Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: buba »

Na wycieczkę wyruszamy z Vapennej. Tutejsze oznaczenia szlaków zdołały się już wtopić w otaczającą przyrodę.

Obrazek

Pogoda jak na połowę listopada dopisuje rewelacyjnie. Przede wszystkim jest w miarę ciepło i sucho! Dzień jest raczej pochmurny, acz czasem przebłyskuje słońce. Pod nogami szeleszczą liście, a otaczający nas las zachował jeszcze trochę barw złotej jesieni.

Obrazek

Lasy mają tu głównie bukowe, pełne rumowisk z omszałych kamulców.

Obrazek

Obrazek

Czasem między drzewami zamajaczą jakieś pagóry. Fajnie więc, że nie tylko dymanie pod górę przypomina nam, że to nie równiny.

Obrazek

Obrazek

Przed Żulovym Vrchem, na skraju osypiska kamieni, spotykamy pierwsze źródełko, opisane "Picassuv Pramen". Okolice Jesenika słyną z leśnych, ocembrowanych źródełek - mają tutaj takowych chyba kilkadziesiąt!

Obrazek

Obrazek

Woda jest zimna i bardzo smaczna. Kabaka dosłownie nie można oderwać - tak się pluszcze!

Obrazek

Widać, że poruszamy się po terenach opuszczonych kamieniołomów - takie "skalne masywy" raczej same z siebie by nie powstawały w przyrodzie.

Obrazek

Obrazek

Czasem się trafi pozostałość bardziej dobitnie betonowa.

Obrazek

Docieramy w końcu i do głównej atrakcji - zalanego wyrobiska. Już kilkanaście podobnych odwiedzaliśmy w tym rejonie, acz tu trafiliśmy po raz pierwszy. Latem więc trzeba będzie wrócić i wypróbować miejsce kąpielowo!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Każdy powód jest dobry, żeby się trochę powspinać!

Obrazek

Nie tylko wyrobiskami człowiek żyje - szukamy też chatki.

Obrazek

Jest! Bardzo sympatyczne miejsce, ale niestety zamknięte. A kilka lat temu ponoć można było tu jeszcze zanocować...

Obrazek

Obrazek

Zwykle przy chatkach można znaleźć siekierę albo piłę, które to bywają przydatne przy pracach obozowych. Ale żeby kosa? Zwłaszcza, że najbliższa okolica chaty to totalne klepisko! Przedziwne...

Obrazek

Wnętrza chatynki prezentują się bardzo sympatycznie.

Obrazek

Na ścianie wisi kilka starych zdjęć. Rozumiem, że ów zmarły dwa lata temu "Kamarad Picasso" był jakąś ważną osobistością związaną z tym miejscem - znaną i lubianą.

Obrazek

Obrazek

To nie jedyne miejsce pamięci przy chatce - na jednym z drzew wiszą trzy krzyże. Acz tu przy Picassie jest wyobrażona zupełnie inna data??

Obrazek

Nieopodal chatki jest wiata bez dachu, z bardzo porządnym, kamiennym kominkiem. Postanawiamy tutaj zapodac piknik obiadowy.

Obrazek

Mamy leczo w termosie, a kanapki z serem będą napewno lepsze w postaci grzanek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalej tuptamy stokówką wijącą się przez poręby, która dzięki temu stała się widokowa.

Obrazek

Można stąd rzucić okiem na "wielkie jeziora opolskie" i różne zamglone pagóry już po polskiej stronie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sprawcy widoków zatarasowali drogę i poszli do domu. Ciekawe czy celowo maszyna zrywkowa stanęła tak, że nic nie przejedzie??

Obrazek

Potoczek. Z ciekawym ułożeniem kamulców, zarówno naturalnych, jak i sztucznych.

Obrazek

Mijamy miejsce zwane Pod Sokolim i schodzimy nieco w dół widząc jakieś mostki.

Obrazek

Chyba jest tu zrobiona trasa dla rowerzystów przełajowych, coby mogli śmigać i w sposób zagospodarowany wybijać sobie zęby o kamienie. Dziś na szczęście jest tu wszędzie zupełnie pusto, jest więc nadzieja, że rowerzyści nas nie rozchlapią... Kamienie osiągają tu całkiem słuszne gabaryty.

Obrazek

Jeden ozdobiony jest starym, niemieckim napisem.

