Kamieniołomy, upał i świetliki (okolice Żulovej i Vidnav

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Kamieniołomy, upał i świetliki (okolice Żulovej i Vidnav

Post autor: buba »

W sobotni upalny poranek suniemy w strone czeskiej granicy, ku Gorom Rychlebskim, ku Żulovej i Vidnawie gdzie wsrod lagodnych pagorow ukrylo sie pelno zalanych kamieniolomow, ktorych chlodne nurty zachecaja do kapieli. Chyba nigdzie nie ma takiego zageszczenia takowych jak w tym regionie. I wielkim plusem jest ze tamtejsze kamieniolomy sa opatrzone tabliczkami “kapiel na wlasna odpowiedzialnosc” a nie “zakaz kapieli”. Wlasciciel terenu i tak moze sie czuc bezpiecznie a o ile brzmi to sympatyczniej. Slonce dopieka, skodusia pufa i mieli wiatraczkami gdy dojezdzamy do pierwszego jeziorka na naszej trasie. Wioska Uhelna, “lom Pelnar”. Na pierwszy rzut oka toto kamieniolomu nie przypomina. Ot bajoro. No moze ostatecznie glinianka. Ludzi nieduzo acz krzyku sporo. Jakis Czech probuje oswoic swoje dziecko z woda ale mu nie wychodzi. Male panicznie boi sie wody i wyje. Wsadzane w wode- ryk, wyjmowane- natychmiastowa cisza. Jakis zdeklarowany szczur ladowy tu rosnie ;)
Brzegi jeziorka wykoszone, zagospodarowane, jakies ławeczki, tablice. Niedaleko tez kempingi, dacze. Woda dosc ciepla i metna, lekko zagloniona. Ale skoro juz jestesmy to grzech sie nie przekapac!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nastepny na trasie jest kamieniolom w Skoroszycach. Ten juz wyglada tak jak powinien- skaly, urwiska, zimna woda. Ludzi niezaduzo. Woda o odcieniu zielonkawym. Miejsce bardzo przyjemne.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z okolic kamieniolomu rozciagaja sie fajne widoki na pobliskie gory i zabytki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miedzy Żulova a Vapenna jeden z bardziej znanych i lubianych kamieniolomow w okolicy, o bialych skalach i bardzo czystej wodzie.

Obrazek

Obrazek

Brzegi zalega dziki tlum.

Obrazek

Jest tu tez ogromna wiata, juz zasiedlona noclegowo przez kilka sympatycznych ekip. Zwlaszcza przypadla mi do gustu jedna grupa sunaca z plecakami boso, z przytroczonymi patelnia, lampa naftowa, gitara o trzech strunach a wszystko owiane lekka nutka roznych skrecikow. Widac ze niektorzy biwakuja tu dluzej- suszy sie w wiacie pranie, ognisko przypomina wrecz zbudowany z kamieni piec.
Tlum jednak jest na tyle niepomierny ze ciezko posiedziec chwile nie dostajac w łeb pilka i nie miec od razu na kolanach dwoch psow ;) Warto tu by przybyc jakos w tygodniu.

Uciekamy wiec do kolejnego miejsca gdzie jest pusciej i spokojniej ale za to woda jakas fest metna i kapiel moze skutkowac zaplatanie sie w linki wystepujacych tu wedkarzy.

Obrazek

Obrazek

Rzut beretem jest stad Vycpalek. Kamieniolom otaczaja umocnione zbocza, resztki jakis budowli lub ich szkieletow.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeden takowy obiekt zasiedlila ekipa lubujaca sie w glosnej muzyce i duzej ilosci piwa. Cale jego skrzynki chlodza sie na jednej z zatopionych skal.

Obrazek

Obrazek

Jeden z ekipy ma wyrazne okresy aktywnosci i spoczynku. Czasem biega w kolko ku uciesze gawiedzi i drze sie “Olaffff” az skaly podskakuja a chwile pozniej traci rownowage i zalega w miejcu gdzie stal przynajmniej na pol godziny. Potem sie budzi , wciaga jednego zimnego browara i historia sie powtarza. Nie wiem co sie stalo z wymienianym tu Olafem. Wyglada na to ze albo utonal, albo wrocil do domu, albo doznal etapu niezniszczalnosci i ruszyl gdzies samotnie w gory. Za naszego pobytu Olaf nie zostal odnaleziony.

