Zaułkami Bytomia

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Ten górny napis to chyba nawet jakimś gotykiem wymalowali!
To jedna z odmian gotyku zwana szwabachą:
[...] Szwabacha dała początek narodowemu pismu niemieckiemu stosowanemu do naszych czasów, zwłaszcza jako tzw. Schreibschrift, czyli niemiecka kursywa. [...] https://pl.wikipedia.org/wiki/Szwabacha
buba pisze:Jacyś religijni ludzie musieli tu mieszkać. Na innych ulicach jakoś tego nie widziałam.
Zapewne katolicy. A na innych protestanci... :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Na początek dwie historie napotkane w bytomskich zaułkach:

Wspinam się z kabakiem krętymi schodami klatki schodowej. Połowa mieszkań opuszczona, drzwi pomurowane. Jedne z wciąż zamieszkanych drzwi się otwierają. Babuszka. W jej oczach połączenie przestrachu z bojowością i przenikliwością emerytowanej policjantki: “A wy kto? A wy po co? Kogo szukacie? Tu nie wolno!”. Mówię jej, że szukamy starych napisów, fotografujemy schody. Babcine zakłopotanie wręcz wzrosło. Ma wypisane na twarzy: “myślałam, że to zwykłe złodziejaszki, a to jakieś niebezpieczne wariaty”. Kabak do babci: “Nie bój się! Nie mamy broni!”. Drzwi oczywiście w mgnieniu oka się zamykają i barykadują ;) Co kabaka naszło???? W pełni rozumiem babcie! Jak ci czterolatek wyskakuje z takim hasłem - to chyba nie jest dobrze! ;)

Przy sklepiku mija nas jakaś kobita z małym chłopcem. Właśnie odpakowują lody i zamierzają je chyba tu spożyć. Chłopiec wskazuje na kabaka i pyta: "Mamusiu, czemu ta dziewczynka ma taką dziwną czapkę?" - "Bo ona ma wszy, Brajanku, jak dzieci mają wszy to muszą nosić czapeczki nawet latem". Uśmiecham się do babki i mówię, że w tego typu czapkach to się hoduje pluskwy, wszy lepiej rosną w takich wełnianych - i jednocześnie wykonuję gest wytrzepywania kabaczej czapeczki na chodnik. Rozmowa nie była kontynuowana. Brajanek zaczął płakać, a jego mamusia schowała lody do torebki i gdzieś poszli szybkim krokiem ;)

Dzisiejsza wycieczka dotyczy okolicy ulic Siennej, Kopalnianej i Pszczyńskiej. To taki trójkąt dawnej zabudowy wciśnięty pomiędzy dwie ruchliwe szosy i tory kolejowe.

Docieramy tam przez tunel - jeden z niższych wiaduktów jakie w życiu spotkałam!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Cały nasyp, którym co chwile przemykają towarowe pociągi, to jeden wielki busz zieloności.

Obrazek

Jest tu niedaleko jeszcze jeden tunel pod torami, ale ten o zastosowaniu jedynie pieszym. Na jego ścianie jest ciekawy malunek. Nie wiem co chciał nim wyrazić autor - ale kabaczek zaraz woła - “To Hatifnaty!” Trochę podobne… tylko że Hatifnaty są przecież białe! Kabaczę na wszystko ma wytłumaczenie :”Bo one były białe, a potem wpadły do węgla!” No tak. Przed chwilą mijaliśmy dwóch panów, którzy ładowali łopatami do piwnicy węgiel zwałowany na chodnik. I oni też już biali nie byli ;)

Obrazek

Na początek rzuca się w oczy opuszczona kamienica. Ciekawe, że tabliczkę z adresem ma taką bardzo nową? Czy jak wieszali tabliczkę - to jeszcze była zamieszkana?

Obrazek

Z dzieciństwa też pamietam sporo opuszczonych kamienic... Ale była jedna wielka różnica - wtedy nikt im nie murował okien... Teraz to jakaś mania prześladowcza.. I pewnie jakby podliczyć - całkiem spora kasa... Bo pustaki czy zaprawa (z tego co wiem) raczej na drzewach nie rosną...

Obrazek

Rodzinnie przez chaszcz!

Obrazek

Wbijamy na kolorową klatkę schodową o pięknych poręczach i schodach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

O tam pójdę! Na sam dach!

Obrazek

Nie Majka, zostaw tą deskorolkę… Ona nie jest twoja… Tak, ten ktoś to napewno zauważy. Nie, nie biegamy tak szybko ;)))

Obrazek

Samotna kamieniczka wśród bujnych zarośli… Mam poczucie, że ona kiedyś miała tu doborowe towarzystwo… ale została sama na placu boju…

Obrazek

Obrazek

Chyba tylko połowa (albo nawet mniej?) lokali jest w niej zamieszkanych, reszta zamurowana…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdzie zniknęły oryginalne poręcze? Zaczęli rozbierać budynek zanim zniknęli ostani mieszkańcy? Złomiarze potajemnie wywieźli??? Bo te wszystkie porecze to jakby dosztukowane naprędce później... Nawet tak siedzą na "słowo honoru"..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W krainie zielonych chodników.

Obrazek

Tu inna kamieniczka… Też chyba nie zawsze stała taka sama...

Obrazek

Kamienice przytulone do zabudowań przemysłowych… No i plac, pusty plac, gdzie pod nogami chrzęści stara cegła.. Zawsze mam takie dziwne uczucie idąc taką “ścieżką” - bo mam poczucie, że idę po czyjejś historii i wspomnieniach…

Obrazek

Sporo kamienic ma świeżo otynkowane boczne ściany. Nie w tym jednym rejonie Bytomia to zauważyłam. Zwykle myślałam, że jak jest fundusz na remont tylko jednej ściany budynku - to zazwyczaj jest to fasada, a nie boczek? A może z boczku bardziej wieje i trzeba go docieplić?

Obrazek

Krajobraz ze śmietnikiem. Zrobiony celowo, bo bardzo lubię blaszane kontenery. Teraz coraz rzadziej spotykane i w imię ekologii zastępowane plastikiem…

Obrazek

A tutaj bardzo solidna kamienica, w dobrym stanie - i o przedziwnym kształcie!

Obrazek

Obrazek

Zaułek z czarnym oknem w tle… nr 1...

Obrazek

nr 2

Obrazek

Mury bezokienne.

Obrazek

A tu grupka ciekawych w kształcie kamienic - ze spadzistymi daszkami i drewnianymi balkonikami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sporo w okolicy można napotkać niekompletnych aut.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Auto w podobnym stanie żywotności jak drzewo, pod którym zacumowało...

Obrazek
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Teraz to jakaś mania prześladowcza..
Nie. To zabezpieczenie przed włażącymi do wnętrz. Bo teraz mamy taki klimat, że jeśli ktoś wejdzie i nawet tynk mu na łeb spadnie (nie mówiąc o czymś cięższym) to w przypadku żądania odszkodowania odpowiada administrator budynku, nawet jeśli poszkodowany wlazł tam z własnej woli i łamiąc zakazy. Summa summarum koszty murowania są mniejsze niż ewentualne zasądzone odszkodowania (i renty bo i to może sąd przysądzić).
buba pisze:A może z boczku bardziej wieje i trzeba go docieplić?
Te "boczki" budowane były jako ściany działowe więc "z definicji" maja mniejszą odporność na warunki atmosferyczne niż ściany zewnętrzne. I trzeba je wspomagać...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Ulica Siemianowicka jest bardzo ruchliwa - autobusy, auta, wszystko się gdzieś śpieszy i gna w obłędzie na złamanie karku.. Ściana kamienic tłumi hałas i tumult, wystarczy przejść przez bramę i nurkujemy w innym świecie - spokojnym, cichym i z lekka zapomnianym...

Jak zwykle kilka historyjek z bytomskich zaułków:

Raz mama podskubuje krzaczek, taki o ładnych puszystych kuleczkach - aby szczepkę zasadzić przy domku na wsi. Podchodzi facet o twarzy wytatuowanej w szkielet ryby i zagaja: “Uważajcie na nich” - tu wskazuje na stojący na ulicy nieopodal radiowóz i spluwa. Oni zawsze się czegoś czepiają. Uważajcie, bo się jeszcze przyj**bią i traficie do pierdla na 15 lat, ch… wie za co.. Tak jak ja. Miłe macie pyski, chciałem was ostrzec!”

