Zaułkami Bytomia

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Zaułkami Bytomia

Post autor: buba »

Człowiek czesto szuka szczescia i przygod dalekimi światami a nie docenia tego, co ma blisko. Bo patrzy na to na codzien, bo jest to dla niego zwykłość i normalnosc. Ja tez na ktoryms etapie sie zorientowalam, ze mam strasznie mało zdjec z Bytomia, miasta, w ktorym sie urodzilam, wychowalam i spedziłam tam ponad 25 lat. A jest to jedno z najbardziej klimatycznych miast Polski. Oczywiscie nie kazdy taki klimat lubi. Ja zdecydowanie tak. I teraz pytanie - czy dlatego mi sie Bytom podoba bo mam takie gusta - czy dlatego mam takie gusta bo wychowałam sie w Bytomiu? Co jest skutkiem a co przyczyną? Czy to, ze wsrod ruin, dymu kominów i zarośnietych gęstym chaszczem nieuzytków czuje sie dobrze, sielsko i bezpiecznie - czy to przypadek?

Byl kiedys taki dowcip: “Zostawiając samochód na niestrzezonym parkingu lepiej, zeby w srodku nie lezaly rozne cenne rzeczy - torebki, plecaki, zgrzewka piwa. Bo ktos moze zobaczyc i sie skusic, wybic szybe, włamac sie. W Bytomiu moze byc kuszące jak sie zostawi fotele...”

Nie wiem ile w tym prawdy? Mnie nigdy nic złego w tym miescie nie spotkało. Acz gdzieniegdzie dziwne tabliczki popowieszali ;)

Obrazek

Ponizsze zdjęcia są z roznych lat, acz najwiecej z nich zrobiłam latem 2017 na krotkich wypadach rowerowych. Wydłubałam z piwnicy rower, nieuzywany przez ponad 20 lat. Z samych początków mody na “rowery górskie”. Pełen szpan osiedlowy z dziecinnych lat! Zaniosłam go do warsztatu, opony zetlały i osiągneły fakture worka na ziemniaki ;) Oprocz opon wszystko działało bez zarzutu. Tylko hamulce skrzypiały jakby tir hamował awaryjnie i przerzutki zmieniały sie samoistnie na kazdym wertepie. Ale tak bylo od zawsze! Troche nie moge przywyknac do kierownicy prawie na wysokosci siodełka, od razu boli mnie szyja. Moj oławski rower jest jednak o niebo wygodniejszy! W warsztacie długo cmokali nad rowerem i jego dziwna nazwą. Dziwili sie nad solidnoscią wykonania i znacznym cięzarem. Jeden chlopak chcial go ode mnie kupic... ;)

Obrazek

Wycieczki zaczynam od Miechowic, a glownie ich starej cześci. Zawijam nad Brandke, pokopalniane jeziorko polozone miedzy Miechowicami a Karbiem. Charakteryzuje sie ono tym, ze za kazdym razem jak nad nim jestem to ma inny ksztalt i wielkosc. Nieraz wysycha, nieraz wody spod ziemi wybijaja na tyle silnie, ze zalewa droge a nawet okoliczne działki. Jest jednym z tych miejsc, gdzie wzrok przyzwyczajony do zwartej, miejskiej zabudowy nagle ma ogromna przestrzen, wokol hula wiatr a w serce wkrada sie poczucie wolnosci.

Za czasow mojej podstawowki część kolezanek i kolegow z klasy czy podworka bywało na imprezach “na Brandce”, organizowanych często letnią porą przez młodych Cyganów czy innych mieszkancow familoków na starych czesciach dzielnicy. Nocami paliły sie ogniska, pływali sobie łódkami albo i bez, ktos przygrywał na grzebieniu czy innym rownie wyrafinowanym instrumencie, mozna bylo wypic i zapalic bez nerwow, ze ktos spyta o dowod. Kwitły przyjaznie i milosci. Czasem ktos dostał w morde albo nożem pod żebro. Nudno nie bylo. Bywalcy, ktorym udało sie wrocic brylowali potem na szkolnych korytarzach, a ich opowiesci urastały do rangi przygody zycia, sensu istnienia a zapewne ¾ historii byla wymyslona na potrzeby zachwycenia widowni. Mnie nigdy nie bylo wolno spedzic nocy na Brandce, moze i dobrze, ale miejsce to ma wciaz dla mnie jakas magie tego zakazanego owocu sprzed lat…

Za czasow licealnych wiele razy chodzilam pieszo do szkoły. Trasa z ul. Nickla na Żeromskiego wiodła własnie koło Brandki. To tylko 7-8 km. A duzo ciekawiej niz autobusem bylo sie przeprawiac przez osiedla starych kamienic, nieraz zalane drogi, tory bocznic kolejowych czy częściowo juz opustoszałe tereny przemyslowe.

Dzis Brandka ma dość niski poziom. Potworzylo sie kilka wysp a pobliskie działki siedzą za szpalerem trzcin.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kiedys zawędrowałam tu pozna jesienia. Kiedy jeziorko szybko wyschło a uprzednio było szeroko rozlane. Nadawało mu to wygląd nieco upiorny, zwlaszcza w taki ponury i mroczny dzien.. Zalane błotem działki, kikuty drzew, wiszące na drzewach pióropusze ze zmokłego siana...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Potem zapuszczam sie w plątanine małych uliczek otoczonych domami z czerwonej, przykurzonej cegły. Mało sie tu zmieniło przez ostatnie 30 lat.. Nadal babcie wiszą w oknach oparte o poduszki, półgołe dzieciaki wspinają sie na drzewa i dachy garazy, a w klatkach schodowych i na skwerkach kwiat męskiego gatunku degustuje i rozwaza przewagę foxa mocnego nad vipem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Firany z okien porywa wiatr i łopoce nimi jak żaglem

Obrazek

Tego budynku, stojącego nieopodal Placu Słonecznego - ponoc juz nie ma... Kiedys miescila sie w nim szkoła specjalna. Nauczyciele nas w szkole straszyli "jak sie nie bedziecie uczyc to traficie do "hilfki"". Gdy tam zajezdzam szkoła stoi pusta. Nie udaje mi sie jednak wejsc do bydynku, wszystko szczelnie zamkniete. Kilka miesiecy pozniej budynek ponoc wyburzyli..

Obrazek

Gdzieniegdzie przewijaja sie garaze, płoty i inne królestwa blachy falistej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Krasnal wielbiciel trunków

Obrazek

Sympatyczny spychacz zerknie wyłupiastym okiem...

Obrazek

Masowo występują tu powierzchnie utwardzone o miłej dla oka fakturze. Spękany asfalt w upalny dzien, zarosła ziołami trylinka czy chodnik zmieniający sie w żwir - to wszystko ma swoj zapach. A wsrod niego miło jest rzucic rower, siąść na wygrzanej powierzchni i wciagnac kanapke albo piwo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A czasem na wedrowca czeka o niebo wieksza wygoda i wypas!

Obrazek

Na niewielkim skwerku stoi betonowy pomnik z trzema misiami. Jego architektura sugeruje czasy PRLu. Co przedstawia, czemu jest poswiecony, dlaczego stoi akurat tutaj? Poki co jest to dla mnie tajemnicą...

Obrazek

Takie tereny chyba najlepiej zwiedzac rowerem. Pieszo czlowiek przemieszcza sie zbyt wolno. Latwo ktos moze cie namierzyc, “a czemu robisz zdjecia”, “a czego tu szukasz”. Auto zbytnio rzuca sie w oczy, jest problem z zaparkowaniem, zawroceniem. Czasem ktos tam za mna cos z okna pokrzykuje czy wygraza ale rowerem jestes tu i teraz a za chwile myk! I jestes daleko stad!

