Będzie nowelizacja Ustawy o lasach?

Prawo pracy, prawo karne, zmiany w ustawodawstwie w LP...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
kater
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4494
Rejestracja: piątek 03 lut 2006, 16:54

Będzie nowelizacja Ustawy o lasach?

Post autor: kater »

Podczas pierwszego z trzech spotkań, jakie zaplanowano w ramach dyskusji nad możliwością nowelizacji "Ustawy o lasach", spotkali się przedstawiciele starostw, właścicieli, wspólnot i stowarzyszeń lasów prywatnych oraz Lasów Państwowych. W konferencji uczestniczyli również przedstawiciele Ministerstwie Środowiska.

Jednym z głównych tematów była sprawa nadzór nad lasami niestanowiącymi własności Skarbu Państwa. Obecnie jest pełniony przez starostów i Lasy Państwowe.

Podczas dyskusji padały głosy, że Lasy Państwowe powinny zrzec się całkowicie pełnienia nadzoru nad lasami niepaństwowymi. Uznano jednak, że wieloletnie doświadczenia w tym względzie i stabilność finansowa LP przemawiają na korzyść pełnienia tego nadzoru. Konieczna jest jednak poprawa jego efektywności i skuteczności oraz zwiększenia poziomu refundacji kosztów. Rozwiązaniem może być wsparcie finansowe, które byłoby pomocą publiczną w myśl przepisów UE i ustawy o pomocy publicznej. Uznano również, że na gospodarkę leśną w lasach niepaństwowych oraz na wsparcie wspólnot i stowarzyszeń właścicieli lasów można by przeznaczać część podatku leśnego, a także Funduszu leśnego.

Ciekawym postulatem była propozycja zwiększenie pozyskania drewna w lasach "prywatnych", bowiem od lat jest ono znacznie mniejsze od ich możliwości produkcyjnych. Szacuje się na podstawie przybliżonej zasobności, że wielkość pozyskania mogłaby wynosić od 3 do 4 mln m3 (obecnie jest to wielkość sięgająca 1,2 mln m3). Jednocześnie proponuje się podjęcie działań kierujących przemysł drzewny na zaopatrzenie się z tego właśnie źródła. Z tematem tym Wiąże się też wprowadzenie obowiązku zgłaszania do sprawujących nadzór wielkości pozyskanego drewna, gdyż obecnie wymagany obowiązek cechowania i legalizacji drewna nie jest wiążący dla właściciela lasów.

Zdaniem uczestników, zakres zmian jakie konieczne są do usprawnienia nadzoru, gospodarowania, finansowania i ochrony gruntów leśnych niestanowiących własności Skarbu Państwa jest tak duży, że należałoby dokonać nowelizacji Ustawy o lasach. Ze względu na ilość zmian jakie dyskutowano, Warto również rozważyć napisanie nowej ustawy.
Źródło: Drewno.pl
Awatar użytkownika
Acer
początkujący
początkujący
Posty: 56
Rejestracja: piątek 27 kwie 2007, 14:03
Lokalizacja: Podkarpacie

Post autor: Acer »

kater pisze:Zdaniem uczestników, zakres zmian jakie konieczne są do usprawnienia nadzoru, gospodarowania, finansowania i ochrony gruntów leśnych niestanowiących własności Skarbu Państwa jest tak duży, że należałoby dokonać nowelizacji Ustawy o lasach. Ze względu na ilość zmian jakie dyskutowano, Warto również rozważyć napisanie nowej ustawy.
Święta prawda.
Ustawa o lasach jedynie wspomina w Art. 2. że "Przepisy ustawy stosuje się do lasów, bez względu na formę ich własności" i tyle.
Jak odróżnić drewno pozyskane w Lz od skradzionego w lesie :| , nie można, bo ani jedno ani drugie nie posiada śladów legalizacji.
Inna sprawa: pozyskuje się znaczne ilości drewna we wspominanych zadrzewieniech (nawet do 200 m3 - wiadomość potwierdzona) jednorazowo - i jak to się ma do trwale zrównoważonej gospodarki leśnej?
Może należy wymóc na urzędach gmin/miast/prezydentach cechowania drewna na które wydali decyzje o wycince.
Może ktoś ma jeszcze inne pomysły na zmiany w ustawie o lasach. Warto podyskutować.
A może faktycznie oddać nadzór starostom...
"Nic nie jest tym, czym się wydaje... "
ivar
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1883
Rejestracja: wtorek 20 lut 2007, 08:19
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: ivar »

