4 skałki w Górach Rychlebskich

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

4 skałki w Górach Rychlebskich

Post autor: buba »

Wycieczkę rozpoczynamy gdzieś na obrzeżach Javornika, gdzie znajduje się jeden z końców świata.

Obrazek

Nie wiem ile ich wszystkich jest. Póki co napotkaliśmy jeszcze ten w Wielkopolsce:

Obrazek

I jeszcze trzeba dodać te wszystkie bieszczadzkie ;)

Okolice czeskiego końca świata okazują się jednak być upiornie tłumne. W stronę zamku Rychleby ciagną całe pielgrzymki, a atmosfera przypomina park miejski w czasie festynu, gdzie rozdają piwo za darmo. Nie pozostaje nic innego jak w podskokach się stąd ewakuować. Byle daleko, byle szybko i byle zapomnieć, że popełnilismy tak wielki błąd, aby tu w ogóle zajrzeć...

Drugie podejście do rychlebskich skałek zapodajemy z wioski Horni Hostice - i tutaj jest już normalnie. Zostawiamy busia przy niewielkim kościółku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zagłębiamy się w rude lasy o szeleszczącym poszyciu. Miejscami dywan bukowych liści sięga nam po kolana. Nie wspominałam, że jest to chyba pierwszy weekend od niepamietnych czasów, który nie grozi nagłym oberwaniem chmury? No i wreszcie można powiedzieć, że jest ciepło jak na daną porę - ponad 20 stopni pod koniec października to klimaty zdecydowanie akceptowalne! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miejscami robi się mrocznie...

Obrazek

...by za chwile drogi wyprowadziły na szerokie, świetliste poręby, pełne płowych traw.

Obrazek

Obrazek

Pierwszą skałką na naszej trasie jest Vysoky Kamen.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mają tu bardzo dogodne miejsce ogniskowe. Ogień+skała to jest fajny klimat! Przez chwilę rozważamy czy nie rozpalić takowego dla podpieczenia kanapek, ale nie zabraliśmy na tyle wody, żeby skutecznie zagasić.

Obrazek

Na szczyt prowadzą wykute w skale, omszałe schody.

Obrazek

Obrazek

Jeszcze tylko przerwa na degustację orzeszków bukowych :)

Obrazek

Na górze wita nas wygięta sosna.

Obrazek

Niektórzy z ekipy uwielbiają się wspinać i nie przepuszczą żadnej okazji.

Obrazek

Skałka niewielka, ale oferuje całkiem fajne widoczki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wiata na wypadek deszczu.

Obrazek

Dalej odbijamy w chaszcze. W splątane mieszaniny jeżyn i powywracanych korzeni.

Obrazek

Zmierzamy ku kolejnej skałce. Z oddali wydaje się niepozorna.

Obrazek

Skałki skałkami, ale na pieńki też powyłazic trzeba.

Obrazek

Napotykamy też chatkę należącą do czeskich lasów.

Obrazek

Obrazek

Niestety jest pozamykana. Nie ma też wywieszonych żadnych namiarów, więc chyba nie jest przeznaczona na wynajem :( A szkoda, bo miejsce przefajne!

Obrazek

Obrazek

Huba kameleon.

Obrazek

Zmierzamy w stronę upatrzonej skałki. Bardzo nam to miejsce przypada do gustu. Nie ma tu żadnych barierek, poręczy, szlaków, tabliczek. Nawet nie wiemy czy owa skałka ma jakąś nazwę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedyne czym ludzie udekorowali to miejsce to ukryta w grocie kapliczka.

