Wycinka drzew w lesie prywatnym - pozwolenie?
Moderator: Moderatorzy
lub zapisów UPUL.piotrk pisze:Zastosowanie maja więc przepisy Ustawy o lasach - czyli wycinka na podstawie Decyzji Starosty.
Choinki nawet w LP wycina się w ramach cięć pielęgnacyjnych - czyszczeń - tyle w kwestii dodania do tego co słusznie zauważył piotrk,
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
Pełny OT :)
A po co przepłacać pod hipermarketem? Ładną jodełkę za 10 PLN sztuka kupuje sie od stróża plantacjiJaźwiec pisze:Oj marne byś miał te choinki. To już lepiej iść pod hipermarket i dać kasę za ładną jodełkę...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Re: Pełny OT :)
Tak, tylko czasami do hipermarketu jest zdecydowanie bliżej niż na plantację.piotrk pisze:A po co przepłacać pod hipermarketem? Ładną jodełkę za 10 PLN sztuka kupuje sie od stróża plantacjiJaźwiec pisze:Oj marne byś miał te choinki. To już lepiej iść pod hipermarket i dać kasę za ładną jodełkę...
N.b. jodełkę od zaprzyjaźnionego leśniczego można mieć i za free, jak się już tak licytujemy...
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
Nie. I powiem więcej, znam przypadek sprawy wygranej w sądzie, gdzie właścicielka udowodniła że 3 wycięte przez nią 120 letnie jesiony były pozostałością plantacji załozonej przez jej pradziadka...Mar85 pisze:Jest w jakimś akcie prawnym definicja plantacji
Wiem natomiast, że urzędnicy jak czegoś nie ma w prawie to posługują się definicjami słownikowymi lub też z fachowych publikacji. Zatem warto byloby przynajmniej sprawdzić, czy grunt spełnia jakiekolwiek przesłanki do bycia plantacją (intensywna uprawa drzew w dużej więźbie, nawożenie, założenie sztuczne (choć przecież nikt nie powiedział, że plantacja nie może być z samosiewu albo odrostowa...) - nazwałbym to poszlakami, które w razie draki są w stanie potwierdzić plantacyjny charakter zadrzewienia. Bo niestety, ale ciężar dowodu, że była to plantacja będzie spoczywał napewno nie na urzędniku a na właścicielu...
Osobiście, gdybym miał wątpliwości, staralbym się to dogadać z urzędnikiem z gminy...
Aha. I jedno ważne zastrzeżenie. Pamiętać, że zapisy ustawy o ochronie przyrody w części dot. usuwania drzew nie dotyczą lasów, a lasami są grunty w ew. gr. ujęte jako Ls.
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
Tak, a policjant przestrzegania prawa...zulus pisze:Dla mnie to nie jest śmieszne
Podobno leśniczy ma pilnować lasu ...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Witam
Mam pytanie dotyczące zgody na wycinkę drzew w lasach prywatnych.
Na gruntach rolnych (w ewidencji gruntów R V a nie Ls) znajduje się olszyna na powierzchni ponad 0,10 ha (około 0,3 ha) pochodząca z samosiew. Czy można tu zastosować przepisy ustawy o lasach?
W ustawie tej napisane jest, że lasem jest grunt o zwartej powierzchni co najmniej 0,10 ha pokryty roślinnością leśną (uprawami leśnymi) - drzewami, krzewami itd.. (art. 3) a przepisów ustawy o ochronie przyrody nie stosuje się do drzew lub krzewów w lasach. Nie ma nic mowy o tym, że ma byćw ewidencji gruntów Ls. Więc co decyduje o tym, że dany teren jest lasem zapis w ewidencji gruntów czy stan faktyczny?. Według mnie to stan faktyczny ale nie wiem czy dobrze rozumuję?
Mam pytanie dotyczące zgody na wycinkę drzew w lasach prywatnych.
