Piotrek pisze:Nic tak nie drażni przełożonych (dowolnego stopnia) jak ktoś inteligentny, na dodatek dysponujący ociupinkę większą wiedzą. Natychmiast pod czaszką takiego szefa rodzi się niepokojąca myśl, że oto być może stoi przed nim jego Brutus?
I nie jestem pewien czy tak jest tylko w LP...
pewnie że nie tylko , to domena większości spaczonych szefów lub ludków którzy to wykorzystali podnosząc kwalifikacje i dając nogę do konkurencji.
Temat jest złożony a wynika pewnie z braku elementarnej uczciwości i przyzwoitości wobec drugiego człowieka.
Nie ma nic do tych co sie wykształca za kasę dużych korporacji i potem owe korporacje oleją z góry będąc dobrze przygotowanymi.
W odniesieniu do małych firemek to juz nie takie proste bo wchodzą relacje międzyludzkie a nie tylko tabelki , zaszeregowania lub jak siie to ładnie nazywa ścieżki kariery
Siedzą na Wall Street panowie z pejsami
mozolnie pracują nad zerami
do zera wciąż doliczają zera
to się nazywa finansjera (G.M.)
Argon pisze:Znam przypadek dofinansowania również studiów doktoranckich przez nadleśniczego. Dotyczyło to stanowiska leśniczego i zamierzeniem nie było awansowanie na wyższy stołek po ich ukończeniu.
o i tu tez jest odpowiedź , w malej firemce najczęściej wiąże sie ta ze zmianą roboty, bo osoba z kompetencjami np dyrektora produkcji nie będzie trzaskała przy wtryskarce doniczek.
Siedzą na Wall Street panowie z pejsami
mozolnie pracują nad zerami
do zera wciąż doliczają zera
to się nazywa finansjera (G.M.)
Trzeba zacząć od góry. Państwo kształcąc ludzi na "bezpłatnych" studiach (uczelniach państwowych) strzela sobie w kolano. Wynika to z braku miejsc pracy, a owi specjaliści racjonalnie myśląc jadą pracować w świat a u NAS w większości przypadków wiemy kto zostaje;) i błędne koło się zamyka. No ale jesteśmy europejczykami.
Sprawdziłem w wykazie obowiązujących zarządzeń DGLP i nie znalazłem. Zatem jest to indywidualna umowa pomiędzy pracownikiem, a pracodawcą. Z praktyki wiem, że w różnych jednostkach różnie jest to traktowane. Można korzystać z delegacji służbowej, a co za tym idzie zwrotu kosztów podróży i noclegów. Można uzyskać w różnym procencie dofinansowanie czesnego, oraz urlop szkoleniowy, ale są i przypadki, gdzie pracodawca niechętnie patrzy na podnoszącego kwalifikacje pracownika.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było." Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Tego typu sprawy reguluje właściwe zarządzenie nadleśniczego. Znam różne rozwiązania, od "zerowego" do pełnego płacenia czesnego, kosztów dojazdu i wyżywienia (dieta) wraz z związanymi z tym urlopami itp. Bez rozpoznania tematu w Twojej jednostce wysłuchiwanie innych niewiele wniesie w temacie. W mojej jednostce w wypadku kierowania pracownika na studia przysługuje "pełen wypas", jeśli pracownik sam podjął naukę, to zależnie od średniej otrzymuje procentowy zwrot czesnego (średnia 4-4,5 to 75%, pow. 4,5 100 %) i bezkosztową delegację na wyjazd na uczelnię.
Sten pisze: Z praktyki wiem, że w różnych jednostkach różnie jest to traktowane(...)
Skrajne podejście: studiujący w Tucholi ma z firmy czesne i delegację, kumpel z dyrekcji zielonogórskiej studiuje nie leśnictwo i ma "tylko" czesne ( jak zawali rok oddaje kasę).
W innym nadleśnictwie 4 studiuje i dofinansowanie wynosi 0,0.
u nas dofinansowanie? nie jesteś w "paczce", to nic nie dostaniesz i lepiej się nawet nie przyznawaj, że coś, gdzieś jeszcze studiujesz...
"Kochaj, ucz się i pracuj - to trzy najważniejsze przykazania życia Inków. Kochaj siebie jako człowieka, kochaj innych ludzi i kochaj Boga, który Cię stworzył. Ucz się, czyli poszukuj wiedzy, rozwijaj się i Bądź coraz lepszym człowiekiem. I pracuj. Bo praca uszlachetnia." (B.Pawlikowska)
Glaca pisze:Skrajne podejście: studiujący w Tucholi ma z firmy czesne i delegację, kumpel z dyrekcji zielonogórskiej studiuje nie leśnictwo i ma "tylko" czesne ( jak zawali rok oddaje kasę).
W innym nadleśnictwie 4 studiuje i dofinansowanie wynosi 0,0.
Czyli:
Glaca pisze:Ciekawi mnie jaka jest w tej materii praktyka w Waszych firmach.
w sumie wiesz, jak jest
W "mojej" jednostce bez problemu promujemy i pomagamy chętnym wiedzy, z drugiej strony praktycznie nie ma już kogo dokształcać Dlatego sporo osób pokończyło już podyplomówki wspomagane przez nadleśnictwo.
Trzeba pamiętać, że niewywiązanie się z umowy, np brak dyplomu, wiąże się z koniecznością zwrotu kosztów poniesionych przez nadleśnictwo. I nie jest to tylko czesne ale też zwrot wynagrodzenia z zusem za dni urlopu szkoleniowego, trzynastki od tego wynagrodzenia, gdyż taki urlop potraktowany zostanie jak bezpłatny,itd.
Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty.(Frank Zappa)
To zbyt duża firma aby wyciągać szersze wnioski wyłącznie na podstawie osobistych doświadczeń.
Jednak nadal się zastanawiam czy w skali całych LP z dofinansowania korzysta 5,0 czy 50,0 % studiujących
Hmmm, wykorzystać excel, po określeniu próby zrobić losowanie z 430 nadleśnictw i wysłać wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Potem zestawić Tak robiłem kiedyś interesując się dla wiadomych potrzeb kwestią zasad naliczania ryczałtu
Witam, a jak się ma sprawa ze studiowaniem leśnictwa poza "uznanymi" uczelniami leśnymi Czy są jakieś wytyczne dotyczące finansowania takich studiów
Podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak, by swoim pojmowaniem sprawy nie peszyć przełożonego. Piotr I Aleksjejewicz Wielki
(prawdopodobnie)