Młody chłopak dosyć niepewnie podchodzi i zagaduje - “A wy skąd? przepraszam, że tak wprost zapytam?”. Mówimy, że stąd, z Bytomia. Rodzice mogą nawet dokument pokazać. Chłopakowi oczy się robią jak spodki. “Ja był pewien, że wy gdzieś zza granicy. Z jakiejś Austrii albo innej Australii! To na Miechowicach (dawno żech tam nie był) wszyscy się tak “niecodziennie” ubierają?”.
Zwłaszcza kabak w kaszkiecie w kratkę mu coś chyba nie grał ;)

Na każdej wycieczce przychodzi taki moment, o jakim rzadko się pisze w relacjach. Taki moment, że zachce się siku. Zwykle zwiedzając miasta to jest masakra, ale akurat Bytom (a zwłaszcza jego obrzeża) jest bardzo dogodny od tej strony. Spora ilość nieużytków, zagajników, zarośniętych chaszczem ruin ułatwia takie akcje. I tak jest tym razem. Sunę w stronę szumiących na wietrze brzóz, których pnie przysłania już nieco podeschły wrotycz. Badyle po szyje! Ale chyba się nie uda.. Z zarośli słychać muzykę… Znaczy ktoś tam jest! Ludzi jednak nie widać, a źródło dźwięków zdaje się być bardzo blisko. Porzucam plan kibelkowy, ale idę tam zapuścić żurawia, bo coś mi nie pasuje... Wśród łanów wrotyczu jest niewielka, wydeptana polanka. Na jej środku stoi radyjko. I gra.. Takie dość wiekowe pudełko, gdzieś 10 na 20 cm. Do niego kablem podpięty jest mały głośniczek. W powietrzu czuć perfumy. I fajki. Na ziemi leżą wypluwki słonecznika. Na bryle pokruszonego betonu stoją 3 butelki Żubra. Jedna pusta, przewrócona, a dwie pełne jakiegoś płynu w ⅓. Mam wrażenie, że wtargnęłam w środek imprezy. Tylko ludzi nie ma.. Wyparowali? Domysł był taki, że coś biesiadników odwołało? Pobiegli gdzieś i zaraz wrócą? Na pobliskim podwórku spędziliśmy jeszcze z 20 minut. Nikt nie szedł we wrotycz… Zajrzałam tam jeszcze godzinę później. Bez zmian.. tzn. radyjko przestało grać, ale nadal leżało w tym samym miejscu..
P.S. Nie użyłam tych zarośli na kibelek. Jakoś nie przywykłam wykonywać takich czynności przy ludziach. To chyba tak niegrzecznie.. Nawet jak są niewidzialni ;) Znalazłam inne krzaki ;)

Na jednym z podwórek stoi rozmontowany samochód. Wygląda na to, że chyba trafił tu nie do końca legalnie. Słyszę rozmowę zza uchylonego okna. “Mietek, k… ktoś foci auto… Te zdjęcia nie mogą wypłynąć! Lecimy do niej? Kto to jest? Kto ją przysłał? Może z policji? Albo z gazety? K… już po nas!” Spokojny głos Mietka: “Nie rób wiochy! Zdjąłem blachy, nie ma też już żadnych numerów. Zostaw ich. To jakieś jebnięte artysty. Mówię ci - oni to potem będą malować albo napiszą wiersz. Ja się znam na ludziach..”

(niestety zdjęcia były robione pod słońce i wyszły tak niesamowicie "artystycznie" prześwietlone, że żadne się nie nadaje aby je umieścić w relacji... Cóż... Będziemy kiedyś musieli podjąć się ich namalowania! ;) Nie ma wyjścia! :D


Wydawałoby się, że jest tu mur - a za nim kamienica.

Obrazek

A tu ci niespodzianka! Jeszcze jedna, mniejsza kamieniczka się tam ukrywała!

Obrazek

Ekipa zwiedzaczy podwórkowych - w komplecie! :)

Obrazek

Klatka schodowa i malunek z rolki! W blokach też kiedyś tak malowali, ale potem przestali…

Obrazek

Solidna brama! Teraz chyba prowadzi do ogródka, a dawniej do klubu “Joker”!

Obrazek

Obrazek

Maszyna… Nie mam najmniejszego pojęcia do czego mogła służyć… Jedynie z maglem mi się nieco kojarzy…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ściana częściowo pobielona…

Obrazek

Nie wiem czy autoserwis działa, ale telefon już na bank nieaktualny..

Obrazek

Obrazek

Ten chyba wciąż czeka na swoją kolej ;)

Obrazek

Tapeciarza również nie znaleźliśmy…

Obrazek

Po lewej naturalny skalniaczek.

Obrazek

A na prawo jakiś solidny hangar!

Obrazek

Podwórze jakieś takie za przestronne… Cosik tu kiedyś stało...

Obrazek

Obrazek

Bujny krzak śnieguliczek! Jako dziecko zawsze zrywałam owoce i rozdeptywałam. Fajnie trzaskały. Już dawno tych krzaków nie spotkałam. U nas na osiedlu wszystkie wycieli... Jest więc okazja pokazać kabakowi jak śnieguliczka robi bach bach!!

Obrazek

Drzwi na podwórko ktoś zabił dechami???

Obrazek

Ładna posadzka!

Obrazek

Brama była otwarta. Acz zapewne jakby była zamknięta - to też by nas to nie powstrzymało! ;)

Obrazek

I znów wędrujemy na górę schodami. Ta klatka jest wyjątkowo wąska i ciemna. Na zdjęciach tego nie widać bo oświetlona fleszem. Ze schodami chyba nie wszystko w porządku bo podparte drewnianymi belami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A na tym podwórku wszystko jest jakieś półkoliste!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek do mojej relacji: “Krajobraz z rurą”: https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... w-tle.html
Raczej z rynną - ale rynna to chyba też rodzaj rury? ;)

Obrazek

Dwa białe auta i dwie eksploratorki miejskich zaułków :)

Obrazek

Chyba ktoś na lekkim haju ta kamienice budował ;)

Obrazek

Kolorowe desenie..

Obrazek

Obrazek

Te drzwi z prawej się leciutko otworzyły. Wyjrzała z nich głowa kota. Popatrzyła na nas, po czym się schowała. I drzwi się zamknęły.. Wersja nr 1 - kot potrafi obsługiwać okragłą klamkę. Wersja nr 2 - “weź no Mruczek sprawdź co za nieproszone goście tu łażą. Wersja nr 3 - głowa kota była sztuczna, a w środku była kamera. Wersja nr 4 - ???? ;)

Obrazek

Nie wiem jak reszta kamienicy, ale ta brama wygląda jakby się miała niebawem zawalić!

Obrazek

Zielony zaułek...

Obrazek

Inne zakątki pełne kwiatków i pnączy!

Obrazek

Obrazek

A tu wielkie podwórko otoczone częściowo murem, częściowo kamienicami. Pośrodku trzy rzędy komórek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ktoś się uniezależnił od klatki schodowej.

Obrazek

Drzwi do komórek opowiadają różne historie… Tu ślady po gołębiach, tu zamki tak pancerne, jakby trzymano tam co najmniej bursztynową komnatę, tu wyraz sympatii piłkarskich, tu znów kartka z jakąś odezwą czy informacją, która padła ofiarą deszczy i słońca… i już na zawsze pozostanie tajemnicą…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Solidny hydrant.. Pewnie niejedne złomiarz się ślini na jego widok!

Obrazek

Tabliczka z dawnych lat.. Inne czasy, inny Rozbark...

Obrazek

Zbiera się na burze....

Obrazek
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Jest w Bytomiu taka dzielnica co się zwie Łagiewniki. Jakoś tak się złożyło, że nigdy tam nie byłam, nawet przejazdem. Szczerze mówiąc to niewiele o niej słyszałam. Moja biała plama na bytomskiej mapie… Do dzisiaj! Bo dzisiaj właśnie suniemy ku Łagiewnikom. Uderzamy w te strony z Karoliną, jej dzielnym autkiem, które świetnie się maskuje we wszelakich zapomnianych zaułkach niezależnie od sławy, jaka je otacza.