Woda jest wyraznie zimniejsza od poprzednich sugerujac wieksza glebokosc. Skaly sa wygrzane i dogodne do powspinania sie. Miejsce zasysa nas na dosc dlugo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

jarzebinowe odbicie

Obrazek

Kawalek nad rozpadlina z woda jest chatka. Niestety zamknieta, moze mozna ją wynajac? Obok miejsce ogniskowe, slawojka.. Ogladamy ją wokolo czy nie ma gdzies jakiego numeru telefonu do jakiegos stowarzyszenia albo co? choc drugiej strony i tak z Czechami dogadac sie nie potrafimy, nawet geba w gebe, wiec co dopiero przez telefon…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

na kamiennym stole jakies stare napisy

Obrazek

Obrazek

Widoki z okolic kamieniolomu:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nastepnie podazamy ku Cernej Vodzie. Najwiekszy tu nieczynny kamieniolom to Rampa. Jeden z ladniejszych w okolicy, acz ilosc ludzi zasiedlajacych obecnie jego brzegi mozna porownac z koloniami pingwinow.

Obrazek

Obrazek

Ciezko rowniez podejsc do wody tak aby nikt nie skoczyl akurat na glowe. Musi byc gleboki bo skoki odbywaja sie ze wszystkich krawedzi dookola z czestotliwoscia jeden skok co 5 sekund

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Kawalek dalej jest drugie wyrobisko, dla odmiany zupelnie puste i niezbyt latwo dostepne. Zlaze po osypujacych sie kamulcach chwytajac drzew i zjezdzajac na tylku blotnistymi zboczami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miejsce urocze, wypelnione tylko spiewem wieczornego ptactwa. Przypomina mi jakies zdjecia ze splywow syberyjskimi rzekami. Zalegajaca na dnie woda jest zupelnie czarna, a dno muliste.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przy szosie z Cernej Vody do Zulovej jest jeszcze jedno niewielkie oczko wsrod skal- calkowicie zarosle rzesa.

Obrazek

Obrazek

W Zulovej nie udaje sie znalezc wieczorowa pora sklepu gdzie mozna zaplacic karta, czy zlotowkami, nie ma rowniez bankomatu. Tak to jest jak czlowiek durny i wczesniej nie pomysli. Musi wiec wystarczyc 70 koron wydlubane gdzies z dna plecaka, ktore spozytkowujemy na 3 piwa, cole i butelke wody, ze smutkiem zagladajac do milego baru gdzie miejscowi wciagaja smazony syr… Ale za to mamy przy sobie duzo hrywien, forintow i kun ;) Ale za nie sera rowniez sprzedac by pewnie nie chcieli ;)

Na ryneczku fajna kamienna lawka

Obrazek

Dzis mielismy w planie noclegowym ponowne odwiedzenie tzw. chatki na kamieniolomie, gdzie spalismy 5 lat temu. Acz ostatecznie ten plan odpuszczamy, z kilku powodow:
- nie pamietam dokladnie gdzie jest chatka, a tylko przyblizony region. Szlismy tam ostatnio ze znajomymi a ja niestety tak jakos glupio mam, ze jak nie ja prowadze z mapa tylko ide za kims, to potem kompletnie nie wiem gdzie bylam. Zarowno w gorach jak i w miescie.. Trzeba by dzwonic dopytywac o droge..
- pogoda jest taka ze zbytnio nam nie zalezy na dachu nad glowa, a chyba bardziej na mozliwosci wykapania sie wieczorem, w nocy i nad ranem. Hmmm.. jeszcze nigdy nie plywalam z czolowka ;)
- nie mamy pewnosci czy chatka jeszcze wogole stoi, jest otwarta , nie zawalil sie dach itp.
5 lat temu dach w czasie burzy przeciekal w rogu, piec dymil i gasł, sciany zdawaly sie byc solidne, wnetrze czyste i niezasmiecone.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ktos moze kojarzy jak tam teraz wyglada?