Ja mam propozycje.
Odczepić sie od lasów prywatnych i zająć państwowymi.
Jak chłopy i wspólnoty chcą mieć w lesie fachowca to niech go sobie opłacą, jak nie chcą to ich sprawa.
Lasy prywatne były od zawsze i jakoś w dalszym ciągu trwają, co ciekawe wiele z nich na skutek chłopskiego chaotycznego pozyskania ma ładną prawie przerebowa strukturę.
Nie ma się co bać że lasy zostaną wycięte. Na podchalu wiekszość lasów jest prywatna, a od wieków stoją. Warto zwrócic uwagę że w prywatnych tnie sie mniej niż można by ciąć.
Wydaje mi sie że mają też wyższy średni wiek. Może właśnie dlatego, a moze na skutek nie uregulowanych praw własnościowych.
Jedyne nad czym bym sie zastanawiał to nad jakąś kontrolą stanu sanitarnego tych lasów, i ewentualnie z tego powodu nakazywał wycinkę.
Nie poluje się po to by zabijać.
Zabija się, bo bierze się udział w POLOWANIU.
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

ivar pisze:co ciekawe wiele z nich na skutek chłopskiego chaotycznego pozyskania ma ładną prawie przerebowa strukturę
Tak! Szczególnie w dolnoreglowych monokulturach świerkowych przy dzałkach 8x250m. Dobrze jest wypowiadać się na tematy globalnie gdy wzrokiem sięga się trochę daklej niż 20cm od czubka swego nosa.
ivar pisze:Warto zwrócic uwagę że w prywatnych tnie sie mniej niż można by ciąć.
Wydaje mi sie że mają też wyższy średni wiek.
I przynajmniej dwukrotnie niższą zasobność na skutek notorycznie prowadzonych cięć górnych.
W temacie LN jedynie obowiązek zrzeszania się właścicieli lasów pod karą wywłaszczenia coś zmienić może. Wiem o czym mówię.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
murzasihle
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 486
Rejestracja: niedziela 25 lis 2007, 10:37
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: murzasihle »

ivar pisze:Warto zwrócic uwagę że w prywatnych tnie sie mniej niż można by ciąć.
Wydaje mi sie że mają też wyższy średni wiek.
W ujęciu globalnym, a nie konkretnej działki to:
bardzo źle wróży na przyszłość.
Wysoki przeciętny wiek wskazuje, że lasy te się starzeją i będą prawdopodobnie narażone na rozmaite szkody, klęski, zamieranie.
Z idei lasu normalnego (choć cały model został bezwzględnie uznany jako nierealny) wywodzi się jedno sprawdzone stwierdzenie, iż przeciętny wiek powinien wynosić połowę wieku rębności. Czyli jeżeli powiedzmy wiek rębności So - 100 lat to przeciętny wiek powinien być ok 50 l. Jak rośnie to trzeba więcej ciąć i oczywiście odnawiać, czyli odmładzać lasy.
Po to robi się Wielkoobszarową Inwentaryzację Stanu Lasu, aby między innymi znać te liczby.

Ten wysoki przeciętny wiek powstał właśnie w skutek braku cięć.
Obrazek
ivar
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1883
Rejestracja: wtorek 20 lut 2007, 08:19
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: ivar »

Spędziłem troszkę czasu w nadleśnictwie w górach i nadzorowałem również lasy prywatne.
Moim skromnym zdaniem lasy pozostające w rękach jednego właściciela lub jednej rodziny były słabiej użytkowane niż lasy państwowe lub lasy zorganizowanych wspólnot.
Warto zwrócić uwagę że lasy prywatne mają troszkę jakby inny cel niż lasy państwowe czy wspólnotowe gdzie realizuje sie cięcia wg planu.
Moim zdaniem lasy prywatne pełnia w większym stopniu funkcje pozaprodukcyjne, stanowiąc jednocześnie jakby rezerwę finansową rodziny na czarna godzinę lub do uruchomienia przy jakiejś szczególnej okazji np budowie domu, budynku gosp. etc.
W innych przypadkach pozyskiwane są pojedyncze sztuki wybierane z całej powierzchni działki.
Z ekologicznego pkt widzenia wyższy wiek średni drzewostanu jest korzystny, gdyż znajduje w nim ostoje więcej gatunków zwierząt ( więcej drzew dziuplastych chociażby), jak np głuszec preferujący starodrzew.Równie korzystna jest paraprzerębowa struktura która sie w nich z czasem wykształca.
Gdyby ciecia górne były notorycznie prowadzone nie mielibyśmy do czynienia z wyższym średnim wiekiem prawda? więc gdzieś tu jest jakaś nielogiczność jaźwiec, nie wiem czemu mnie atakujesz tą uwagą o nosie, jakoś cię osobiście ubodłem?
Oczywiście gdy zachodzi potrzeba uruchomienia rezerw finansowych las taki jest pozbawiany górnego piętra, ale należy to traktować jako pozyskanie plonu, strukturę ma lepszą bo odnowienie pochodzi zwykle z samosiewu i nie jest jednowiekowe, być może w okolicach świętokrzyskiego i Częstochowy jest inaczej ale na Podhalu mniej więcej tak to odbieram.
Nie ma tutaj monogatunkowych upraw w rządkach bo nikt takich upraw w lasach prywatnych nie zakłada. Monogatunkowe świerczyny są zwykle pozostałościami błędnych metod gospodarowania w lasach Pańswowych.
W dalszym ciągu uważam że wystarczający byłby lekki nadzór sanitarny nad lasami prywatnymi , nic więcej.
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

