opolskie wycieczki

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Re: opolskie wycieczki

Post autor: buba »

Zwiedzam sobie z koleżanką opuszczony folwark w opolskim, miedzy Ozimkiem a Kolonowskim. Miejsce oddalone od zamieszkanych gospodarstw. Mimo bliskości ruchliwej drogi zarośniete krzakami dającymi odczucie odludności. Dom, stodoła, kilka zabudowań gospodarczych. W środku wypatroszone do granic, walące się stropy, praktycznie żadnych pamiątek po dawnych czasach czy innych ciekawych fantów do oglądania. Wydawałoby się, że to jedno z tych miejsc, które jest tak nijakie, że już po tygodniu wymaże się z "karty pamięci" wspomnień, a przynajmniej zleje w jedna wielką pulpę z dziesiątkami sobie podobnych miejsc bezpłciowych i szablonowych. A już napewo nie trafi do relacji no bo i napisać nie ma co... Ot troche gołego muru... Zwiedzając nie spotykamy nikogo. Ni człowieka, ni kota, nawet żadne ptactwo nie zapisało się w zakamarkach pamięci.

A robiąc te zdjęcia ani przez chwilę nie przypuszczałam, że będe je potem kolejny i kolejny raz przewiercać wzrokiem na dziesiątą stronę - szukając czy w kadr nie zaplątała się odpowiedź na nurtujące mnie pytanie....

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A wszystko zaczęło się od tego miejsca. Właśnie tutaj atmosfera uległa diametralnej zmianie a akcja zmieniła kierunek i gwałtownie przyspieszyła ;)

Obrazek

No drzwi. Niewielka szczelina pozwala się dogodnie dostać do środka. Tylko że łatwiej dokonać tego bez pękastego plecaka. Mam takowy na plecach. Zdejmuje go. Nie chce mi się go wciągać do środka. Zostawię go na schodkach. Zaraz przecież wracam. Plecak jest stary, nie przedstawia żadnej specjalnej wartości, nikt go nie buchnie. Nikogo tu nie ma. W plecaku mam bluze, parasol, drożdżówki i butelkę wody.

Plecak zostaje a ja nurkuję w zakamarki domu. Nie na długo. Już w sieni widać walący się sufit i drewniane schody nie zachęcające swoim stanem do bliższego zapoznania się.

Obrazek

Obrazek

Spadamy stąd...

Ile mogłam być za tymi drzwiami? Minutę? dwie? Przeciskam się przez szczelinę, sięgam jak po swoje... a plecaka nie ma! Zniknął.. Rozpłynął się w powietrzu!!! Ale k... jak?????? Robi mi się słabo - i nie chodzi tu o stratę plecaka. Kij z plecakiem - ale kto lub co go zabrało? Jak??? Kiedy??? Rozglądamy się po okolicy. Nikogusieńko... Tak jak i cały czas - jak i wcześniej i później... Mokre strużki potu zaczynają momentalnie spływać po plecach i zalewać czoło... Przez chwilę muszę wyglądać bardzo zabawnie bo kręcę się w kółko jak oszalała omiatając okolice wzrokiem - już nawet nie wiem czy bardziej patrząc za plecakiem czy raczej sprawdzając czy ktoś za mna nie stoi. W końcu przychodzi opamiętanie i realne mysli zaczynają dominować - spierdzielamy stąd i to w podskokach!

Już, już opuszczamy teren folwarku i z placyku wchodzimy na dróżkę... A tam, pod drzewem stoi co? Ano mój plecak!!! Co tu sie odpierdziela???? W plecaku nic nie brakuje. Rzeczy nie są przemieszane, są dokładnie ułożone tak jak ja to zrobiłam rano. Bo to była pierwsza myśl, że ktoś zajumał plecak i wyrzucił po sprawdzeniu, że wewnątrz nie ma nic cennego. Ale zwykle chyba rzeczy "po rewizji" tak nie wyglądają... Myslałyśmy też, że może jakieś zwierze zwabione zapachem jagodzianki porwało plecak. Ale zwierzę nie odstawia takowego w widoczne miejsce, na ścieżkę powrotu - i to z nienaruszoną jagodzianką...

Wychodzi na to, że ktoś nas śledził? Że zrobił nam taki kawał? Że chciał nas nastraszyć? No to mu się kuźwa udało! :)

P.S. W żadnym momencie zwiedzania nie spotkaliśmy nikogo, nawet kątem oka nie zarejestrowałysmy podejrzanego ruchu. Totalna pustka. Również na żadnym ze zdjęć, które waliłyśmy na oślep we wszystkie strony - nikt nie popadł w kadr...

Widać zawodowiec! Prawdziwy komandos! Albo duch... ;)
Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33523
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Re: opolskie wycieczki

Post autor: góral bagienny »

A może to pamięć zrobiła Ci fikusa? Sama odłożyłaś go tam gdzie znalazłaś i tylko podświadomie odczułaś ulgę, ze nie musisz zdejmować go do przeciskania?
A może zawistny Krecik zemścił się, za areszt domowy?
Albo toperz...?
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Re: opolskie wycieczki

Post autor: buba »

A może to pamięć zrobiła Ci fikusa? Sama odłożyłaś go tam gdzie znalazłaś i tylko podświadomie odczułaś ulgę, ze nie musisz zdejmować go do przeciskania?
Kolezanka ktora byla ze mną potwierdza, ze napewno tam go polozylam. Twierdzi, ze zwrocila uwage na ten moment bo poczatkowo jej sie wydawalo, ze polozylam plecak w psią kupe ;) Domniemana kupa byla mchem albo porostem
A może zawistny Krecik zemścił się, za areszt domowy?
Ty... no moze? dawno nigdzie z nami nie byl!
Albo toperz...?
Toperza nie bylo na tej wycieczce. Tylko ja i kolezanka. Tzn. jak widac ktos jeszcze ;)
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Re: opolskie wycieczki

Post autor: buba »

Miejscami, które bardzo często wychodzą naprzeciw naszym potrzebom, są stare, opuszczone strzelnice :) Jedną z takowym namierzamy nieopodal wsi Małujowice.

