Kobieta mnie bije

Ochrona mienia w Lasach Państwowych...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
sit19
początkujący
początkujący
Posty: 32
Rejestracja: wtorek 26 kwie 2016, 05:49
Lokalizacja: lasy

Kobieta mnie bije

Post autor: sit19 »

Po fali uniewinnień aktywistów biorących udział w protestach w Puszczy Białowieskiej, zapadł pierwszy wyrok uznający jako winną popełnienia przestępstwa osobę zatrudnioną przez Nadleśnictwo Browsk. Pracownica zamierzała naruszyć nietykalność cielesną aktywisty: rzucała w niego kaskiem.

Obrońcy Puszczy Białowieskiej – którzy w 2017 r. nieraz własnymi ciałami próbowali zapobiec (i zapobiegali) jej masowej wycince – spodziewają się kolejnych wyroków skazujących pracowników puszczańskich nadleśnictw i strażników leśnych, którzy w brutalny sposób tłumili protesty.
Wyższa szkodliwość czynu

12 lipca 2017 roku w Nadleśnictwie Browsk odbywała się jedna z wielu blokad harwesterów wykorzystywanych do nielegalnych wycinek Puszczy Białowieskiej. Aktywistów z Obozu dla Puszczy wspierała grupa gości zza granicy, m.in. Czesi. Wszystkiemu przyglądała się 20-osobowa grupa studentów leśnictwa z Holandii.
Sąd w Białymstoku. Apelacja w sprawie obrońców Puszczy Białowieskiej
Czytaj także:
Żyjemy w ciekawych czasach. Apelacja ekologów skazanych za protesty w Puszczy Białowieskiej

W proteście brał udział Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska, związany z Obozem dla Puszczy, który tego dnia nagrywał działania strażników leśnych obezwładniających jego kolegów i koleżanki. Leśnicy też wielokrotnie, ale bezskutecznie, próbowali i go obezwładnić. W końcu pracownica nadleśnictwa Browsk (w chwili zajścia stażystka) cisnęła w niego kaskiem. Bohdan uchylił się i kask przeleciał obok. Aktywiści z udziałem pełnomocnika – mecenasa Jonasza Żaka – skierowali zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

W poniedziałek (21 stycznia) sąd w Hajnówce wydał wyrok. Stwierdził, że kobieta, rzucając kaskiem, zamierzała naruszyć nietykalność cielesną aktywisty, a więc usiłowała popełnić przestępstwo opisane w art. 217 § 1 kodeksu karnego.

Atakująca tłumaczyła, że działała w stanie wyższej konieczności, a jej działanie było podyktowane troską o bezpieczeństwo aktywistów, których w ten sposób chciała zniechęcić do przebywania w pobliżu maszyn. Wyjaśniała, że nie celowała w pokrzywdzonego, a w ziemię.

Ekolodzy w sądzie. Policja odwołuje się od uniewinnienia aktywistów z Czerlonki

Sąd nie dał jej wiary. W jego opinii, szkodliwość społeczna czynu była wyższa niż znikoma. Przy tym zwrócił uwagę na to, że oskarżona jako stażystka nie miała żadnych uprawnień do stosowania środków przymusu, a ponadto rzucanie kaskiem nie jest wymienione w katalogu środków przymusu bezpośredniego. W związku z faktem, że wcześniej pracowniczka Lasów Państwowych była niekarana, sąd warunkowo umorzył postępowanie z rocznym okresem próbnym.
Wpłynęło kilkadziesiąt zawiadomień

Adam Bohdan komentuje wyrok i całe zdarzenie z 2017 r.: – Uważam, że odpowiedzialność za tę sytuację powinien ponieść również nadleśniczy nadleśnictwa Browsk, który oddelegował swoich szeregowych pracowników (w tym stażystkę) do walki z aktywistami, a przynajmniej takie działania akceptował.