Ale nie zawsze to pomaga. Robie jakies zdjecie gdy dwoch kolesi łapie mnie za kierownice. “Kim ty jestes, czego tu szukasz, kto cie tu przyslal?”. Mowie wiec, ze jestem stad i szukam swoich wspomnien z dawnych lat. -“A gdzie chodzilas do szkoly? Do tej mowisz… A jak Karpiński mial na imie?”, - “No Przemek” odpowiadam bez zastanowienia. I dopiero wtedy uświadamiam sobie rewelacyjnosc ich systemu weryfikacyjnego. Ich pytanie bylo banalnie proste - dla kogos kto do tej szkoły chodzil. I totalnie nieprzewidywalne i niewyuczalne dla kogos spoza. Przemek to jeden z wiekszych szkolnych kryminalistow. Kazdy go znal. (nazwisko zostalo na potrzeby relacji zmienione). Dalsza rozmowa przebiega w bardzo miłej i sympatycznej atmosferze.

Zwrócilam dzis uwage na jedną rzecz. Ruchliwe i tłumne ulice zwykle noszą nazwy jakis ludzi obecnie czczonych a za kilka lat spadających z hukiem z piedestału. Sympatyczne, ciche uliczki gdzie zatrzymał sie czas, czesto mają nazwy uniwersalne, pasujące do kazdego powiewu zmian ustrojowych...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


W pewnym momencie wycieczki strasznie mi sie zachcialo pić. Wchodze do jakiegos małego sklepiku, zdejmuje z szafki butelke z napojem, kłade ją na ladzie. Wyłuskuje tez z portfela 50 zl i podaje. Sprzedawczyni mierzy mnie dziwnym wzrokiem po czym zaczyna mowic do mnie po angielsku. Widzac moje coraz wieksze ze zdziwienia oczy wplata tez jakies słowa po niemiecku. Przychodzi tez z zaplecza druga kobita i rzuca jakimis innymi jezykami. Wychodzi na to, ze wzieli mnie za obcokrajowca i probują mi wytlumaczyc gdzie jest bankomat. Grupka piwnych panów ze schodkow tez juz sie zainteresowala sprawą. Jeden z nich powaznym glosem informuje kumpli “Ona jest chyba z Australii. Tam sie nosi takie kapelusze”. Reszta kiwa głowami i wyrzuca z siebie strzępki informacji, aby zabłysnąc przed ekipą, ze cos tam wiedzą o Australii. Nie wiem co sie dzieje wokol mnie… Dopiero jakos wtedy uswiadamiam sobie, ze trzymam w rece 50 rubli. No tak, pare dni temu wrocilismy z Kaliningradu.. Babki sie śmieją, śmieją sie tez kumple ze znawcy australijskich klimatow i chyba tylko on jest troche zły. No i ja tez nie jestem zachwycona bo innych pieniedzy przy sobie nie mam, a jezyk mi przyschnąl do podniebienia. Sprzedawczyni pyta sie ile moj banknot jest wart. Mowie, ze chyba z 3 zl. Moje picie jest z dwa razy drozsze. Ale machaja ręka. “Bierz butle, bedziemy miec fajna pamiątke”.

Na skraju parku rzut oka na zamek. Ogrodzili go płotem. Kiedys to było ulubione miejsce na wagary. Zwlaszcza jak padało a ktos z ekipy skombinował gdzies tanie wino. Zwykle bylo paskudne w smaku ale w starych murach zawsze aromat jest inny. Atmosfera dawnych lat i szczypta osypującego sie tynku zawsze dodaje kolorytu!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wpadam tez odwiedzic osiedle “fińskich domków”, kawałek drewnianej, wiejskiej architektury w srodku miasta. Sporą ich część mieszkancy przebudowali, otynkowali, ale niektore wciaz zachowaly wygląd sprzed lat…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W okolicy nie brakuje tez mniejszych i wiekszych zbiornikow wodnych, ktore znudzona dzieciarnia uzywa do spływów "bele czym".

Obrazek

Obrazek

Na osiedlu bloków jeden budynek sprawia, ze łza sie zakręca w oku. Balkony oplecione kilkudziesiecioletnim pnączem. Niegdys wiele bylo takich bloków na naszych Miechowicach. W bluszczach i winie gnieździlo sie ptactwo, wiło gniazdka, w wiosenne poranki i wieczory wypełniało cała okolice kwikiem i trelami. W upalne dzionki ludziska siedziały na balkonach w cieniu rozłozystych liści. Nieraz z owoców sąsiedzi robili kwaskowate napoje winopodobne. Ale potem przyszła moda na styropian i elewacje w kolorze łososiowym. Najbardziej złośliwy i wyrafinowany bożek dzisiejszych czasów - remont, zaprowadził swoje porzadki. To nic, ze ludziska hodowaly to dziesiatki lat. To nic, ze niektorzy kochali swoje zielone balkony. Miłosnicy remontów, nawet jak są w mniejszosci to najgłosniej krzyczą i najbardziej bezwzględnie prą do swojego, chocby po trupach… Osiedlowe bluszcze poszły pod topór.. A miejsca gdzie dawniej rosły zalali betonem. Pewnie zeby nie probowały sie odrodzic… Ale nowe elewacje nie do konca cieszą milosników sterylnego swiata. Jakos łatwiej niz stare łapią brud i sadze. I juz po kilku latach takie bloki sa bardziej usmolone niz inne po 30. Pewnie to zemsta bluszczy! :)

Jeden z ostatnich ocalałych bluszczy gigantów. Ile jeszcze przetrwa w tym świecie, opanowanym przez nienawisc do roslin?

Obrazek

Obrazek

I jedna ze starych, poczciwych, niełapiących sadzy elewacji… Kolorowa drobna kosteczka...

Obrazek

Na koniec kilka sciennych murali piłkarskich. Tez kiedys kibicowałam Polonii! Przez miesiac. Szalik miałam. Acz nie ubrałam go ani raz - bo wtedy bylo lato... Poszłam nawet na jeden mecz, dostałam w łeb latającym krzesełkiem i mi sie odechciało ;) Ale widac inni sa bardziej wytrwali i nie poddają sie tak łatwo ;)

Nie wiem kim byl "Saganek" i co złego go spotkało...

Obrazek

Obrazek

Obrazek



cdn
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169486
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

coś takiego w necie znalazłem:
Autor: Józef Sawicki, Henryk Fudali
Odsłonięcie:
Lokalizacja: Bytom, Park Miejski.
Historia: Miejsce, w którym stoi rzeźba, to dawny wybieg niedźwiedzi bytomskiego zoo.
http://www.pomnikowo.eu/strony/p_slaskie_rzezba.html
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Sten pisze:Józef Sawicki, Henryk Fudali
Trochę więcej o twórczości tych (i innych) uzdolnionych plastyków:
[...] Powstawały na zamówienie komunistycznych władz PRL. Dziś traktowane są z przymrużeniem oka, obojętnością, a nawet z niechęcią. Czy słusznie? Bytomskie rzeźby lat 70. to często dzieła niezłych artystów.
[...]
Mijamy je codziennie. Zdobią parki i osiedlowe skwery. Czy bez tych kamiennych form z minionej epoki krajobraz parkowych alejek i ulic byłby mniej atrakcyjny? Opinie bywają różne. Zwłaszcza, że nie wszystkie przetrwały w nienaruszonym stanie, niektóre uległy dewastacji. Jedno jest pewne. Ich autorom nie można odmówić talentu. Byli wśród nich członkowie jednej z największych organizacji artystycznych w Polsce - Spółdzielni Pracy Twórczej Artystów Plastyków “Plastyka”.
Do popularnego w czasach PRL zrzeszenia należeli między innymi Józef Sawicki i Henryk Fudali. Ci dwaj rzeźbiarze tworzyli nie tylko w Bytomiu. Śladów ich twórczości możemy się doszukać niemal na całym Śląsku. Wystarczy choćby wspomnieć o Skalnej Dolinie Dinozaurów w chorzowskim ogrodzie zoologicznym. To miejsce nadal stanowi turystyczną atrakcję.
Warto zaznaczyć, że historia Spółdzielni „Plastyka” nie kończy się wraz z nadejściem III RP. Jej siedziba do dziś mieści się na bytomskim Rynku. To jeden z ośrodków kultury w naszym mieście, gdzie możemy obcować ze sztuką. [...]