Obrazek

Obrazek

Na skałce spędzamy więcej czasu niż planowaliśmy. Rezygnujemy z dalszej części wycieczki i przekładamy ją na jutro. Tu jest tak cudnie, że naprawdę nie chce się iść nigdzie dalej. Są takie miejsca z wyjątkowo przyjazną i odpoczynkową atmosferą. Skała jest ciepła, słonko dogrzewa. Szumią płowe trawy, które gęsto porastają całą okolicę. Gdzieś w oddali wzrok błądzi po olesionych szczytach lub sięga plaskatych równin i zbiorników koło Paczkowa. Wcinamy suchary, pijemy herbatkę, wygrzewamy się, patrzymy jak płyną obłoki... Nic więcej nam do szczęścia nie potrzeba.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Obrazek

Kiedyś chyba tu wszędzie wokół był las. Być może ci, którzy go pamiętają, nie odbierają pozytywnie obecnego stanu rzeczy. My jednak jesteśmy tu po raz pierwszy, więc padło na "czystą kartę", więc poznajemy ten teren takim, jakim jest obecnie, bez bagażu wspomnień i porównań. Być może dlatego nam się tu podoba.

Obrazek

Obrazek

Czasem z oddali słychać jakieś odgłosy generowane przez turystów podążających szlakiem. Jednak jest poczucie, że to daleko, jakby w innym świecie.

Na powrót decydujemy się, gdy słońce już uciekło za wzgórza i wizja rychłego nadejścia wieczoru staje się coraz bardziej realna. Już nie słoneczne, ale wciąż kolorowe lasy przemierzamy obficie szurając nogami :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Najbardziej spektakularne barwy jesieni funduje nam juz sama wioska - za sprawą drzewek octowych.

Obrazek

W wiosce mają jeszcze jedno ciekawe miejsce. Wygląda jak dawna remiza strażacka, obecnie kolorowo udekorowana przez właścicieli obiektu. Są więc obrazy, łańcuchy, malowane kamienie, tabliczki (głównie o tematyce medycznej) czy stare narzędzia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Granica w Gościęcicach biegnie komuś przez parapet. Wylot rynny ma już w Czechach ;)

Obrazek

Na nocleg zatrzymujemy się przy zalanym wyrobisku nieczynnego kamieniołomu koło Tomikovic. Jest niesamowicie ciepło. Długo siedzimy przy ognisku i to w jednej bluzie - jak latem. Przeważająca część wieczoru jest bezwietrzna, a niebo gwiaździste. Jest jednak dziwaczny moment, gdy w otaczającej nas aurze dzieje się coś nietypowego. Nagle pojawiają się dosyć silne podmuchy ciepłego wiatru, na tyle solidne, że zdmuchnęło mi kapelusz i porwało reklamówkę, którą potem łowimy z jeziora kilkumetrowym patykiem. Jednocześnie pojawia się na niebie podłużna biała chmura zasłaniająca część gwiazd. Jakieś 5 minut i wiatr cichnie. Chmura również znika. Powietrze znów jest przejrzyste i spokojne. Nic nie mąci przyogniskowej sielanki...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Noc była bardzo ciepła. Śmiejemy się, że chyba cieplejsza niż niektóre czerwcowe w Bułgarii! Taki koniec października to ja rozumiem! Tak to można żyć! :D

cdn
browar
początkujący
początkujący
Posty: 182
Rejestracja: wtorek 12 lip 2011, 11:18
Lokalizacja: Kraków

Re: 4 skałki w Górach Rychlebskich

Post autor: browar »

I nie baliście się? Przecież tam mogli grasować kanibale...
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Re: 4 skałki w Górach Rychlebskich

Post autor: buba »

browar pisze: wtorek 08 lis 2022, 18:40 I nie baliście się? Przecież tam mogli grasować kanibale...
My jemy duzo czosnku wiec śmierdzimy na odleglosc! :) Liczymy, ze zaden nie podejdzie!
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Re: 4 skałki w Górach Rychlebskich

Post autor: buba »

Poranek nad kamieniołomem wita nas na tyle ciepły, że nawet przez chwilę rozważamy kąpiel! Zupełnie do tego nie pasują te kolorowe liście na drzewach i te opadłe pokrywające kożuchem całą powierznię wody. Skądinąd zabawnie by było płynąć rozgarniając takie liście!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nasz dzisiejszy dom wyścielały takie dywany! Nawet kilka liści trafiło do mojego śpiwora - nie wiem jakim cudem! Chyba wczoraj wdmuchał je do busia ten dziwny wieczorny wiatr!