Inny pracownik nadleśnictwa – nie mając prawa do stosowania środków przymusu – obezwładniał aktywistów. Natomiast strażnicy leśni wykazali się nieuzasadnioną brutalnością, zakuwając w kajdanki aktywistki, przygniatając je ciężarem ciała do ziemi. Dlatego spodziewamy się kolejnych wyroków skazujących funkcjonariuszy leśnych w niedalekiej przyszłości.

Z kolei Joanna Pawluśkiewicz z Obozu dla Puszczy mówi:

Agresja i przyzwolenie na nią zaczyna się od małych gestów. W ciągu wielomiesięcznych protestów w Puszczy obserwowaliśmy coraz bardziej rozkręcającą się spiralę agresji i nienawiści ze strony strażników leśnych. Coraz więcej przekroczeń, niebezpieczeństwa, agresji zarówno werbalnej, jak i fizycznej. Nie możemy pozwolić, aby takie zachowania, szczególnie wobec osób, które są niewinne i stają pokojowo w obronie naszego wspólnego dobra, nie były napiętnowane i ocenione przez sąd.

Aktywiści w związku z pacyfikacjami protestu w obronie Puszczy Białowieskiej w 2017 r. złożyli kilkadziesiąt zawiadomień dotyczących naruszenia nietykalności, zagrożenia życia, uszkodzenia funkcji ciała, przekroczenia uprawnień przez Straż Leśną. Część osób biorących udział w protestach odniosła poważne urazy na wskutek interwencji strażników. W większości przypadków sąd stwierdził, że w związku z tym, że strażnicy leśni nie mają statusu funkcjonariuszy publicznych, nie doszło do przekroczenia uprawnień, a zawiadomienia dotyczące naruszenia innych przestępstw powinny być kierowane w trybie oskarżenia prywatnego.

Aktywiści postąpili zgodnie z pouczeniem sądu. Kolejne rozprawy odbędą się w bieżącym roku. Obóz dla Puszczy kontynuuje zbiórkę na obsługę prawną, która zostanie wykorzystana do oceny zgodności z prawem działań podejmowanych przez straż leśną.
Glaca
dyrektor regionalny
dyrektor regionalny
Posty: 6954
Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
Lokalizacja: wielkopolska

Post autor: Glaca »

Taki z tego morał że teraz leśnik na widok aktywisty będzie uciekał. To jedyne racjonalne wyjście. Niech wchodzą na ścinane drzewa, kładą się pod koła maszyn leśnych i biegają po mygłach.
Ps. Jak się skończył protest aktywistów w Niemczech ? Dobrze pamiętam że były aresztowania i grzywny ?
sit19
początkujący
początkujący
Posty: 32
Rejestracja: wtorek 26 kwie 2016, 05:49
Lokalizacja: lasy

Post autor: sit19 »

Z tego co widzę na filmie, dziewczyna niższa o głowę od o mało nie "poszkodowanego", chyba doprowadzona do ostateczności przez pajacującego na powierzchni przysłowiowego adasia, rzuciła mu kask aby w przypadku spadającej gałęzi coś zasłoniło jego łepetynę. Biorąc pod uwagę fakt, że kask przeleciał obok adasia który rzucił się jeszcze w jego stronę, to kask, musiał być rzucony około metra od adasia. Dodatkowo należy zauważyć, że kask przeleciał obok Adasia na wysokości około 80 cm spadając już na ziemię, gdzie nawet jeśliby został rzucony w kierunku Adasia to i tak nie uczyniłby mu krzywdy z uwagi na swoją nikczemną wagę, małą prędkość i dużą powierzchnię. Ale wszystko wskazuje że adaś chciał zostać męczennikiem rzucając się w kierunku przelatującego obok kasku. adaś ja ci chłopie gratuluję, przebiłeś Maksa Paradysa, on wołał "Kobieta mnie bije" ty możesz z dumą zawołać "Kobieta rzuciła obok mnie kaskiem". Jesteś adaś kimś. Przynosisz chwałę wszystkim mężczyznom. adaś na sztandary. Wytoczyłeś dziewczynie proces który wygrałeś, możesz być z siebie dumny, możesz, nikt ci tego nie zabroni............
Bory5
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1363
Rejestracja: poniedziałek 23 kwie 2018, 21:40