Zatem ostatecznie lądujemy kolo Skoroszyc. Oprocz nas na biwak rozlozyla sie tu jedna parka, rodzina w kamperze, wedkarz i grupka emerytow, ktorzy przygotowuja taka ilosc opalu na ognisko jakby planowali tu zimowac :) Kamieniolom posiada jednak tyle zaulkow, polwyspow, zalomow i zatoczek ze kazdy znajdzie tu miejsce dla siebie i nie ma poczucia ciasnoty. Jakos tez mam wrazenie ze nie ma tu mody na wspolna wieczorna integracje…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczor mija na kapielach, smazeniu kielbasek i sera oraz probowaniu sfotografowania swietlikow co oczywiscie konczy sie wielka porazka. Zwierzatka okazaly sie sprytniejsze!

W okolicy zaobserwowalismy charakterystyczna i niestety dosc liczna grupe ludzi. Dosyc mlodzi 25-35 lat. On, ona i pies. Przyjezdzaja nad wode na krotko, sami nawet zwykle sie nie rozbieraja, nie siadaja, czesto nawet nie mocza nog. Przyjezdzaja wykapac psa. Rzucaja mu patyczek albo pileczke, pies ze skowytem skacze do wody, wyskakuje i otrzasa sie na plazujacych ludzi, wskakuje im na kocyki, wsadza morde do siatek, rzuca sie do łydek.. Wlasciciele sa zachwyceni pupilem, patrza w niego jak w slonce, robia mu tysiace zdjec a wyraz ich twarzy wyraza jakis rodzaj obledu. Gdy juz pies odsika sie odpowiednia ilosc razy do wody, na stojace auta i rowery oraz powkurza spora czesc plazowiczow to przedstwienie sie konczy i osobnicy opuszczaja teren... Jezeli ktos im zwroci uwage to odchodza z mega obrazonymi minami.

Obrazek

W Tomikovicach wiele domow stoi w otoczeniu skal chyba z dawnych wyrobisk- w jednym takowym pelno zielonej zaroslej wody.

Obrazek

Mijaja nas tez dwa bardzo sympatyczne autka, bardzo dogodne do podrozy w czasie bezdeszczowym i upalnym!

Obrazek

Obrazek

Jedziemy pod Vidnave, do Stachlovic gdzie wsrod sosnowego lasu ukryl sie jeden z ladniejszych wedlug mnie kamieniolomow.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miedzy skalami ktos rozciagnal linke z urzadzeniem do skokow. Nie wiem czy sie zepsula czy z innych powodow jednak ludzie wola skakac ze skal. Niektore skoki sa wrecz akrobatyczne, inne rozpaczliwe z donosnym plasnieciem brzuchem o wode..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po drugiej stronie pylistej drogi jest tu barakobar, na ktory patrzymy smetnie z jezykami przyschnietymi do podniebienia… Coz, jeszcze dzis musimy opedzic jakos ciepla woda, ale my tu wrocimy!

Od jakiegos czasu chodza za mna hamaki. Tu ich mocowanie jest wyjatkowo klimatyczne!

Obrazek

Nastepne wyrobisko jest kolo samej Vidnavy, wydobywali tu kaolin. Po wystepujacych gdzieniegdzie gliniastych kaluzach widac ze to cos jest biale i maziste. Pewnie dlatego woda do przejrzystych nie nalezy. Wokol jeziorka wznosza sie piaszczyste suche wydmy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szukamy drugiego kamieniolomu w kaolinowych terenach. Jest po lasach troche dziur majacych na pewno jakas historie zwiazana z wydobyciem ale tej dziury z mapy z jeziorkiem na dnie znalezc sie nie udaje. Trafiamy za to pod mila kapliczke stojaca samotnie w lasach. Jedna jej czesc jest otwarta, zapodaje zapachem starej piwnicy i robi wrazenie jakby nocami tu straszylo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pająkom zdecydowanie tu dobrze.

Obrazek

Obrazek

Wiem ze sa ludzie ktorzy lubia sypiac w kapliczkach- wiec jak dla nich miejsce godne polecenia!