ivar pisze:Równie korzystna jest paraprzerębowa struktura która sie w nich z czasem wykształca.
Nie, nieatakuję Cię, ale zrozum wreszcie, że nie wszędzie lasy niepaństwowe wyglądają tak jak u Ciebie. Może faktycznie na podhalu "lekki nadzór sanitarny" byłby wystarczający, ale przyznaj, że podhale jest ewenementem na skalę ogólnopolską. Przede wszystkim dlatego, że gros drzewostanów to są jedliny albo d-ny bukowo - jodłowe, w których gospodarowanie rębnią (jak to Jawor nazywał) chłopską jest tu zasadne. Niestety w innych rejonach kraju (jak choćby w Beskidzie Śląskim) lasy wyglądają trochę inaczej i to nie przez błędy popełnione przez LP tylko przez ich poprzedników. Cóż LP trwa nieco ponad 80 lat, a jeśli nie wiesz to podpowiadam, że wiek rębności świerka mamy obecnie 120 lat a w niektórych n-ctwach ustalono go nawet na 140 lat. Kolejny argument, że jest inaczej to właśnie to, że jedna rodzina ma większy kawałek lasu. Niestety na pozostałym terenie lasy są niezwykle rodrobnione (może poza zachodnią Polską, ale tam, wybacz, ale gospodarki przerębowej, lub choćby paraprzerębowej w sośninach i dębinach nie poprowadzisz). Przykład działki, który podałem wczoraj jest jednym z bardziej licznych, chcesz to podam Ci lepsze. Przeciętna wielkość "gospodarstwa leśnego" nie przekracza 0,30 ha. Jak w takim "gospodarstwie" prowadzić "racjonalną gospodarkę leśną" i to opartą, jak piszesz, na postępowaniu przerębowym? No może ty to potrafisz, ja nie... Wiem, że małopolanie mają świadomość swojej wyjątkowości i uważają, że ich droga jest jedynie słuszna, ale zrozum, że pewne uwarunkowania sprawiają, że jest inaczej. Poza tym, tym wszystkim podhalańskim właścicielom nic by się nie stało, gdyby wsadzili swą dumę w buty i dogadali się międzysobą twożąc doskonale funkcjonującą wspólnotę leśną, której celem wcale nie musi być monokultura świerka i rżnięcie po 300% przyrostu rocznie.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
ivar
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1883
Rejestracja: wtorek 20 lut 2007, 08:19
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: ivar »

W Małopolsce funkcjonują zarówno najlepiej zorganizowane wspólnoty leśne w Polsce, jak np Wspólnota Witowska, jak też duże i małe działki leśne należące do jednej lub kilku rodzin.
Nie występuję tu zwykle problem rżnięcia po 300 % przyrostu rocznie o czym już dwa razy pisałem ale widzę że coś nie wyłapujesz tej informacji.
Ale oczywiście zgadzam sie że Małopolska to Małopolska i gdzie innym dzielnicom się z nią równać :D
Niezależnie jakby czy lasy w beskidzkie śląskim zostały spieprzone przez lasy państwowe czy ich poprzedników faktem jest że nie zrobili tego właściciele owych 0,30 ha działeczek bo oni nie bawią sie w takie rzeczy jak zakładanie jednogatunkowej uprawy i odnawianie, zostawiając to samosiewowi co przy tak wąskich a długich działkach działa całkiem dobrze. Problem polega na tym żeby miało się co obsiać oprócz świerka.
Nie wiem na jakiej podstawie sądzisz że nie znam wieku rębności św?
Otóż mój drogi drobni właściciele lasu prowadzą go w sposób przerębowy jakby niezależnie od składu gatunkowego, bo taka jest chłopska mentalność i możliwości wycinki, to że w sośninach czy dąbrowach struktura przerębowa sie raczej nie wytworzy to już inna para kaloszy no nie?
Nie twierdzę ze z pkt widzenia racjonalnej gospodarki leśnej taki sposób użytkowania jest dobry, ale też uważam że bardzo nie szkodzi.
Oczywiście utrudnia robotę leśnikom nadzorującym niepaństwowe ale zdanie o wywłaszczeniu z tego powodu to brzmi jak tęskny skowyt za socjalizmem.
Cóż stoi na przeszkodzie lasom państwowym do wykupienia za godziwe pieniądze takich działeczek niewielkich?
:) W Małopolsce tak sie zdarza :)
Popatrzmy , wykupić kilka takich działek przekształcić w piękny wielogatunkowy kawałek, i za 150- 200 lat na skutek obsiewu z tych państwowych działek będzie i skład gatunkowy korzystny i struktura lepsza, prawda?
No ale to trzeba patrzyć na ludzi inaczej niż z wydumanego przez siebie wysokiego stołeczka, bo jako leśniczowie jesteśmy kolego urzędnikami państwowymi których zadaniem jest pomagać tym właścicielom a nie nimi i ich własnością rządzić.
I przy odrobinie dobrej woli da się ich nawrócić, ale trzeba zapomnieć o tak despotyczno-czerwonym podejściu.
Więcej pokory i uśmiechu a las tylko na tym zyska.
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

ivar, nie jestem twoim kolegą, a jak chcesz się obrzucać inwektywami zamiast prowadzenia rzeczowej dyskusji to nie na tym forum. Gdybyś zadał sobie troszkę trudu i przeczytał parę moich wypowiedzi to zrozumiałbyś jak głęboko się mylisz w swoich powierzchownych ocenach mojej osoby.
A co do postępowania przerębowego to przeczytaj sobie pierwszy lepszy podręcznik hodowli i pomyśl jakie wygadujesz głupoty. Małopolanin to może z Ciebie jest, ale Hodowli w Krakowie to ty nie zaliczyłeś napewno...
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
ivar
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1883
Rejestracja: wtorek 20 lut 2007, 08:19
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: ivar »

