Dyskusja o rozjazdach i obowiązku dowożenia pracownika.
Moderator: Moderatorzy
Zgadza się, nie ma w tej kwestii ścisłych prawnych ram/wytycznych i być ich nie może, bo nie są w stanie uwzględnić przeróżnych uwarunkowań terenowych, organizacyjnych, itp.crocidura pisze:Nie ma żadnego prawa, które nakazuje zorganizować ryczałt, lub kilometrówkę
Jest tyko trochę MOŻLIWOŚCI prawnych, w ramach których pracodawcy i organizacje pracownicze usiłują się zmieścić. Takimi możliwościami są dziś samochody prywatne używane do celów służbowych. Inną możliwością były kiedyś mniejsze powierzchniowo leśnictwa, w których dało się pracować bez samochodu/ryczałtu - tak zaczynałem pracę dawno temu...
Wtedy samochód nie był jeszcze narzędziem pracy, wtedy dawano robotnikom narzędzia (pilarki, łańcuchy, paliwo do pił)- to cały czas ewoluuje i nie wiadomo jak to będzie za 10 lat
No masz ci los... podleśny jest niereformowalny. Nawet jeśli Wiesław, stwierdza, że przymusu nie ma a wyłącznie możliwości, to podleśny na to
PS. Jeżeli pracodawca (PGL LP) pewnego dnia wypowie PUZP to podleśny nie dostanie kilometrówki i będzie mógł wówczas spróbować zmusić nadleśniczego aby mu zwracał koszty albo dowoził go do rozrzuconych miejsc w leśnictwie
Co ogłosiwszy - milknę, ponieważ co miałem powiedzieć w tym temacie to powiedziałem.podleśny pisze:z pracownikiem za uzywanie własnego auta do celów służbowych trzeba się rozliczyć
PS. Jeżeli pracodawca (PGL LP) pewnego dnia wypowie PUZP to podleśny nie dostanie kilometrówki i będzie mógł wówczas spróbować zmusić nadleśniczego aby mu zwracał koszty albo dowoził go do rozrzuconych miejsc w leśnictwie
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Podleśny stwierdza że pracodawca ma różne możliwości by z pracownikiem się rozliczyć, ale rozliczyć się musi, tak jak z resztą piszą koledzy poreba i wiesław. Tylko Piotrek i jego sobowtór jest niereformowalny i uważa że mu z nieba spada bo pracodawca chce wypłacić ale jakby nie chciał to by mu grosza nie dał, a Piotrek przejechałby całą wypłatę i uwazał by ze tak jest ok. Oto do czego prowadzi zasiany liberalizm w głowach ludzi,którzy go po prostu nie rozumieją....Chcesz to bądź przekonany o tym o czym chcesz , ale nie siej zamętu w głowach ludzi , bo oni nic ci nie zrobili byś zaśmiecał ich rozsądek BZDURAMI.
-
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3782
- Rejestracja: wtorek 05 lut 2013, 17:21
- Lokalizacja: Węgorzyno
Ale - co tam. Przyjmijmy, że masz rację.
Przyjmijmy, że tysiące ludzi w Polsce nie wie, że jest taki obowiązek - bo w końcu nie ma śladów orzecznictwa sądowego zajmującego się tematem niewypłacania należnego ryczałtu/kilometrówki. W odróżnieniu do wyroków nakazujących wypłacić należne deputaty, ekwiwalenty za pranie, ekwiwalenty za nadgodziny... naraz wszyscy pracodawcy w Polsce sumiennie rozliczają się z pracownikami. Co więcej wypłacają im ryczałty w takiej wysokości, aby pracownik nie czuł się pokrzywdzony - bo nie ma też rozpraw o zaniżone ryczałty w umowach. W końcu nieuczciwy pracodawca mógłby zawrzeć konieczną umowę na 50 km... z pracownikiem jeżdżącym 700 km.
Racja mogliby bać się wypowiedzenia umowy - ale najwięcej wyciąganych brudów (co do złotówki) wyciągają emeryci i pracownicy zwalniani, a im nie zależy na niczym - a tymczasem tu nie ma ani jednego hasła w wujku google.
Radzę ci napisz do gazety (może być nawet gość niedzielny) i oświeć te niedouczone społeczeństwo. Wytłumacz im, że to nie możliwość by zwiększyć koszty działalności, a nakaz wypłacania pracownikom dodatkowego wynagrodzenia (jak próbowałeś tu powiedzieć). Podeprzyj się swymi wywodami i koniecznie dodaj artykuł z KP.
Przyjmijmy, że tysiące ludzi w Polsce nie wie, że jest taki obowiązek - bo w końcu nie ma śladów orzecznictwa sądowego zajmującego się tematem niewypłacania należnego ryczałtu/kilometrówki. W odróżnieniu do wyroków nakazujących wypłacić należne deputaty, ekwiwalenty za pranie, ekwiwalenty za nadgodziny... naraz wszyscy pracodawcy w Polsce sumiennie rozliczają się z pracownikami. Co więcej wypłacają im ryczałty w takiej wysokości, aby pracownik nie czuł się pokrzywdzony - bo nie ma też rozpraw o zaniżone ryczałty w umowach. W końcu nieuczciwy pracodawca mógłby zawrzeć konieczną umowę na 50 km... z pracownikiem jeżdżącym 700 km.