Obrazek

Widoczek ze zbocza na pagóry i jeden czynny kamieniołom. Rozważamy, który to? Pasowałoby nam na Vycpałek, ale pewności nie mamy.

Obrazek

Można zapuścić żurawia co tam w dziurze siedzi.

Obrazek

Wracając jeszcze zasiadamy na chwilę w wiatce niedaleko Żulovego Verchu. Miejsce o popularnej w Czechach konstrukcji, nadającej się na nocleg dla jednej osoby.

Obrazek

W tej konkretnie wiatce jest też element lokalny - kamienny stół.

Obrazek

Gdzieś w tym rejonie zastaje nas zachód słońca. Ach te listopadowe dni! Ledwo się zaczną to zaraz się kończą...

Obrazek

Po ciemku źle się szuka nowych miejsc na nocleg, walimy więc w znane i lubiane, nad kamieniołom koło Skoroszyc. Wieczór jest długi i ciemny, nie ma opcji nie rozświetlać go ogniskiem! :) Mamy dużo kotletów i grzanego wina, więc nam się nie nudzi. Tzn. wina chyba było za mało, bo nikt nie zdecydował się na kąpiel ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Utopce nas nie pożarły, więc jest spora szansa, że pomyślnie rozpoczęty wyjazd (a więc i relacja) będzie miał kontynuację :)


cdn
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104872
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: Piotrek »

buba pisze: środa 14 gru 2022, 13:09Chyba jest tu zrobiona trasa dla rowerzystów przełajowych, coby mogli śmigać i w sposób zagospodarowany wybijać sobie zęby o kamienie.
[...]
Jeden ozdobiony jest starym, niemieckim napisem.
Jeśli chodzi o twoje przypuszczenia co do ścieżek rowerowych to są słuszne. Trafiliście na obszar znany jako Rychlebské stezky. Tutaj trochę o historii owych ścieżek..
Natomiast o tym kamieniu można poczytać tutaj: Jesenické prameny. Ponieważ nie ma tam wersji polskiej, a tekst jest krótki więc dodaję tłumaczenie (moje więc kulawe :wink: ):
Kamień wyznaczył pierwotną ścieżkę Dr. Wiessnera.

Dr Vinzenz Wiessner był aktywnym działaczem. Oprócz praktyki lekarskiej we Frývaldovie był także prezesem Sudeckiego Związku Górskiego. Zmarł w marcu 1910 roku. Jego imieniem nazwano odnowioną ścieżkę z Kaltenštejna przez źródło Dobrej Nadziei na Sokolí vrch. Oddano ją do użytku publicznego pod koniec sierpnia tego samego roku. Ścieżkę wyznaczał charakterystyczny granitowy głaz, na którym widniał napis Dr. Wiessner – Weg 1910 oraz klasyczny sudecki znak turystyczny. W pobliżu kamienia w miesiącach letnich można odświeżyć się w basenie pobliskiego strumienia. Miejsce to jest szczególnie odwiedzane przez rowerzystów Rychlebskich Ścieżek.
PS. Napisałem o w basenie pobliskiego strumienia bo nie potrafiłem znaleźć polskiego odpowiednika dla tego co po czesku nazywa się tůňka. Po czesku to oznacza "głębinę w bieżącej wodzie, w jeziorze itp.; depresją o niewielkich wymiarach ze stojącą głęboką wodą". Oczy wyobraźni podsuwają termin "zagłębienie" ale zdanie w zagłębieniu pobliskiego strumienia brzmi jakoś głupio...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: buba »

PS. Napisałem o w basenie pobliskiego strumienia bo nie potrafiłem znaleźć polskiego odpowiednika dla tego co po czesku nazywa się tůňka. Po czesku to oznacza "głębinę w bieżącej wodzie, w jeziorze itp.; depresją o niewielkich wymiarach ze stojącą głęboką wodą". Oczy wyobraźni podsuwają termin "zagłębienie" ale zdanie w zagłębieniu pobliskiego strumienia brzmi jakoś głupio...
U mnie w rodzinie zawsze sie mówilo na takie miejsce "bunior" - acz nie wiem czy takie slowo istnieje w szerszym obiegu ;)
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: buba »

Poranek nad wyrobiskiem wita nas w jesiennych kolorach. Szykuje się słoneczny dzień! :)

Obrazek

Obrazek

Na wycieczkę ruszamy z miejscowości Lipova Lazne w kierunku wzgórza zwanego Medvedi Kamen. Mijamy szemrzące w chaszczach potoczki...