A jednak i to bez większych problemów, w czasach gdy uciekało przed Jaworem 40% roku do Warszawy i Poznania .
Potem Jawor sie zestarzał (podobno znalazł sobie babę) i złagodniał :D
Widzę że strasznie przeżywasz przedarcie sie przez Jaworskiego, uwierz mi że wielu ludziom się to powiodło bez jakiś specjalnych dramatów i nie trąbią o tym po leśnych forach czyniąc z tego swój sukces życiowy.
Ale faktycznie kolegami nie jesteśmy, ja nie ze wszystkimi sie koleguje, użyłem tego eufemizmu abyś się tak nie najeżał :P .
Czytasz bez zrozumienia mam wrażenie, w którym miejscu wygaduje głupoty? jakiś cytacik wklej , bo coś mi gołosłownością zalatujesz.
Może warto zerknąć na lasy prywatne gdzieś poza Żywiecczyznę ( czyli dalej niż 20 cm od czubka własnego nosa) i dopiero wtedy atakować wypowiedzi innych?
Co to monopol na rację naruszyłem?
Ja jeszcze o hodowli lasu nie zacząłem tu pisać mój drogi( to drogi to też eufemizm w tym samym celu użyty :) ) , ja na razie opisałem stan jaki w lasach prywatnych się spotyka, pisałem tylko o sposobie chłopskiego użytkowania, oraz rzuciłem zaimprowizowany na szybko pomysł jakby najmniejszym kosztem ten stan zmienić, co ci sie "panie hodowco" nie podoba? Nie lubisz obsiewu bocznego? Nie wierzysz w siły natury? Las ma duże zdolności samonaprawcze...

Nigdzie nie napisałem że chłopi stosują gospodarkę przerębową, a jedynie zbliżoną( taki tam jest przedrostek "para"), wynikiem takiego użytkowania po latach jest struktura mniej lub bardziej ZBLIŻONA do tego co nazywamy strukturą przerębową, co łatwo zauważyć w podhalańskich lasach choćby dlatego że tam sporo jodły(ale i sporo świerka).
Napisałem również że prowadzą ją niezależnie od składu gatunkowego bo taka jest chłopska metoda użytkowania choćby to było z pkt widzenia racjonelnej gospodarki -nieracjonalne.
Prowadzenie "Racjonalnej gospodarki leśnej" w rozdrobnionych działkach prywatnych, jest zasadniczo raczej nie możliwe, gdyż forma własności nam tu kilka rzeczy trzyma, wiec upieranie się przy takiej formie jest kompletnie nie na miejscu.
Leśniczy nie ma tam prowadzić RACJONALNEJ GOSPODARKI bo od gospodarowania tam jest właściciel, a leśnik ma go jedynie nadzorować i wspierać, doradzać.
Po raz drugi piszę że należy sie skupić na pozaprodukcyjnych funkcjach lasu w tym wypadku i tyle, jeśli będziesz dbał o stan sanitarny tych lasów, to w zasadzie robisz to co konieczne. Jeśli znajdziesz sposób na przebudowę zamierających prywatnych świerczyn to chwała ci za to, jeśli znajdziesz metodę jej bezkonfliktowego wprowadzenia będzie to niewątpliwie niesamowite osiągniecie.
Ale jeśli twoją jedyną sugestią jest straszenie chłopów nacjonalizacją jeśli sie nie zrzeszą , to sorry ale to metody proponowane przez komunistów w czasach zakładania PGR-ów, i są tak samo głupie.
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

