Sarenka w domu?
Moderator: Moderatorzy
Sarenka w domu?
A więc... w niedziele z kolegą śmigając po Krośnie, kumpel zauwazył sarne w jednym z domów i mi powiedział o tym. Od razu hamulce i zawracamy...
nie wyglądała na specjalnie chorą.. dziwne jest to ze najpierw uciekła, a potem podeszła do mnie
a co na to prawo? mozna trzymac dzikie zwierzęta w zamknieciu (bo siatki na pewno nie przeskoczy )
tam ludzie sobie nic z niej nie robili.. spokojnie odpoczywali przy stoliku a ta sobie łaziła bliziutko siatki
ps nie wiem gdzie ten temat wcisnąc wiec poszedł tutaj
nie wyglądała na specjalnie chorą.. dziwne jest to ze najpierw uciekła, a potem podeszła do mnie
a co na to prawo? mozna trzymac dzikie zwierzęta w zamknieciu (bo siatki na pewno nie przeskoczy )
tam ludzie sobie nic z niej nie robili.. spokojnie odpoczywali przy stoliku a ta sobie łaziła bliziutko siatki
ps nie wiem gdzie ten temat wcisnąc wiec poszedł tutaj
[center]Crosno - parva Cracovia
Krosno - mały Kraków
[/center]
Krosno - mały Kraków
[/center]
- Kasia
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3830
- Rejestracja: piątek 27 maja 2005, 00:00
- Lokalizacja: z dziupli
- Kontakt:
Prawo mówi jednoznacznie; pozwolenie na posiadanie na dzikich zwierząt jest konieczne ,ale serce i chęć pomocy to inna bajka. Nie wiemy nic o sytuacji tego zwierzęcia; skąd się wzięło u ludzi, czy jego życie było zagrożone, czy może ludzie, którzy się nim zaopiekowali mają pozwolenie na posiadanie dzikich zwierząt. A może pomagając przeżyć zwierzęcu nie wiedziel,że takowe jest potrzebne?
U moich znajomych w leśniczówce był dzik... Zabrany z lasu, gdy był malutki, osierocony przez loche.Wykarmiony butelką jak dziecko, mały pasiaczek wyrósł na dorosłego dzika. Nikomu nie dawał się karmić, wychodził na spacer tylko z panem domu (leśniczym)... O ile się nie mylę, to w końcu wypuścili go do lasu... Mam nadzieje,że sobie poradził...
--
Pozdrawiam serdecznie
Hania
--
Pozdrawiam serdecznie
Hania
"Zielono mi, zielono w głowie,
zielone trawy obrastają mą skroń,
zielony mętlik, o którym nie powiem,
zielone me czoło ociera ma dłoń..."
zielone trawy obrastają mą skroń,
zielony mętlik, o którym nie powiem,
zielone me czoło ociera ma dłoń..."
- kostek-brasil
- leśniczy
- Posty: 795
- Rejestracja: wtorek 19 lip 2005, 00:00
- Kontakt:
Tak normalnie, to niemożliwe.
Nigdy jednak nie wiadomo jaka była historia tego zwierzaczka, może zaszła taka konieczność...
Niestety zdarzają się takie przypadki, gdy zabierane są małe sarenki itp., których mama tylko na jakiś czas sie oddaliła. Nie powinno się nawet zbliżać za bardzo, a tym bardziej dotykać takiego zwierzaczka, choć wiem jak to kusi, by ukochać "maluszka".
Kiedyś widziałem jak lisiczka wynosiła malusie liski. Kiedy się oddaliła, zbliżyłem się, by je sfilmować i zrobić fotkę na pamiątkę, a ciekawskie maluszki popiskiwały i garnęły się do mnie, albo raczej do szumiącej nieco kamery ... Wiedziałem jednak, że muszę szybko zmykać, bo strach przed człowiekiem jest bardzo silny i lisica mogłaby je porzucić. Na szczęście nic im się nie stało, choć jeden potem utopił się w rowie melioracyjnym...
Pozostałe odchowały się, a jednego jeszcze rok temu widziałem na łące, gdzie na pewno mu lepiej niż u człowieka.
Nigdy jednak nie wiadomo jaka była historia tego zwierzaczka, może zaszła taka konieczność...
Niestety zdarzają się takie przypadki, gdy zabierane są małe sarenki itp., których mama tylko na jakiś czas sie oddaliła. Nie powinno się nawet zbliżać za bardzo, a tym bardziej dotykać takiego zwierzaczka, choć wiem jak to kusi, by ukochać "maluszka".