Obrazek

...i zeżarte przez drzewa tabliczki, gdzie już chyba nie da się odcyfrować co kiedyś było napisane.

Obrazek

Wszystko wskazuje na to, że pełzniemy na ten właśnie szczyt, gdzie spomiędzy lasu wystają poszarpane skałki. Liczymy, że da radę na nie wyleźć i będą jakieś ładne widoczki.

Obrazek

Ciekawy ten chojak! Taki jeden wyrośnięty i górujący nad ogółem lasu.

Obrazek

Tuptamy przez las, gdzie brzozy mieszają się ze świerkami i przez to wszystko przesiewa się słońce.

Obrazek

Ten to ma szyszek!!

Obrazek

Mijamy też ambony, gdzie na schodkach możemy podziwiać działalność kornikowych artystów. Czy to nie jest kot? W rzucie od tyłu, trzymający piłkę? Kabak nawet dostrzega, że ma dziurkę w pupie :P Cóż za dbałość o szczegóły!

Obrazek

Kot jest akurat moim ulubionym, ale tutaj (idąc od prawej) widzimy też strusia z gałązką w pyszczku, a potem rozwielitkę. A ten z lewej? Kangur czy tyranozaur?

Obrazek

Tu mamy dwa walczące nietoperze.

Obrazek

A tutaj jakiś owad.

Obrazek

Zaczynają się też pojawiać nieśmiałe widoczki na okoliczne góry.

Obrazek

A potem ścieżka wchodzi na płowe łąki (tzn. nieco już zarośnięte poręby). Tu chyba widzimy Studnicny Vrch, czyli górkę gdzie się wybierzemy później.

Obrazek

Łąka okazuje się tak nasłoneczniona i ciepła, że rozbieramy sie do krótkich rękawków. Taki listopad to ja rozumiem!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Inne atrakcje na szlaku.

Obrazek

Obrazek

Skałka na Medvedim Kamenu z zagródką dla turystów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W stronę Studnicnego Vrchu suniemy przez płowe korzeniowiska.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieża na Pradziadzie w dużym zbliżeniu.

Obrazek

Największa atrakcja dnia - jak się potem dowiedzieliśmy od kabaka.

Obrazek

Studnicny Vrch. Miałam skądś namiar, że jest tu jakaś chatka. Okazało się, że tak, jest... ale to budka dla obsługi masztu (albo w ogóle mieszka w nim samo żelastwo ;)

Obrazek

Obrazek

Jakby jednak chcieć tu zanocować - kawałek dalej mają bardzo porządna ambonę. Dla jednej osoby to pełny wypas, a i dwie by się upchały jakby potrzeba była paląca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widoczki zaczynają już mieć barwy nieco wieczorne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Odwiedzamy kolejne źródełko (pramen Pokroku). Obecnie niestety jest wyschniete :( Omurowane, obłożone kamieniami, z niemieckim napisem i kubeczkiem.

Obrazek

Obrazek

Przy źródełku znajduje się też jakaś bardzo dziwna konstrukcja drewniana. Jakby zbutwiała już mocno skrzynia, ze sterczącym do góry krzyżem? Przypomina mogiłę, a biorąc pod uwagę jej stan - to chyba zaraz wylezą zombiaki! ;)

Obrazek

Z owych mrocznych klimatów przenosimy się na świetliste poręby.

Obrazek

Tu w ostatnich promieniach słońca zapodajemy wyżerkę.

Obrazek

Obrazek

Listopadowy wieczór pojawia się jak zwykle zbyt szybko...

Obrazek

W dole widzimy jakąś sporą fabryczkę, teraz dobrze ją widać, bo jest podświetlona. A cały dzień się zastanawialiśmy - co tak buczy?

Obrazek

Schodzimy w doliny z latarkami, gdy okoliczny świat spowiły już zupełne ciemności. Wracamy nad "nasz" kamieniołom. To jak drugi dom! Tak wychodzi, że śpimy tu już piąty raz w tym roku!