ivar pisze:Leśniczy nie ma tam prowadzić RACJONALNEJ GOSPODARKI bo od gospodarowania tam jest właściciel, a leśnik ma go jedynie nadzorować i wspierać, doradzać.
Poza wymienionymi jest jeszcze coś takiego jak ustalanie zadań, wybacz, ale ja nie mogę tego jakoś przeskoczyć spokojnie, ale może właśnie dlatego, że przejście Jawora było dla mnie życowym sukcesem...
Cóż może faktycznie mierzenie innych własną miarą nie jest najlepszym pomysłem.
A co do nacjonalizacji - jak to ładnie nazwałeś - cóż może pomysł jest dość niepoprawny politycznie, ale jest to tylko pomysł. Napatrzyłem się dość na sprawy własnościowe a właściwie bałagan w nich panujący. Dość nawysyłałem się decyzji nakazujących usuwanie posuszu i dość nazbierałem się ochrzanów za to, że 40% z nich wraca nieodebrane. Wiem dobrze, że jak nie ma sankcji to przepis jest martwy (jak chociażby przepis o cechowaniu drewna) dlatego powinny być sankcje jeżeli chce się coś osiągnąć. Oczywiście nigdy nie moża zapominać o marchewce i ja jestem zwolennikiem tego, żeby w LN dla właścicieli marchewki było jak najwięcej, ale kij też musi być. I ja widzę potrzebę stosowania tego kija wobec tych, którzy własnym gruntem się nie interesują i nie zajmują. Dlatego gruntów pozbawiałbym nie tylko tych co nie chcą tworzyć wspólnot (nie wiem czy przytaczałem tu już wyrok TK o zgodności z konstytucją ograniczenia prawa własności gruntów leśnych), ale przede wszystkim tych, którzy nie dopełniają obowiązku aktualizacji ewidencji gruntów. A jeżeli kogoś razi termin nacjonalizacja to niech sobie to zmieni na komunalizacja albo niech te grunty wchodzą jako udział do wspólnoty leśnej jako własność wspólnoty. Daleko jestem od pozbawiania ludzi ich własności, ale jak ktoś swoją własność ma gdzieś to mieć ją powinien ktoś inny.
Wybacz, ale na resztę Twych sarkastycznych zaczepek nie odpowiem. Poszukaj sobie kogoś, na swoim poziomie, dla którego przeskoczenie Jawora nie było powodem do chwalenia się po leśnych forach.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
ivar
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1883
Rejestracja: wtorek 20 lut 2007, 08:19
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: ivar »

Bardzo biurokratyczne aczkolwiek mało merytoryczne podejście do tematu.
Co innego ograniczenie praw własności a co innego nacjonalizacja czy komunalizacja, różnica taka jak pomiędzy pozbawieniem praw rodzicielskich a kastracją mniej więcej i przed czymś takim chroni konstytucja.
Brak ci wyraźnie pomysłów na zmianę zastanej sytuacji, nie tobie jednemu jednak wiec nie traktuj tego akurat zdania jako kolejnej zaczepki.
Ze swojej praktyki wiem że jak ogłosiłem wśród górali że im wyznaczę sporo do wycięcia w lasach prywatnych (opieńka , kornik, posusz wywały etc), to nie dość że sie tłumnie zgłosili, wycieli na poczekaniu to co im wskazałem, pniaki okorowali to jeszcze byli zadowoleni i wdzięczni że mogą aż tyle.
Co więcej potem przyprowadzili baby i tam gdzie było to konieczne podsadzili.
Bo drzewo dość łatwo na wsi przerobić na pieniądze.
Warunkiem sukcesu było jednak dotarcie z info(np przez sołtysa- ja miałem łatwo bo sołtys miał sporo w lesie do roboty, a samemu mu sie iść pewnie nie chciało).
Ważne żeby robić takie akcje gdy nie maja np nawału prac w polu np.
No ale oczywiście ja byłem na Podhalu gdzie miałem podobno łatwiej niż ty( to już zaczepka :) ).
A nad swoim poziomem sie nie użalaj , zrobimy tu wszystko żebyś dorównał :D :D :D (jw)
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

ivar pisze:Brak ci wyraźnie pomysłów na zmianę zastanej sytuacji
Znaczy się Twoim pomysłem jest zmuszenie sołtysa do roboty we własnym lesie? Może faktycznie coś w tym jest, bo ja największe problemy mam w gminach miejskich... Widzę, że zignorowałeś mój postulat o spojrzenie globalne na problem (zaczepką na zaczepkę, a co? :P ).
Wydaje mi się, że nie tędy droga, tu musi być znalezione jakieś rozwiązanie systemowe. Nie musi to być zabieranie majątków, ale musi to być jasne, klarowne i twarde postawienie sprawy. Obecna ustawa o lasach traktuje LN jakby ich było 1-2% powierzchni a nie 20%. Zauważ, że problem będzie narastał, bo ciężar zalesień spoczywa na prywatnej własności. Dlatego musi być zbudowany systempomocy właścicielom, który sprawi, że będą się łączyć w większe organizmy wszędzie tam gdzie będzie to fizycznie możliwe. Jeżeli tego nie będzie to będziemy mieć dalej ekologiczne gaiki w 1/4 polskich lasów. Tylko wtedy w UoL trzeba dopisać, że Art. 7 ust. 1 pkt 5 nie dotyczy LN.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
murzasihle
podleśniczy
podleśniczy
Posty: 486
Rejestracja: niedziela 25 lis 2007, 10:37
Lokalizacja: Śląsk

Post autor: murzasihle »

ivar pisze:Ze swojej praktyki wiem że jak ogłosiłem wśród górali że im wyznaczę sporo do wycięcia w lasach prywatnych (opieńka , kornik, posusz wywały etc), to nie dość że sie tłumnie zgłosili, wycieli na poczekaniu to co im wskazałem, pniaki okorowali to jeszcze byli zadowoleni i wdzięczni że mogą aż tyle.
I to jest straszne.
Żebym ja prosił się o wycięcie drzewa we swojm własnym lesie. A jak mi Sz. P. pozwoli to mogę być wdzięczny.
Jestem zdania, że własnością powinien zarządzać właściciel a nie np. leśniczy.
Obrazek
ivar
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1883
Rejestracja: wtorek 20 lut 2007, 08:19
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: ivar »