Post autor: Bory5 »

Jezu... W jakim kraju my żyjemy? :shock:
Czytając tego typu rzeczy w pełni popieram działania PiSu dotyczące Sądownictwa.
A już fragment
a ponadto rzucanie kaskiem nie jest wymienione w katalogu środków przymusu bezpośredniego.
rozczulił mnie do łez...
"Ja cię nie mogę" - J.K.
Awatar użytkownika
Kondi
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1321
Rejestracja: czwartek 08 gru 2011, 16:05

Post autor: Kondi »

No cóż, aktywiści bronili pięknej Puszczy Białowieskiej, a STRAŻ LEŚNA też wykonywała swoją robotę.
Jeżeli się zachowali brutalnie wobec aktywistów, to rzeczywiście, są winni, ale też nie wiadomo, jak się tam zachowywali sami aktywiści.
Być może oni też, a przynajmniej niektórzy z nich byli agresywni do strażników leśnych.

Z jednej strony rozumiem ekologów i aktywistów, którzy nie chcą, żeby jedyna taka puszcza w Polsce była wycinana ( nie większość tej puszczy, tylko jakaś jej część na całym obszarze ), a z drugiej strony, strażnicy leśni dostali zadanie od nadleśniczego, żeby nie dopuścić do przeszkadzania pracownikom leśnym w wycince drzew.
Jak są roboty w lesie, to nikt niepożądany nie może tam wejść i dlatego są TABLICE INFORMACYJNE o wycince, że na danym terenie jest wycinka drzew i wstęp osobom z zewnątrz jest zabroniony.

Aktywiści nie przestrzegali chyba tego, dlatego musiała interweniować Straż Leśna. Oni wykonywali swoje obwiązki, bo od tego są, więc też nie można mieć do nich zastrzeżeń.
To, że byli brutalni i agresywni, to już inna sprawa.
Ale nie wiadomo, jak to tam wyglądało dokładnie. Może na początku, strażnicy leśni chcieli "po dobroci", ale, aktywiści nie chcieli ustąpić i to zdenerwowało tych strażników?
Wina może też być po stronie niektórych ekologów i aktywistów, ale oni mogą się do tego nie przyznawać.
Poza tym, jak była decyzja z góry, w NADLEŚNICTWIE o wycince na iluś hektarach drzew z kornikiem, to jak, ekolodzy i aktywiści mogą podważać decyzję nadleśnictwa?
Oni nie pracują w nadleśnictwie.
Oni myśleli, że przez ich protesty, siłowe protesty to zmieni decyzję wycinki drzew, a wcale nie.
Może teraz została wstrzymana wycinka, ale już sporo drzew zostało wycięte wcześniej.
Lasy to piekna sprawa. Chrońmy lasy i przyrodę, jak tylko możemy.
sit19
początkujący
początkujący
Posty: 32
Rejestracja: wtorek 26 kwie 2016, 05:49
Lokalizacja: lasy

Post autor: sit19 »

Koledzy. Zapraszam na portal pracowniczy, forum Straży Leśnej. Pozdrawiam
Sylvan

Post autor: Sylvan »

sit19 pisze:Koledzy. Zapraszam na portal pracowniczy, forum Straży Leśnej. Pozdrawiam
A po co?
I nie wszyscy tam mogą wejść! / Choćby chcieli/
Awatar użytkownika
Łolcik
leśniczy
leśniczy
Posty: 594
Rejestracja: poniedziałek 15 maja 2006, 22:54
Lokalizacja: z lasu

Post autor: Łolcik »

Wszyscy, którzy powinni mogą.
ODPOWIEDZ