Ogromne sumy złowiony w Solinie
Moderator: Moderatorzy
Ogromne sumy złowiony w Solinie
... Większy miał 148 cm długości i ważył 18 kg, mniejszy ok. 80 cm i 5 kg. Walka z dużym sumem trwała ok. godziny, a złapał się na zwykłą wędkę z żyłką plecionką 0,5 mm; przynętą była rosówka... całość ...
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
Jerzy Chmiel z Niska wraz z synem Maćkiem w zatoce Wołkowyja złowili dwa sumy giganty.
To chyba jest jakiś żart.
Nie za bardzo rozumiem, czym tu się chwalić... Nie dość że złapany w okresie ochronnym to jeszcze ten "ogromny sum" ledwo na brąz się załapał. A ten drugi to dopiero sztuka - 10 cm ponad wymiar ochronny.
To chyba jest jakiś żart.
Nie za bardzo rozumiem, czym tu się chwalić... Nie dość że złapany w okresie ochronnym to jeszcze ten "ogromny sum" ledwo na brąz się załapał. A ten drugi to dopiero sztuka - 10 cm ponad wymiar ochronny.
- Rafał i Ania
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3056
- Rejestracja: niedziela 16 sty 2011, 21:07
jtw50 pisze:Jerzy Chmiel z Niska wraz z synem Maćkiem w zatoce Wołkowyja złowili dwa sumy giganty.
To chyba jest jakiś żart.
Nie za bardzo rozumiem, czym tu się chwalić... Nie dość że złapany w okresie ochronnym to jeszcze ten "ogromny sum" ledwo na brąz się załapał. A ten drugi to dopiero sztuka - 10 cm ponad wymiar ochronny.
Siedzą na Wall Street panowie z pejsami
mozolnie pracują nad zerami
do zera wciąż doliczają zera
to się nazywa finansjera (G.M.)
mozolnie pracują nad zerami
do zera wciąż doliczają zera
to się nazywa finansjera (G.M.)
- góral bagienny
- wiceminister
- Posty: 33896
- Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41
Zarybienie Zalewu Solińskiego sumami uważam za totalną porażkę, również intelektualną decydentów w tym względzie.
Zresztą o zarybianiu karpiem myślę podobnie.
Jakieś 20 lat temu łowiło się tam płocie, leszcze, sandacze, okonie i szczupaki. Czasem trafił się kleń, czasem węgorz. Różnie bywało, ale jakieś płocie wiosną i leszcze latem, a okonie jesienią to w siatce zawsze gościły. Chyba, że w nocy wydra siatkę przegryzła, jak to cwane, bieszczadzkie wydry mają w zwyczaju. Letnim srebrnym wędkarskim skarbem był leszcz, a jesiennym złotem sandacz.
Teraz to już nie pamiętam kiedy złowiłem płoć, taką przynajmniej ćwierćmetrową, leszcze jak zaczną gdzieś brać to zaraz sensacja i zlatują się wędkarze z całej okolicy.
Nad Soliną królują łowcy karpi i sumów. Ci pierwsi wystawiają 150 metrów od brzegu "bojki" z pet'ów po coli, nęcą workami kukurydzy i wywożą swoje proteinowe przynęty, a później rozpoczyna się... rykowisko.
- No gdzie, ch...ju płyniesz, nie widzisz, że tam stoi moja bojka?!
- Ku...wa, spier...laj stamtąd, bo tam mam wywiezioną przynętę.
- No i coś, ku..sie narobił?!
Ta ostatnie odzywka, to do kolegi karpiarza z przeciwległego brzegu, który też wywiózł swoją przynętę na środek zatoki łącząc jej dwa brzegi więzami splątanej żyłki. I to już nie są więzy przyjaźni...
Sumiarze są nie lepsi, bo całe wieczory i świty robią wkur...jące ćlap-ćlap słoikami na wodzie, w swoim mniemaniu nęcąc okazy, takie jak te ze zdjęcia. Niby po zmroku nie wolno już pływać łódkami, ale owe ćlap-ćlap niesie się często i całą noc, tak, że człowiek przeprasza derkacze, które czasem się klęło za upierdliwe, nocne odgłosy.
Dobry Panie Boże - daj mi jeszcze złapać kilka trzykilowych leszczy i jakiegoś sandacza około piątki, a potem zabierz mi ochotę wędkowania w Solinie skoro zabierasz możliwości!
Zresztą o zarybianiu karpiem myślę podobnie.
Jakieś 20 lat temu łowiło się tam płocie, leszcze, sandacze, okonie i szczupaki. Czasem trafił się kleń, czasem węgorz. Różnie bywało, ale jakieś płocie wiosną i leszcze latem, a okonie jesienią to w siatce zawsze gościły. Chyba, że w nocy wydra siatkę przegryzła, jak to cwane, bieszczadzkie wydry mają w zwyczaju. Letnim srebrnym wędkarskim skarbem był leszcz, a jesiennym złotem sandacz.
Teraz to już nie pamiętam kiedy złowiłem płoć, taką przynajmniej ćwierćmetrową, leszcze jak zaczną gdzieś brać to zaraz sensacja i zlatują się wędkarze z całej okolicy.
Nad Soliną królują łowcy karpi i sumów. Ci pierwsi wystawiają 150 metrów od brzegu "bojki" z pet'ów po coli, nęcą workami kukurydzy i wywożą swoje proteinowe przynęty, a później rozpoczyna się... rykowisko.
- No gdzie, ch...ju płyniesz, nie widzisz, że tam stoi moja bojka?!
- Ku...wa, spier...laj stamtąd, bo tam mam wywiezioną przynętę.
- No i coś, ku..sie narobił?!
Ta ostatnie odzywka, to do kolegi karpiarza z przeciwległego brzegu, który też wywiózł swoją przynętę na środek zatoki łącząc jej dwa brzegi więzami splątanej żyłki. I to już nie są więzy przyjaźni...
Sumiarze są nie lepsi, bo całe wieczory i świty robią wkur...jące ćlap-ćlap słoikami na wodzie, w swoim mniemaniu nęcąc okazy, takie jak te ze zdjęcia. Niby po zmroku nie wolno już pływać łódkami, ale owe ćlap-ćlap niesie się często i całą noc, tak, że człowiek przeprasza derkacze, które czasem się klęło za upierdliwe, nocne odgłosy.
Dobry Panie Boże - daj mi jeszcze złapać kilka trzykilowych leszczy i jakiegoś sandacza około piątki, a potem zabierz mi ochotę wędkowania w Solinie skoro zabierasz możliwości!
' P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! !
Kurcze największe swoje klenie mam z Soliny...
Gdzie te czasy kiedy człowiek jechał w Polskę, z wykupioną kartą i mógł się zatrzymać nad dowolną wodą i po prostu łowić.
Porobili sobie działacze okręgi, każdy okupuje swoje terytorium i ściąga haracz, a ryb od tego ani nie przybyło, ani się wędkarzom nie polepszyło, przybyło tylko pasożytów których z własnej głupoty utrzymujemy..
Gdzie te czasy kiedy człowiek jechał w Polskę, z wykupioną kartą i mógł się zatrzymać nad dowolną wodą i po prostu łowić.
Porobili sobie działacze okręgi, każdy okupuje swoje terytorium i ściąga haracz, a ryb od tego ani nie przybyło, ani się wędkarzom nie polepszyło, przybyło tylko pasożytów których z własnej głupoty utrzymujemy..
Nie poluje się po to by zabijać.
Zabija się, bo bierze się udział w POLOWANIU.
Zabija się, bo bierze się udział w POLOWANIU.