Na sam początek zaglądamy na cmentarz. Ale nie taki zwykły cmentarz tylko taki… leśny. Nie chowano tu bogatych i wpływowych obywateli, którzy by prześcigali się kto ma wypaśniejszy grobowiec i nawet zza światów chcieli, aby sąsiad z parceli obok pokichał się z zazdrości… Nie, nie te klimaty.. Grzebano tu niegdyś ofiary epidemii cholery czy tyfusu, biedaków albo znalezione gdzieś przypadkiem i niezidentyfikowane ciała, za których pochówek nikt nie chciał sypnąć monetą. Trafili tu też zmarli jeńcy pracujący w kopalni “Łagiewniki”. Ot taka zbieranina gdzieś z peryferii społeczeństwa, których nawet po śmierci nie chcieli widzieć w reprezentacyjnych częściach miasta. Dziś spoczywają sobie w zapomnieniu wśród buszu zieloności. Takiego buszu, że ja kurcze nie wiem czy w ogóle znajdziemy to miejsce???

Obrazek

W końcu się udaje je odszukać. Nagrobek zachowany z napisami jest tylko jeden.

Obrazek

Namierzamy też dwa inne, ale już bez śladu liter do odczytania.

Obrazek

Obrazek

Obok jest też cmentarz wojenny.

Obrazek

No a potem suniemy dalej i wjeżdżamy między łagiewnickie familoki. Porzucamy auto i zaczynamy piesze zwiedzanie gdzieś w rejonie ulicy Cyryla i Metodego. Tyle wiem. Potem to mi sie już jak zwykle pokiełbasi gdzie jestem. Nie mam zbyt dobrej orientacji w miejskiej dżungli ;) Raczej łażę jak dziecko we mgle, po trzeciej przecznicy już kompletnie nie wiedząc, gdzie zawędrowałam. Zwłaszcza na takich chaotycznych wycieczkach, gdzie człowiek biegnie w stronę losowo wybranej bramy, która go zauroczyła, a w czasie biegu nagle zakręca w stronę przeciwną - bo coś innego przykuło uwagę akurat bardziej. Więc z góry przepraszam za brak dokładniejszych informacji i namiarów na sfotografowane obiekty. Po prostu tyle zostało w pamięci - że gdzieś w Łagiewnikach ;)

Nie lubię zamkniętych bram. Wkurzają mnie i gdy na nie trafiam mam ochotę zawyć jak ranny wilk. Ale ta - i w swoim zamknięciu daję radę. Ładne rzeźbienia. Jej jednej wybaczam, że nie ustępuje pod naporem na klamkę.

Obrazek

Obrazek

A ta brama to ma jakiś dziwny kształt! Strasznie wąska i do tego wysoka!

Obrazek

Obrazek

A to wielka miłość Karoliny - strzałki LSR (LuftSchutzRäume). Są to strzałki wskazujące drogę do schronów. Ile ona już tego znalazła! Coś niesamowitego! Dużo strzałek TUTAJ: http://www.straznicyczasu.pl/viewtopic.php?f=351&t=1943
Wcześniej to ja w ogóle nie wiedziałam, że takie coś istnieje!

Obrazek

Obrazek

Włócząc się uliczkami, często jesteśmy pod czujnym okiem okiennych babuszek. Takich co to podparte na poduszce działają dużo sprawniej i bardziej konsekwentnie niż jakikolwiek miejski monitoring ;) Ale tu nie babuszka nas obserwuje. To okno należy do ośmiu łap!

Obrazek

Taki jakiś dziwny budyneczek. Niski, bez okien… pancerne drzwi… Ki czort?? Cegła łączona z żółtym nieregularnym kamieniem…

Obrazek

A tu doklejona, wisząca weranda!

Obrazek

Niby jedna, ciągła ściana kamienicy, a jakaś taka kanciasto nieregularna!

Obrazek

Bujny, zielony ogródek. Widać ktoś go bardzo lubi i wkłada w niego kupę pracy i serca! Miło się patrzy na takie miejsca! (mimo że pod słońce, zmuszające do maksymalnego mrużenia oczu - a i aparat się poddał ;)

Obrazek

Obrazek

Sympatyczny ozdobnik napotkany gdziesik na elewacji.

Obrazek

Od zewnątrz niby taki zwykły rząd budynków.. Nic nie przykuwa większej uwagi…

Obrazek

Obrazek

Natomiast od podwórka.. rzucają się w oczy niesamowite balkony! Jak doklejone do kamienicy kolorowe, drewniane pudełka! Pierwszy raz chyba widzę taka kamienicę. Ten rodzaj balkoników raczej kojarzy mi się z blokami z wielkiej płyty! Pozornie to wszystko tutaj wydaje się zadbane i w dobrym stanie. Jednak pogawędka z kilkoma miejscowymi osobami wyprowadza nas z błędu… Wszystko się sypie… Stąd prowizoryczne osłony wejść do klatek schodowych, stąd siatki pod dachem, aby na balkony nie leciał grad kamyków… Ponoć klasyka - szkody górnicze… Nic nie poradzisz na “teren czynny sejsmicznie” - siła wyższa…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wnętrza klatek prezentują się miło - wycinane schody, stare tabliczki znamionowe a i nowe kolorowe obrazki ścienne tworzą przytulny wygląd!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest i w rejonie krzyż pokutny!

Obrazek

Na jednym z podwórek suszy się coś dziwnego. Takie długie, szmaciane, wypchane czymś rury…

Obrazek

Niewielki sklepik meblowy zabity na głucho…

Obrazek

Krajobraz z tygryskiem…

Obrazek

Krajobraz z torowiskiem...

Obrazek

Obrazek

Czerwone schody - nieczęsty widok!

Obrazek

Gdzieś w kolejnych bramach…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tu największą uwagę przykuwa deseń tej górnej rury. Czemu toto takie powyginane?

Obrazek

Boczna, pylista uliczka…

Obrazek

Cudny zielony zakątek! Widać, że mieszka tu jakaś bratnia dusza kochająca rośliny!

Obrazek

Na początku myślałam, że ta rura - to rynna… Ale ona wchodzi w mur - i znika…

Obrazek

Chyba resztki jakiegoś starego napisu.

Obrazek

Zakątek biesiadny w cieniu rozłożystych drzew..

Obrazek

Jedno z bardzo przestronnych wewnętrznych podwórek..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wychowana na blokowisku raczej przywykłam, że garaże występują stadami - tu rozrzucone są one bezładnie, w miejscach losowych. I każdy jest inny - rozmaitość formy cieszy oko!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie wiem czy zakład wciąż działa… ale tabliczka chyba taka z dawnych lat się zachowała…

Obrazek

W krainie ceglanych murów… Kamienice płynnie przechodzą w ogrodzenia!

