Ubezpieczenia pracowników
Moderator: Moderatorzy
-
- początkujący
- Posty: 11
- Rejestracja: środa 24 cze 2009, 14:32
- Lokalizacja: stąd
Ubezpieczenia pracowników
Witam!!! Czy jakieś nadleśnictwo ubezpiecza pracowników w ING? Jeśli tak to powiedzcie jak realizują roszczenia, czy są z nimi jakieś problemy?
wazis
-
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3780
- Rejestracja: wtorek 05 lut 2013, 17:21
- Lokalizacja: Węgorzyno
Prace związków zawodowych nad ubezpieczeniami grupowymi w PZU...
Przejrzałem od czego ubezpieczają i co związki (a właściwie firma wykonująca usługi) wynegocjowały i z czego są bardzo dumne:
- śmierć z powodu boreliozy,
Moje pytanie brzmi? Czy od boreliozy się umiera?
Zasadnym dla ubezpieczyciela byłoby w przypadku śmierci mieć zdiagnozowaną boreliozę, leczyć się na nią... i mimo to na nią umrzeć?
Ale nawet w przypadku śmierci jak przekonać, ze to z powodu boreliozy? Wydaje mi się, że na dokumentach medycznych (np zaświadczeniach) z reguły jest napisane ogólna niewydolność organizmu. Co będzie podstawą uznania ubezpieczyciela, że ktoś umarł na boreliozę? Czy ktoś słyszał o przypadku śmierci z powodu boreliozy?
Co gdyby borelioza nie była zdiagnozowana? (sekcji, posiewów w takich przypadkach się nie robi z urzędu) Co gdyby w zwłokach zrobić - na swój koszt - badania krwi i znaleziono by boreliozę?
Jeśli nie to po cholerę takie ubezpieczenie?
Przejrzałem od czego ubezpieczają i co związki (a właściwie firma wykonująca usługi) wynegocjowały i z czego są bardzo dumne:
- śmierć z powodu boreliozy,
Moje pytanie brzmi? Czy od boreliozy się umiera?
Do tego dochodzi ignorancja lekarzy...Rzadko bowiem spotyka się kogoś, kto faktycznie umarł z powodu boreliozy. Piszę „z powodu”, gdyż borelioza, jako taka, nie zabija. Groźne są jedynie boreliozowe powikłania, gdyż krętki atakują cały organizm. Jeśli cokolwiek mamy w nim słabego, to właśnie zostaje zaatakowane przez bakterie w pierwszej kolejności. Dlatego też, jedni umierają na serce i z powodu źle pracującego układu krążenia, a inni z powodu chorej wątroby, czy z powodu chorób całych układów – np. układu moczowo-płciowego. Borelioza, tak jak wszelkie inne (większe) pasożyty, może prowadzić nawet do raka.
Zasadnym dla ubezpieczyciela byłoby w przypadku śmierci mieć zdiagnozowaną boreliozę, leczyć się na nią... i mimo to na nią umrzeć?
Ale nawet w przypadku śmierci jak przekonać, ze to z powodu boreliozy? Wydaje mi się, że na dokumentach medycznych (np zaświadczeniach) z reguły jest napisane ogólna niewydolność organizmu. Co będzie podstawą uznania ubezpieczyciela, że ktoś umarł na boreliozę? Czy ktoś słyszał o przypadku śmierci z powodu boreliozy?
Co gdyby borelioza nie była zdiagnozowana? (sekcji, posiewów w takich przypadkach się nie robi z urzędu) Co gdyby w zwłokach zrobić - na swój koszt - badania krwi i znaleziono by boreliozę?
Jeśli nie to po cholerę takie ubezpieczenie?
Ubezpieczenia zawiera się aby ubezpieczyciel otrzymywał składki a nie ubezpieczony świadczenia
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
-
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3780
- Rejestracja: wtorek 05 lut 2013, 17:21
- Lokalizacja: Węgorzyno
To jest pewne, tylko po co ubezpieczonemu takie ubezpieczenie na którym z góry wiadomo, że nie skorzysta?
Po co związki zabiegały o takie ubezpieczenie w takiej formule?
Niech w takim razie dorzucą ubezpieczenie od pierdyknięcia w ziemię asteroidy powodującej zniknięcie połowy Polski - suma ubezpieczenia 80 000 zł. Nawet jeśli by się zdarzyło to i tak nie będzie najbliższej rodziny, która będzie mogła dochodzić odszkodowania (z resztą PZU też by nie było).
