Ha!!! Miałem rację!
Moderator: Moderatorzy
Ha!!! Miałem rację!
Od jakiegoś czasu można być magistrem leśnictwa, po studiach inzynierskich z innego kierunku. Od początku uważałem, że po zdobyciu w ten sposób uprawnień do wykonywania naszego zawodu, podpisywanie się "mgr inż." to zwykły szwindel.
Okazuje się, że można takie osoby wyłowić z tłumu dzięki prostej rzeczy. Osoby te pracując na stanowiskach, na których wymagane jest wykształcenie leśne nie mogą mieć napisane na pieczątce "mgr inż.", muszą mieć napisane "mgr".
Źródło - http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/magist ... 14175.html
Jeszcze ciekawsza rzecz jest z doktoratami. Otóż lesnicy po doktoratach np z filozofii nie mogą mieć na pieczątce "dr inż.", tylko "dr n hum, mgr inż."
Źródło - http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/dr-n-h ... ;3647.html
Oczywiście ta wiedza dla wielu z Was jest bezuzyteczna, ale jak ktoś kozaczy jaki to z niego leśnik wszechczasów z krwi i kości bo jest technikiem gastronomii, inżynierem ochrony środowiska i magistrem leśnictwa, to można mu to wypomnieć.
Okazuje się, że można takie osoby wyłowić z tłumu dzięki prostej rzeczy. Osoby te pracując na stanowiskach, na których wymagane jest wykształcenie leśne nie mogą mieć napisane na pieczątce "mgr inż.", muszą mieć napisane "mgr".
Źródło - http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/magist ... 14175.html
Jeszcze ciekawsza rzecz jest z doktoratami. Otóż lesnicy po doktoratach np z filozofii nie mogą mieć na pieczątce "dr inż.", tylko "dr n hum, mgr inż."
Źródło - http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/dr-n-h ... ;3647.html
Oczywiście ta wiedza dla wielu z Was jest bezuzyteczna, ale jak ktoś kozaczy jaki to z niego leśnik wszechczasów z krwi i kości bo jest technikiem gastronomii, inżynierem ochrony środowiska i magistrem leśnictwa, to można mu to wypomnieć.
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Re: Ha!!! Miałem rację!
W jakim celu wypominać?Może lepiej oceniać merytoryczne przygotowanie takiej osoby...3006hc pisze:Od jakiegoś czasu można być magistrem leśnictwa, po studiach inzynierskich z innego kierunku. Od początku uważałem, że po zdobyciu w ten sposób uprawnień do wykonywania naszego zawodu, podpisywanie się "mgr inż." to zwykły szwindel.
Okazuje się, że można takie osoby wyłowić z tłumu dzięki prostej rzeczy. Osoby te pracując na stanowiskach, na których wymagane jest wykształcenie leśne nie mogą mieć napisane na pieczątce "mgr inż.", muszą mieć napisane "mgr".
Źródło - http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/magist ... 14175.html
Jeszcze ciekawsza rzecz jest z doktoratami. Otóż lesnicy po doktoratach np z filozofii nie mogą mieć na pieczątce "dr inż.", tylko "dr n hum, mgr inż."
Źródło - http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/dr-n-h ... ;3647.html
Oczywiście ta wiedza dla wielu z Was jest bezuzyteczna, ale jak ktoś kozaczy jaki to z niego leśnik wszechczasów z krwi i kości bo jest technikiem gastronomii, inżynierem ochrony środowiska i magistrem leśnictwa, to można mu to wypomnieć.
"W teorii teoria i praktyka to to samo. W praktyce - coś zupełnie innego"
Nowa instrukcja kancelaryjna mówi, żeby na pieczątkach nie używać tytułów ...3006hc pisze:nie mogą mieć napisane na pieczątce "mgr inż.", muszą mieć napisane "mgr".
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Re: Ha!!! Miałem rację!
Mały niuans... Kończąc II stopień (studia magisterskie) po innym kierunku zdobywa się tytuł zawodowy mgr inż. (taki zapis widnieje na dyplomie) Taki mały myk np. na UP Poznań do 2015 roku Inż. leśnictwa niejako w gratisie.3006hc pisze:Od jakiegoś czasu można być magistrem leśnictwa, po studiach inzynierskich z innego kierunku. Od początku uważałem, że po zdobyciu w ten sposób uprawnień do wykonywania naszego zawodu, podpisywanie się "mgr inż." to zwykły szwindel.