Moje poglądy na świat są raczej takie wolnościowe -prawicowe, i gdy zacząłem zastępować w lasach niepaństwowych pewnego starego bardzo schorowanego leśnika, sytuacja była taka że on mocno ograniczał pozyskanie w niepaństwowych.
Lasy miał wysokie ale sporo było w nich do cięć sanitarnych, jak pisałem, i opieńka i kornik. Zasadniczo chodziłem z chłopami i przy pozyskaniu pokazywałem ok wytnij sobie to drzewo ale musisz jeszcze wyciąć to, to i tamto, na początku patrzyli zdumieni, wycinali co wskazałem i cisza.
Mam duży szacunek do własności prywatnej, i miałem problem z takim despotycznym zarządzaniem cudzym majątkiem.
A las wyglądał naprawdę nieciekawie.
Wiec różnymi metodami( w tym przez sołtysa, a myślałem już o proboszczu nawet) dałem do zrozumienia że lasy są już w takim stanie że trzeba wyciąć sporo, a co za tym idzie będzie to opłacalne, bo wycięcie dwóch drzew średniej wielkości, opłacalne nie jest. Wiocha sie skrzykła i przyjechali dużymi partiami po kilkunastu właścicieli działek. Sam byłem w szoku. I tak pod rząd kilka dni. A że faktycznie wskazywałem dużo drzew do wycięcia, bo i sanitarne i odsłaniające odnowienia, chłopi byli zadowoleni, bo poczuli pieniądz w kieszeni.

Globalnie?
Hm..
Szczerze nie mam pojęcia jak to załatwić, możne ciąć sanitarnie na koszt właściciela, kosztów dochodzić na drodze sądowej, odliczając od nich wartość pozyskanego drewna żeby nie zbankrutował?
Albo zaproponować dobrą cenę i probować wykupić las? To sie często udaje szczególnie jak właściciele starzy a dzieci w Chicago. Albo w Dublinie.
Ale zmuszanie do zrzeszania jeśli sami nie chcą skończy sie tylko zadymą, i na Podhalu i na Żywiecczyźnie górale są podobni.
Awatar użytkownika
Quercus
leśniczy
leśniczy
Posty: 601
Rejestracja: piątek 02 mar 2007, 17:52

Post autor: Quercus »

ivar pisze:Sam byłem w szoku. I tak pod rząd kilka dni
CHyba tylko tym się zajmujesz tak wnioskuję ( znaczy LN ). Ja mam pół na pół 1200 LP i 1150 LN 2500 właścicieli.
Jaźwiec ja Cię popieram jeżeli chodzi o przymus wykonania cięć sanitarnych pod karą odebrania lasu, zwłaszcza jeżeli są to nasadzenia porolne 25-30 letnie w których biało robi się od posuszu, widać jak cetyńce i inne drwalniki szaleją na całego a właściciel nawet o tym nie wie, bądź nie wie że jest właścicielem ( bo i takie Przypadki miałem).
Co do gór to nie bójcie się góral wie,że jak lasu nie będzie to mu chałupa odpłynie z powodzią albo błoto mu się oberwie na podwórko.
Przede wszystkim trzeba powołać z powrotem lesniczych od LN i nie zawracać im głowy czym innym a potem dopiero wymyślać w ustawie jak lepiej dopilnować LN i sprawniej organizować zabiegi.
murzasihle pisze:Jestem zdania, że własnością powinien zarządzać właściciel a nie np. leśniczy
Ja też, pod warunkiem że wie co robi akurat w tym właśnie szczególnym przypadku a praktyka wskazuje na to, że w 95% nie wie jak ( takie małe know how ). :wink:
Trzeba sobie przede wszystkim wreszcie powiedzieć prawdę odnośnie tego, że pieniędzy na LN z podatku leśnego nie dostaniemy żeby nie wiem co, wyobraźcie sobie, że nagle gmina XXX rezygnuje z 10-15% swojego budżetu bo trzeba na las.
Fundusz leśny - dlaczego cały czas kosztem LP? W zasadzie nie jesteśmy organizacją charytatywną, chociaż czasem przyznaję, że sam zachowuję się jak wolentariusz i tylko od szefa dostaję joby, że u siebie ( w LP ) nic na czas nie gotowe, a i od ludzi terż mi się zbiera bo uważają, że im się wszystko należy i koniec. :lol:
Awatar użytkownika
Sergio
leśniczy
leśniczy
Posty: 561
Rejestracja: sobota 04 mar 2006, 21:50

Post autor: Sergio »