Obrazek

Obrazek

W kilku miejscach można wypatrzeć malwy!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Co to za sztaby przy podłodze? Po co one? W tej jednej bramie są takowe…

Obrazek

Obrazek

Tak to mija nam dzień... Snujemy się tu i tam... Wędrujemy sobie uliczkami… a raczej kręcimy się jak g… w przerębli ;) Miejscowi więc często przyglądają się nam badawczo, wzrokiem jakim się mierzy osoby niespełna rozumu ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 66909
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

buba pisze: Co to za sztaby przy podłodze? Po co one? W tej jednej bramie są takowe…
To jak mi się zdaje, ograniczniki szerokości bramy. Taka informacja dla kierowcy dużych aut jaka jest minimalna szerokość przejazdu. Zauważ, że w głębi jest coś na kształt krawężnika, a potem mur, który mocno ogranicza szerokość przejazdu. Dawniej takie miejsca nie były oświetlone i kierowca mógłby zaklinować się wewnątrz, gdyż otwór wejściowy jest znacznie szerszy niż dalsza jego część :)
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Czemu toto takie powyginane?
Bo pierwotnie okna miały inny kształt. Właśnie taki, jaki oddaje rura...
buba pisze:że ta rura - to rynna… Ale ona wchodzi w mur - i znika…
To jest rynna odprowadzona do kolektora kanalizacyjnego w budynku a nie do tego pod chodnikiem/ulicą czy po prostu do rynsztoka. Niegdyś częsty widok a dziś - rzadkość.
buba pisze:Co to za sztaby przy podłodze? Po co one?
Do stuprocentowo pewnej informacji nie dotarłem ale jeden z kolegów uświadomił mnie, że to z czasów powszechnego "transportu z napędem owsianym" czyli zaprzęgów konnych. Te sztaby miały zapobiegać wjechaniu kołem w ścianę i zaklinowaniu wozu (koń zaprzężony do lory wyładowanej kilkoma tonami (np. węgla) raczej takiego wozu nie cofnie choćby wozak gardło zdarł wołając "nazad!").
Inny zaś powiedział, że to rodzaj "znacznika skrajni" - sztaby wystają na odległość do jakiej w dalszej części korytarz się zwęża. Dzięki temu już "na wejściu" widać czy pojazd zmieści się i ma szansę przejechać bez przeszkód.
buba pisze: Miejscowi więc często przyglądają się nam badawczo, wzrokiem jakim się mierzy osoby niespełna rozumu ;)
Bo paniusie, które łażą tam i sam, w dodatku robiąc zdjęcia, są potencjalnie niebezpieczne. Diabli wiedzą czy nie z jakiego urzędu albo jakiej "redachcji"...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169491
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

buba pisze:Co to za sztaby przy podłodze? Po co one?
Stare odboje, coby nie uszkodzić bramy i ściany, wjeżdżając wozem na teren podwórka.
Miałem kiedyś całkiem sporą kolekcję takich z warszawskich bram z odbojami, niestety album ze zdjęciami mi się zapodział, podobnie, jak i negatywy ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Dzieki za informacje!
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

W ciągu minionego roku odwiedziliśmy kilkadziesiąt bytomskich bram, klatek schodowych i podwórek. Niektóre zapadły w pamięć - z racji na swoją oryginalność, spotkane tam osoby czy śmieszne sytuacje. Inne utonęły gdzieś w zaułkach pamięci, pomieszały się z pozostałymi ze względu na swoja powtarzalność czy nijakość. Bramy prezentowały różny stopień odrapania, odnowienia czy opuszczenia. W jednych pachniało kapuśniakiem, w innych intensywną konwalią, rybą albo kiblem. W jednych miałam ochotę zostać dłużej i wręcz przysiąść na schodach z kanapką, w innych - potrzeba dłuższego przebywania była dużo bardziej ograniczona. Ale była tylko jedna brama, na wspomnienie której dostaję gęsiej skórki, a na plecach pojawiają się zimne kropelki potu… Nie wiem czy jej zdjęcia są w stanie oddać wrażenie? Zapewne nie… Bo upiorność gromadzącej się tam atmosfery była składową wielu czynników - dźwięków, zapachów, światła, stojącego powietrza, jak również “scenek rodzajowych” odbywających się prawie pod moimi nogami. A przede wszystkim tego, że cała atmosfera tego miejsca była zupełnie niespodziewana, wlazłam tam oczekując kolejnej bramy takiej jak wszystkie… No a tak nie było.. No ale może po kolei…

Wracaliśmy właśnie z wycieczki w rejon ulicy Mickiewicza. Było późne, marcowe popołudnie, słońce się już dawno schowało za linie kamienic, a z każdego zaułka zawiewało chłodem. Powietrze na ulicy było rześkie i jak na miasto dosyć czyste i orzeźwiające. Nie planowaliśmy już zwiedzania, a raczej szybką teleportację na dworzec autobusowy i powrót do domu. Przecieliśmy ulice Piłsudskiego, której ruchliwość i ogólna atmosfera centrum miasta zdaje się zupełnie nie wiać tajemniczością. Zawinięci mocno w kołnierze kurtek skręciliśmy w boczna ulice prowadzącą w stronę rynku. Mijaliśmy właśnie jedną z (na pozór) zwyczajnych kamienic - gdy zwróciła naszą uwagę otwarta krata prowadząca w ciemną otchłań bramy. Pierwsza myśl, która się pojawiła to “zajrzeć”. Bo otwarta krata = jesteś dzieckiem szczęścia - bo zapewne innym razem krata będzie zamknięta. W takich momentach trzeba łapać chwile - i jak to mówią: kuć żelazo póki gorące. Kamienica z zewnątrz wydaje się być porządna, choć późniejsze przyjrzenie się jedynemu zdjęciu “od ulicy” sugeruje, że większość lokali jest jednak już opuszczona.

Obrazek

Sam “przepust” bramy jest maksymalnie ciemny. Zdjęcie zrobione z błyskiem, więc wygląda zupełnie inaczej niż to co wtedy widziałam. Powietrze nagle robi się jakieś inne - nieruchome, ciepłe i jakby gęste.. I troche przesycone zapachem padliny...

Obrazek

Zwykle każda z takich bram kończy się “światełkiem w tunelu”, bo widać na jej końcu jasność podwórka. Tu dalej też jest ciemno.. Bo wchodzimy w podwórko o tak małej podstawie, że chyba o żadnej porze dnia nie docierają tu promienie słońca. Po prostu czarna studnia! Na ziemi nie ma prawie ździebełka trawy - tylko gruz, śmieci i klepisko. Zadzierając głowę wysoko, gdzieś tam majaczy niebo, ale jakoś dziwnym trafem akurat teraz napłynęły na nie ciemne, skłębione chmury.

Obrazek

Czy ktoś tu jeszcze mieszka? Część okien zapchana jest dyktą lub rozbita, ale niektóre są jakby całkiem nowe. W jednym z okien pali się przyćmione światło, więc na pewno ktoś tam teraz jest…

Obrazek

Nie jest to podwórko zachęcające do dłuższego przebywania. Wrażenie klaustrofobii jest tu przytłaczające. Zupełnie jakby te czarne ściany miały się zawalić na głowę, im dłużej patrzysz w górę - to jakby to wszystko się zwężało w oczach! Jakby zaraz miało się zamknąć gdzieś tam u góry, jakby te mury rosły, a przestrzeń stopniowo ciemniała... Teraz też, dużo intensywniej niż wcześniej, dolatuje mnie zapach.. Początkowo łącze go z niewywiezionymi śmieciami, ale zalatuje nie ze śmietnika a z klatki schodowej! Zaglądam.. Przy schodach leży martwy kot.. Jego stan sugeruje, że albo został zagryziony albo coś go zaczęło zjadać później… No i chyba leży tutaj już dosyć długo…

Wspinam się po schodach… zapach padliny powoli ustępuje na rzecz aromatu spalenizny, moczu i przetrawionego alkoholu.

Obrazek

Mdłe światełko wyłania wielobarwne liszaje zacieków na ścianie. Każdy krok po schodach odbija się jakby echem gdzieś w oddali... jakby schody skrzypiały, ale nie pod stopą, tylko dwa piętra wyżej...

Obrazek

Nagle słyszę tupanie i jakiś tumult kilka metrów od siebie. Automatycznie łapa zaciska mi się na buteleczce z gazem, którą w takich momentach zawsze mam w podręcznej kieszeni. Szkoda, że złapałam za gaz a nie za aparat… Kilka metrów przede mną schody przecina kilka szczurów - wielkich i tłustych jak koty! Przypominam sobie kota z parteru.. Nie ma wątpliwości kto rządzi w tej bramie! Takich szczurów gigantów to jeszcze nigdy nie widziałam. Jeden z nich przystaje i rzuca mi spojrzenie, tak mądre, że robi mi się z lekka zimno. Te czarne oczy ma jakieś takie.. ludzkie. Jakby zaraz miał coś powiedzieć...Na szczęście chyba nie wyglądam jak apetyczny posiłek. Szczur prycha z odrazą, otrząsa się i biegnie za swoimi towarzyszami. Między schodami a murem jest spora szczelina, wszystkie gęsiego tam nurkują, tylko majtające ogony przecinają powietrze...