Noc jest niesamowicie gwiaździsta! Wychodzimy na pobliskie pole i długo gapimy się w niebo. Jest nawet widoczny mój "mini wozik"! :) Ostatnio tak cudny widok na gwiazdy to widziałam chyba 12 lat temu na Arabatce! A może po prostu w listopadzie jest jakieś bardziej przejrzyste powietrze? Bo jednak rzadko spędzamy noce w terenie tak późną jesienią.

cdn
Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33524
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: góral bagienny »

Może o tym już kiedyś wspominałem...
Jakiś czas temu zajechał do mnie Mazeniak i zamiast o Pakistanach czy Marokach sporo czasu przy herbacie (ja z prądem, Mazeniaki bez) przegadaliśmy o bubowych wyprawach i relacjach wycieczkowych. Mazeno zadeklarował się jako wielki fan twórczości Buby, a w ogóle to kibic bubowo-toperzowego stadła. Stwierdził, a ja mu ochoczo przytaknąłem, że stanowią fascynujący przypadek kontynuacji hippisowskiego stylu życia w warunkach stworzonych nam wbrew nam przez XXI wiek.
Trochę zastanawialiśmy się co ich ukształtowało, pchnęło na taką a nie inną ścieżkę pożytkowania życia... Ale cóż, nie nam zgadywać, niech to pozostanie ich słodką, intymną tajemnicą.
Patrząc jednak na kolejne bubowe relacji zastanawiam się - Kabak, a co z ciebie wyrośnie? Tu czuję się bardziej uprawniony do takich pytań, bo przecież byłem ja, jak i wszyscy użytkownicy forum interesujący się tymi relacjami, przy Kabaku niemal od początku, od jej pierwszych kroków zarówno w przenośni jak i rzeczywistych.
Dlatego pozwalam sobie głośno zadać retoryczne na razie pytanie: KABAK, CO Z CIEBIE WYROŚNIE?
:):
Może doczekam się kiedyś na tym forumie kabakowej relacji z kolejnej wyprawy? :cool2:
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: buba »

Jakiś czas temu zajechał do mnie Mazeniak i zamiast o Pakistanach czy Marokach sporo czasu przy herbacie (ja z prądem, Mazeniaki bez) przegadaliśmy o bubowych wyprawach i relacjach wycieczkowych. Mazeno zadeklarował się jako wielki fan twórczości Buby, a w ogóle to kibic bubowo-toperzowego stadła.
Ojoj :) Miło :) Szkoda ze nie moglam tam z wami byc i pogadac o wszelakich wyprawach! A zarowno herbatka jak i prad brzmia smakowicie!
Stwierdził, a ja mu ochoczo przytaknąłem, że stanowią fascynujący przypadek kontynuacji hippisowskiego stylu życia w warunkach stworzonych nam wbrew nam przez XXI wiek.
No nie pomagają nieraz okolicznosci... to prawda... Mam takie poczucie, ze gdybym sie urodziła w pokoleniu moich rodzicow - to byloby mi duzo łatwiej a otaczający swiat byłby bardziej dla mnie przyjazny. Tzn. nie twierdze, ze wtedy swiat był lepszy (dla wielu napewno byl duzo gorszy) ale chyba bardziej wpadał w moje, dosc dziwne gusta. A może sie wlasnie myle?
Trochę zastanawialiśmy się co ich ukształtowało, pchnęło na taką a nie inną ścieżkę pożytkowania życia... Ale cóż, nie nam zgadywać, niech to pozostanie ich słodką, intymną tajemnicą.
Chyba ja sama tego nie wiem... Los trzyma to w słodkiej tajemnicy nawet przede mną ;)
Patrząc jednak na kolejne bubowe relacji zastanawiam się - Kabak, a co z ciebie wyrośnie? Tu czuję się bardziej uprawniony do takich pytań, bo przecież byłem ja, jak i wszyscy użytkownicy forum interesujący się tymi relacjami, przy Kabaku niemal od początku, od jej pierwszych kroków zarówno w przenośni jak i rzeczywistych.
Dlatego pozwalam sobie głośno zadać retoryczne na razie pytanie: KABAK, CO Z CIEBIE WYROŚNIE?
:):
Może doczekam się kiedyś na tym forumie kabakowej relacji z kolejnej wyprawy? :cool2:
Czas leci tak upiornie szybko, ze pewnie ani sie nie obejrzymy jak bedzie odpowiedz na te pytania!
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104872
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: Piotrek »

buba pisze: czwartek 22 gru 2022, 18:40ani sie nie obejrzymy jak bedzie odpowiedz na te pytania!
Nie ukrywam, że byłbym szczerze ucieszony, gdyby Kabak dojrzała kiedyś do decyzji o rejestracji na tym forum. :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33524
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: góral bagienny »