Na gruntach rolnych (w ewidencji gruntów R V a nie Ls) znajduje się olszyna na powierzchni ponad 0,10 ha (około 0,3 ha) pochodząca z samosiew. Czy można tu zastosować przepisy ustawy o lasach?
W ustawie tej napisane jest, że lasem jest grunt o zwartej powierzchni co najmniej 0,10 ha pokryty roślinnością leśną (uprawami leśnymi) - drzewami, krzewami itd.. (art. 3) a przepisów ustawy o ochronie przyrody nie stosuje się do drzew lub krzewów w lasach. Nie ma nic mowy o tym, że ma byćw ewidencji gruntów Ls. Więc co decyduje o tym, że dany teren jest lasem zapis w ewidencji gruntów czy stan faktyczny?. Według mnie to stan faktyczny ale nie wiem czy dobrze rozumuję?
No właśnie to jest ta niezgodność prawna w naszej ojczyźnie. Co innego ustawa o lasach a co innego ustawa o podatku leśnym... która mówi, że lasem jest grunt w ewidencji gruntów oznaczony jako Ls. I bądź tu mądry i pisz wiersze... Przyjęło się, że do celów administracyjnych przyjmuje się tą drugą definicję, zaś pierwszą wyłącznie do celów klasyfikacyjnych. Chcesz zatem korzystać z zapisów UoL - zmień klasyfikację gruntu na Ls. Zresztą jako właściciel masz obowiązek informowania geodezji o zmianie sposobu użytkowania...
Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów...
Drodzy Państwo,
bardzo pouczające informacje, mam jednak pytanie nieco ignoranckie, ale zapewne uzasadnione: kupiłem ziemię, w tym 1,5 ha tzw. lasu, trochę dębów (40 lat) i reszta generalnie to osiki, robinie i brzozy (około 30 cm średnicy), akurat na podmokłym terenie, który mnie interesuje jako przyszły staw, czy cokolwiek innego, bo obecnie jest tam pełno jeżyn i bałagan;
nie mam czasu chodzić po urzędach, mieszkam daleko od ziemi, ale chcę przygotować teren pod staw; chcę wyciąć na oko 20-30 osik i brzóz (40-50 lat) bez pytania - co mi grozi i dlaczego? Czy ktokolwiek jest w stanie mi udowodnić, że to ja wyciąłem drzewo - zaznaczam, że ocechowanie czy inne procedury są mi zbędne, gdyż drewno idzie na opał...czy ktokolwiek jest w stanie mi udowodnić, że nie zostałem okradziony przez kogoś? To fakt, jak tam bywam, to są ślady wycinki - akurat jest mi to na rękę, ale czy faktycznie muszę cokolwiek zgłaszać? W planach na mapie jest tam Ls, ale faktycznie tylko część to wartościowe drzewa, w tym miejscu, gdzie chcę mieć łąkę i staw rośnie "tylko" łamliwe osiki i brzozy, do tego bez zwarcia na ładnych podmokłych polankach - o dziwo nie ma tam olch; sens mojego rozumowania jest taki: mam 5 ha ziemi, którą i tak zalesiam sosną - ale akurat te 50 ar jest fatalnie usytuowane i chcę się pozbyć kilkunastu drzew (bez dębów, które wielbię) - co mam robić, czego nie robić? Korci mnie, aby zadzwonić do gminy i naskarżyć, że ktoś mi wyciął drzewa, podczas gdy...co Państwo doradzają>
bardzo pouczające informacje, mam jednak pytanie nieco ignoranckie, ale zapewne uzasadnione: kupiłem ziemię, w tym 1,5 ha tzw. lasu, trochę dębów (40 lat) i reszta generalnie to osiki, robinie i brzozy (około 30 cm średnicy), akurat na podmokłym terenie, który mnie interesuje jako przyszły staw, czy cokolwiek innego, bo obecnie jest tam pełno jeżyn i bałagan;