Obrazek

Zza jednych z drzwi słychać jakby dźwięki pozytywki. Takie jak to były dawniej grające kartki urodzinowe. Jakaś prosta, skoczna melodia, wygrywana na zabawkowym pianinku o dziesięciu przyciskach... Przez szczeliny między drzwiami a futryną wydobywa się też jakby mgła? Jakby kurz? Tak jakby ktoś trzepał starą kanapę w ostrych promieniach słońca? Piętro wyżej słyszę pisk. Ktoś stanął szczurowi na ogon? Po pisku następuje jakby charczenie i skrzyp schodów, a ścianie przede mną miga cień... I nie jest to cień szczura...

Na tym etapie postanawiam zakończyć zwiedzanie tej klatki schodowej i bramy. Przypomniałam sobie, że przecież się spieszymy na autobus! ;)

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169491
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

Prawie, jak w horrorze ... :shock:
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Sten pisze:Prawie, jak w horrorze ... :shock:
Mysle, ze o tej bramie mozna by nakrecic horror! :lol: Zwlaszcza gdybym poszla dalej ;)
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169491
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

może tam jednak jeszcze się pojaw ... :roll: Czekamy na ciąg dalszy przeżyć z owej bramy ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Kiedyś, bardzo dawno temu, chyba byłam jeszcze w podstawówce, jechaliśmy ulicą Szyby Rycerskie. Juz kompletnie nie pamiętam dokąd i w jakim celu. Zostało w pamięci jedynie poczucie dzikości, pustki i tajemniczości. Wokół było dużo ruin, zarośli i pustych terenów poprzemysłowych. W połączeniu z nietypową nazwą ulicy wspomnienie tego miejsca pozostało jakieś takie niesamowite i intrygujące. Jakoś przez długie lata nie było okazji, aby tam wrócić i zweryfikować to pierwsze wrażenie sprzed lat...

Wracając z Łagiewnik i jadąc ku Kolonii Zgorzelec, zawijamy w rejon dawnej Huty Zygmunt. Huta od prawie 20 lat już nie działa. Pozostały jedynie pojedyncze budynki...

Obecnie nie znaleźliśmy już nawet tego napisu… Zdjęcie z googlemaps z 2018 roku..

Obrazek

Choć wszystko wskazuje na to, że ów napis powinien się znajdować między tymi budynkami ze zdjęć poniżej.

Obrazek

Obrazek

Ten budynek zdaje się być jeszcze do czegoś używany…

Obrazek

A ten zdecydowanie mniej… Od zawsze bardzo żałuję, że nie opanowałam umiejętności wspinaczki po murze.. Chętnie by się zajrzało do jednego czy drugiego okienka, które jest tak zachęcająco otwarte…

Obrazek

Ceglany budynek mocno porasta juz nie tyle trawą co krzewami.. Ale brama wygląda na całkiem nową...

Obrazek

Dzielna samochodzina zwana “Archimedesem” nas tu przywiozła! Nieprawdaż, że on się wszędzie super maskuje? Na jakimkolwiek wygwizdowie by go nie postawić - to wygląda jakby tam stał od zawsze i był wkomponowany w otaczający krajobraz!

Obrazek

Wpadamy tu tylko na chwilkę - 15 minut to zdecydowanie za mało na zwiedzenie takiego miejsca i poczucie jego klimatu… Cóż… trzeba będzie wrócić i coś więcej pomyszkować po okolicznych zaroślach… np. taka droga idąca gdzieś w dal wydaje się być dosyć rokująca.. jakieś nietypowe słupy zdobią jej pobocza!

Obrazek

Zatrzymujemy się też na chwileczkę przy ceglanych budynkach przy ulicy Szyby Rycerskie. Droga wzdłuż kamienic jest zrobiona z mojej ulubionej trylinki! Jakoś jest taka reguła - jeśli gdzieś jest droga wykładana trylinką to jest to klimatyczne miejsce. 99.9% sprawdzalności!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ciekawe okablowanie domu! Istna pajęczyna!

Obrazek

A na rogu świeżutka cegiełka! Pewnie ta ciemna też tak wyglądała w czasach swej młodości. Ciekawe co wygryzło dom tak akurat na samym rogu? A może coś w niego wjechało? Bo te dwa nowe słupki dają do myślenia! ;)

Obrazek

A tu owe domy od podwórka. Nie było już czasu zajrzeć ani do bram, ani za komórki, ani w okoliczne zarośla… Może kiedyś jeszcze tu mnie przywieje i pozwoli kontynuować tą relacje, która jest tylko migawką w przelocie...

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Bytomska Kolonia Zgorzelec jest położona na totalnym odludziu. Powstała w początkach XX wieku dla pracowników pobliskiej huty Hubertus (po wojnie nazwanej hutą Zygmunt). To 34 niewielkie, ceglane, podobne do siebie familoki. Osiedle otaczają lasy, dolina Bytomki, stawy i tereny poprzemysłowe. Nawet zdjęcie satelitarne pokazuje jak odosobnione (jak na miasto) jest to miejsce.

Obrazek

Na terenie osiedla nie widzieliśmy żadnego sklepiku - i szczerze mówiąc nie wiem dokąd podążają mieszkańcy w celu zakupów - czy na Godule, Szombierki czy Chropaczów? Chyba, że nikt nie chodzi piechotą?

Wrażenie odosobnienia potęguje fakt, że włócząc się pomiędzy zabudowaniami chyba z pół godziny - nie spotkaliśmy żywej duszy. Było pochmurne letnie popołudnie i chyba w obawie przed nadchodzącym deszczem wszyscy schowali się w domach? A szkoda, bo miło by było pogadać z kimś miejscowym o tym ciekawym i sympatycznym osiedlu!

Obecnie nie wszystkie budynki są zamieszkałe. Całkiem sporo z nich ma napisy “zakaz wstępu” czy “wyłączone z użytku”. Do żadnego z pustych domów nie udaje się nam wejść (a nawet zajrzeć przez okno) - bo okna i drzwi są bardzo skutecznie i skrupulatnie pozamurowywane. Ponoć opuszczone domy mają być wyremontowane i przeznaczone na nowe mieszkania do zasiedlenia. Kiedyś w przeszłości był już taki plan - chciano tu zrobić dzielnicę dla artystów, ale coś, nie wiedzieć czemu, nie wypaliło. Nie wiem czy zabrakło funduszy, czy może artystów, którzy by się chcieli tu osiedlić i realizować założony plan?

A tu poniżej to budynek dawnej piekarni i pralni - tyle znalazłam w internecie. (zwiedzając to miejsce myślałam, że to raczej kaplica? albo młyn! ;) ) Ponoć jest plan przerobienia tego budynku na świetlicę. Szkoda, że nie było możliwości zobaczyć jego wnętrz. Ciekawe czy gdzieś są dostępne chociaż zdjęcia?

Obrazek

Trzy wejścia do kanałów? Albo innych schronów? I tak zaraz koło siebie??

Obrazek

Tego brakuje na większości osiedli! Miejsce, gdzie można autku zajrzeć pod brzuszek! Kiedyś wszędzie takie bywały, a teraz poznikały jak sen… I czołgaj się po chodniku jak dureń, mordą po asfalcie…

Obrazek

Słyszałam, że niektóre babeczki dobierają kolorystycznie buty do torebki. A może inne osoby dobierają auto do ram okiennych? ;) Nieprawdaż, że się ładnie komponuje?

Obrazek

Jakiś zapalony miłośnik motoryzacji tu działa w rejonie!

Obrazek

Obrazek

Ślady generalnego remontu w jednym z familoków.

Obrazek

Obrazek

Są i domy wydmuszki, zasiedlone tylko przez ptactwo… Mają teraz one wyraj na tych strychach! Nikt ich nie niepokoi!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tu dla odmiany nie mur a dykta chroni wnętrza przed wzrokiem niepożądanych eksploratorów…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I chyba złomiarze się do ankrów dobrali?…. :(

Obrazek

Obrazek

Słyszałam kiedyś teorie, że okna na czerwono malowali górnicy, a na zielono hutnicy. A kto malował w kropeczki? Może artyści? W końcu takowi mieli się tu osiedlać? :)

Obrazek

To jest chyba rondo! Albo po prostu klomb?