Obrazek

Czas śniadania. Koja więc musiała się przepoczwarzyć w stolik ;)

Obrazek

Dziś ruszamy tam, gdzie wczoraj się nam już nie chciało. Na obrzeżach wioski Bila Voda namierzamy ciekawy obiekt przeznaczenia turystycznego. Jest to coś dosyć nowe, o architekturze wizualnie niekoniecznie trafiającej w moje gusta. Ale jest to tak cholernie praktyczne, że kit z tym jak wygląda. Jak na wiatę na leśnym parkingu - to to jest po prostu rewelacja! Obiekt piętrowy, chyba szczelny (piszę "chyba" bo nie sprawdzaliśmy w czasie ulewy), spać to tu może kilkanaście osób! Szkoda, że wszędzie takich nie budują zamiast fikuśnych ażurowych wiatek przeznaczonych do niczego.

Obrazek

Obrazek

Jak to jest, że najlepsze miejscówki na nocleg znajduję się rano? To jakaś kurde reguła! Jakbyśby znaleźli to wczoraj - to spora szansa, żebyśmy wypróbowali!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Klimatu dopełnia położenie nad mocno industrialnym stawkiem. Ciekawe czy latem jacyś desperaci zażywają tu kąpieli? Schodki do wody są...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie możemy wrócić do domu! Uwięzili nas w wiacie!! :P :P

Obrazek

Potem odbijamy w dolinę Bilego Potoku.

Obrazek

Niby cały czas deptamy asfaltem, ale szczęśliwie na wielu odcinkach trasy go nie widać ;)

Obrazek

Główną atrakcją doliny jest potoczek, którego malownicze kaskady przelewają się wśród bukowych liści i omszałych kamulców. Szum potoku mieszający się z szumem liści to jedyne dźwięki lasu przerywające ciszę o tej porze roku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak połączyć miłość do Muminków z uwielbieniem dla czajników? :) Ja też bym chciała mieć taką koszulkę!!!!!

Obrazek

Czasem pojawi się w lesie jakaś skałka.

Obrazek

Obrazek

Ciekawe znaleziska. Kudłaty kamień i wyrzeźbiona kornikami kora. Malownicze, ale ciężko zabrac do domu na pamiątkę... Raczej oba nie mają szans uchować się w takiej formie.

Obrazek

Obrazek

Ale znaleźliśmy w potoku jeszcze nożyk. Chyba jakiś grzybiarz zgubił. Więc zawsze jakieś łupy są!

W końcu pojawia się miejsce ku któremu zmierzamy - Safarova Skala.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

U jej podnóża stoi niewielka wiatka i otoczone kamulcami miejsce ogniskowe. A i potok jest niedaleko, więc z gaszeniem nie będzie problemów. Nie zastanawiamy się długo - grzanki są zawsze lepsze od zwykłych kanapek z serem!

Obrazek

Obrazek

Leziemy na góre.

Obrazek

Pokręcone drzewa, omszałe konary, ciepłe barwy jesiennych liści. Klimaty na szczycie Safarovej Skały są więc całkiem przyjemne. Turystów też jest zadowalająca ilość tzn. my i jeden koleś. Koleś leży sobie przy skale, wygodnie wyłożony wygrzewa się w słońcu, słucha sobie muzyczki na słuchawkach. Opala się albo śpi? Kabak się zastanawia: "Czy ten pan jeszcze żyje? Może on tu już leży od miesiąca? Zobacz! Ten jego rower juz chyba nawet trochę zardzewiał! Mówie ci - jak przyjdziemy tu za rok to będzie tylko szkielet!" ;) Obiecujemy sobie, że za rok wrócimy sprawdzić. Ciekawe czy kabak będzie pamiętać?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wspinamy się jeszcze potem na jedno skaliste wzniesienie, które nie wiem jak się nazywa, bo nie było oznaczone na naszej mapie. Wypatrzyliśmy sobie tą skałkę z drogi i wydała się nas zapraszać do odwiedzin. Skałka jest gęściej zarośnieta i ma nieco bardziej strome zbocza. Nie prowadzi na górę żadna ścieżka - musimy sobie ją wytyczać sami, przez korzenie, kamulce i poduchy z bukowych liści. Większość trasy w górę pokonujemy na czterech łapach.