Źródło: POROZMAWIAJMY O RZEŹBACH, Arkadiusz Wieczorek, maj 2013
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Sten pisze:coś takiego w necie znalazłem:
Autor: Józef Sawicki, Henryk Fudali
Odsłonięcie:
Lokalizacja: Bytom, Park Miejski.
Historia: Miejsce, w którym stoi rzeźba, to dawny wybieg niedźwiedzi bytomskiego zoo.
http://www.pomnikowo.eu/strony/p_slaskie_rzezba.html
Bardzo podobny sam pomnik - acz w innym miejscu! Ciekawe ze dwa pomniki w jednym miescie, prawie takie same?

Bo moje misie to te:
http://zachowajto.eu/2017/07/07/misie-i ... plenerowa/

Wersja zapasowa? :lol: :lol:
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169486
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

Bardzo misiowy ten Bytom ... :wink:
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Wersja zapasowa?
Spółdzielnia Plastyków dostawała pieniądze nie za projekt tylko osobną kasę za każdą realizację. Nie dziwie się, że "misie" sprzedali dwa razy. :lol:
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Bohaterem kolejnej wycieczki sa Szombierki. Dzielnica, w ktorej mieszkalam od urodzenia do 7 roku zycia. Zaglądam w małe uliczki, ktorych nazwy brzmią dla mnie obco - pamietam je jeszcze w wersji sprzed zmian. Często z babcią chodzilismy po ryby na ul. Róży Luksemburg - dzis ma juz inną nazwe… Byl tam rybny sklepik z ogromnym basenem gdzie az pluskało. Pamietam, ze kiedys jakis gość kupił rybe i włozyl ją do sznurkowej siatki z duzymi okami. Ryba przez jedno oko wypełzła i chlapneła na chodnik. Skakała, obtaczała sie w piasku i machała ogonkiem. Koleś długo nie mógł jej złapac i ponownie włozyc do siatki bo ryba, mimo opiaszczenia, była wciaz śliska. A i ów koleś nieco chwiejnym krokiem sie przemieszczał. Bardzo mi sie spodobała ta ryba w piasku. Pamietam, ze wykradłam potem babci jedną rybe z siatki i pobiegłam z nią do piaskownicy. Babcia nie była zachwycona ;)

Sklepiku juz tez nie ma. Jest tylko niezmienna plątanina małych uliczek, skwerków, ławeczek, trzepaków, murków i gruzowisk.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


W pewnym momencie zrywa sie wiatr. Cały dzien jest wietrzny ale ten podmuch jest solidniejszy niz poprzednie. Cos mi spada na głowe. Na tyle ciezkiego, ze wraz z tym upadam na chodnik. Na tyle duzego, ze totalnie trace wizje. Przed oczami ciemnosc. Aparat potoczyl sie gdzies po chodniku. Mysli wirują w głowie zupelnie bezładnie… “No tak, tak sie koncza głupie wycieczki pod kamienicami, ktore w kazdej chwili mogą sie zawalic. Mało to w gazetach pisało “runeła ściana kamienicy w Bytomiu”, “urwał sie balkon z pustostanu i spadł na przechodnia”. Po chwili jednak uświadamiam sobie, ze a) żyje, b) nic mnie boli, c) ciemnosc, ktora mnie otacza nie jest totalna, z boku i dołu widze wyrazne snopy światła, d) otacza mnie wręcz duszący aromat krochmalu. Wykopuje sie. Całość ogarniecia sie z zaistniała sytuacją trwa dobrą chwile. Spadła na mnie wietrząca sie kołdra. Cieżka, nabita piórami kołdra. Dwie identyczne wciąż leżą w oknach nade mną. Co to oznacza? To oznacza, ze mam zarąbisty powód aby wbić do tej bramy nieopodal i kogokolwiek tam spotkam mam wytłumaczenie - ide oddac kołdre. Schody sa ażurowe a poręcz podrzezbiana. Klatka jest bardzo wąska. Nie jestem w stanie tak zwinąc kołdry, zeby nie omiatac nią wszystkich pajęczyn i roznokolorowych warstw łuszczącej sie farby - przekroju ostatniego stulecia. Schody mocno skrzypią pod moim krokiem a nawet jakby lekko bujają sie na boki. Na półpietrze spotykam dziewczyne. Tak mniemam po głosie i wypiętej pupie. Klęczy i myje schody powyzej. Nie odwracając sie zagaduje: “Sylwia to ty? Czemu tak długo?” i nie czekając na odpowiedz kontynuuje: “Wiesz co - Marcin, ten ch… zaje… wiesz co on znowu wywinął? Wrocil do domu bez grosza. Całej wypłaty znów nie ma! I wiesz co powiedział? Ze mu portfel wpadł do betoniarki! Serio tak powiedzial! Czy mozna sobie wymyslic głupszą wymówke?” Tu dziewczyna sie odwraca i z przerazeniem patrzy na stojącą postac, ktora zdecydowanie nie jest Sylwią. “Kim pani jest? Co pani tu robi????”. “No ja ide zaniesc na pierwsze pietro kołdre, ktora mi spadła na głowe”. Dziewczyna rzuca wiadro i daje drapaka. Chyba wygrałam z Marcinem ;)

Dzwonie do drzwi. Dzwonek nie działa. Pukam. Nikt nie otwiera. Wale pięścią. Otwiera koles z petem w zębach i koszulce z wypalonymi dziurami, która chyba czesto jest uzywana jako popielniczka. Chyba go obudziłam. Nie, to nie jego kołdra. Pani Stefania takie ma. Ide wiec naprzeciw. Starsza kobiecinka bardzo przeprasza za kłopot i dziekuje za oddanie zguby. Chce mi nawet dać 5 zl za fatyge. Fajna scenka - babinka w drzwiach wejsciowych a z przedpokoju wejscia do trzech pokoi. W kazdych drzwiach lezy pies. Szkoda, ze nie mam aparatu w daszku czapki albo w guziku, zeby moc zrobic zdjecie kumpeli Sylwii myjącej schody, pani Stefanii z pieskami i obudzonego żulika. Dmitrij Markov napewno by sobie poradził... ;) Ale ja nie potrafie, jakos nie potrafie nawet sprobowac… No wlasnie, ale gdzie jest moj aparat? Potoczył sie po chodniku a ja przez tą cała kołdre o nim zapomnialam! Kilkoma susami jestem na dole. Lezy obtoczony w piasku jak niegdys pewna ryba. Chyba nie jest tak zle z tym Bytomiem. Nikt go nie ukradł. Albo takich aparatów to juz nawet w lombardzie nie przyjmują, wiec po co jakis żulik miałby go zabrac?

