zakup dzierżawionego od Nadlesnictwa terenu
Moderator: Moderatorzy
-
- początkujący
- Posty: 1
- Rejestracja: wtorek 12 lut 2019, 20:04
zakup dzierżawionego od Nadlesnictwa terenu
Mam umowę dzierżawy gruntu od Nadleśnictwa jest to teren około 100 m2 , na posadowienie garażu i dojazd do niego. Teren na mapie jako Ls, a w praktyce przy lesie kawałek terenu
bez zadrzewień.Moje pytanie jaka jest możliwość zakupu tego dzierżawionego terenu, wolę mieć na własność niż dzierźawić . Słyszałam info ,że LP nie sprzedaje swoich gruntów.Jakie mam możliwości?
bez zadrzewień.Moje pytanie jaka jest możliwość zakupu tego dzierżawionego terenu, wolę mieć na własność niż dzierźawić . Słyszałam info ,że LP nie sprzedaje swoich gruntów.Jakie mam możliwości?
Najprościej, jak to pytanie zadasz u źródeł, czyli w nadleśnictwie.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Słusznie Sten prawi - wszystko co powiemy tutaj na forum jest mniej pewne niż wróżenie z fusów.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Faktycznie lasy bardzo rzadko grunty sprzedają - nieważne zalesione czy nie zalesione. Zwłaszcza jeśli graniczy z lasem. Ale jeżeli oprócz tego że graniczy z lasem graniczy także z twoim gruntem i przy tak małej powierzchni to po uzyskaniu zgody dyrektora regionalnego może nadleśniczy ci to sprzeda. Dużo chętniej natomiast nadleśniczowie idą na wymianę "grunt za grunt". Tylko do wymiany musiałbyś przedstawić też coś co znajduje się przy lesie.
W związku z powyższym radzę jak moi przedmówcy. Dowiedzieć się u źródła jak się na całą sytuację zapatruje nadleśniczy, bo ostatecznie i tak decyzja będzie należała do niego.
W związku z powyższym radzę jak moi przedmówcy. Dowiedzieć się u źródła jak się na całą sytuację zapatruje nadleśniczy, bo ostatecznie i tak decyzja będzie należała do niego.
"Ja cię nie mogę" - J.K.
Nie wprowadzaj koleżanki w błąd!Bory5 pisze:Faktycznie lasy bardzo rzadko grunty sprzedają - nieważne zalesione czy nie zalesione. Zwłaszcza jeśli graniczy z lasem. Ale jeżeli oprócz tego że graniczy z lasem graniczy także z twoim gruntem i przy tak małej powierzchni to po uzyskaniu zgody dyrektora regionalnego może nadleśniczy ci to sprzeda. Dużo chętniej natomiast nadleśniczowie idą na wymianę "grunt za grunt". Tylko do wymiany musiałbyś przedstawić też coś co znajduje się przy lesie.
W związku z powyższym radzę jak moi przedmówcy. Dowiedzieć się u źródła jak się na całą sytuację zapatruje nadleśniczy, bo ostatecznie i tak decyzja będzie należała do niego.
Nie ma możliwości, że "nadleśniczy ci to sprzeda" - jeżeli nawet byłaby możliwośc sprzedaży to tylko na wolnym rynku w przetargu nieograniczonym, w którym każdy może wziąć udział.
Jeżeli grunt nie jest enklawą, a na to wskazuje opis bo przylega do lasu, to zgody nie udziela dyrektor regionalny ale dyrektor generalny (w ostatnich 3 latach takich zgód było może z 15 tylko).