Obrazek

Dużo tu ukwieconych, miłych ogródków!

Obrazek

Obrazek

Kolorowe życie w cieniu ruin…

Obrazek

Chyba będą kwietniki! Sprawa widać w toku!

Obrazek

Obrazek

Przydomowy zestaw wypoczynkowy.

Obrazek

I poddrzewny...

Obrazek

Wypoczynko - grillowo - ogniskowy.

Obrazek

Nie wiem czemu - ale strasznie lubię wszelakie fotele i kanapy w terenie - TUTAJ relacja z takowych miejsc nie tylko w Bytomiu.
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... renie.html

Zaułek biwakowy.

Obrazek

Bytomska riwiera.

Obrazek

A tu to pełen wypas! Altanka, huśtawki nadrzewne i cały zakątek biesiadny w tle! Niezmiernie cieszy oko takie miłe zagospodarowanie terenu!

Obrazek

Pachniało to nieco jak kolejowe podkłady! Takim aromatem karbolu czy jak się tam ten impregnat nazywał? Czyżby więc była tu gdzieś nieopodal jakaś linia kolejowa, która właśnie definitywnie zakończyła swój żywot?

Obrazek
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Nawet zdjęcie satelitarne pokazuje jak odosobnione (jak na miasto) jest to miejsce.
Zgorzelec (niemieckie GĂśrlitz) to określenie miejsca po pożarze, wypalonego, pogorzeliska. Albo zabudowano powierzchnię powstałą po przypadkowym pożarze albo celowo wypalono ten obszar pod budowę. :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

O “Szybie Południowym” dowiedziałam się dopiero kilka lat temu - i to z internetu. Jak to możliwe? Mieszkać w Miechowicach prawie 20 lat - i nigdy, przenigdy, nic o tym miejscu nie usłyszeć? Ani w szkole, ani na podwórku, ani od sąsiadów czy znajomych? Żadnego odległego echa, legendy czy opowiastki przy ognisku… Nic... Przedziwne...

Pamiętam, jak za czasów podstawówki czy liceum oglądałam różne filmy czy czytałam opowiadania o podziemiach pod Książem, tunelach koło Wałbrzycha czy innych sztolniach gdzieś w zachodniej Polsce, rozważając jaki to ten Dolny Śląsk tajemniczy i nafaszerowany legendami. I ani by mi do głowy wtedy nie wpadło, że jedną z takich historii mam na wyciągnięcie ręki - kilka kilometrów od domu...

Szyb Południowy kopalni Miechowice to jedno z bardziej tajemniczych i owianych legendami miejsc w Bytomiu. Wybudowano go w początkach XX wieku, a już w latach trzydziestych został on wyłączony z użytku - ponoć z racji na wybrane zapasy węgla w okolicy i nieopłacalność jego utrzymywania. Szyb ów jest położony na uboczu, na peryferiach kopalni i nie miał żadnego wpływu na wydobycie w pozostałej części. Przypomniano sobie o nim w roku 1944. Wycofujący się z Górnego Śląska hitlerowcy rozpoczęli rekonstrukcje szybu, acz cała akcja była utrzymywana w wielkiej tajemnicy i wykonywały ją ekipy spoza Śląska. Kilka miesięcy później widziano w okolicy kursujące ciężarówki z jakimś ładunkiem w skrzyniach, a odnowiony szyb został niebawem wysadzony w powietrze. Dziwnym trafem jednocześnie zniknęli też jeńcy z przykopalnianego obozu pracy. Co woziły ciężarówki i czy rzeczywiście to coś trafiło w czeluście szybu? Sprawa obrosła w legendy, jak to zazwyczaj bywa w takich sytuacjach. Snute są opowieści o dokumentach gestapo zawierających namiary na ich tajnych agentów, dziełach sztuki wywożonych wgłąb Rzeszy w czasie ucieczki przed Armią Czerwoną, kosztownościach czy tajemniczych wynalazkach. Jedna z hipotez zakładała też użycie szybu jako wielkiego cmentarza, gdzie wrzucono ciała jeńców i robotników przymusowych, którzy “widzieli za dużo”. Miejscem ukrycia “tego czegoś” miał być najprawdopodobniej chodnik na poziomie 370 m.

Za PRLu sprawą zajmowala sie komisja badająca zbrodnie hitlerowskie. Jednak z nieznanych przyczyn nigdy nie udało się dotrzeć do owego chodnika, mimo że można to było łatwo zrobić z okolicznych, podówczas działających kopalń. Zawsze pojawiały się jakieś przeszkody natury biurokratycznej. Krążyły też przypuszczenia, że w szybie mogły się znaleźć ofiary nie tylko hitlerowskich zbrodni, ale również radzieckich, jako że kilkuset mieszkańców Miechowic zostało zamordowanych przy okazji “wyzwalania”.

Całkiem niedawno, bo około roku 2013, temat wrócił. Zaczął węszyć katowicki IPN szukając śladów podejrzewanego tutaj ludobójstwa. Był pomysł i plan obecnych prywatnych właścicieli dawnej zabrzańskiej kopalni “Pstrowski” na dotarcie do chodników na “tamtym poziomie”. Ponoć były podejmowane próby przekopania się i z dołu, i dotarcia z góry. Ale dalej sprawa się rozmywa. Jakieś konkretne prace były prowadzone, ponoć bardzo zmieniła się wentylacja w okolicach szybu, tworzyły się wokół podejrzane wiatry i wiry. Czy było to związane z przebiciem się do tego właśnie chodnika? Oficjalna wersja głosi, że się nie udało tam dotrzeć - ze względu na zły stan kopalni, zbyt duże koszty i niebezpieczeństwo. Tajemnica więc póki co jest nierozwiązana - lub jej rozwiązanie nie zostało szeroko upowszechnione ;) A działania sprzed kilku lat - dołączyły do listy niewyjaśnionych zagadek...

Szyb był również badany po wojnie przez radiestetów, którzy twierdzili, że jest tam ukryte złoto. Były też współczesne badania za pomocą wysłanej tam kamery. Kamera powiedziała, że nic tam nie ma, żadnych skrzyń ani nic innego, co by potwierdzało legendy sprzed lat.

Wybieramy się tam minionego lata z Karoliną i Klamerką. Wyboista droga pełna kałuż prowadzi z zabrzańskiego Osiedla Młodego Górnika w las… Zagajniki gęstnieją, a w powietrzu czuć zapach postindustrialnej przeszłości. Gdzieś tu, pośrodku niczego, przekraczamy granicę Zabrza i Bytomia. Gdzieś tu trzeba porzucić auto i wbijać w gęste krzaki.

Obecnie szyb jest dosyć trudno znaleźć. Wśród gęstego lasu wystaje tylko betonowy “czop” zamykający wlot do podziemi, który w letnią część roku ledwo co przeziera gdzieś spomiędzy pokrzyw i innych zarośli.

Obrazek

Obrazek

Przez szczeline widać wnętrze z wielką dziurą.

Obrazek

Do budynku podszybia da radę wejść każdy - tzn. o ile się nie boi ciemności i że sie pobrudzi. Zjeżdżamy na zadkach po pochyłości.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do szybu nie schodzimy - brak umiejętności, sprzętu a przede wszystkim odwagi. Włazi się zapewne gdzieś tędy..

Obrazek

Obrazek

Ja to głównie przyszłam sobie tu posiedzieć na kanapie i popatrzeć na ścienną mapę świata :) Wiedziałam, że to tu znajdę! (jeśli to czytasz - to pozdrawiam! :) ) Kanapa niestety już trochę nasiąkła wilgotnym oddechem podziemi, więc nie bardzo dało się usiąść normalnie...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ciekawy opis jednej z eksploracji szybu przez prawdziwych koneserów gatunku znajduje sie pod linkiem: http://eksploratorzy.com.pl/viewtopic.php?f=21&t=4211
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Nie wiem czemu, ale jeden z miechowickich familoków od zawsze darzyłam jakąś szczególną sympatią... Zawsze na niego patrzyłam przejeżdżając autobusem czy rowerem.. Bo sobie stał taki cofnięty od drogi, taki otulony zielenią...