Ośmielona zaglądam do kilku innych klatek. Wszystkie są dość podobne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na wielu domach są takie ogromne śruby. Zawsze mnie to zastanawiało do czego one służą... Chyba tylko na starych familokach takie występują...

Obrazek

Moje ulubione kablowiska, wprawdzie nie tak dorodne jak na wschodzie ale krok w dobrą strone :) I znow uniwersalne nazwy ulic...

Obrazek

Obrazek

Domy i auta w objęciach roslinnosci.

Obrazek

Obrazek

A z tego okienka dudni na cały regulator jakis rap gdzie przewiają sie slowa o tancerzu, ktory sie kreci jak papier w kiblu. Cudne porównanie! :D Takie "głębokie" :D Nie umiem dokladnie powtorzyc ale robiło wrazenie :D Ktos kojarzy moze taką piosenke? ;)

Obrazek

A w nowszej czesci dzielnicy trafiam na pomniczek. Troche podobny do miechowckich niedzwiadków ale tu przedstawia “Matke Polke” z przychówkiem.

Obrazek

Czasem trafi sie jakis miły tramwaj. Nie wiem czy bywają jeszcze takie nieupstrzone reklamami...

Obrazek

A dodatkowo, co miesiac, mozna trafic w Szombierkach na giełde staroci. Nie pamietam od ilu lat te targi odbywają sie tutaj. Wczesniej rozkładały sie na placu Telmana/Sobieskiego. Bywały jeszcze niegdys menelskie targi wszystkiego na ul. Wałowej, acz nie wiem czy wciaz tam bywają? Na giełgach staroci rózni ludzie sie przewijają. Sa handlarze, u ktorych mozna nabyc łyżeczke czy talerzyk za 10 tys, a wykazując zainteresowanie podyskutowac o jej genealogii. Mozna nabyc tez cos cennego albo zupelnie bezwartosciowego za 2 zl, bo ktos wysprzedaje swoje mieszkanko - babcia, ktorej nie starcza na przezycie, czy żulik, ktoremu brakło na jabola. Czasem przewiną sie rzezby, na bank odkute z jakiegos kościoła czy pałacu a innym razem wybuchnie awantura, bo ktos na stoisku odnalazł swoj rower. Nierzadko popatrzy na nas jeleń z makatki z pluskwami lub bez, albo jakis świety z gorejącym sercem wbije w nas wzrok zza porysowanej szybki. Tu częsciej niz gdzie indziej przewijają sie ludzie w kapeluszach, dziadki z długimi brodami, starsze panie w koronkowych kołnierzach czy ludzie w moro w fantazyjnych nakryciach glowy czy lotniczych okularach sprzed lat. Tu przechodnie nie patrzą na mnie jak na ufo, tu wtapiam sie w tłum... Czasem zabrzmi harmoszka jakiegos przydroznego grajka, śpiewajacego ochrypłym głosem "daaaaj mi tęęęę noc". Innym razem owieje nas zapach smażonej kiełbaski czy grochówki z rozstawionego nieopodal namiotu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Zawsze mnie to zastanawiało do czego one służą...
Kotwy. Spinają przeciwległe ściany nośne. Miały zabezpieczać ściany przed "rozejściem się".
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169486
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

U mnie na to mówią ankra.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Sten pisze:U mnie na to mówią ankra.
Może być i ankra. To chyba sprawa regionalizmów.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Innym razem wybrałam sie do dzielnicy zwanej Karb. Juz w podziemnym przejsciu widac objawy patriotyzmu lokalnego ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jezdze sobie miedzy ceglanymi familokami, szarymi kamienicami, wmieszanymi w to nowszymi blokami i blaszanymi garazami. Wszedzie jest duzo zieleni i nie ma ludzi. Mijam kolejna i kolejną uliczke i nie spotykam nikogo. Gdzieniegdzie stoją wyciagniete przed klatki schodowe fotele, stoliki, lezaki, walają sie zabawki.. Tylko ludzi wywiało...Nigdzie babci naokiennej, nigdzie dzieciaka czy żulika…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sciany niektorych kamienic wygladają jak twierdze!

Obrazek

Jedna z ciekawszych tutejszych kamienic, z rzezbieniami, z wieżyczką.. Fajne muszą byc pokoje w tym "wykuszu"!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To lubie - kazde okno jest inne!

Obrazek

I znow fajne nazwy ulic: Falista, Łanowa, Techniczna…

Obrazek

Obrazek

Rejon drewnianych okienniczek, podokiennych malw i nieasfaltowanych, wyboistych drog…

Obrazek

Obrazek

Jakoś nagle przypomina mi sie pewna piosenka SDMu, wprawdzie tu Łanowa a nie Ogrodowa, malwy nie piwonie, ale klimaty chyba dość podobne. (nigdzie w necie nie potrafilam znalezc tej piosenki w formie dźwiekowej.

Tu asfalt się kończy
A zaczyna blues
Na płocie list gończy
I po prostu luz

A termometr w oknie
Lekko dziś moknie
I wskazuje plus minus
Chyba ze trzy stopnie

Gdy Ogrodowa moczy się
To tak naprawdę nie jest źle
Bo ta ulica ma swój styl
Warto tu wpaść na kilka chwil

Tu Leona spotkasz czasem
Kiedy wypije to zaraz płacze
Tu żyje jeszcze Sopel Jan
Był elektrykiem dzisiaj jest sam... itd...

Natrafiam tez na blok z dziwnie pozabijanymi dechami balkonami.

Obrazek

Na moich oczach urywa sie fragment balkonu na drugim pietrze i spada na trawe.. Nie robi to specjalnego wrazenia na dwoch kolesiach popijajacych piwo na ławce. Balkony zostały wyłączone z uzytku z racji na ogólnie fatalny stan budynku - to kolejny blok na Karbiu, ktory pęka na pół z powodu szkod gorniczych. Jeden z żulików opowiada, ze w jego bloku to samo - wprawdzie balkony nie odpadają, ale od pół roku nie zamyka mieszkania - drzwi mozna jedynie przymknąć bo przestaly pasowac do framugi. Okno w kuchni jest zamkniete na stałe. Była komisja i stwierdziła, ze budynek nadaje sie jeszcze do mieszkania. Tylko piwnice podstemplowali. Zulik sie smieje - “jak ide po kartofle to sie czuje jak na grubie”. Cały Bytom zapada sie powoli pod ziemie. A wlasnie Karb najbardziej. Bloki na ulicy Pocztowej i Technicznej juz zaczęły sie porządnie zawalac dobrych kilka lat temu. Ludzi wiec wysiedlono a bloki rozebrano. Pozostała żwirowa pustka..

Z wiaduktu dokladnie widac jak faluje ziemia w innym kawałku Karbia - przy głownej szosie. Tak krzywych bloków to ja jeszcze nie widziałam, kazdy przechylony w inna strone.

Obrazek

Sporo okien jest popodpieranych deskami i drągami. Trwają jakies prace - grupa robotników okopuje te bloki. Nie wiem czy je osuszają czy prostują. Do wykopów wciągają ogromne zwoje folii. Jakis koleś w mundurze ochroniarza puszcza sie biegiem w moją strone, krzycząc, ze nie wolno fotografowac i zaraz mi zabierze aparat. Nie ma jednak szans mnie dogonic - mam rower! :)

Z wiaduktu rozciaga sie widok na zarośla. Jeszcze niedawno stało tu sporo przykolejowych budyneczków, ktorych nie zdązylam zwiedzic. Teraz wkracza roślinnosc, dając malownicze miejsca na plenerowe biesiady.