Obrazek

Obrazek

Momentami robi się za stromo i musimy obchodzić bokiem urwiska.

Obrazek

Na szczyt górki nie wyłazimy, tam skałki się kończą, a teren zaczyna porastać gęsty las. Koniec trasy ogłaszamy na widokowej polance. To jedno z tych miłych miejsc, skąd nie widać żadnych oznak cywilizacji - domów, dróg, wyciągów, masztów. Przez dłuższą chwilę nawet nie słychać ludzkich hałasów, potem już niestety jakieś piły rozpoczynają koncert...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tylko my i las! Potem pojawia się jeszcze jeleń! Taki duży, z solidnymi rogami! I nie jakiś byle koziołek - taki okaz rozmiarów solidnego konia! Najpierw podłazi z jednej strony, staje i rozkminia co dalej. Zawsze chyba łaził przez tą polanę. Decyduje się nas obejść szerokim łukiem. Podchodzi wyżej na górę, a potem zakręca. Ostrożny jest skubany. Cały czas pilnuje, aby przysłaniały go drzewka - nie dało rady zrobić zdjęcia...

W dół zjeżdżamy na kuprach. Dosłownie. Co w górę jeszcze daje radę łapiąc się drzew i korzeni - to z powrotem już niekoniecznie ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak to można wędrować! :)

Obrazek

Czyli jednak ktoś rozważał jeżdżenie tą drogą, skoro nawet znak powiesili?

Obrazek

W Bilej Vodzie pod folwarkokształtnymi zabudowaniami kończy się nasza jesienna wędrówka.

Obrazek


Nie wspominałam chyba jeszcze o bardzo istotnym aspekcie tego weekendu - jakim jest Sępik!! To jeden z ważniejszych uczestników wycieczki. Kabak od tego roku jest zuchem. I w jej drużynie mają bardzo fajną akcję. Sępik to pluszowa maskotka. Jest z nim związana długa historia i malownicza opowieść. Zatem w streszczeniu: Sępik był bardzo samotny i porzucony. Wydawało mu się, że nikt go nie lubi i nic go już ciekawego w życiu nie czeka. Pozostali mieszkańcy lasu postanowili Sępika wyprowadzić z błędu, udowodnić, że świat jest piękny i przyjazny. I każdy ma w tym swój udział, ma dołożyć swoją cegiełkę. Teraz co tydzień jeden zuch zabiera Sępika do domu. Zadaniem zucha jest opiekować się nowym przyjacielem, dbać o niego, spędzać z nim czas i zapewniać mu atrakcje. Potem wszystko co robiło się razem z Sępikiem trzeba udokumentować w zeszycie - w postaci opisów, rysunków, zdjęć. Forma sępikowego pamiętnika jest dowolna. Jak kto lubi i jak mu w duszy zagra. Kabaczę podeszło do zadania bardzo poważnie i z zapałem :)

Sępik już po powrocie ze zbiórki nie miał czasu się nudzić - zaczął być wożony furmanką w celu zapoznania z całym mieszkaniem :)

Obrazek

A potem było już tylko lepiej! :)

Ptaszor przeważnie poznawał świat z perspektywy czerwonego plecaczka.

Obrazek

Obrazek

Na skałce Vysoki Kamen przysiadł na poręczy.

Obrazek

Przy wieczornym ognisku musiał uważać, żeby się nie przypalić.