A na koniec jeszcze trafiaja sie opuszczone w Vidnavie- sporych rozmiarow fabryka, acz obecnie w stanie juz dosyc przemielonym i rozpadnietym. Udaje sie jednak znalezc budynek ktorego stan rokuje ze nie zawali sie natychmiast po wejsciu do srodka, a jeszcze na dodatek ma calkiem solidne betonowe schody. Z gornych pieter mozna podziwiac widoki niegorsze niz z gorskich wiez widokowych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nieopodal stoi tez zapomniany palacyk, acz nie chce sie nam forsowac ogrodzenia i gestych chaszczy. Moze jakas bezlistna pora roku tu wrocimy.

Obrazek

Sama Vidnava jako miasteczko rowniez przypada nam do gustu- senna, jakby lekko zapomniana, niewypicowana zgodnie z obecna moda do granic absurdu. Pewnie i tu kiedys przyjedziemy polazic uliczkami, pozagladac w podworka i do knajpek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jezeli ktos kojarzy jakies zalane kamieniolomy z tego rejonu w ktorych nie bylismy bede bardzo wdzieczna za pomoc w lokalizacji. (tzn wiem o tym Arcybiskupskim i na Zulovym Vrchu)
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Po niezbyt pogodnym tygodniu znow szykowal sie cieply weekend wiec postanowilismy ponownie odwiedzic ten rejon i nacieszyc sie skalami, rozpadlinami i chlodna przejrzysta woda.

Na pierwszy rzut poszedl kamieniolom w Nadziejowie, jeszcze po polskiej stronie ale od Vidnavy rzut beretem. Zaskoczylo nas ze mimo slonca i ciepla jest tam zupelnie pusto!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ciekawe czy schodki pochodza jeszcze z czasow gdy kamieniolom byl uzywany, czy zostaly zrobione specjalnie dla kapiacych sie? bo takie calkiem solidne!

Obrazek

Pozostalosci dawnych zabudowan na skalistych zboczach:

Obrazek

Obrazek

Na obrzezach Jarnołtowa mapa tez pokazuje male oczko otoczone skalami. Okazuje sie byc calkowicie zarosle rzesa wiec o malych walorach kapielowych

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na nocleg zawijamy do upatrzonych tydzien temu Stachlovic. Tak zeby moc odwiedzic wieczorem lokalny bar. A bar niebylejaki! Dwa budyneczki-baraczki, klimatyczne stoliki gdzie kazde krzeslo jest inne a czesc z nich stanowia fotele wydarte z jakis aut. Mozna nabyc piwo, kofole, cos do zarcia chyba tez ale nie pytalismy, objedzeni w Vidnavie smazonym syrem. W tle gra charczacy magnetofon z Beatlesami, za plotem beczy stado owiec i prychaja konie. Wokol baru i miedzy stolikami uganiaja dwa wesole kozleta! W takich klimatach mozna milo spedzic sobotnie popoludnie :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieczorem nad kamieniolom zawija na biwak grupa sympatycznych Czechow. Jest wspolne ognicho, czestuja nas piwem z beczki ktora przytargali.

Obrazek

Poranek wstaje jeszcze pogodniejszy i bardziej upalny niz sobota!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nasz namiot na gorganie ;)

Obrazek
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1888
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

A my kolejny raz zajezdzamy na nocleg w kraine kamieniolomow. Jakos niewidzialna sila przyciaga nas do miejsca gdzie po knajpie uganiaja kozleta, piwo rozlewa sie w drewnianych baraczkach , siedzac przy stoliku mozna szurac nogami w piachu a suszace sie nad biesiadujacymi gacie ludzi nie dziwia. Gdzie mozna poplywac z czolowka w srodku nocy albo wskoczyc do wody rano, prosto po wyjsciu z namiotu. Gdzie wieczorny klimat przywodzi wspomnienia najlepszych schronisk i chatek studenckich, gdzie nikt nie wpadl na pomysl ograniczac ludzi wymuszona trzezwoscia albo cisza nocna w dziwnych godzinach.