Obrazek

Dzieki zoomowi moge zajrzec żulikom do talerza.

Obrazek

Wieze kopalniane gdzies w oddali

Obrazek

Jade jeszcze zobaczyc jak sie mają zatopione ruiny na ul. Celnej. Wygladają na mocno zarosłe sitowiem, wody prawie nie widac, przynajmniej od tej strony.

Obrazek

Kilkanascie lat temu to tak wygladalo. To tez ponoc wypływ wody kopalnianej, podobnie jak pobliskie jeziorko zwane Brandka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Fajne muszą byc pokoje w tym "wykuszu"!
Wcale nie. Miałem okazję być (a nawet pomieszkiwać :) ) w mieszkaniu z czymś takim (znaczy się trochę podobnym). To jest tylko taka "wnęka" w pokoju i tam w zasadzie kompletnie nic nie można wstawić oprócz kwietników...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Aaa bo myslalam ze to caly pokoik a nie tylko wneka! Nie wiem czemu wydawalo mi sie to z daleka wieksze... Ale na kibelek fajne miejsce :P
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Ale na kibelek fajne miejsce :P
Gdyby nie to, że nie ma jak poprowadzić pionu kanalizacyjnego... :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 66908
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

W sumie to jakiś czas temu byłem w w Querfurcie. Zameczek, który jest na obrazu ma taką sobie fikuśną wypustkę, która była kibelkiem właśnie. Dziura w podłodze, siedzonko i... niech się ci z dołu martwią ;)
Obrazek

Kibelek jest na ścianie wieży z czerwonym dachem :)
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104860
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

No tak. W Malborku też tak rozwiązano sprawę usuwania odchodów (podobno nie tylko odchodów - "niewygodnych" również) - kajutka z dziurą a pod spodem przepływający Nogat. :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Jakiegos letniego dnia wybralismy sie w tereny pomiedzy dworcem autobusowym a elektrownią (rejony ul. Składowej, Towarowej itp)

Asfalt o duzym wspolczynniku klimatycznosci. Z jeziorem. A na jeziorze wyspa! :)

Obrazek

Gdzieś przy torach..

Obrazek

Obrazek

Część torowisk jest zarosnieta i zapomniana. Czasem ktos przemknie wsrod krzaków. Zwykle jest to facet z siatką. Az sie zastanawiamy czy ciagle spotykamy tego samego, czy wszyscy sa tu podobni.

Obrazek

Obrazek

Najblizsza torom ulica tonie w zieleni kwiatów poznego lata - nawłocie, wrotycze, suchoroślowate kwiaty, powoli żółknace krzewy..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie brakuje tez komórek, kamerlików, szop, przybudówek, garazy, składzików i innych sympatycznych zabudowan odciązających zatłoczone mieszkania. Wsrod rowerów, sanek, beczek i starych wanien lęgnie sie sporo kotów :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kącik biesiadny.

Obrazek

Dość ciekawa kładka w kierunku Szombierek… Górą tory, dołem tory… Krajobraz nieco falisty, jakby rozmyty w upalnym, kołyszącym sie powietrzu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widoczki z kładki.

Obrazek

Obrazek

Zapomniane schodki, alejki, pochłaniana przez trawe trylinka. Chłodnia kominowa tez jakby troche...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A dalej nie poszlismy. Juz od dawna towarzyszyl nam dziwny dzwiek, ktorego nijak nie umielismy zaklasyfikowac. Ni to syczenie, ni to bulgotanie. Tam dalej nad drogą wisiała gruba rura. I cos z niej sikało pod ogromnym cisnieniem, zalewając okolice płynem z pianą. Nie bylismy pewni czy to przypadkiem nie jest gorące/żrące, wiec zapał do wycieczki nieco spadł. A i tak mielismy wracac.

Na koniec mielismy okazje poprzyglądac sie pracującym robotnikom.

Obrazek


Innym razem zapętałam sie z aparatem w rejony ulicy Alojzjanów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zawsze tam było sporo ruin ale chyba z kazdym rokiem ich jeszcze przybywa..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Głowy nie dam - ale jedne z tych klimatycznych okiennic wygladają nieco jak drzwi od kibelka! :D

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Byl kiedys w Bytomiu, niedaleko urzedu miejskiego, sklep nazywany powszechnie "Helikopterem". Oficjalna nazwa brzmiała "tu kupisz wszystko od igły po helikopter". I byla to prawda, bo znalezc mozna tam bylo wszystko, kopiąc w wielkich pryzmach zwalonych na kupe rzeczy. Połączenie lombardu, giełdy staroci i klimatycznego bazaru gdzies na wschodzie. Oprocz setek uzytkowych towarów, sklep wypelnialy sprzety i ozdoby typowe dla starych domow. Na scianach mieszały sie świete obrazy, zdjecia z dawnych lat, makatki z jeleniem na rykowisku, wyplatanki z patyków, ozdoby wydziergane na szydełku, metaloplastyki z górnikami, szkła, kryształy, dymiony na wino i dziesiatki dywanów o roznym stopniu wylinienia. Wszystko dodadatkowo miescilo sie w starej, kilkupietrowej kamienicy o skrzypiących schodach, ktorej klimat pasowal do wystroju i całość idealnie sie komponowała. Zawsze jak bylam w Bytomiu to starałam sie tam zajrzeć, czasem kupic cos konkretnego, a czasem po prostu powłóczyc sie korytarzami i przeniesc w inne czasy, w taki fajny świat z przeszłości..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale czas nie dzialal na plus tego miejsca. Z biegiem lat kamienica zaczela podupadac, z dachu sie lało, zamakały stosy wyłozonych sprzetów.

Obrazek

Zapach pleśni, wilgoci i starej piwnicy zaczął wypelniac pomieszczenia, prawie zupelnie tłumiac dawny aromat drewna, smaru i naftaliny. Znalazłam kiedys "na styrcie" super plecak. Taki stary, harcerski z zielonego brezentu, z mnostwem kieszonek. Ale tak mokry i zapleśniały, ze musialam zrezygnowac z kupna. Niedlugo potem "Helikopter" zostal zamkniety. I myslalam, ze to juz definitywny koniec tego klimatycznego przedsięwzięcia.

W tym roku, gdy czekalismy na autobus w Karbiu, rzucil sie w oczy pewien plakat. Reinkarnacja? Chyba tak!

Obrazek

Nowa odslona "helikoptera" miesci sie w Bobrku. Samo miejsce (w sensie budynek) nie jest juz tak klimatyczne (poprzednie wysoko postawiło poprzeczke) - tu jest to zwykly blaszany pawilon.

Obrazek

Wnetrze jest juz jednak pelne wlasciwego kolorytu, a połozenie w dosyc menelskiej dzielnicy na tą atmosfere wpływa bardzo pozytywnie.