Mam wrażenie, że niektórzy z forumowiczów bardziej bronią swego miejsca pracy (LP+LN) niż kierują sie zdrowym rozsądkiem. :lol: Otóż:
wara nam od Lasów Niepaństwowych!
Po pierwsze, LN są konkurencją dla LP i idiotyczną jest sytuacja gdy my wyrażamy zgodę lub nie na pozyskanie drewna przez konkurencję.
Po drugie, Służba Leśna, wynagradzana z ciężko wypracowanych pieniędzy z mienia Skarbu Państwa, ma obowiązek interesować się tylko lasami pozostającymi w zasobach Skarbu Państwa. Nic nam do tego co robi w swoim lesie prywatny właściciel! Może to co najwyżej interesować wójta, starostę czy wojewodę. Obecne prawo w tym zakresie jest delikatnie mówiąc chore i im szybciej ustawowo rozdzielimy LN od LP tym lepiej - i dla rynku i dla nas...
lues
początkujący
początkujący
Posty: 172
Rejestracja: sobota 26 sty 2008, 09:05
Lokalizacja: z LP

Post autor: lues »

Zaiste bardzo ciekawa jest ta dualność w kontekście lojalek. Z jednej strony praca dla konkurencji a drugiej jej zakaz.
Silver

Post autor: Silver »

Sergio pisze:wara nam od Lasów Niepaństwowych! (...) Obecne prawo w tym zakresie jest delikatnie mówiąc chore i im szybciej ustawowo rozdzielimy LN od LP tym lepiej - i dla rynku i dla nas...
Widzę to podobnie. Dla mnie nadzór prywatnego lasu przez państwową (konkurencyjną) firmę to jednak relikt czasów minionych. Lasy wciąż nie wyzdrowiały z tego, że skoro w tych czasach są na własnym rozrachunku, powinny być zdecydowanie firmą zajmującą się własnym podwórkiem, a nie "poprawianiem świata" i pouczaniem prywatnych właścicieli. Nawet jeśli właściciele tych prywatnych lasów mają nikłą wiedzę z zakresu leśnictwa, to jeszcze nie powód by być mądrzejszymi od nich i swobodnie decydować o jednak ich dobrach. Że te prywatna własność nad lasami jest "galaktyczne" rozdrobniona? No owszem, ale by to zmienić nie wystarczą kolejne (i tak u nas modne) nakazy i zakazy administracyjne, których i tak nie ma komu w terenie wyegzekwować. To raczej kwestia odpowiedniej ...polityki fiskalnej państwa. To pieniądz (a nie niewykonalne akty prawne) jest najlepszym narzędziem zachęcania ludzi do różnych pożytecznych z punktu widzenia ogółu zachowań. Tu wystarczy odpowiednio wysoko skalkulować początkową stawkę podatku leśnego i spowodować by szybko ona malała wraz z rosnącą powierzchnią lasu posiadaną przez właściciela. LP płaciłyby zresztą ten sam podatek, ale że raczej są "dużym właścicielem" płaciłyby te niższe stawki. W takim układzie, trzymanie maciupkich lasków (o których nawet ich właściciele czasem nie wiedzą) straci sens. Pożytku z takich użytków niewiele, a koszty takiego "hobby" byłyby spore. Zaczął by się więc (ku pożytkowi i jakości samych prywatnych lasów) nieuchronny proces ich komasacji. To znacznie lepszy sposób dbania o ich jakość niż wskazywanie palcem co i kiedy wyciąć. Ilość właścicieli lasów w kraju spadłaby istotnie, a za to gwałtownie wzrosła ich motywowana również ekonomicznie...świadomość, że zrównoważona gospodarka lasem, może dać z niego w długiej perspektywie trwały i niebagatelny dochód. Ta komasacja byłaby procesem autentycznym i oddolnym, choć trwałby pewnie całe lata. Gospodarowanie na już nawet kilkuset ha swojego lasu, nosić zaś będzie (jak uczy przykład Drabstera poszukującego do swego lasu prywatnego gajowego) znamiona normalnej gospodarki leśnej, a nie cięć od przypadku do przypadku, w takt różnych doraźnych potrzeb jak jest teraz. Uważam też, że zarówno lasy niepaństwowe jak i państwowe powinny okresowo podlegać rewizji przez administrację rządową. Na równych prawach. Ale nim świadomość, że las państwowy, to tylko równa innym forma własności nad lasem, i że również powinna być kontrolowana na takich samych co inne własności prawach, przebije się do głów leśników państwowych, minie pewnie sporo czasu. Zjawisko leśników niepaństwowych, nadzorujących prywatne lasy na szerszą niż dziś skalę, to zaś tylko w mej opinii kwestia czasu. I ciekaw jestem jak ów "prywatny leśnik" (pewnie po tych samych zresztą co ów "państwowy" szkołach) będzie znosił wyznaczanie w JEGO lesie trzebieży przez państwowego - z definicji dziś mądrzejszego - kolegę ;)
Awatar użytkownika
Jaźwiec
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5001
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 09:32

Post autor: Jaźwiec »