Więc rozumiem, że posiadając blisko 10-letnie doświadczenie w pracy w ZUL (zarówno leśnictwa typowo iglaste i typowo liściaste), mając tytuł inż. ochrony środowiska i ukończony drugi stopień z leśnictwa, należy wypomnieć mi, że nie jestem leśnikiem Zatem wypominaj
Nie lubię cwaniactwaBubo bubo pisze:W jakim celu wypominać?Może lepiej oceniać merytoryczne przygotowanie takiej osoby...
Taki zapis byłby ok, gdybyśmy nie mieli techników. Jeśli leśniczym można być po technikum i po studiach, to przeciętny "Kowalski" będzie myślał, że jak tytułu nie ma to jest to technik. Widać to odnośnie dyskusji o Puszczy Białowieskiej.Sten pisze:Nowa instrukcja kancelaryjna mówi, żeby na pieczątkach nie używać tytułów ...
yahoo,
To ile pracowałeś w ZULu nie ma znaczenia. Ktoś może być leśnikiem, a ani dnia nie przepracować w lesie. Leśnikiem jesteś, natomiast posługiwanie się tytułem "mgr inż. leśnictwa" po dwóch latach studiów uzupełniających uważam za przesadę. Ale zgodną z prawem skoro UP napisał Ci na dyplomie "magister inżynier" to prawnie wszystko jest ok(o czym nie wiedziałem, bo myślałem, że po studia magisterskich uzupełniających macie na dyplomie z nich samo "magister")
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Niemniej jednak się znalazł ...3006hc pisze:Taki zapis byłby ok, gdybyśmy nie mieli techników.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Sten,
W ostateczności można kupić pieczątkę z "mgr inż." za własne pieniądze. Choć myślę, że nie byłoby takiej konieczności, bo jak pracownik by koniecznie chciał mieć napisany tytuł na służbowej pieczątce, to żaden normalny szef by nie robił z tego problemów. W końcu to podnosi prestiż tego pracownika w oczach interesantów.
W ostateczności można kupić pieczątkę z "mgr inż." za własne pieniądze. Choć myślę, że nie byłoby takiej konieczności, bo jak pracownik by koniecznie chciał mieć napisany tytuł na służbowej pieczątce, to żaden normalny szef by nie robił z tego problemów. W końcu to podnosi prestiż tego pracownika w oczach interesantów.
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Podobno sporo z nich literalnie trzyma się przepisów, w szczególności w kilku dyrekcjach ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
- MartaBaranowska
- dyrektor generalny
- Posty: 16534
- Rejestracja: wtorek 11 lis 2008, 23:18
- Lokalizacja: Nowiny
Niektórzy stare mają. Moja pamięta jeszcze Wawelska ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
MartaBaranowska pisze:ale i tak są
Ja na swojej też mam.Sten pisze:Niektórzy stare mają
Nie zważając na jakieś instrukcje, jeśli nadleśniczy dba o pracownika i swoją jednostkę to u niego pracownicy będą mieli tytuły na pieczątkach. Jeśli leśniczy ma napisane "inż.", mgr inż.", "dr inż." to zawsze w oczach interesantów ma większe poważanie niż jak nie ma napisane nic. A co za tym idzie - rośnie prestiż całego nadleśnictwa. Można sobie wmawiać, że nie ma to znaczenia, ale jak idziemy do jakiejś instytucji w celu zakupienia towaru, usługi, czy uzyskania pomocy, albo opinii, to zawsze z większą pokorą podchodzimy do gościa jeśli widzimy, że to ktoś posiadający tytuł. Szczególnie w małych miejscowościach. Idziemy do muzeum pozwiedzać - oprowadza nas "dr", idziemy do urzędu zapytać o działki, a w pokoju siedzi kilka "no name-ów" i jeden "mgr inż.", jeszcze w dodatku taki 50+, czyli wiemy, że kończył studia, bo chciał, a nie bo całe pokolenie szło. Tak można by wymieniać i wymieniać.
Także ja jestem za pisaniem tych tytułów. Jak kura zniesie jajo to gdacze. My mamy sporo inżynierów po studiach wszystkich trzech stopni, chwalmy się tym. Niedawno w dyskusjach o Puszczy Białowieskiej padło zdanie, że "zdanie naukowców jest ważniejsze niż leśników po technikum". Ale ja się nie dziwię, że ludzie tak myślą. Jeśli dany zawód można zdobyć na poziomie średniego i wyższego wykształcenia, to naturalnym jest, że jak ktoś ma samo "Igrek Iksiński" to jest technikiem.