nie mam czasu chodzić po urzędach, mieszkam daleko od ziemi, ale chcę przygotować teren pod staw; chcę wyciąć na oko 20-30 osik i brzóz (40-50 lat) bez pytania - co mi grozi i dlaczego? Czy ktokolwiek jest w stanie mi udowodnić, że to ja wyciąłem drzewo - zaznaczam, że ocechowanie czy inne procedury są mi zbędne, gdyż drewno idzie na opał...czy ktokolwiek jest w stanie mi udowodnić, że nie zostałem okradziony przez kogoś? To fakt, jak tam bywam, to są ślady wycinki - akurat jest mi to na rękę, ale czy faktycznie muszę cokolwiek zgłaszać? W planach na mapie jest tam Ls, ale faktycznie tylko część to wartościowe drzewa, w tym miejscu, gdzie chcę mieć łąkę i staw rośnie "tylko" łamliwe osiki i brzozy, do tego bez zwarcia na ładnych podmokłych polankach - o dziwo nie ma tam olch; sens mojego rozumowania jest taki: mam 5 ha ziemi, którą i tak zalesiam sosną - ale akurat te 50 ar jest fatalnie usytuowane i chcę się pozbyć kilkunastu drzew (bez dębów, które wielbię) - co mam robić, czego nie robić? Korci mnie, aby zadzwonić do gminy i naskarżyć, że ktoś mi wyciął drzewa, podczas gdy...co Państwo doradzają>
Dobry człowieku, czy spodziewasz się, że leśnik zobligowany ustawą doradzi ci działanie wbrew owej ustawie? Chyba nie do końca zastanowiłeś się zadając tak sformułowane pytanie.osika7 pisze:Korci mnie, aby zadzwonić do gminy i naskarżyć, że ktoś mi wyciął drzewa, podczas gdy...co Państwo doradzają>
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
wycinka
Dziękuję za odpowiedź -
oczywiście, nie o to mi chodziło, aby lekarz doradzał mi, jak się zabić...
mam realny problem i po kwerendzie jeszcze bardziej jestem przerażony tymi procedurami, które komplikują życie;
pytam się dyletancko: co w sytuacji, gdy zastanę ścięte drzewa? W końcu nie mam obowiązku pilnować ziemi, która jest 200 km od miejsca zamieszkania i na której bywam kilka razy w roku? Policja wszczyna postępowanie, ABW zakłada podsłuchy w lesie? Jak pojadę do gminy i poproszę o pozwolenie na wycinkę - to mi złośliwie odmówią, każą łazić i opisywać osiki i brzozy, których jest tam kilkadziesiąt tysięcy! No nic, zrobię jak trzeba, to znaczy pojadę, zmarnuję cały dzień i postaram się dogadać. Ale wrócę na to szanowne forum i będę krzyczał. W końcu to własność prywatna, kocham drzewa i będę i tak zalesiał ziemię - ale z głową i tam, gdzie chcę, a nie jak popadnie.
oczywiście, nie o to mi chodziło, aby lekarz doradzał mi, jak się zabić...
mam realny problem i po kwerendzie jeszcze bardziej jestem przerażony tymi procedurami, które komplikują życie;
pytam się dyletancko: co w sytuacji, gdy zastanę ścięte drzewa? W końcu nie mam obowiązku pilnować ziemi, która jest 200 km od miejsca zamieszkania i na której bywam kilka razy w roku? Policja wszczyna postępowanie, ABW zakłada podsłuchy w lesie? Jak pojadę do gminy i poproszę o pozwolenie na wycinkę - to mi złośliwie odmówią, każą łazić i opisywać osiki i brzozy, których jest tam kilkadziesiąt tysięcy! No nic, zrobię jak trzeba, to znaczy pojadę, zmarnuję cały dzień i postaram się dogadać. Ale wrócę na to szanowne forum i będę krzyczał. W końcu to własność prywatna, kocham drzewa i będę i tak zalesiał ziemię - ale z głową i tam, gdzie chcę, a nie jak popadnie.