Quercus pisze:CHyba tylko tym się zajmujesz tak wnioskuję ( znaczy LN ). Ja mam pół na pół 1200 LP i 1150 LN 2500 właścicieli.
No to się mamy podobnie, bo ja mam 2500 ha LN (odległości maksymalne jakieś 40 - 50 km) na których liczbę właścicieli szacuję na ponad 10 000 (dokładnych i aktualnych danych to i z GUSu pewnie by nie wyciągnął)
Quercus pisze:Fundusz leśny - dlaczego cały czas kosztem LP?
LN mają wydzielone własne konto FL (na które wpływają środki głównie za wyłączenia gruntów leśnych z LN) i są one totalnie wstrzymywane przez GDLP. Kolejne kuriozum i niesprawiedliwe traktowanie LN przez LP. Kilka lat temu był nawet przypadek, że pan dyrektor tak sobie zarządził, że część środków z tego wydzielonego konta przejął na konto ogólne FL. A jak się starosta zwróci, żeby dofinansowali UPUL to mu mówią: spadaj.
Quercus pisze:od ludzi też mi się zbiera bo uważają, że im się wszystko należy i koniec
No niestety znam ten ból. I osobiście obawiam się, że będzie się to niestety nasilać. Ludzie zaczynają znać prawo i perfidnie wykorzystywać jego braki...
Sergio pisze:Mam wrażenie, że niektórzy z forumowiczów bardziej bronią swego miejsca pracy (LP+LN) niż kierują sie zdrowym rozsądkiem.
A ja mam wrażenie, że niektórzy zapominają o podstawowych zasadach przyzwoitości w dyskusji :lol:
Sergio pisze:Po pierwsze, LN są konkurencją dla LP i idiotyczną jest sytuacja gdy my wyrażamy zgodę lub nie na pozyskanie drewna przez konkurencję.
I tu dotykamy problemu, moim zdaniem najważniejszego i systemowego, za co uznajemy las i jakie przypisujemy mu cele. Ten kierunek powinien zostać określony jasno, rzeczowo i długofalowo. Innych środków bowiem należy użyć gdy las będzie czysto gospodarczym miejscem produkcji surowca drzewnego, a totalnie inne postępowanie należy zastosować gdy decydujemy się na lasy traktowane przedewszystkim jako ważne ekosystemy. Jednym słowem czy traktujemy las jako pole z marchewką czy jako łąkę, gdzie czasami zdarzy się marchewka a czasami seler ale najistotniejsze jest w tym to, że jest to trwałe i wielogatunkowe. Jeżeli decydujemy się na drugi kierunek to niestety, ale argument o jakiejkolwiek konkurencji między LP a LN (sam w sobie abstrakcyjny) trochę bierze w łeb...
Sergio pisze:Po drugie, Służba Leśna, wynagradzana z ciężko wypracowanych pieniędzy z mienia Skarbu Państwa, ma obowiązek interesować się tylko lasami pozostającymi w zasobach Skarbu Państwa.
Nie jestem w SL a całe moje koszty pokrywane są przez starostwo, a roboty którą w tzw. międzyczasie robię dla n-ctwa nikt nie odlicza. Kolejny argument lekko chybiony...
Sergio pisze:Obecne prawo w tym zakresie jest delikatnie mówiąc chore
Z tą częścią niesposób się niezgodzić, ale z zupełnie innych przyczyn. Głównie dlatego, że UoL traktuje LN jakby ich było parę % a nie 20 (marginalizuje). Dlaczego w lasach Skarbu Państwa powołane jest przedsiębiorstwo do gospodarowania lasami a w stosunku do LN nawet nie ma takiej możliwości (abstrachując chwilowo od mojego poglądu, iż powinien być taki obowiązek). Jak właściciele LN mają konkurować z LP jak nie mają do tego instrumentów. Każdy sobie (że bardziej wulgarnej wersji tego powiedzenia nie przytoczę, choć mi się nasuwa)?
silver30+, no widzisz pierwsza część Twojej wypowiedzi to jest właśnie to co już wcześniej pisałem. Nie jestem do końca za tym, żeby traktować las jak pole marchewki...
Z bodźcem podatkowym jest to bardzo dobry pomysł. Prosty, racjonalny i pozostawiający inicjatywę w ręku właściciela a jednocześnie zmuszający do działania... a z drugiej strony przeprowadzenie takiej zmiany byłoby dość proste do uzasadnienia... aż się dziwię, że sam wcześniej na to nie wpadłem... Od dziś oficjalnie zmieniam swój pogląd, nie obowiązek komasacji a progresywny podatek leśny. Tylko jeszcze jedno zastrzeżenie. Beneficjentem chociaż 50 % tego podatku powinna być jednostka wykonująca nadzór...
silver30+ pisze:I ciekaw jestem jak ów "prywatny leśnik" (pewnie po tych samych zresztą co ów "państwowy" szkołach) będzie znosił wyznaczanie w JEGO lesie trzebieży przez państwowego - z definicji dziś mądrzejszego - kolegę
Jak ognia unikam wyznaczania jakichkolwiek cięć (głównie dlatego, że nie wierzę właścicielom w kwestiach granic) i powiem, że nie widzę podstaw, żeby nadzorujący LN miał to robić. Nadzorujący ma udzielić porady i stwierdzić, czy coś zostało wykonane właściwie. Ale tego też nam (nadzorującym) brakuje. Jasnych, konkretnych, uzasadnionych prawnie procedur. Teraz każdy robi jak mu padnie... (albo jak szef każe - z czym też bywa różnie).
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
ODPOWIEDZ