Kiedyś widziałem jak lisiczka wynosiła malusie liski. Kiedy się oddaliła, zbliżyłem się, by je sfilmować i zrobić fotkę na pamiątkę, a ciekawskie maluszki popiskiwały i garnęły się do mnie, albo raczej do szumiącej nieco kamery ... Wiedziałem jednak, że muszę szybko zmykać, bo strach przed człowiekiem jest bardzo silny i lisica mogłaby je porzucić. Na szczęście nic im się nie stało, choć jeden potem utopił się w rowie melioracyjnym...
Pozostałe odchowały się, a jednego jeszcze rok temu widziałem na łące, gdzie na pewno mu lepiej niż u człowieka.
czyli szanse na przezycie teraz zwierzak ma znikome jeśli sie go wypuści na wolność? bo będzie 'pachniała człowiekiem'? (gdzies mi sie to obiło o uszy)
ehh,, no to nastepnym razem ja tam zajada to zostaje mi popytać o historie tej sarenki... a jak sie dowiem ze została zabrana jak była mała i skonczy na rożnie to zrobie tam rozpizduche
ehh,, no to nastepnym razem ja tam zajada to zostaje mi popytać o historie tej sarenki... a jak sie dowiem ze została zabrana jak była mała i skonczy na rożnie to zrobie tam rozpizduche
[center]Crosno - parva Cracovia
Krosno - mały Kraków
[/center]
Krosno - mały Kraków
[/center]
no tego wlasnie nie wiem, ale tak czy siak moim zdaniem nawet jak "potrzebowała" pomocy to powinna tam zostać. Wszystko zostaje w przyrodzie - jakiś wilk by ją zjadl czy cos
no nic, jak tam zajade (o ile bede miał taki "rozkaz") to nieomieszkam sie niezapytać "ale ło so chozi" z ta sarną
no nic, jak tam zajade (o ile bede miał taki "rozkaz") to nieomieszkam sie niezapytać "ale ło so chozi" z ta sarną
[center]Crosno - parva Cracovia
Krosno - mały Kraków
[/center]
Krosno - mały Kraków
[/center]
- kostek-brasil
- leśniczy
- Posty: 795
- Rejestracja: wtorek 19 lip 2005, 00:00
- Kontakt:
Na pewno nie jest przeznaczona na rożen.
Zapytaj i zdaj nam relację, ale bez zadymy hihi.
[ Dodano: 2006-10-04, 05:29 ]
Jeśli robią to fachowcy - reintrodukcja ( np. żubr, bóbr itp. ), dbając o odpowiednie warunki do aklimatyzacji, często to się udaje. Sam z radością teraz obserwuję, jak do żyjącego niedaleko nas stadka żubrów, dołączyły nowe osobniki. U jednego widać taką fajną obrożę - chyba z nadajnikiem...W każdym razie widać, że "malutki" już się zdążył dobrze zaprzyjaźnić z resztą stada.
W tego rodzaju przypadkach jaki opisałeś, jednak już nie ma się co łudzić. Powrotu nie ma...
Zapytaj i zdaj nam relację, ale bez zadymy hihi.
[ Dodano: 2006-10-04, 05:29 ]
Czasami zdarzają się szczęśliwe powroty na wolność, ale z reguły kończy się to źle zarówno dla zwierzaczka, jak i tych, których napotyka...Kasia pisze:Oczywiście,że szans nie ma żadnych
Jeśli robią to fachowcy - reintrodukcja ( np. żubr, bóbr itp. ), dbając o odpowiednie warunki do aklimatyzacji, często to się udaje. Sam z radością teraz obserwuję, jak do żyjącego niedaleko nas stadka żubrów, dołączyły nowe osobniki. U jednego widać taką fajną obrożę - chyba z nadajnikiem...W każdym razie widać, że "malutki" już się zdążył dobrze zaprzyjaźnić z resztą stada.
W tego rodzaju przypadkach jaki opisałeś, jednak już nie ma się co łudzić. Powrotu nie ma...
Re: Sarenka w domu?
A więc... w niedziele z kolegą śmigając po Krośnie, kumpel zauwazył sarne w jednym z domów i mi powiedział o tym. Od razu hamulce i zawracamy...
Zawiadom Policję lub Straż Łowiecką:
Ustawa
z dnia 13 października 1995 r
Prawo Łowieckie
Art. 51. 1. Kto:
3)przetrzymuje zwierzynę bez odpowiedniego zezwolenia,
- podlega karze grzywny.
2. W przypadkach określonych w ust. 1 orzekanie następuje w trybie przepisów o postępowaniu w sprawach o wykroczenia.
Zawiadom Policję lub Straż Łowiecką:
Ustawa
z dnia 13 października 1995 r
Prawo Łowieckie
Art. 51. 1. Kto:
3)przetrzymuje zwierzynę bez odpowiedniego zezwolenia,
- podlega karze grzywny.