prawne meandry
Wszystkich wypowiedzi dokładnie niepodobna przeanalizować, z resztą różne są sytuacje. Stąd może niezrozumienie moich intencji, dyletanta w materii legalizmu ingerującego we własność. Wszędzie, gdzie pytałem, wysyłają mnie do gminy po pozwolenia na wycinkę, do takiego jednego Pana urzędnika, co już wszystko mi wyjaśni na miejscu. I tego się właśnie obawiam, bo nie mam czasy jeździć do tego pana i się tłumaczyć, że zachciało mi się na własnej ziemi - gdzie jest przysłowiowy wygwizdów - wykopać staw. Byłem tam dziś sprawdzić dokładnie, jak ów drzewostan wypada. Jest pięknie, jakieś 100 dorodnych dębów, ale w środku posesji teren podmokły, jeżyny, robinie akacjowe, sporo 40 letnich osik i brzóz - poza tym, kilka hektarów młodniaka, który chcę zostawić i poprowadzić do stanu lasu. Ale to już moje zmartwienie, bo nikt mi tutaj nie napisze explicite, że jak sam coś "nielegalnie wytnę", to nikt mi tego nie udowodni. Nie chcę tego robić nielegalnie, ale jeśli koszty urzędnicze będą upierdliwe (nawet nie wiem, co mogą mi kazać?) - to będę "typowym Polakiem kombinatorem". Nasłuchałem się, jak to w Warszawie, czy pod stolicą w różnych Konstancinach, na wycięcie dwóch drzew przychodziła komisja i ględziła, że trzeba płacić, że nie wolno, że lokalna wspólnota. I to wszystko dla łamliwych i szkodliwych topoli czy osik. Mamy już 30% zalesiania Polski, ktokolwiek ma prawo jazdy i jeździ po tej krainie musi zobaczyć, jak jesteśmy cywilizacyjnie w plecy. Potrafimy tylko niszczyć i marudzić. I przesadzać. Zostawmy lasy, to nasze naturalne dziedzictwo! Nie mogę tego słuchać, bo prawdziwych lasów mamy mało, a całe to gadanie jest pretekstem: dla ignorantów ekoterroru do pchania nas w jeszcze większe zacofanie (stanie w korkach, hamowanie, wleczenie się za furmankami powoduje 300% więcej zanieczyszczenia powietrza) lub armii leśników, którzy muszą pokazywać tym miastowym kretynom, że ich wizja przyrody jest sielankowa (Ci przynajmniej odróżniają gatunki drzew i od tysięcy lat się tym zajmują, co nie zmienia faktu, że walczą o swoje interesy). Może poleciałem za bardzo, znam i szanuje wielu ludzi lasu, ale do cholery, w Polsce nie brakuje monokultur sosnowych i dziwnych zalesień, ale autostrad i sceptycyzmu. Z tą myślą pojadę do gminy i zapytam, co mam zrobić chcąc oczyścić kawałek terenu z kilkudziesięciu osik?
Dasz bór
Dasz bór
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: prawne meandry
Zdradź nam wreszcie, czy masz las, czy zadrzewienie !osika7 pisze: wysyłają mnie do gminy po pozwolenia na wycinkę(...)
Drogi Glaco, zdradzam, że mam 2 ha lasu i kilka hektarów czegoś, co państwo uznaje za ziemię rolną, a de facto rośnie tam 15-letnia szkółka sosenek, brzóz i innych piaskowców; w tym lesie jest może 1 ha zwartego drzewostany, głównie liściastego, reszta to podmokłe łąki z kilkoma starymi osikami w środku i na obrzeżach - tam gdzie są dęby czy sosny; generalnie, potrzeba mi jakieś 6000 m2, na których rośnie jakieś 50 drzew do wycięcia...dziś wyciąłem dwa, ale to mnie zniesmacza, bo wolę mieć na papierku, że polanę - swoją drogą jedyne nieporośnięte miejsce - mogę oczyścić i przygotować pod inwestycję wodną; alez tam jest pięknie, zające i koziołki hasają...