Do "Helikoptera" kazdy moze przyniesc swoja rzecz na zasadach lombardu, a obsluga ocenia jej wartosc. Podczas naszego pobytu przewija sie kilka postaci pragnacych zdeponowac rzeczy znalezione, wygrzebane lub pozyskane w mniej pokojowy sposob, celem uzyskania funduszy na kolejną flaszke. Obsługa sklepu nie przyjmuje wypchanej surykatki z lekko odpadającą głową ;)

Podsluchuje tez rozmowe kierowców busa. Sporo towarow pozyskiwanych jest z rzeczy pod zastaw czy obciazonych komornikiem. Robota wiec nie zawsze wdzieczna. Chłopaki nieraz placili z wlasnej kieszeni, zeby tylko telewizor czy ulubiony obraz mogl zostac u babci. Najwiecej sprzetow pochodzi jednak z likwidacji mieszkan - wtedy sa pozyskiwane hurtowo. Najczesciej mieszkania sa likwidowana gdy starsza osoba wymelduje sie z tego swiata, a spadkobiercow interesuje jedynie "gołe" mieszkanie, ktore mozna sprzedac lub wynajac. Ekipa nieraz trafiała do pomieszczen wygladających jak antykwariat i giełda staroci naraz. Zdarzały sie i takie gdzie 2 tygodnie lezał byly lokator i kruszał na słoncu, a muchy i wszelakie inne zainteresowane tematem robale zwlekały sie z polowy wojewodztwa.

Wśród rozwieszonych w sklepie sprzętów zwracają uwage chusty! Takie jak to niegdys często sie widziało na ulicach miast i wsi a zwlaszcza dworców i pociagow - gdy wracała do domu rezerwa. Piersiaste dziewczęta, obłapujące sie parki, auta, broń, kiczowate landszafciki, wierszyki, frendzle i maksymalna jaskrawość kolorów. Patrze na te chusty i widze wagony bydlece osobówek z dawnych lat.

Obrazek

Obrazek

Są tez stosy futer i skórzanych kurtek.. Kurcze.. kiedys toto chyba było warte majątek i przechadzały sie w tym najwieksze kasiaste damulki.. a teraz leżą na pryzmie lisy, norki i inne okazy, mniej lub bardziej nadgryzione przez mole i czas...

Obrazek

Kuchenki, lodówki, mikrofalowki, hulajnogi, (pralki równiez "franie") - czego dusza zapragnie przy uzbrajaniu mieszkania w niezbedne sprzety.

Obrazek

Zawsze w takich miejscach nachodzą mnie podobne refleksje.. Że tyle użytkowych rzeczy, wciąż sprawnych, gdzieś sie wala, leży do kupienia za bezcen albo wręcz jest wyrzucanych. A wciąż produkuje sie nowe nowe nowe.. I nakreca sie mody i reklamy. A ludzie łykają to jak gąski, ze wszystko trzeba non stop wymieniac bo starsze znaczy gorsze... A potem jest lament, ze wszędzie pelno śmieci..

Zastaw stołowych leżą całe pryzmy, byłoby na czym karmić armie wojska! Nieraz po złotówce za talerz.. Ale w tym roku prawdziwi ludzie sukcesu jedzą zapewne na innych talerzach.. Bo takie są zbyt okrągłe, ich kolor nie komponuje sie z modnym kolorem ścian albo ich kanty inaczej załamują światło? I pewnie tegoroczne supertalerze za kilka lat zasilą te kubły w róznych "helikopterach".. ( oklejanie elewacji domów tłuczonymi talerzami tez chyba juz niestety wyszło z mody..)
A sterty rosną...

Obrazek

Sporo jest świętych obrazów czy myśliwskich trofeów.. Strasznie mi żal, ze żaden z tych eksponatów nie potrafi opowiedziec swojej historii..

Obrazek

Obrazek

I wszystko tak fajnie przemieszane, tworzące bezładną mozaike różnorodnosci. Matki Boskie przytulaja sie do lamp, jelenie rogi wylegują na poduszkach...

Za węgłem ukrył sie bałwanek z kubeczków. Kurde - ile ktos pracy włożył aby go zrobic! I jak ciekawie to wyszło! Rodzice mierzą mnie lodowatym spojrzeniem: "nie buba, jeszcze tylko bałwanka nam w domu brakuje!"!

Obrazek

Szalikownia. Ciekawe jakby ubrać w nie zastęp ludzi i wypuścić na miasto - który by pierwszy zebrał w ryj? ;)

Obrazek


My tym razem nie przybylismy tu wyłącznie dla klimatu ale w wyraznie użytkowym celu - aby kupić składany wózek dla kabaka, ktory na różne wycieczki (np. kolejką wąskotorową) może sie przydać. Trójkołowiec zatracił juz walory składalności i trzyma sie w kupie tylko dzieki listewkom i duzej ilości taśmy klejacej ;)

Wracajac z zakupów mam plan pozaglądac w kilka podworek gdzies po drodze, ale pogoda postanowila inaczej. W strugach deszczu spływamy do autobusu, a kilka cyknietych w przelocie zdjec nie prezentuje sie zbytnio porywająco. A cieszyłam sie, ze mam okazje powłóczyć sie po Bobrku w ekipie - sama tu wędrowac jednak sie troche boje..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze tego dnia nie wiem, ze na Bobrek wroce calkiem niedługo, w ekipie i roli, na jakie w najśmielszych snach bym nie wpadła! I bedzie mi dane sie na spokojnie poszwendac tutejszymi uliczkami w duzo ciekawszym stylu :)
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Pewnego pieknego, letniego dzionka postanowilismy przejechac sie bytomską wąskotorówką. Kolejka niestety nie pelni juz zadnej funkcji uzytkowej. Nie jest regularnym srodkiem transportu ani nie wozi towarow. Robi tylko za atrakcje turystyczną i kursuje wyłącznie w wakacyjne weekendy i jakies inne wybrane okresy roku np. podczas imprez czy festynów.

Kolejki wąskotorowe na Górnym Śląsku powstaly jakos w połowie XIX wieku i ich tory w czasie swojego najwiekszego rozwitu miały łączną długośc ponad 200 km. Ich głownym zadaniem było wożenie urobku kopalnianego oraz surowców do fabryk. W latach 90 tych wiekszosc linii zostala zawieszona i rozkradziona.

Wyruszamy z malowniczego peronu stacyjki zwanej “Bytom Wąskotorowy”, ktora jest przytulona do zwyklego, szerszotorowego dworca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na peronie zjawiamy sie naszym zwyczajem duzo wczesniej niz planowany przyjazd środka transportu. Tłumów jeszcze nie ma a dwoch dzentelmenów spożywa sobie piwko przy torach, w milym cieniu rozłożystych krzewów. Zachowują sie nietypowo - bo proszą o zdjecie. Bo jak to - ktos foci krzaki, budynki, wagony - a ich nie? Zatem wedle zyczenia - tez są częścią tej relacji :)

Obrazek

W koncu przyjezdza i bohater dnia - czerwona miła lokomotywka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ciagnie wagony róznych typów - mi sie najbardziej podobają bydlece.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jednak jest obawa, ze nam je zamkną w czasie jazdy i zrobią to na tyle skutecznie, ze sami od srodka nie zdołamy ich otworzyc. Bytom, nie Bytom, ale jednak w Polsce jestesmy, gdzie zapewne nie da sie jechac wąskotorówką jak na Polesiu czy Zakarpaciu - w otwartych drzwiach, na kołysających sie pomostach miedzywagonowych czy na schodkach - podając sobie piwo miedzy wagonami! :)

Obrazek

Obrazek

Kabaczek ciągnie do półotwartych wagonów osobowych, te jakos udały jej sie najbardziej - pewnie dlatego, ze zobaczyła tam duzo innych dzieci.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zatem jedziemy! Mijamy elektrociepłownie Szombierki.

Obrazek

Wagoniki przetaczają sie po kładce, którą zwykle mijam jadąc rowerem.