Taki narożny przy ulicy Przelotowej i Niskiej. Podczas moich wycieczek rowerowych z 2017 roku jeszcze był zamieszkany. Niby tak niedawno… Biegające dzieci, jeżdżące rowerki, babeczki w oknach… Miła kamieniczka jeszcze wtedy żyła...

Obrazek

Obrazek

A teraz bum! Nie do poznania! Wszystko wyprute… Nie wiem czemu, ale strasznie smutno mi się zrobiło... Jakoś tak bardzo lubiłam to miejsce...

Obrazek

Obrazek

Wszystko się teraz jakoś szybciej zmienia... Masz coś w oczach od zawsze, wryte gdzieś głęboko w pamięć... Od zawsze, od lat takie samo.. A potem nagle to bum! Tak jak pobliski zamek też się zmienił... Też nie umiem przywyknąć do jego nowego wyglądu... Acz on zmienił się w zupełnie inną stronę niż narożna kamienica.. Widać równowaga w przyrodzie musi być ;) Jak jedno odnawiają - to drugie się rozpada... Remont oczywiście musi być związany z wyrżnięciem całej otaczającej zieleni... :(

2017

Obrazek

2019

Obrazek

Ale wracając na Przelotową.. Tu od strony podwórka - wygląda na to, że całą zawartość kamienicy wyrzucili z okien? Czy zwożą tu śmieci z połowy Bytomia?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rzut oka na drugą część kamienicy. Ona jest jeszcze zasiedlona! (a przynajmniej była w listopadzie 2019). Spotkany w bramie koleś mówił, ze 4 rodziny jeszcze tu mieszkają. Na pierwszym piętrze widać wstawione całkiem nowe okna!

Obrazek

Wejście do zamieszkanej bramy od podwórka (klatka schodowa części opuszczonej jest szczelnie zamurowana)

Obrazek

Wnętrze klatki schodowej już wyraźniej sugeruje, że historie o jej częściowym zasiedleniu są prawdą.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedno z opuszczonych mieszkań.

Obrazek

Głównie chyba zamieszkane są lokale “od ulicy”. Od tej strony kamienica wygląda porządniej. Wręcz można powiedzieć, że wygląda zupełnie normalnie. Kto i po co tak zdemolował to jej podwórko???

Obrazek

Na ul. Chroboka taka ni to kamienica, ni to blok? Ciekawe z jakich czasów pochodzi? Klatka schodowa mało ciekawa - betonowa, jak w klasycznym bloku z wielkiej płyty.

Obrazek

Solidny płot! Ktoś ma za nim chyba zaciszny ogródek! Z dala od wścibskich oczu przechodniów (np. moich ;) )

Obrazek

Mijaliśmy kilku kolesi, którzy nad piwkiem rozprawiali o ponoć sporym problemie starych dzielnic w zimowy czas - pożarach i zatruciach czadem. Że Walduś tak skończył przed laty, a teraz Felo.. Ogłoszenia wiszące po bramach, jak widać, wychodzą naprzeciw lokalnym problemom.

Obrazek

Obrazek

Inne ogłoszenie narynnowe też są “tematyczne” dla tej części Polski.

Obrazek

A tu kamienica na rogu Chroboka i Hutniczej. Kamienica o “dwóch twarzach” ;) Bo kompletnie inaczej wygląda od tyłu i od przodu. Przeglądając zdjęcia aż się zastanawiałam, czy to nie są dwa różne domy!

Tył:

Obrazek

Przód:

Obrazek

A to jej klatka schodowa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kurde… Tą dziurę w suficie i prowadzącą doń drabinę namierzyłam dopiero na zdjęciu… Jak to możliwe, że będąc tam tego nie zarejestrowałam??? Jak można być taką gapą!!!!!!

Obrazek

Wycinanki schodów w połączeniu z ostrym słońcem dają przefajne refleksy na ścianach! Świetlne kwiatuszki, gwiazdki.

Obrazek

Obrazek

Kabak jest zachwycony! Raz po raz zasłania inne otworki i biegnie sprawdzić czy coś się zmieniło. A ja się zaczynam obawiać, że słysząc te dzikie tupoty i kwiki - zaraz ktoś z lokatorów wezwie policje ;)

cdn
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Były momenty, że Stare Miechowice przemierzałam codziennie - i to dwa razy. Jak chodziłam do liceum, a pogoda dopisywała - to często szłam sobie pieszo. Co to jest te 7 km dzielących ul. Nickla od Żeromskiego? Ile można jeździć zatłoczonym autobusem, gdy za oknami kwitną bzy? Poza tym autobus zawsze jedzie podobną trasą - a piechotą, jej dobór zależał wyłącznie ode mnie. No i od koleżanki - bo przeważnie ruszałyśmy na te wycieczki we dwójkę. Przeważnie szłyśmy ulicą Lipową mijając Brandkę od południa, a potem przekraczałyśmy Celną, wbijając w przykolejowe, poprzemysłowe tereny i wypluwało nas w okolicy stawów, które mija tramwaj linii 19. Gdy szłam sama - raczej trzymałam się ludnych terenów, więc trasa zwykle prowadziła przez plac Słoneczny i potem w miarę wzdłuż trasy autobusu. Czasem odbijało się jednak w boczne uliczki, bo coś przyciągnęło uwagę - to sklepik, to okienko albo nietypowe ogrodzenie. Poznawało się różnych ludzi, piło wino z żulikami, a raz nawet nosiłam pewnemu dziadkowi kwiaty na cmentarz - na grób jego żony, bo on już nie miał sił. Teraz już nie ma tej kamieniczki, w jej miejscu jest tylko trawnik. Ale ilekroć tam jestem - to wciąż widzę w powietrzu zarys tego budynku i podpartą na poduszce sylwetkę, o uśmiechniętej zawsze gębie i smutnych oczach. O twarzy jakby sklejonej z dwóch osób - kształtem pasującej, ale kompletnie niespójnej w nastroju...

Od czasu moich szkolnych wycieczek wiele starych familoków zniknęło - głównie tych położonych między ulicami Racjonalizatorów, Frenzla a trasą nr 88 na Zabrze… W pewien listopadowy dzień wybraliśmy się w te tereny ponownie. Zobaczyć co się zmieniło, a i pozaglądać w podwórka i bramy - bo niegdyś nigdy tego nie robiłam.

Tu niewielka kamieniczka w pobliżu kościoła. Od ulicy nie da się do niej wejść - brama zatkana blachą falistą.

Obrazek

Obrazek

Zaglądamy od podwórka - a tu dla odmiany płot.. I miły wewnętrzny ogródek!

Obrazek

Obrazek

Kolejne podwóreczko gdziesik nieopodal…

Obrazek

I znów wycinankowe schody!

Obrazek

I na parterze dużo szarych drzwi. Zamkniętych. Stawiałabym na kibelki - ale nie mam pewności.

Obrazek

Tu prowadził kabaczek - śladem kałuż. Wycieczki z czterolatkiem mają swoje prawa! ;)

Obrazek

Coś nas oszczekuje z powietrza ;)

Obrazek

Nie omieszkam zajrzeć w bramę…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fajna klamka! Nieczęsto już spotyka się ten stary mechanizm.

Obrazek

My tymczasem, podążając wciąż śladem kałuż, zbliżamy się do placu Słonecznego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wszędzie wokół ceglane klimaty! W ciepłych barwach nisko już wiszącego słońca rudość elewacji prezentuje się jeszcze sympatyczniej niż zwykle!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ślady przeszłości zaklęte w rdzy… Tabliczki sprzed lat, dawne nazwy ulic…

Obrazek

Obrazek

Sklepik na rogu już niestety nieczynny… zabity na głucho.. Smutno… bo nieraz się tu coś kupowało i tyle wspomnień…

Obrazek

Obrazek

I kolejne stopnie skrzypiących schodów. Ja nawet odpuściłabym wchodzenie każdymi na samą górę. Ale kabak już nie.. Dla niej są dwie główne atrakcje takich wycieczek - kałuże i schody ;) Cóż… Trzeba wychodzić naprzeciw potrzebom wszystkich uczestników spaceru.. A poza tym - te schody też mnie pociągają (przynajmniej za pierwszym razem ;) Bo nieraz przemierzamy je i trzykrotnie ;) )

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wyboisty trakt prowadzi w kolejne czeluście podwórek!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fajny garaż tu mają! :)

Obrazek

Ciekawe co mieściło się w tym małym budyneczku po prawej. Teraz nie ma do niego wejścia - jakby zamurowane.. (no chyba że od środka coś jest?)

