Wywóz drewna-wczesne godzinny ranne
Moderator: Moderatorzy
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Jako podleśny nigdy nie miałem problemów z odebraniem u leśniczego "nadgodzin" za wywóz w sobotę.
Będąc już leśniczym próbowałem oficjalnie wziąć wolne za skopaną całą sobotę. Tylko raz.
Ps. Nie wiem czy się ze mną zgodzicie - przy całym tym naszym galopującym formalizmie i aptekarskim podejściu do rozliczania wszystkich i wszystkiego czas pracy nadal jest w LP ewidencjonowany na "oko" ?
Trudno udowodnić przepracowane pełne 8 godzin w terenie - nie licząc intensywnych wywozów w ciągu dniówki, czyli kwity wywozowe na 5-8 zestawów.
Będąc już leśniczym próbowałem oficjalnie wziąć wolne za skopaną całą sobotę. Tylko raz.
Ps. Nie wiem czy się ze mną zgodzicie - przy całym tym naszym galopującym formalizmie i aptekarskim podejściu do rozliczania wszystkich i wszystkiego czas pracy nadal jest w LP ewidencjonowany na "oko" ?
Trudno udowodnić przepracowane pełne 8 godzin w terenie - nie licząc intensywnych wywozów w ciągu dniówki, czyli kwity wywozowe na 5-8 zestawów.
Będąc podleśniczym też nie miałem problemów z odebraniem nadgodzin. Ale to było sporo czasu temu i były to zawsze "ciche" decyzje leśniczego.
Jako leśniczy nigdy nadgodzin nie odebrałem i nie miałem za to zapłacone mimo, że przyczyną nieraz były rzeczy oficjalne jak np klęski czy weekendowe liczenie zwierzyny. Piszę o robocie w terenie bo o drugozmianowym robieniu papierkologii czy prowadzeniu telefonicznego biura obsługi klienta nawet nie wspominam.
Jeszcze jedna ciekawostka. Tzw. dni wolne za święta. W pracy
Jako leśniczy nigdy nadgodzin nie odebrałem i nie miałem za to zapłacone mimo, że przyczyną nieraz były rzeczy oficjalne jak np klęski czy weekendowe liczenie zwierzyny. Piszę o robocie w terenie bo o drugozmianowym robieniu papierkologii czy prowadzeniu telefonicznego biura obsługi klienta nawet nie wspominam.
Jeszcze jedna ciekawostka. Tzw. dni wolne za święta. W pracy
U nas nadal prowadzimy dziennik czynności (dawna książka służbowa).Glaca pisze: (...)
Trudno udowodnić przepracowane pełne 8 godzin w terenie - nie licząc intensywnych wywozów w ciągu dniówki, czyli kwity wywozowe na 5-8 zestawów.
I nikt u nas nie wymaga pracy w ściśle określonych godzinach. Robota ma być zrobiona i tyle.
I to jest układ uczciwy i mi jak najbardziej odpowiada.
Natomiast przymus bycia w lesie od 7 do 15 z równoczesnym nakazem pracy "po godzinach" to już moim zdaniem pod mobbing podpada.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)
My mamy kalendarz i w nim zapisujemy czynności.j24 pisze:U nas nadal prowadzimy dziennik czynności (dawna książka służbowa).
Dokładnie. Choćby teraz - okres okołoświąteczny i szaleństwo choinkowe, oraz normalne prace leśne. Nie da się powiedzieć ludziom, że leśniczy pracuje do 15.30 i mają sobie urlop brać, co by choinkę kupić. Zwłaszcza, że nie każdy ma taką możliwość...j24 pisze:I nikt u nas nie wymaga pracy w ściśle określonych godzinach. Robota ma być zrobiona i tyle.
Zwłaszcza, że zazwyczaj nie ma potrzeby przebywania w terenie pełnych 8 godzin. Zimą rano jest jeszcze ciemno, czasem mróz poniżej 20 stopni też się zdarza i piły milczą, a i transport niecodziennie dojeżdża.j24 pisze:Natomiast przymus bycia w lesie od 7 do 15 z równoczesnym nakazem pracy "po godzinach" to już moim zdaniem pod mobbing podpada.
Poza tym ja sobie osobiście nie wyobrażam jak odpowiadać za otwarty magazyn mając ściśle określone godziny pracy...
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
A co konia obchodzi, że się wóz wywrócił?Capricorn pisze:Dokładnie. Choćby teraz - okres okołoświąteczny i szaleństwo choinkowe, oraz normalne prace leśne. Nie da się powiedzieć ludziom, że leśniczy pracuje do 15.30 i mają sobie urlop brać, co by choinkę kupić. Zwłaszcza, że nie każdy ma taką możliwość...
Na poczcie, w skarbowym czy innym urzędzie czekają tak na biednych petentów? Jakoś tam nikt się po godzinach pracy nie dobija
To zależy kto jest tym koniem W drugą stronę to też działa. Kiedy nie mam wywozu ani odbiórek to nikt mi nie każe stać przy stosie bo może ktoś zechce drewno kupić...kolorowe kredki pisze:A co konia obchodzi, że się wóz wywrócił?
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Mój podleśniczy tak pracował kiedy chorowałem, a roboty było wówczas niemało, bo pozostałości po wiatrach sprzątał, których ja już nie zdążyłem... Dał radęGlaca pisze:A gdybyś nagle musiał popracować rok lub trzy jednoosobowo ?
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
- Śmietan
- dyrektor generalny
- Posty: 22661
- Rejestracja: czwartek 11 maja 2006, 09:17
- Lokalizacja: Floryda
Dlatego u nas trzeba zgłaszać chęć wywozu poza godzinami pracy.Skrzacik pisze:Macie bardzo wyrozumiałych sąsiadów... u nas wywóz po 15 najczęściej skutkuje "życzliwym" telefonem, a jeszcze częściej mejlem do nadleśnictwa (co najmniej), że leśniczy właśnie kradnie drewno, bo wszyscy jeszcze/już śpią a on wozi i wozi.
Pewien czas dałbym sobie radę. Odpuściłbym pewne kwestie i co najważniejsze ogarnął.Glaca pisze:A gdybyś nagle musiał popracować rok lub trzy jednoosobowo ?j24 pisze: I nikt u nas nie wymaga pracy w ściśle określonych godzinach. Robota ma być zrobiona i tyle.
I to jest układ uczciwy i mi jak najbardziej odpowiada(...)
Też byś słyszał że "robota ma być zrobiona i tyle".
Na dłuższą metę jednak taki układ byłby nie w porządku (i dla mnie i dla firmy).
PS. Dlatego (między innymi) u nas wszystkie leśnictwa mają obsadę dwuosobową. I na ogół sensownych podleśniczych.
Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy. (Mt 6,34)