Pojawiamy sie tu juz po raz trzeci, tym razem w towarzystwie znajomych archeologow- Łukasza i Mateusza. Namioty stawiamy na brzegu kamieniolomu, obok chlopakow z Otmuchowa ktorzy przyjechali tu na kilka dni. Juz w ciemnosci zbieramy opal na ognisko, co jest rzecza nieprosta- las jest totalnie wysprzatany z czegokolwiek co nadaje sie do palenia. Zamiast chrustu Łukasz znajduje kocyk oraz rozciagniety w lesie tajemniczy kabel. Kocyk przydaje sie przy ognisku do siedzenia a tajemnice kabla postanawiamy rozwiklac rano.

Jakos w srodku nocy od strony lasu przypaletuje sie Czech bedacy w stanie totalnej niewazkosci. Rozsiada sie wsrod nas jak gdyby nigdy nic i tylko toczy zdumionym lekko nieobecnym wzrokiem. Nie udaje sie nam odgadnac ani dowiedziec skad sie wzial nagle tak sam jeden, czemu nadszedl z lasu i gdzie spi. Smakuje mu za to bardzo nasza nalewka na kwiatach dzikiego bzu i nie chce uwierzyc ze ma ona 50%. Potem koles znika jak sie pojawil. Ponoc ekipa z Otmuchowa widziala go w nocy zawinietego w jakies przescieradlo- i poczatkowo wziela go za jedna z przykamieniolomowych skał na gorganie. Mateusz przegania w nocy jakiegos wielkiego czarnego psa, ktorego nikt inny nie widzial.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kilkakrotnie z ogniska probuje nas przegnac deszcz ale sila woli i przenoszeniem lawek pod drzewa udaje nam sie go ostatecznie przechytrzyc.

W nocy nie wiemy czy nakladac na namiot tropik czy nie- bez przemokniemy bo co chwile popaduje, a pod tropikiem dusimy sie bo noc jest parna i upalna. Budzimy sie dosc wczesnie bo chlopaki z Otmuchowa plywaja juz pontonem i pokrzykuja cos do siebie oraz do kolegi ktory nie widzi powodu aby wstawac w niedziele bez powodu o 7 rano. Poczatkowo chcemy ich zabic ale ostatecznie odpuszczamy ;)

Nie ma nic lepszego niz kapiel w chlodnych nurtach skalnej rozpadliny po wyjsciu z sauny zwanej czasem tez namiotem

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rano udaje sie tez rozszyfrowac historie kabla. Prowadzi on do wiaty ukrytej w lesie. We wiacie na koncu kabla znajduje sie dzialajaca lodowka, w ktorej co sprytniejsi imprezowicze chlodza piwo. Zrodlo pradu sluzy tez jako zasilacz glosnikow jakby ktos pragnal zapodac sobie lesna dyskoteke (co chlopaki z Otmuchowa zaraz probuja czynic, nie wprawiajac nas w dobry nastroj z racji preferencji zupelnie innego typu muzyki). Wiata jest solidna i widac pelni funkcje biesiadne, ktos zadal sobie niemalo trudu aby ją zbudowac. Rozwiewa sie kolejna tajemnica- nasz nocny gosc nadszedl zapewnie nie ze srodka dzikiej puszczy ale wlasnie od tej wiaty, gdzie trwala konkurencyjna impreza.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W ramach zblizania sie godzin w strone poludnia nad kamieniolomem przybywa kolejnych biwakujacych. W koncu ktos naprawia rozciagnieta nad woda tyrolke przeznaczona do skokow.

Obrazek

Najciekawiej wychodza skoki gromadne- na winogrona. Maksymalnie na orczyku jedzie pięc osob!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ciekawy acz lekko upiorny cien

Obrazek

Swobodna atmosfere troche psuje upierdliwy pies, ktory ma chyba ciezka manie przesladowcza aby "ratowac" kazdego kto wskakuje do wody i odholowywac go do brzegu. Jak ktos temu nie chce ulegac staje sie agresywny. Wkurzajace jest scigac sie z nim w wodzie, dostawac w twarz mokrym ogonem oraz patrzec w wyszczerzona charczaca paszcze bo masz akurat ochote poplywac wbrew kaprysowi bydlaka. Pies wyglada na czyjegos- jest zabany, ma obroze z jakimis numerami. Nikt na brzegu sie do niego nie przyznaje i nie uwaza za wlasciwe go pilnowac, przywiazac albo w inny sposob wplynac na jego zachowanie.