Racja mogliby bać się wypowiedzenia umowy - ale najwięcej wyciąganych brudów (co do złotówki) wyciągają emeryci i pracownicy zwalniani, a im nie zależy na niczym - a tymczasem tu nie ma ani jednego hasła w wujku google.
Radzę ci napisz do gazety (może być nawet gość niedzielny) i oświeć te niedouczone społeczeństwo. Wytłumacz im, że to nie możliwość by zwiększyć koszty działalności, a nakaz wypłacania pracownikom dodatkowego wynagrodzenia (jak próbowałeś tu powiedzieć). Podeprzyj się swymi wywodami i koniecznie dodaj artykuł z KP.
Nie. Boże broń! Nie jest za słaby. Jest tylko uwięziony w koleinach jednotorowego myślenia. Jest więc szansa, że kiedyś z tych kolein wyskoczy.podleśny pisze:mój intelekt jest za słaby by zrozumieć wasze mądrości....
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
- poreba
- inżynier nadzoru
- Posty: 1929
- Rejestracja: niedziela 06 lip 2008, 11:01
- Lokalizacja: wracali Litwini
Oczywiście, że nie ma. Nie ma również nakazu żeby "zwrot kosztów" realizować ryczałtem (kilometrówką). Można przecież zwracać realnie ponoszone koszty (faktycznie przejechane kilometry, z ZUSami, USami itd.).crocidura pisze:OK. I dlatego ogół nadleśniczych to organizuje w ten sposób (co myli porębę, podleśnego i zdaje się ciebie Wiesławie).Nie ma żadnego prawa, które nakazuje zorganizować ryczałt, lub kilometrówkę w przypadku gdy samochód jest konieczny.Wiesław pisze:Po prostu pracodawca tak to ma zorganizować, żeby było skutecznie i w miarę ekonomicznych możliwości danej firmy. W przypadku leśnika terenowca jestem skłonny w tych czasach przyjąć, że samochód jest dla niego narzędziem pracy.
Ja tu nigdzie tak nie stwierdziłem. Ja twierdzę jedynie (podobnie jak Wiesław), że pracodawca ma tak zorganizować pracę, żeby pracownik z nałożonych obowiązków mógł się obiektywnie wywiązać. Czy terenowiec może dziś to zrobić bez środka lokomocji szybszego niż podwoda? Ja nie wiem. Byś może tak, w szczególnych warunkach, w odpowiedniej organizacji. U nas są leśnictwa z rozłogiem 45 km i dość słabą komunikacja publiczną. Sadzę po prostu, że nadleśny, który "łaskawie" nie skorzystałby z możliwości użycia zasobów pracownika wytrąca sobie automatycznie z ręki argument przed sądem pracy w przypadkach skrajnych-spornych.
Sankcji dla pracodawcy nie ma, ale musi on bardzo ostrożnie formułować sankcje dla pracownika niewypełniającego obowiązków.crocidura pisze:nie ma, żadnej sankcji za niezorganizowanie narzędzi pracy... choćby samochodu do umowy o pracę, którą obydwie strony zaakceptowały
Realia są takie, że wielu pracowników pracuje na szaro, bez urlopów, bez urlopów itd. Państwowej jednostce organizacyjnej nie przystoi się powoływać na takie realia.crocidura pisze:wielu leśników po prostu nie zdaje sobie sprawy z realiów w jakich pracuje bardzo dużo osób.
PS. AFAIR był jakiś wyrok sądu pracy w związku z utrata prawa jazdy przez leśniczego. Przemknął mi przy zupełnie innej okazji i nie jestem pewien czy w argumentacji (potwierdzającej stanowisko pracodawcy) nie padło, że "leśniczy tzn. autem po lesie śmigający".
- poreba
- inżynier nadzoru
- Posty: 1929
- Rejestracja: niedziela 06 lip 2008, 11:01
- Lokalizacja: wracali Litwini
Wierzę! Chce mieć wygodę - jedzie.crocidura pisze:są tacy co pracują w biurach kopalni i korzystają z własnego samochodu bez ryczałtu (jak mają dojechać z biura do szybu wind, czy szybu wentylacyjnego).poreba pisze:Waszym zdaniem (tako rzecze prawodawca) górnik na przodek tez ma dotrzeć własnym staraniem i na swój koszt? A sztygar ew. _może_ mu koszta zwrócić?
Pracodawca chce mieć szybko: z podszybia kolejką dowozi.