Obrazek

W bramie zwracają uwagę ogromne, błyszczące drzwi! Zamknięte - więc nie wiem dokąd prowadzą…

Obrazek

Przy bocznej uliczce coraz więcej pustych, zamurowanych albo wypalonych okien…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ekipa Puchatka cieszy się na kolejne grillowanie!

Obrazek

Wśród murków i komórek..

Obrazek

Obrazek

Śpiewająca brama. Ona miała w sobie coś przerażającego. Wchodze. Słyszę muzykę. Przystaję. Muzyka cichnie. No ktoś tu mieszka - słuchał radia, a potem wyłączył. Normalne. Idę. Muzyka znów gra. Zatrzymuje się. Cichnie. Wchodzę na schody. Wspinam się w górę. Gra… I to jakoś do rytmu skrzypiących stopni. Staje.. To jakaś znana piosenka - tylko jaka? Cisza.. Łapię coraz większą schizę.. Spierdzielam z tej bramy! Ja nie wiem co to było.. Ktoś się chyba świetnie bawił - tylko jak?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodkami do ogródków. Muszę tu wrócić wiosną. Musi tu być cudnie, jak wszystko zarośnie.

Obrazek

Listopad… Chłodne wieczory.. To i kamieniczka zmarzła i postanowiła się nakryć - z braku odpowiednio dużej kołderki - choć dywanem!

Obrazek

Intrygujący budynek. To szopa? Czy tylko ogrodzenie? Teraz mi ciężko oszacować czy te cegły stanowią budulec ściany - czy one są tam zmagazynowane?

Obrazek

Gdzieniegdzie można jeszcze dostrzec resztki złotej jesieni…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Huśtawka z dawnych lat…

Obrazek

Kamienica o falistych basztach..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i walimy na przystanek. Co można robić mając 4 minuty do odjazdu autobusu? Ano pogalopować zwiedzić jeszcze jedno podwórko! Ot tam - gdzie pokazuje szubienica sto pierwszego procenta!

Obrazek

Przemiły zakątek biesiadny!

Obrazek

Obrazek

I jedna z piękniejszych klatek schodowych! Czy tylko ja tak lubię kręcone schody???

Obrazek

Obrazek

Obrazek

P.S. Na autobus udało się zdążyć! :)

cdn
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Był szary i dżdżysty listopadowy dzień. Taki dzień, że nawet dywany porastają mchem od nadmiaru wilgoci… Zwykle w takie momenty nie chce się wyłazić z domu, ale są ludzie, którzy niezależnie od okoliczności nie potrafią usiedzieć w jednym miejscu. Ruszamy więc powłóczyć się wśród starych kamienic ociekających wodą, pogapić się w ołowiane niebo, zmoknąć, zmarznąć i zrobić trochę brzydkich zdjęć. Bo jak jest prawie noc polarna i wodospad deszczu zalewa obiektyw - to rzadko zdjęcia wychodzą ładnie. Aha! Z tymi dywanami to nie była żadna “poetycka przenośnia”. To sama brutalna, omszała prawda! :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zmokła kura w znaczeniu dosłownym…

Obrazek

Ładne drzwi! Acz koleś z klamki jakiś taki zamyślony i melancholijny...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A schody utrzymane są w tym samym odcieniu kolorystycznym. Podejrzewam tą samą baryłkę z farbą!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To nie jest błąd obiektywu. Ten dom w środku naprawdę tak wygląda. Nie wiem jaki on ma odchył od pionu i co dzieje się pod nim - ale raczej nic dobrego. Chyba im tam parówki z talerza uciekają… Masakra co się w Bytomiu z tą ziemią wyrabia…

Obrazek

I teraz pytanie… Zamieszkała kamienica czy nie? Dwa poziomy zabitych dechami okien a na górze jakby nowo wprawione?

Obrazek

A stąd przed chwilą wyszedł pewien pan. I drzwi bramy zamknął za sobą na klucz. Czyżby mieszkał sam w całym budynku?

Obrazek

Kamieniczka o oknach ziejących ciemnością… Nie wiem czy to widać na zdjęciach, ale ich czerń była wybitnie głęboka i jakby zasysająca.. Wnętrze chyba było wypalone? Acz wiatr przynosił zapach nie dymu, nie popiołu a… kapuśniaku!

Obrazek

Zabawna sytuacja też tu miała miejsce. Stoimy i gapimy się w puste otwory okien. Tak jakbyśmy chcieli wzrokiem wwiercić się w ciemność i coś tam zobaczyć - może wygląd wnętrz? Może historię, która ten budynek spotkała? W pewnym momencie czerń się poruszyła. Wyfrunął ze środka gołąb. Usiadł jakiś metr ode mnie na chodniku - i zaczął we mnie świdrować oczami. Oczami o odcieniu tych pustych okien… Pogapił sie tak z minutę, pokręcił łebkiem (jakby chciał powiedzieć “co za durne ludzie! włóczą się w taką pogodę i jeszcze gapią na kamienice jak wół na malowane wrota..”), szurnął dwa razy nóżką i odleciał z powrotem do swego okna. Ze środka rozległo się gruchanie i pięć łebków wysunęło się zza parapetu. Po czym wszystkie się schowały i znów okno przedstawiało sobą jedynie nieprzebraną pustkę i nicość….

Obrazek

Wyznanie miłości na okiennej dykcie…

Obrazek

I poręcze z kwiatuszkiem.

Obrazek

Obrazek

Są w okolicy i jednopiętrowe domy - takie jakby na wsi. I chaszcz o ostatnich barwach jesieni...

Obrazek

Dom utopiony w krzewach śnieguliczek. Dom o niesamowicie czarnej elewacji - nie często spotyka się domy o tej barwie!

Obrazek

Obrazek

Podjazd chroniony przez “zęby smoka” - prawie jak na bunkrach MRU!

Obrazek

Familoki przeplatane są ogródkami.

Obrazek

Koty to jak zwykle umieją się ustawić! Pod daszkiem, na poduszce…

Obrazek

Obrazek

Różnokształtne i wielobarwne szopy, garaże, budki i kamerliki często porastają jakieś pnącza.

Obrazek

Przyfamilokowy figloraj!

Obrazek

Gęsty chaszcz udekorowany betonowymi słupami, o różnej wysokości i stanie omszenia. Nie mam pojęcia czego to są pozostałości.

Obrazek

Szutrowe, przygarażowe skróty.

Obrazek

Letnie zestawy wypoczynkowe teraz są nieco porzucone...

Obrazek

Dwie, prawie bliźniacze kamienice.

Obrazek

Jedna jest opuszczona. A wydaje się być w całkiem dobrym stanie - nie wiem czemu nikt tam już nie mieszka…

Obrazek

Obrazek

Próbuje się wspiąć do rozkutego okna, ale raz, że wspinaczka nigdy nie była moją mocną stroną - a dwa, że chyba nawet jakby się udało to się nie zmieszczę przez ta dziure ;)

Obrazek

Wnętrza wyglądają jakby ktoś całkiem niedawno je remontował…

Obrazek

Kabak w którymś momencie wskoczył w przydrożne zarośla. Wylazła mokra - i z żółtym balonem w łapce! To jest chyba ostatnia rzecz jaką bym się spodziewała znaleźć w takim miejscu!

Obrazek

Zaczyna solidniej polewać więc chowamy się w knajpie. Grzane wino to świetna sprawa na taki moment! Uświadamiamy sobie, że właśnie o tym od rana marzyliśmy!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fajne tu mają stoliki, kwietniki - wszystko zrobione ze starych wózków!

Obrazek

Obrazek

A jak wyłazimy z knajpy to już jest ciemno… więc wycieczkę trzeba uznać za zakończoną… Ot urok listopadowych dni..

cdn
ODPOWIEDZ