Obrazek

(Mateusz twierdzi ze to nie jest ten pies ktorego widzial w nocy). Jakies to takie dziwne ze prawie za kazdym razem naszego pobytu w Czechach mamy problemy z psami- czy to przy gorskich chatach czy nad kamieniolomami. Tutejsze kundle sa bardziej rozpasane i agresywne niz oslawione kaukaskie psy pasterskie (z ktorymi mimo przestrog i straszenia na szczescie nie mielismy zadnych nieprzyjemnych spotkan podczas prawie trzech miesiecy pobytu w tamtych okolicach)

Wracajac mamy troche czasu wiec postanawiamy go spedzic wloczac sie nieco po Vidnavie. Wiele czeskich miasteczek niezbyt mi sie podoba, wole duzo bardziej to co przedstawia soba Dolny Slask po stronie polskiej. Vidnava jednak jest tu wyjatkiem- miasteczko jest po prostu urocze! Bez problemu mozna znalezc zaulki niezniszczone niepotrzebnym remontem, a oczy nacieszyc powiewajacymi na wietrze firanami, plataninami kabli, waskimi podworkami, kostka brukowa i stara plyta chodnikowa po ktorej wiatr przesypuje z szelestem suche liscie i pyl. Tu i owdzie wisza drewniane balkoniki, werandy i przybudowki jakby przeniesione ze starego Tbilisi a obok falujace ze starosci dachy... Czestymn widokiem sa tez przyczepione do slupow i murow domostw wielkie trąby megafonow.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na obrzezach miasta znajdujemy knajpe dobrze wpasowujaca sie w klimat. Mozna tu zjesc pizze, smazony syr i pare innych rzeczy ktorych nazw poki co nie rozszyfrowalismy czym sa. Siedzi sie tu tez na dworze na podlozu ziemno- trawiastym, acz koz niestety brak. Ciekawostka jest tutejszy stol bilardowy ktory nie ma dziur. Nie mam pojecia wiec jak sie gra w czeski bilard. Przy sasiednim stoliku siedzi jakas rodzinka, ktora nalezy chyba do czestych bywalcow tego obiektu, bo mam wrazenie ze tydzien temu tez ich tu spotkalismy. Charakteryzuja sie dosc ciemna jak na Slowian karnacja i glosnym stylem bycia. Na oko dziesiecioletnia dziewczynka nie widzi nic niewlasciwego w biciu ojca po glowie a on nie pozostaje jej dluzny wykrecajac jej rece. Siostrzyczka lub kuzynka, lat kolo 5 wykloca sie z matka nie przestajac caly czas ssac smoczka dla niemowlat. Calosci knajpy dopelniaja dwa rozesmiane i mocno podchmielone dziadki na wozkach inwalidzkich i od czasu do czasu wpadajacy turysci w dredach i kraciastych spodniach wspinaczkowych, jakich to bezskutecznie szukam od lat (tzn spodni nie turystow ;) )

Obrazek

Obrazek

Tak.. Vidnava to bardzo klimatyczne miasteczko! I zapewne wrocimy tu niejeden raz!
Awatar użytkownika
Argon
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4576
Rejestracja: czwartek 13 sty 2011, 17:44
Lokalizacja: Pomorze

Post autor: Argon »

Buba - fajnie się czyta Twoje teksty i zdjęcia też fajne :)
... czasami mam wrażenie, że przeciętny Polak uważa, że jak jego sąsiad złamie nogę, to jemu się będzie lepiej chodzić. Kayah
Puzatek
początkujący
początkujący
Posty: 183
Rejestracja: środa 17 kwie 2013, 09:45

Post autor: Puzatek »

Potwierdzam.
Weź się buba za pisanie reportaży (w zasadzie to robisz) i wysmaż z tego książkę. Pierwszy egzemplarz "do ludzi" rezerwuję.
ODPOWIEDZ