Dzień jest pochmurny i duje lodowatym wiatrem. Szansa opadu śniegu z deszczem jest dość spora - a nam się zachciało ogniska i posiadówki w terenie. Solidny dach i ściany zdają się być elementem bardzo pożądanym.

Suniemy przez pola, a pyski smaga nam wiatr, przesiany jakby igiełkami lodu. Nie wiem co to jest za cudo, ale wygląda jak zmielony, bardzo drobniusieńki grad. Granatowe, szybko płynące chmury dopełniaja mrocznego klimatu.

Obrazek

Z pól i płowych, spętlonych traw zaczynają się wyłaniać budynki całkiem sporych gabarytów.

Obrazek

Jest beton, jest cegła - co kto lubi!

Obrazek

Obrazek

Czyżby to już wiosna?? :)

Obrazek

Teren jest tu solidnie zarośnięty przez głogi, jeżynowiska i wszelaki inny kolczasty gąszcz strzegący dostępu. Jak wyglada tu latem to ciężko sobie wyobrazić. Chyba jedna, wielka ściana splątanego buszu! To jeden z tych obiektów tzw. zimowych. Mamy listę miejsc, które trzeba odwiedzać tylko w te brzydkie pory roku.

Obrazek

Obrazek

Ogromne hale czają się w oddali. Nie wiem jak to jest i co to za złudzenie optyczne, ale w tym rzucie wydają się kilka razy większe niż są w rzeczywistości!

Obrazek

Pierwsza z komór jest betonowa, największa i chyba najlepiej zachowana. Jest to jednocześnie najcieplejsze i najbardziej zaciszne miejsce z całej strzelnicy. Wiatr tu nie dociera, opad nie zacina, a obecność sypkniego piachu na podłożu jest kolejną wielką zaletą przy posiadówkach w ekipie zawierającej osobniki niewielkie. Tutaj więc planujemy się osiedlić na nasz biwak! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Część drewna przynieśliśmy, trochę suchych patyków udało się znaleźć pod dachami ruin. Ciepły blask ognia szybko więc wypełnia stare wilgotne ściany. Gdzieś obok, dosłownie kilka metrów stąd, zaczyna sypać jakąś śniegową kaszą, a podmuchy wichury wyją jak dusze potępieńcze. U nas jest jednak zacisznie i aż dziw jak ciepło! Chyba zaraz pościągamy kurtki! Płomienie przyjemnie trzaskają, bułeczki się pieką, a wokół unoszą się kłęby aromatycznego dymu. Jak to przy takiej, oględnie mówiąc nieszczególnej pogodzie, człowiek zaczyna bardziej cenic proste rzeczy - takie jak ściany czy dach!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie zabrakło również zawodów szermierki ;)

Obrazek

Idziemy też oczywiście obejrzeć pozostałą część strzelnic. A nuż się gdzieś kryje coś jeszcze ciekawszego? Tu kolejne spore komory, tym razem ceglane.

Obrazek

Obrazek

Sufit niby jest prostokątny, ale ma w sobie coś zdecydowanie okrągłego.

Obrazek

Zaułki ceglanych korytarzyków.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mają tutaj też takowy niewielki budyneczek z oknami, ze schodami, niegdyś mający dwa poziomy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na ścianach strzelnic, zwłaszcza w miejscach bardziej ukrytych, mniej dostępnych, gdzie nie dotarły deszcze, wiatry i graficiarze, zachowały się stare napisy, takowe jeszcze z czasów używania tego miejsca. Są to przeważnie podpisy wojskowych, którzy mieli tu swoje ćwiczenia. Są wpisy polskich żołnierzy, przeważnie z wyliczeniami ile zostało dni do cywila.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sporo jest też napisów pozostawionych przez żołnierzy radzieckich, których swego czasu sporo tutaj stacjonowało po okolicach. Z daleka ich tu przywiało. Kawał świata - Workuta, Lipieck, Woroneż, Taszkient, Ural, Melitopol... Nic dziwnego, że potem w Armenii spotykaliśmy ludzi, którzy służyli w wojsku w Oławie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Są też inne fragmenty napisów w tej czcionce, ale dużo mniej czytelne. Coś wyczytałam o sekretach, ale niewiele więcej. Może ktoś z czytających ma bystrzejsze oczy?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Najciekawsza jest jednak ostatnia porcja napisów. One są tak jakby - po niemiecku? Byłyby zatem przedwojenne? Treści zupełnie przeczytać nie potrafię, ale "umlauty" jakoś tak by sugerowały? Zachowały się jedynie na takich fragmentach szczególnego tynku, którym były zaszpachlowane cegły, a nie zdołał się jeszcze calkowicie złuszczyć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak zwykle w opuszczonych miejscach poniewiera się trochę śmieci - typu stare opony czy lodówki. Ale żeby znaki drogowe? Całkiem porządny znak wala sie na dzikim wysypisku!

Obrazek
ODPOWIEDZ