To o czym piszesz dziala tak..
Załózmy, że 50 tys osób jednego dnia umawia się na ściepę po złotówce dla jednego z uczestników ściepy, w wyniku czego ląduje u niego na koncie 50 tys (ja nawet mógłbym dać 10.. założmy, że mnie stać
...i następnego dnia dla następnej osoby to samo..i tak przez dalsze 49998 dni. Idea jest fajna, jeśli jest ciągnięta wielopokoleniowo i w dość sterylnym środowisku, w międzyczasie uwzgledniałaby inflację i inne istotne wartości, niepomniejszające wartosci wpływów dla każdej osoby z osobna. Ale jak to w życiu, w niedługim czasie pojawią się malkontenci, że "jak to..i dlaczego ja mam mieć coś za 20 lat, jak już się w zasadzie rozpadam, a ci co wczesniej, to już poinwestowali..bo pojawiły im sie korzystne wiatry" itd itp
Założyłbym się niania, ze nawet gdyby twój głos zostal uslyszany i stałoby się jak chcesz, to i tak nie trwaloby to zbyt długo...środowisko ludzkie/ziemskie jest bardzo labilne.
Wystarczy, że na bazarze jedna kobieta podniesie jakiś ciuszek i robi się zbiegowisko (ok,kobiet)
, albo w podstawówce ktoś komuś dokuczał, to ten poszkodowany wypier..la chatę na 4 kondygnacje i stawia frontalnie 3 bryki, albo robi profesurę..dla próżnego faktu posiadania tytułu..takie mentalne poklepywanie samego siebie itd itp Jak w takim środowisku osiągnąć trwały, zadowalający efekt?? Zdanie dobrze zacząłęś..Życie jest zbyt krótkie ..