Wierzę, że są również tacy którzy w robocie ciurkiem po 36 godzin siedzą, za niedozwoloną nadwyżkę rozliczający się... bez jakichś niepotrzebnych papierzysk, z rączki-do rączki. Sam kiedyś jak poszedłem do roboty pod koniec czerwca, to do pod koniec lipca wyszedłem. Nie powiem, żreć dawali, a i w nocy szło się 4 godzinki zdrzemnąć. *
U nas jest to inaczej zorganizowane. Jednak gdy wyjątkowo wyznaczona osoba po przesyłki pieszo zaiwania, to nikt nie ma żalu, że jej na to półtorej godziny schodzi zamiast zmotoryzowanych 15 minut.crocidura pisze: jak sekretarka jedzie po pocztę to jedzie swoim autem, bierze auto szefa, czy dostaje kilometrówkę?)
* a zmiennik zabawił trochę dłużej nad jeziorami, czy w innych okolicznościach
Proszę uprzejmie Art 94 ust.2 KP:crocidura pisze:
Podeprzyj się swymi wywodami i koniecznie dodaj artykuł z KP.
"organizować pracę w sposób zapewniający pełne wykorzystanie czasu pracy, jak również osiąganie przez pracowników, przy wykorzystaniu ich uzdolnień i kwalifikacji, wysokiej wydajności i należytej jakości pracy"
No aleeeee skoro to napisał podlesny, to napewno jest głupi, a jak wam wywalił to na wierch poreba, to żaden się nie wychylił i taki siedzi malutki , cichutki , przestarszony......no, ale... podleśny napisał to dalej trzeba popdlić trochę jeszcze głupot mu na złość.
Hmm... No i mamy to co podejrzewałem od dawna...podleśny pisze:No aleeeee skoro to napisał podlesny, to napewno jest głupi, a jak wam wywalił to na wierch poreba, to żaden się nie wychylił i taki siedzi malutki , cichutki , przestarszony......no, ale... podleśny napisał to dalej trzeba popdlić trochę jeszcze głupot mu na złość.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
-
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3782
- Rejestracja: wtorek 05 lut 2013, 17:21
- Lokalizacja: Węgorzyno
To miałeś napisać do gazety - nie do nas. Mnie tym nie przekonujesz i jak widać po braku spraw roszczeniowych przed sądami nikt się nie posługuje tym zapisem.podleśny pisze:Proszę uprzejmie Art 94 ust.2 KP:crocidura pisze:
Podeprzyj się swymi wywodami i koniecznie dodaj artykuł z KP.
"organizować pracę w sposób zapewniający pełne wykorzystanie czasu pracy, jak również osiąganie przez pracowników, przy wykorzystaniu ich uzdolnień i kwalifikacji, wysokiej wydajności i należytej jakości pracy"
podleśny, zastanówmy się, czy to co musi wyłożyć Zenek aby przedostać się z jednego końca swego miejsca pracy na drugi jest kosztem pracy obowiązkowo pokrywanym przez pracodawcę? Pozwól, że zacytuję:
Zauważasz podkreślone? "Dojazdy do pracy" czyli koszty dojazdu do zakładu pracy. A nie poruszanie się pracownika po terenie miejsca pracy...Według Głównego Urzędu Statystycznego, całość kosztów pracy obejmuje następujące składniki:
- wynagrodzenia osobowe,
- dodatkowe wynagrodzenia roczne dla pracowników sfery budżetowej,
- wynagrodzenia z tytułu umowy zlecania lub umowy o dzieło,
- honoraria,
- wydatki na doskonalenia, kształcenie i przekwalifikowanie kadr,
- wydatki na delegacje służbowe,
- składki na ubezpieczenia emerytalne, rentowne i wypadkowe opłacane przez pracodawcę,
- składki na Fundusz Pracy,
- wydatki związane z bezpieczeństwem i higieną pracy,
- zakładowy fundusz świadczeń socjalnych,
- pozostałe wydatki, m.in. wydatki przeznaczone na rekrutację, wydatki na dojazdy do pracy pracowników, wydatki poniesione przez pracodawcę na ubezpieczania pracowników w trzecim filarze,
- wypłaty z tytułu udziału w zysku do podziału lub nadwyżki bilansowej w spółdzielniach.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Za dawnych czasów mówiło się, że dobry leśniczy chodzi po lesie na piechotę, bo wówczas ma szansę zaobserwować więcej niż jeżdżąc autem, czy tam rowerem po drogach, więc pytanie jest takie, czy leśnik musi jeździć. Ponadto, aby zdążyć z wszystkimi terminowymi obowiązkami i pogodzić je z wydawaniem i sprzedażą drewna, taki leśnik musi wykazać się niezłą operatywnością i wysoką wydajnością i dobrą jakością pracy. Tak więc Art 94 ust.2 KP nie ma związku z poruszaniem się pojazdamipodleśny pisze:"organizować pracę w sposób zapewniający pełne wykorzystanie czasu pracy
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Nie no skąd....przeciez można powydawać drewno na piechotę i jednocześnie być wydajnym robiąc 150 km rowerem....Za dawnych czasów pozyskanie było gówniane a praga ładowała drewno pół dnia. Mamy 21 wiek podobno....A według art . 94 to pracodawca ma zorganizować pracę tak by była ona wydajna.
A Ty Piotrek zastanawiaj się byle nie ze mną proszę....
A Ty Piotrek zastanawiaj się byle nie ze mną proszę....