Obrazek

Poranek witał nad wyrobiskiem. W gniazdku ze swoją przyjaciółką sikorką. Została specjalnie zabrana, aby Sępikowi dotrzymywać towarzystwa.

Obrazek

Zakopywał się w liściach i moczył dziób w potoku.

Obrazek

Uczestniczył w ognisku pod Safarovą Skałą.

Obrazek

Na jej szczycie wylądował na gałęzi.

Obrazek

Obrazek

Jeździł nocami busiem po ciemnych, wyboistych drogach. Ta atrakcja nie była zaplanowana (przynajmniej przez nas - bo los to nigdy nie wiadomo jakie asy ma w rękawie). Droga w Henrykowie okazała się być zamknięta i nieprzejezdna (sprawdzaliśmy, bo czasem bywają tylko zamknięte ;) A mój objazd drogą z Rososznicy do Krzelkowa okazał się mieć bardzo przyjemną nawierzchnię i dość znikomy ruch. Dobrze, że było sucho, bo Sępik mógłby mieć tego dnia jeszcze więcej przygód a ja urwaną głowę... ;)

Obrazek

W kolejne dni ptaszor piekł jeszcze faszerowaną dynię w ognisku, budował szałas i włóczył się po zapomnianych cmentarzach celem zapalenia tam lampek - więc chyba pod kabaczą opieką nie było mu bardzo źle :) Mamy ogromną nadzieję, że mu się podobało i wnieśliśmy trochę słońca i radości do sępikowego świata :)

Obrazek
Awatar użytkownika
Argon
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4576
Rejestracja: czwartek 13 sty 2011, 17:44
Lokalizacja: Pomorze

Re: 4 skałki w Górach Rychlebskich

Post autor: Argon »

Buba ależ "Kabaczek" wyrósł - dawno nie czytałem Twoich relacji z podróży.
... czasami mam wrażenie, że przeciętny Polak uważa, że jak jego sąsiad złamie nogę, to jemu się będzie lepiej chodzić. Kayah
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Re: 4 skałki w Górach Rychlebskich

Post autor: Piotrek »

Argon pisze: piątek 11 lis 2022, 13:22Buba ależ "Kabaczek" wyrósł
Ano czas ucieka...
Buba, jak bardzo jesteś zaniepokojona, że oto wielkimi krokami nadchodzi dzień, w którym Kabak zacznie jeździć na włóczęgi w swojej własnej paczce i delikatnie odmówi rodzicom kolejnej, wspólnej wyrypy? :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Re: 4 skałki w Górach Rychlebskich

Post autor: buba »

Piotrek pisze: piątek 11 lis 2022, 19:05
Argon pisze: piątek 11 lis 2022, 13:22Buba ależ "Kabaczek" wyrósł
Ano czas ucieka...
Buba, jak bardzo jesteś zaniepokojona, że oto wielkimi krokami nadchodzi dzień, w którym Kabak zacznie jeździć na włóczęgi w swojej własnej paczce i delikatnie odmówi rodzicom kolejnej, wspólnej wyrypy? :)
Pewnie ani sie nie obejrze jak takie czasy przyjdą... Czas leci masakrycznie! Jedynie mam nadzieje, ze jak bedzie duza to czasem zabierze starą matke na jakąś wycieczkę! Ja to juz bylam dorosla, mialam swoich znajomych, a nadal chetnie jezdzilam tez z rodzicami na wyjazdy. Nadal bym jezdzila, acz teraz to ich coraz trudniej gdzies wyciągnać!
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Re: 4 skałki w Górach Rychlebskich

Post autor: Piotrek »

buba pisze: poniedziałek 14 lis 2022, 19:43Jedynie mam nadzieje, ze jak bedzie duza to czasem zabierze starą matke na jakąś wycieczkę!
Szansa jest, bo skoro dziś już wyglądacie jak siostry,.. Wizualna różnica wieku będzie się teraz zacierać w postępie wykładniczym. :wink: :D
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

ODPOWIEDZ