Obrazek

Mozna rzucic okiem na kopalnie (Bobrek chyba?)

Obrazek

Obrazek

Ale kolejka mknie i nie ma czasu dłuzej sie przyjrzec mijanym atrakcjom..

Stacyjka Karb Wąskotorowy tylko nam migneła, zanim sie zorientowałam ile fajnych rzeczy jest tam nagromadzonych - juz sunelismy dalej. Jest wiec plan na kolejne wycieczki - tym razem rowerowe - przejechac przynajmniej część kolejkowej trasy na spokojnie, przyjrzec sie mostkom, wiaduktom, stacyjkom…

A tymczasem mijamy zalane wodą ruiny na ul. Celnej.

Obrazek

Kolejka przebija sie przez rozne zieloności i wąskie tunele.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i meldujemy sie na stacji koncowej - w Miasteczku Śląskim.

Obrazek

Obrazek

Mamy chyba godzine czy dwie do powrotnego kursu, wiec idziemy odrobine powłóczyc sie po tutejszych zakamarkach. Początkowo mam zamiar odwiedzic tutejsza hute cynku i ołowiu - zobaczyc czy sie ładnie prezentuje i czy może pachnie rownie aromatycznie jak dawniej? Okazuje sie jednak, ze położona ona jest sporo za miastem i z buta możemy nie zdążyć. Zwłaszcza, ze reszta uczestników wycieczki nie wykazuje takich jak ja zboczeń tzn. ulubien do “turystyki przemysłowej” ;)

Skupiamy sie wiec na lokalnych klimatycznych kamieniczkach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Odwiedzamy tez stary drewniany kościółek, ktory w cieniu duzego, nowego przybytku wyglada jak jakas makieta.

Obrazek

Obrazek

Wnetrza sa chłodne, przesycone aromatem kwiatów i impregnatu do drewna. Prawie wszystkie dechy ścienno- sufitowe sa fajnie zdobione w różne esy-floresy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mamy plan odwiedzenia jeszcze jakies knajpki, ale okazuje sie to zadaniem trudnym do wykonania. Miasteczko jest nieco wymarłe...Spora część sklepów i lokali jest udekorowana kartkami “sprzedam lub wynajme” albo gdy kartek brak - to stan drzwi wskazuje, ze ostatnio były otwierane w poprzednim tysiącleciu..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest tez posąg jakiegos ptaka, którego gatunkowość jest dość trudna do rozwikłania ;)

Obrazek

Jak przystało na niezwykle upalny i duszny lipcowy dzien - idzie burza. Ba! Ona nie idzie, ona biegnie! Podobnie jak my odwrotnym kursem w strone naszych wagoników.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wyłażę jeszcze na resztki wiaduktu, ktory niegdys przechodził nad pobliską szosą i torami wąskotorówki.

Obrazek

Obrazek

Widac tez tu jakis pociąg kiedys jeździł - są jakby resztki podkładów?

Obrazek

Obecnie miejsce służy dla spożywania trunków z butelek szklanych - bo jak widzieliśmy - innych miejsc w okolicy brak. Przez chwile przelatuje mi przez głowe myśl klęknięcia aby zrobic pewne zdjęcie. Jednak tu jest to totalnie niemożliwe, chyba że ktos ma zadatki na jakiegos fakira ;) Takiego nagromadzenia szkieł wszelakich, w różnorodnych kolorach, deseniach i mniej lub bardziej artystycznych tulipanach - to ja jeszcze nie widziałam!

Obrazek

Obrazek

Burza jednak nie odpuszcza i postanawia chlupnąć solidną ulewą, wiec chowamy sie do wagonów. Tym razem osiedlamy sie w takim zamknietym, coby nas nie wypłukało podczas jazdy powrotnej.

Obrazek

Obrazek

A na koniec “czarne stopy” - bo jak wiadomo, dzieci dzielimy na czyste i szczęśliwe! :D

Obrazek


cdn
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Jadąc bytomską kolejką wąskotorową rzuciło mi sie w oczy wiele ciekawych miejsc. Jednak wagoniki zapychały na tyle szybko, ze wiele razy nie było czasu sie przyjrzec i na spokojnie pokontemplowac mijane atrakcje. Zatem wyruszam ich śladem w ramach wycieczek rowerowych.

Tory kolejki a nad nimi wiadukt gigant. To ten prowadzacy z Karbia w strone centrum. Tysiące razy przemierzałam go autobusami czy samochodem, pieszo czy rowerem - ale “górą”. Dzis pierwszy raz mam okazje pogapic sie na niego “od spodu”. Zresztą - to nie tylko z powodu kolejki. W tym roku zamkneli chodniki na wiadukcie, wiec ruch pieszo-rowerowy jest zmuszony biec “dołem”.

Obrazek

Obrazek

Tu sie mozna powspinac na filary ;)

Obrazek

Kawałek dalej wąskotorówka przebiega pod wygiętą rurą. Jest to ulubione miejsce biesiad różnych “dżentelmenów szczęśliwie posiadających nadmiar wolnego czasu”.

Obrazek

Tory kolejki przejezdzaja tez pod szeregiem innych, pomniejszych wiadukcików.

Obrazek

Wszedzie malowniczo zwiesza sie roślinnosc. Wzdłuz torów idzie tez bardzo wąski chodnik. Miejscami odgrodzony metalowymi barierkami.

Obrazek

A gdzieniegdzie dla barierek znaleziono juz inne zastosowanie ;)

Obrazek

Dalej na chwile opuszczam tory i mkne sobie zapomnianym asfaltem pożeranym przez krzaki wszelakie, a wokół roztacza sie zapach jasminu! Próbuje odnaleźć dawną droge - tą, którą jezdzilo sie do centrum zanim zbudowali wiadukt. Niestety nie moge jej znaleźć. Chyba juz jej nie ma... Zostały tylko jakies fragmenty...

Obrazek

Tak trafiam na opuszczony stadion GKS "Czarni". Fajne miejsce aby sobie zrobic przerwe i wciągnąć kanapke. Od teraz to bedzie moje dyżurne miejsce dla takich celów. Wygrzane słoncem, zarośniete, betonowe trybuny :)

Obrazek

Obrazek

Naprzeciw widać, ze nie tylko ja lubie sobie tu pobiesiadowac!

Obrazek

To samo miejsce w czas jesiennej sjesty.

Obrazek

Obrazek

Mijam stacyjke Bytom Karb Wąskotorowy, miejsce na tyle ciekawe, ze bedzie o nim osobna relacja! :)

Wokół sympatyczne stare domy, komórki, składziki, otoczone kwiatami, ogródkami. Bujnej zieleni tu nie brakuje. Od razu jakos tak swojsko i sympatycznie!

Obrazek

Obrazek

Jeden z moich ulubionych bloków, nieco inny od pozostalych wokół. I który sie póki co oparł modzie na obijanie styropianem i malowanie w majtkowe róże..

Obrazek

Obrazek

Płoty ze wszystkiego co pod ręką u nas tez są! Wprawdzie nie tak malownicze jak w Armenii, ale zawsze coś.

Obrazek

Pod jednym z garaży przysiadł taki oto jegomość.

Obrazek

Ponoc jeszcze całkiem niedawno miał obie nóżki i łańcuch na szyi. Napotkany dziadek twierdzi, ze wiele osób sie zastanawiało, czy w srodku nie są ukryte zwłoki ;) Moze dlatego jedna noga zagineła? Bo ktos sprawdzał? ;)

Obrazek

Po torach biegają nieraz kury. Niestety nie udało mi sie ich złapać na zdjęciu. Zanim wyjełam aparat - zwiały i są w lewej części zdjecia przy krzakach...