Mało tego. Cześć ludzi myśli, że w ogóle nie ma studiów na kierunku leśnictwo, tylko że leśników kształci się tylko w technikach. A jeszcze inna część w ogóle nie wie, że można się kształcić w tym zawodzie i myśli, że leśnik to po prostu pracownik Lasów Państwowych, ale to już temat na osobną dyskusję.
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Czyżby jakieś kompleksy??3006hc pisze:rośnie prestiż całego nadleśnictwa. Można sobie wmawiać, że nie ma to znaczenia, ale jak idziemy do jakiejś instytucji w celu zakupienia towaru, usługi, czy uzyskania pomocy, albo opinii, to zawsze z większą pokorą podchodzimy do gościa jeśli widzimy, że to ktoś posiadający tytuł.
Ma dla Ciebie znaczenie czy sprzedawca w sklepie z artykułami hydrauliczno-sanitarnymi ma tytuł dr, mgr czy też jest po zawodówce??? Jeśli potrafi dobrze doradzić i zaproponować poszukiwany przez Ciebie towar, to nie ma to najmniejszego znaczenia...
Oprócz tego tytułów nie mamy wytatuowanych na czołach "z większą pokorą podchodzimy do gościa jeśli widzimy, że to ktoś posiadający tytuł"...
"Lepiej palić fajkę niż czarownice" ks. Adam Boniecki
Być może. Wielu operatorów maszyn w leśnictwie ma wyższe wykształcenie, nie mówiąc o szefach ZULów. Te parę literek więcej na pieczątce ma świadczyć, że ów zielony wie coś więcej od pewnego redaktora z gazety, a przynajmniej tyle ile wie robotnik w forwarderzeCzyżby jakieś kompleksy??
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Oczywiście. Od momentu pójścia do pracy ciągle mi ktoś wmawia, że inżynier leśnik to najniższy level inżynierów. Przeważają w tym inni koledzy po fachu.filipesku pisze:Czyżby jakieś kompleksy??
Żaden przepis nie reguluje jakie wykształcenie ma mieć sprzedawca w takim sklepie. Natomiast zawód człowieka, który ma się zajmować gospodarką leśną jest częściowo regulowany http://www.zawodyregulowane.pl/index.ph ... Itemid=828filipesku pisze:Ma dla Ciebie znaczenie czy sprzedawca w sklepie z artykułami hydrauliczno-sanitarnymi ma tytuł dr, mgr czy też jest po zawodówce???
To jest zupełnie inne kryterium. Nie pisałem ani zdania na temat oceny jakości pracy ludzi z tytułami i bez. Pisałem tylko o wizerunku.filipesku pisze:Jeśli potrafi dobrze doradzić i zaproponować poszukiwany przez Ciebie towar, to nie ma to najmniejszego znaczenia...
Dokładnie. I tak większość ludzi widzacych te literki nie będzie miało okazji sprawdzić jego pracy. A "inżynier" ma w społeczeństwie wyższy prestiż niż "leśnik". Dlatego ja jestem zwolennikiem podkreślania tego.Capricorn pisze:Te parę literek więcej na pieczątce ma świadczyć, że ów zielony wie coś więcej od pewnego redaktora z gazety
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
I naprawdę twierdzisz, że jak ktoś ma tytuł to już ma taki wspaniały "wizerunek" Miałem do czynienia z takimi dr i profesorami, że często się cieszę, że nie jestem w tym gronie ....3006hc pisze:To jest zupełnie inne kryterium. Nie pisałem ani zdania na temat oceny jakości pracy ludzi z tytułami i bez. Pisałem tylko o wizerunku.
"Lepiej palić fajkę niż czarownice" ks. Adam Boniecki
Nie on tylko instytucja, w której pracuje.filipesku pisze:I naprawdę twierdzisz, że jak ktoś ma tytuł to już ma taki wspaniały "wizerunek"
Wyobrażasz sobie uczelnię, która na swoich stronach internetowych nie podaje tytułów naukowych swoich pracowników? Bo ja nie.
To, że jakiś profesor i doktor to obiboki, alkoholocy i dziwkarze nie ma znaczenia, bo człowiek, który czyta stronę uczelni być może nigdy ich nie pozna. Natomiasyt czytając stronę widzi jak wykształcona jest w niej kadra.
Poza tym w naszym zawodzie pracują osoby wykształcone w dwóch zawodach. Inżynier leśnik, czyli zawód nr 213203 i technik leśnik czyli zawód nr 314301. A LP wrzucają obu do jednego worka, jeszcze pozwalając mediom na przylejenie łatki "leśnik" do wszystkich pracowników LP i tylko do nich. Leśnik z BULiGLu to już dla mediów nieleśnik.
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....