Wracam na Ziemię: ja nie słyszałem o osobie zmarłej w wyniku boreliozy. Nie wydaje mi się możliwe by "podpowiedzieć" przeciętnemu lekarzowi w tym lekarzowi ze szpitali (z wyłączeniem oddziałów chorób zakaźnych) że ktoś zmarł w wyniku boreliozy. A jak na dokumentach szpitalnych tego nie będzie to klops.
Jaką znajomość boreliozy mają lekarze przekonałem się (ja i moja bliższa i dalsza rodzina) kilka razy w kontakcie z lekarzem rodzinnym. Ja z pewnymi rumieniami byłem kilka razy bagatelizowany. W rodzinie zaczerwienienie skóry odczytano jako boreliozę i wyleczono ją witaminą C i E (diagnoza na podstawie wywiadu w którym ów członek mej rodziny przyznał że był w lesie i poczuł jak coś go ugryzło, a po roztarciu zostawiło sporą plamę krwi). I po tym na zjazdach rodzinnych słyszę czasem pytanie o boreliozę - której ja nadal nie mam, a ów członek rodziny uważa, że "miał".
Po co związki zabiegały o takie ubezpieczenie w takiej formule?
Niech w takim razie dorzucą ubezpieczenie od pierdyknięcia w ziemię asteroidy powodującej zniknięcie połowy Polski - suma ubezpieczenia 80 000 zł. Nawet jeśli by się zdarzyło to i tak nie będzie najbliższej rodziny, która będzie mogła dochodzić odszkodowania (z resztą PZU też by nie było).
Wracam na Ziemię: ja nie słyszałem o osobie zmarłej w wyniku boreliozy. Nie wydaje mi się możliwe by "podpowiedzieć" przeciętnemu lekarzowi w tym lekarzowi ze szpitali (z wyłączeniem oddziałów chorób zakaźnych) że ktoś zmarł w wyniku boreliozy. A jak na dokumentach szpitalnych tego nie będzie to klops.
Jaką znajomość boreliozy mają lekarze przekonałem się (ja i moja bliższa i dalsza rodzina) kilka razy w kontakcie z lekarzem rodzinnym. Ja z pewnymi rumieniami byłem kilka razy bagatelizowany. W rodzinie zaczerwienienie skóry odczytano jako boreliozę i wyleczono ją witaminą C i E (diagnoza na podstawie wywiadu w którym ów członek mej rodziny przyznał że był w lesie i poczuł jak coś go ugryzło, a po roztarciu zostawiło sporą plamę krwi). I po tym na zjazdach rodzinnych słyszę czasem pytanie o boreliozę - której ja nadal nie mam, a ów członek rodziny uważa, że "miał".
- Rafał i Ania
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3056
- Rejestracja: niedziela 16 sty 2011, 21:07
Parafrazując Piotrka
macie racje że to ściema. myślę że to chodzi o kaske bo jesli przypadek jest rzadki lub się nie zdarza albo wystąpi 1/10000000 to i suma ubezpieczenia może być duża, ale pewne jest że cena tego ryzyka została wkalkulowana w polisę i wynosi ; strzelam 0,01PLN od każdej polisy. razy ilość polis coś tam wyjdzie.
gdzie zgadzam się z tym w każdym przecinku,Ubezpieczenia zawiera się aby ubezpieczyciel otrzymywał składki a nie ubezpieczony świadczenia
macie racje że to ściema. myślę że to chodzi o kaske bo jesli przypadek jest rzadki lub się nie zdarza albo wystąpi 1/10000000 to i suma ubezpieczenia może być duża, ale pewne jest że cena tego ryzyka została wkalkulowana w polisę i wynosi ; strzelam 0,01PLN od każdej polisy. razy ilość polis coś tam wyjdzie.
Siedzą na Wall Street panowie z pejsami
mozolnie pracują nad zerami
do zera wciąż doliczają zera
to się nazywa finansjera (G.M.)
mozolnie pracują nad zerami
do zera wciąż doliczają zera
to się nazywa finansjera (G.M.)
Ostatnio takim fajnym "kantem" ubezpieczeniowym jest specjalne ubezpieczenie opon z jedyne 3 grosze dziennie...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.