Naukowiec zajmujący się klimatem odmówił podróży służbowych samolotem. Stracił pracę

[Witold C]

https://wyborcza.pl/7,177851,30312620,t ... mowil.html

Aby przejechać 14 038 mil (około 22,6 tys. kilometrów), skorzystał z pięciu pociągów, dziewięciu autobusów, dwóch promów, dwóch taksówek, jednego samochodu w ramach carsharingu, jednego konwoju policyjnego i, gdy nie było innych opcji, dwóch samolotów. Grimalda zrobił to w trosce o klimat, chcąc wygenerować jak najmniejszą emisję gazów cieplarnianych, mimo że cała podróż trwała 35 dni.
Powiedział jednak, że jego plan powrotu do Kilonii w ten sam sposób kosztował go utratę pracy.

Męczennik nowej religii. Uklęknijmy na jedno kolano.

[Capricorn]

Nie rozumiem dlaczego. Mógł jechać na rowerze i pracować zdalnie. Dzięki temu jego delegacja, a właściwie czas rozliczany przez pracodawcę, trwałaby tyle, ile trwałby czas lotu samolotem, a pozostały czas mógłby pracować. O ile wyrobiłby się z robotą. Jeśli nie, to przecie pracę on porzucił, a nie jego wywalili.