Obrazek


Sunąc dalej wzdłuż torów dojeżdzam w rejon ulicy Składowej. Dawno juz nie bylam w tych rejonach - chyba z 7 lat. Od wielu osob słyszałam, ze powstało tutaj osiedle baraków socjalnych dla osób nie płacących za mieszkania, dla ludzi z zawalonych kamienic itp. Jakie były zasady selekcji mieszkańcow - że część z nich trafiała do normalnych mieszkań socjalnych w blokach czy kamienicach, a inni do tych puszek z kartonu i blachy? Tego chyba nie wie nikt. Mam okazje pogadac z jedną babcia. Spotykam ją gdy wygrzewa sie przy torach na typowo domowym fotelu. Mieszka w pudełku od 6 lat, ma “mieszkanko” 15 metrów kwadratowych. Początkowo chce mnie zaprosic na herbate, ale szybko zmienia zdanie. Twierdzi, ze “nie jest w stanie mi tam zapewnic bezpieczenstwa”. Bo ponoc wlasnie to jest najwiekszą wadą bytomskich kontenerowców. Juz nawet nie cieknące sufity, kałuże na podłogach, szczury, czy pokryte lodem zimą ściany. Najgorsi są sąsiedzi. Babcia juz kilkakrotnie została pobita i okradziona z ciepłych ubrań. Kilka razy ktoś w pijackim amoku wszedł do niej do pokoju przez ściane. Taka i ściana, ze “z kopa” leci… Całonocne wrzaski, pożar w kiblu.. (kibelki nie są przy mieszkaniach ale w osobnym ciągu kontenerów). Babcia troche narzeka na zły los, ale jednocześnie co chwile powtarza, ze codziennie sie modli za bytomskie władze, ze postawiły te baraki. Bo wielu ludzi żyje na ulicach, na dworcach, w kanałach - a jej jednak sie udało uniknąc bezdomności. Ma swoja klitke, ma adres. O czym marzy? O pokoiku z piecem w kamienicy. I spokojnych sąsiadach w jej wieku. Aby można sobie codziennie siadac z nimi na ławeczce. Żegnam sie z babcią. Jade obejrzec te “bytomskie fawele”, ale pomna na babcine (i innych) opowieści staram sie trzymac dystans ;)

Z odległości wyglądają całkiem porządnie, nigdy bym nie powiedziała, ze to przecieka jak sito... Albo wiec babcia dramatyzuje - albo pozory bardzo mylą...

Ciekawe jakie tam jest ogrzewanie bo kominy na dachu wystepują jakos... nieregularnie...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widac, że mieszkanka mają tu bardzo malutkie, bo sporo sprzetów wyłazi na zewnatrz, na balkony. Mimo unifikacji w budowie - kazdy balkon jest inny i jest na czym zawiesic oko.

Obrazek

Obrazek

A mi sie wydawało, ze z Szombierek mieliśmy elektrociepłownie tuż za oknem ;)

Obrazek

Jedno jest pewne, ze kręci sie wokół sporo dziwnych ludzi. Jakiś facet o dwóch nosach coś do mnie woła, ale nie wydaje mi sie zbyt przyjazny. To są plusy zwiedzania na rowerze - dwa obroty pedałow i facet znika z pola widzenia.

Jakis młody chłopaczek pali przy kontenerach ognisko - z reklamówek z Biedronki. Chyba musi go cieszyc ten czarny, gryzący w oczy dym. Bo przeciez takie reklamówki mogą sie do czegos jeszcze przydac? A jak są podarte to mozna je po prostu wyrzucic...

Obrazek

I jeszcze to samo miejsce porą jesienną.

Obrazek

Obrazek

Przed barakami była zrobiona naprędce kapliczka. Jakis stolik, troche desek, świete obrazy i dużo ziół. Stała grupka ludzi, modliła sie i śpiewała pieśni pobożne. Przewodziła temu zgromadzeniu zakonnica, ktora nadawała ton wydarzeniu i intonowała pieśni. Dłuższą chwile przyglądałam sie temu zjawisku. Dudniące z jednego z kontenerów dicho.. Przemykajacy za domami pociąg, trąbiący “uuuuuu”, śmigające Składową auta, szum spadających z drzew liści, a tu jakies maryjne pieśni i różaniec. A w tle ogromne kominy zamykajace horyzont, tak blisko jak na wyciągniecie ręki...

Zapoznanej latem babci, tej z fotela przy torach, niestety nie widze przy kapliczce. Szkoda, bo byłby pretekst aby podejsc, przywitac sie i dowiedziec przy okazji co to za święto..

Obrazek

Jade tez zobaczyc nową kładke, pieszo - kolejkową. Za ostatniego mojego tu pobytu była jeszcze taka drewniana. Teraz niebieskość wali po oczach ;)

Obrazek

Widoki z kładki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek



Innym razem wypuszczam sie na wycieczke rowerową w strone innej wąskotorowej stacyjki - Dąbrowy Miejskiej. Napis jest nieco juz nieczytelny.

Obrazek

Początkowo mam plan dojechac stąd wzdłuż toru do Karbia, ale nie ma żadnej ściezki a wał torowiska jest tak pochyły, ze dwa razy ląduje gębą w krzakach i sie poddaje ;)

Obrazek

Jade kawałek w przeciwną strone, ta część torowiska jest często uzywane przez rowerzystów dojezdzajacych na okoliczne ogrodki działkowe.

Obrazek

Tu tez chyba z załozenia było miejsce mijanek wąskotorówek - trasa rozdziela sie na dwa tory.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tematyczne napisy ścienne.

Obrazek

Miejsce biesiadne dla miłośnika kolei :)

Obrazek

A po drodze “Skwierczące Działki” - ogródki połozone centralnie pod wielkimi słupami wysokiego napięcia!

Obrazek

Obrazek

Dzwięk wkręca sie w głowe i juz po chwili pobytu czuć mrowienie gdzies w szyi. Może trzeba sie napić aby zniwelowac to uczucie i byc w stanie wytrzymac? Dzis Boże Ciało, ludzie stadnie ściągają na działki, niosąc wielopaki piwne, dzwoniace szkłem siatki a pod niebo unosi sie smakowity zapach grilowania. To mi uświadamia, ze jestem głodna! Jade wiec zajrzeć do “Wójcika”, “Dąbka”, roznie sie mówiło na leśną knajpe stojącą tu nieopodal. Czy ona jeszcze istnieje? Bydynek okazuje sie stać nadal i wciąż pełnić funkcje gastronomiczne. Tylko do znanej mi drewnianej chatki, przyrosło jakies cos wielkie i murowane.

Obrazek

Obrazek

Miłe, leśne stoliki dla spożywania jadła i napitku.

Obrazek

Okoliczne budynki tez calkiem sympatycznie sie prezentują.

Obrazek

Obrazek

A droga do domu wiedzie przez dziwny, płaski tunel pod nową autostradą….

Obrazek

I nagle sie okazuje, ze za kilkanascie minut jestem pod domem. Czy to jest to samo miejsce, gdzie wybieralismy sie na wycieczki szkolne, zarówno piesze jak i rowerowe? Czy to ta sama knajpka położona w środku dzikich lasów, hen! daleko od osiedla, gdzies zagubiona wśród kniej na koncu świata? Dziwne uczucie tak czasem skonfrontowac swoje wspomnienia z rzeczywistością... ;)

cdn
ODPOWIEDZ