...a my byśmy tego doczekali! :P
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169509
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: Sten »

Otóż to ... :roll:
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104872
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: Piotrek »

Szansa, panowie, jest...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169509
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: Sten »

Coraz mniejsza... niestety.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104872
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: Piotrek »

Ależ optymizmem od ciebie powiało... :zalamany:
Ty to pewnie już w dniu narodzin ze smutkiem pomyślałeś: "No teraz to już tylko umrzeć..." :wink:
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169509
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: Sten »

Dokładnie tak było ... :lol:
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: buba »

Poranek spowija gęsta mgła.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na wycieczkę ruszamy ze Skoroszyc. Ciekawe, kamienne konstrukcje mają tu nad potokiem. Zwracają uwagę swoimi sporymi gabarytami, biorąc pod uwagę jak maleńki ciek wodny tam ciurka pod spodem.

Obrazek

Obrazek

Momentami zapominamy, że jesteśmy za granicą - Czesi rżną lasy podobnie jak u nas... Widać to taka moda całego regionu - może marzenia o bezkresnych stepach?

Obrazek

Tam, gdzie las się jeszcze uchował, pełen jest kontrastów świetlnych. Chłodne, wilgotne cienistości mieszają się z promieniami, które jakby nie mogły się przebić przez gęstą plątaninę pni i pozostałości porannej mgły.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pierwsza chatka na trasie.

Obrazek

Mocno już bidulka zbutwiała i przechylona na bok. Dach całkiem porządny, ale ściany się z lekka rozłażą. Zwłaszcza jedna z nich. Widać próby ratowania chatynki za pomocą cegieł umieszczanych w miejscu, gdzie fragmenty belek uległy zdematerializowaniu. Ciekawe czy przetrwa zimę...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wnętrza zachęcają do osiedlenia się. Przyjemne drewniane siedziska i stół, pięterko do spania. Jest też metalowo - ceglany piecyk, ale nie sprawdzaliśmy jego działania.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obraz na ścianie dopełnia klimatu - jesień, góry podobne, poręby też. Tylko jeleń nam nigdy tak pięknie nie zapozował. Ryczą skubańce tylko z daleka!

Obrazek

Rozryte przez pojazdy zrywkowe ścieżki gdzieś tu się urywają. Dalej więc walimy na przełaj, licząc, że właściwie oszacowaliśmy kierunek.

Obrazek

Trochu nas zdryfowało, ale ostatecznie docieramy tam gdzie planowaliśmy - na Skoros. Górka, która ma sporą szansę trafić na listę moich ulubieńców. Bezszlakowa i z widokiem, gdzie nie widać żadnych zabudowań. Do tego skałka - przedziwna skałka jakby podgrzewana od środka. Temperatura na tutejszych zboczach jest na bank wyższa niż wszędzie wokół. Cóż chcieć więcej? Może jeszcze siąść, zagapić się w dal lub na pobliskie pokręcone drzewa i totalnie zapomnieć o pośpiechu. Wsłuchać się w dźwięk liści, które na inną melodię szumią na drzewach i zupełnie inaczej szurają w lesie, gdzie coś po nich ustawicznie łazi. Ciepłe leczo z termosa, herbatka z cytryną i malinowym sokiem oraz pigwowa nalewka właściwie dopełniają magii chwili :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W mocno już popołudniowym słoneczku między drzewami i kłosami płowych traw majaczy kolejna chatka.

Obrazek

Obrazek

Zwą ją "leśna chata prof. Javurka". Jest to wręcz nie chatka, ale normalny, mieszkalny dom. Oczywiście zamknięty, jedynie na werande można kuknąć przez szybkę. Z tego co udało mi się potem znaleźć - jest na liście rychlebskich chatek do wynajęcia. Całkiem fajny patent i jak kiedyś rozkminie jak się dogadać z Czechem (i to jeszcze przez telefon), to może skorzystamy z opcji noclegu w takowym miejscu!

Obrazek

Obrazek

Mijamy też tereny dawnej wsi Kamenne (Steingrund). W 1921 roku liczyła 188 mieszkańców i 46 domów. Stare fotografie pochodzą z tablicy stojącej przy drodze.

