ferszta pisze: ↑wtorek 06 lut 2024, 17:13
Szlaków po 3-5 latach od wykonania nie da się zauważyć
Lubię przeglądać to forum bo zawsze można się dowiedzieć czegoś ciekawego. Jako człowiek łażący, jeżdżący bądź ślizgający sią po górach przeważnie co drugi weekend niezależnie od pory roku szczególnie cenię sobie tematy historyczne (super jest temat cmentarzy IWW) przyrodnicze i turystyczne. Pochodzę z gór więc z perspektywy gór będę się wypowiadał. Mój dziadek całe swoje "zawodowe" życie przepracował jako robotnik w lasach. Wycinka, zrywka, sadzenie, korowanie (kiedyś całą papierówkę kulki korowali ręcznie na składnicy i ręcznie ładowali na wagony) itp. itd. Napracowali się kiedyś ludzie to niezaprzeczalny fakt.
Między innymi ręcznie budowali na stokach drogi i chodniki z kamienia np tego typu:
https://ibb.co/TrL7CXt
I zawsze mówił, że po każdej zrywce szli z kilofami, łopatami i innym "szpejem" i wszystko musiało być zarównane i uporządkowane na zicher. Każda droga czy przepust poprawiony jeśli coś się stało. Potem dla ułatwienia zrobiono specjalne ciężkie stalowe brony dla pary koni, które znacznie ułatwiały równanie większych pozostałości po zrywce. Jak w lesie po wszystkim zostawał dłużej jakiś większy bajzel typu gałęzie albo większe "rynny" po zrywce to leśniczy klął na całego i miał zwyczaj rzucać czapką po ziemi na wszystkie strony.
Znam beskidzkie lasy od czasów kiedy się było dzieckiem i las był wszędzie, po okres gdzie po korniku nie było nic i takie ciekawe zjawiska jak "zebra" w paśmie Skrzycznego

(za to gdzie byś nie wyszedł to wszędzie widoki

) po obecne już ponad 2m młodniki. I dla mnie stwierdzenie, że szlaku zrywkowego nie widać po 5 latach to autor chyba nigdy w życiu nie wyszedł z biura. I teraz dlaczego przeważnie każdy przeciętny człowiek (ja też nie jestem świętym wyjątkiem) uważa, że LP prowadzą rabunkową gospodarkę leśną. Ludzie jak ja, a w szczególności moi rodzice, a jeszcze do niedawna dziadkowie wiedzą jak było i widzą/widzieli jak jest. Że idziesz lasem i co kawałek przerypana farmerem albo koparką zrywkówka. I pół biedy kiedy to okazjonalne. Ale często po kilku latach deszczy, są tak wypłukane, że na równinie spokojnie mogłyby robić za rowy przeciwczołgowe, a wjechanie tam kolejny raz farmerem to raczej pobożne życzenie i znowu trzeba jeszcze mocniej wyrypać drogę koparką. I w końcu po 10 latach zaczynasz się zastanawiać czy tu była kiedyś droga czy potok? I dobra pal licho farmery. Idę sobie ostatnio przez jeden las w górach gdzie było cięte harvesterem i zwożone forvarderem. To jest dopiero rozpierdziel w lesie, jakbyś przepuścił ruska dywizje zmechanizowaną. W ciul szerokie przecinki w grubym lesie co 100-200m żeby to zwozić do drogi. Przeorane wszystko kołami z łańcuchami/gąsięnicami i tak przemieszane z gałęziami, że piechotą bida przejść, a kiedyś na luzie rowerem czy z psem.
I to w cale nie w mokrym terenie, tam gdzie się trafi źródło albo młaka to dopiero jest sajgon. Kiedyś nad polami szła sobie taka stara standardowa droga leśna ot na konie albo zwykły traktor. Jak wyrypali kilka lat temu koparką drogę do zrywki to tak poprzecinali żyły wodne, że sąsiad po roztopach miał pół łąki zasłanej kamieniami, w samej górze pod lasem nawet na pół metra grubo bo niewielki potoczek nagle po x latach postanowił zmienić sobie bieg. Idąc sobie lasem najczęściej na przełaj często czuję się jakbym zwiedzał podkrakowskie wąwozy lessowe.
https://ibb.co/JnjzCMH
Tak wygląda droga zrywkowa w miarę dobrym stanie. To teraz po forwarderze i harwesterze macie taki przemiał gałęzi po okrzesaniu, gliny, kolein na niemal całej powierzchni. Czy Wy drodzy leśnicy nakazujecie firmom po zakończeniu pozyskania uprzątnięcie terenu? Rekultywacje tych dróg zrobienie jakiegokolwiek porządku choćby małej zastawki żeby tych stokowych tak nie płukało, zarównania największych dziur? Kiedyś chociaż gałęzie się paliło albo hałdowało na kupki. Teraz nic, zostaje jeden wielki rozpiździel. Ważne, że co grube wycięto, kasę skasowano, a resztą kto by się przejmował. Ludzie z pokolenia moich rodziców nawet jeszcze mojego wiedzieli i widzieli jak było i maja oczy i widza jak jest teraz. Powszechnie uważa się, że to obowiązkiem leśniczego jest dbać o porządek w "swoim" lesie więc skoro Wy tego nie pilnujecie bo nie wiem nie uczę tego teraz, nie chce się Wam, nie wiem, przecież LP zarabiają ponoć gigantyczne pieniądze. Skoro mamy XXI wiek nie wiadomo jaką wiedzę, technologie itp. A kiedyś za czasów moich dziadków, młodości moich rodziców, gdzie nie było takich technologii, trzeba było ciężko zapierdzielać ręcznie i jak pokazuje przykład mojego dziadka i ówczesnego leśniczego się dało. Dlatego nie dziwię się, że powszechnie uważa się iż LP prowadzą rabunkowa gospodarką leśną i ja się z tym zgadzam. Po prostu ludzie mają oczy i widzę jak jest. Pewnie różnie to bywa w zależności od regionu Polski dlatego piszę z mojego górskiego punktu widzenia i jak to widzi taki (może nie całkiem normalny bo ciągle dreptający po górach) bywalec Naszych lasów.
Sorry za taki elaborat ale po tym haśle o niewidocznych szlakach zrywkowych spuściłem ciśnienie przez pisanie.

Pozdrawiam Wszystkich i do zobaczenia może kiedyś gdzieś w terenie.