Faktycznie nieco łatwiejszą procedurą, i w tej uczestniczy dyrektor regionalny jako wydający zgodę, jest zamiana gruntów (nie "wymiana" jak pisze kolega - to całkowicie inne zdarzenia prawne)
Jak powiedział pewien kat: "Każdy ma prawo być trochę porąbany"
Kegg, nie było moją intencją żeby wprowadzić kogokolwiek w błąd, tylko napisałem bardzo ogólnie bez wgłębienia się w szczegóły co zrobić. Po pierwsze rozmowa, bo jeżeli nadleśniczy nie będzie zainteresowany sprzedażą to cała reszta tego co my tu napiszemy jest "wróżeniem z fusów". Po drugie napisałem tylko o możliwości sprzedaży, ale nie napisałem w jakim trybie. Natomiast masz rację w przetargu nieograniczonym każdy może wziąć udział i to jest pewne ryzyko. Po trzecie napisałem o dyrektorze regionalnym bo zmyliło mnie to że wyraża on zgodę przy zamianie i myślałem że przy sprzedaży jest analogicznie. Mój błąd. Podobnie jak chodzi o zamianę i wymianę. Faktycznie powinno być zamiana, ale myślę że z treści całego zdania, które napisałem - "grunt za grunt" - wiadomo było o co chodzi. Niemniej dzięki za czujność
"Ja cię nie mogę" - J.K.
- TomCio
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3240
- Rejestracja: poniedziałek 11 gru 2006, 17:06
- Lokalizacja: Made In PRL
Po pierwsze, to grunt jest własnością Skarbu Państwa i cała procedura i papiery spoczywa przy sprzedaży na nadleśniczym, zaś całą kasę za sprzedaż musi odprowadzić do budżetu (pomniejszając o koszty transakcji - wypisy, wyceny, ogłoszenia etc.) Tak więc mało który nadleśniczy jest zainteresowany sprzedawaniem gruntu, bo nic z tego nie ma, a czepiać się na pewno będą!
Oczywiście cała procedura, typu przetarg etc. jest nieomal nieodzowna.
Jest czasem możliwe wyjście inne, czyli Sąd. Jeżeli wartość nieruchomości (bądź nakładów) jest większa od wartości gruntu, to jest bardzo duża szansa na uzyskanie wyroku przychylnego, czyli wyrok nakazujący nadleśnictwu sprzedać grunt za cenę rynkową... czy jakoś tak. Chyba to art. 231 KC lub jakiś podobny.
Nadleśniczy w oparciu o ten przepis sprzedawać nie powinien, bo takiej kompetencji nie daje mu ustawa o lasach, dlatego mówię o Sądzie, bo to jedyna logiczna i sensowna droga. Nie chodzi o "wojnę" tylko legalną i prosta drogę prawną.
A co do drogi prawnej, to są na świecie prawnicy... lepiej ich się poradzić.
Oczywiście cała procedura, typu przetarg etc. jest nieomal nieodzowna.
Jest czasem możliwe wyjście inne, czyli Sąd. Jeżeli wartość nieruchomości (bądź nakładów) jest większa od wartości gruntu, to jest bardzo duża szansa na uzyskanie wyroku przychylnego, czyli wyrok nakazujący nadleśnictwu sprzedać grunt za cenę rynkową... czy jakoś tak. Chyba to art. 231 KC lub jakiś podobny.
Nadleśniczy w oparciu o ten przepis sprzedawać nie powinien, bo takiej kompetencji nie daje mu ustawa o lasach, dlatego mówię o Sądzie, bo to jedyna logiczna i sensowna droga. Nie chodzi o "wojnę" tylko legalną i prosta drogę prawną.
A co do drogi prawnej, to są na świecie prawnicy... lepiej ich się poradzić.
Życie to jest to, na co trzeba zarobić
Mam przedziwne wrażenie, że zapisy umowy mówią o "oddaniu terenu przywróconego do stanu pierwotnego i usunięciu nakładów..." (czytaj garażu). Jakoś nie wierzę, żeby garaż był na stałe związany z gruntem i posadowiony po sporządzeniu umowy dzierżawy. Sprzedaż takiego kawałka kolokwialnie mówiąc "nie przejdzie"....TomCio pisze:Jest czasem możliwe wyjście inne, czyli Sąd. Jeżeli wartość nieruchomości (bądź nakładów) jest większa od wartości gruntu, to jest bardzo duża szansa na uzyskanie wyroku przychylnego, czyli wyrok nakazujący nadleśnictwu sprzedać grunt za cenę rynkową... czy jakoś tak.