2. W przypadkach określonych w ust. 1 orzekanie następuje w trybie przepisów o postępowaniu w sprawach o wykroczenia.
- Kasia
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3830
- Rejestracja: piątek 27 maja 2005, 00:00
- Lokalizacja: z dziupli
- Kontakt:
strażnik pisze:Kto (...) 3)przetrzymuje zwierzynę bez odpowiedniego zezwolenia,
...pod warunkiem,że bez zezwolenia... Nie można robić alarmu bez rozeznania gruntu. Ja się "zasadzam" na pewną sprawę od kilku miesięcy i nie mogę dojść czy ktoś ma zezwolenie czy nie. A jeśli to "pudło"?Jeśli oskarżę kogoś bezpodstawnie?
Czekanie nie jest tutaj wskazane, ze względu na sarnę, może wylądować w ...... garnku.Kasia pisze:Nie można robić alarmu bez rozeznania gruntu. Ja się "zasadzam" na pewną sprawę od kilku miesięcy i nie mogę dojść czy ktoś ma zezwolenie czy nie. A jeśli to "pudło"?Jeśli oskarżę kogoś bezpodstawnie?
Jeżeli chcesz się dowiedzieć czy ktoś ma stosowne zezwolenie przedzwoń do właściwego starostwa.
Powinni udzielić takiej informacji. Jeżeli X-ski ma zezwolenie od starostwa to szanowni urzędnicy potwierdzą taką informację. Przeważnie zgodę na przetrzymywanie zwierząt dzikich mają wszelkiego rodzaje "szpitale" dla zwierząt dzikich.Kasia pisze:I każdemu udzielą informacji? Bez żadnych obiekcji czy ochrony danych osobowych?
Szybciej będzie jeżeli zawiadomisz policję lub straż i dany X-ski musi wtedy okazać stosowne zezwolenie. Nikt Ciebie nie oskarży o bezpodstawne oskarżenia, bo zawsze można twierdzić, iż istniało "uzasadnione podejrzenie" co do legalności przetrzymywania zwierzyny.
co masz na mysli mówiąc "właściwe starostwo"?strażnik pisze:właściwego starostwa.
to jest ponad 50-cio tysięczne miasto, a nie wieś
mnie starostwo sie ze wsią kojarzy
Ps a jak nie wiem jak dany delikwent ma na nazwisko to moge dojść w ten sam sposób po adresie?
[center]Crosno - parva Cracovia
Krosno - mały Kraków
[/center]
Krosno - mały Kraków
[/center]
A mnie z weselem. No i garnek miałby tu rację bytu w tej historii z sarenką w ogrodzieAlcedo pisze:mnie starostwo sie ze wsią kojarzy
Życie wymaga celnego oka i twardej ręki. http://www.solidarnosc.org.pl/
A gnębiciele naszego Narodu "Umacniają się w złym zamiarze, zamyślają potajemnie zastawić sidła i mówią sobie:Któż nas zobaczy i zgłębi nasze tajemnice?"
Rota https://www.youtube.com/watch?v=o_VL6ZYv2bE
https://youtu.be/r71UOZHy140
A gnębiciele naszego Narodu "Umacniają się w złym zamiarze, zamyślają potajemnie zastawić sidła i mówią sobie:Któż nas zobaczy i zgłębi nasze tajemnice?"
Rota https://www.youtube.com/watch?v=o_VL6ZYv2bE
https://youtu.be/r71UOZHy140
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Sarna jest drapieżna, jak jest.. wściekła
Alcedo: nie myl starosty z wójtem czy burmistrzem Starosta na zagrodzie równy wojewodzie
Starostwem powiatowym jest Pruszków, ale również mój rodzinny Słupsk (powiat grodzki). Do czasu reformy administracyjnej w 99ym - miasto wojewódzkie, z setką tysięcy mieszkańców. I choć w Pruszkowie słychać czasem piejącego koguta, to daleko do WSI
Alcedo: nie myl starosty z wójtem czy burmistrzem Starosta na zagrodzie równy wojewodzie
Starostwem powiatowym jest Pruszków, ale również mój rodzinny Słupsk (powiat grodzki). Do czasu reformy administracyjnej w 99ym - miasto wojewódzkie, z setką tysięcy mieszkańców. I choć w Pruszkowie słychać czasem piejącego koguta, to daleko do WSI
- borodziej
- dyrektor regionalny
- Posty: 10250
- Rejestracja: poniedziałek 05 gru 2005, 11:59
- Lokalizacja: Jaktorów-Kolonia
- Kontakt:
Powiatowy kogut to nie to samo co gminny - bardziej wypasionysaga pisze:Ale tylko powiatowej zagrodzie
A wiocha Ci w naszym okrutna... Byłem w urzędzie, to mówię Ci Saga - wiocha pierwsza klasa. Niektórym urzędnikom to taka słoma z butów się wysypuje, że jak idą to ślad pozostaje jakby fura przejechała...