Już kuruję się w Lublinie...
Trochę mi smutno i będę musiał na przyszłość wyciągnąć wnioski. Dużo nowych doświadczeń na pewno zdobyłem i muszę je w przyszłości uwzględnić.
I tak ten tydzień trwał bardzo długo a we wspomnieniach jeszcze się rozciąganie.
Pilicy nie odpuszczę i za rok niewykluczony cdn.
Bardzo dziękuję Stenowi i Maryjolce za wsparcie nie tylko mentalne. Urodzinową żubrówkę spożyję w chlewiku pracując nad kondycją kajaczka. On jeszcze pokaże na co go stać i jeśli Naj myśli że teraz zacznę rozglądać się ze jakimś kanadyjskim skorupiakiem to się grubo myli!
Dziękuję oczywiście też tym wszystkim którzy wspierali mnie tu życzliwym słowem lub prześmiewczym żartem. Obie formy dopingu były mi bardzo pomocne!
Za kilka dni, gdy wrócę w domowe pielesze, zacznę się z Wami częściej spotykać w wątku motocyklowym!
Przynajmniej mam taką nadzieję...