Obrazek

Wieś stopniowo opustoszała po wojnie. W 1950 roku miała 17 stałych osadników i 25 domów - co daje informację, że można tu było użyc na opuszczonych budynkach. I miejscowi z okolicznych wsi to robili, acz nie do końca tak jak rozumieją to buby - oni głównie rozbierali puste chałupy na budulec. Pomieszkiwało tu wtedy kilka rodzin reemigrantów z ukraińskiego Zakarpacia, ale oni też nie zagrzali długo miejsca. Pod koniec lat 50tych nie mieszkał tu już nikt. W 1961 roku wieś została oficjalnie zlikwidowana, łącznie z burzeniem pozostałych jeszcze zabudowań. Do dziś więc zachowały się tylko podmurówki i kupy kamieni.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sporo też leży powalonych drzew.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na puste miejsca często wkracza nowa forma życia, tu się więc też pojawiła - w postaci utulni. Solidna, głęboka wiata, z zadaszonym stolikiem, podestem do spania i miejscem ogniskowym obok. Wykonana sensownie, praktycznie, a nie z dupy, byle przehustać pieniądze. Po wpisach w księdze pamiątkowej widać, że miejsce często odwiedzane - prawie z każdego weekendu są wpisy nocujących.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy do Skoroszyc.

Obrazek

Wioska położona w dolinie tonie już w cieniach wieczoru. W słońcu skrzą się tylko wierzchołki drzew.

Obrazek

Obrazek

A!!! Nie wspomniałam jeszcze o znalezisku z wczoraj! Na Medvedim Kamienu kabak znalazł malowany kamyczek. Potem już w domu doczytaliśmy, że to szeroko zakrojona akcja! :) Łup ów napewno ubarwi kabaczą kolekcję wycieczkowych pamiątek!

Obrazek

Obrazek

To był ostatni ciepły weekend w tym roku. Ostatni słoneczny, suchy czas, gdy temperatury momentami podbijały pod 20 stopni. Potem juz niedługo przyszło ochłodzenie i sypnęło białym gównem... Cóż zrobić... Byle do wiosny!! :)

Na powrocie z wycieczki rzucił się jeszcze w oczy stary napis, zamalowany kiedyś, ale wylazł spod farby.

Obrazek

KONIEC
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104872
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: Piotrek »

buba pisze: wtorek 27 gru 2022, 17:37Zwracają uwagę swoimi sporymi gabarytami, biorąc pod uwagę jak maleńki ciek wodny tam ciurka pod spodem.
To był kiedyś zbiornik małej retencji...
buba pisze: wtorek 27 gru 2022, 17:37Tam, gdzie las się jeszcze uchował, pełen jest kontrastów świetlnych.
Mylisz bory i lasy. Warunki świetlne w nich są zawsze różne. :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104872
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: Piotrek »

Ta "utulna" zapewne narodziła się z czeskiego słowa útulný znaczącego "przytulny". Na przykład "przytulny dom" to będzie útulný dům.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: buba »

Piotrek pisze: wtorek 27 gru 2022, 17:56
buba pisze: wtorek 27 gru 2022, 17:37Zwracają uwagę swoimi sporymi gabarytami, biorąc pod uwagę jak maleńki ciek wodny tam ciurka pod spodem.
To był kiedyś zbiornik małej retencji...
buba pisze: wtorek 27 gru 2022, 17:37Tam, gdzie las się jeszcze uchował, pełen jest kontrastów świetlnych.
Mylisz bory i lasy. Warunki świetlne w nich są zawsze różne. :)
A czym sie roznią? Myslalam że "bór" i "las" to raczej synonimy, no moze z podkresleniem, ze bór to cos solidniejszego w gabarytach.
Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33524
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: góral bagienny »

Bory iglaste, lasy liściaste lub mieszane. Tak z grubsza...
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104872
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: Piotrek »

buba pisze: środa 04 sty 2023, 09:20Myslalam że "bór" i "las" to raczej synonimy
W rozumieniu potocznym i literackim masz rację. Ale w leśnictwie jest tak jak napisał Góral. :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33524
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Re: Żule i niedźwiedzie w Górach Rychlebskich

Post autor: góral bagienny »

To może bezpieczniej napisać "knieje"...

Bo "puszcze" to raczej niebezpiecznie. :lol:
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
ODPOWIEDZ