Pamiętacie swoją Maturę?
Moderator: Moderatorzy
Pamiętacie swoją Maturę?
... pamiętacie swoją Maturę? może podzielicie się wspomnieniami? ...
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
Specjalnie nie mam co wspominać. Ale pamiętam. W przeddzień wieczorem przyszedł kolega z tytułami "pewniaków" z polskiego. Nie podobały mi się specjalnie, bo wszystko miało dotyczyć oświecenia i pozytywizmu, ale wzruszyłem ramionami. Następnego dnia okazało się, że tematy są zupełnie inne, w tym jeden z romantyzmu, który uznałem za "wymyślony dla mnie". Dostałem za to 4+ bo omawiając ważne dla tematu utwory zupełnie zapomniałem o "Kordianie".
Potem była matma pisemna, 3 zadania do wyboru z 5. Dostałem 5 i już się cieszyłem że jestem taki dobry, gdy mnie zgasiła sąsiadka będąca również nauczycielką w innej szkole, mówiąc, że "w tym roku zadania były banalne".
Rzeczywiście gdy przyszła kolej na matmę ustną, pojawiły się schody. Wylosowałem 3 zadania z których dwa rozwiązałem bez problemu, a trzecie niestety trafiło się z działu który był omawiany pod sam koniec, gdy byłem chory i nie opanowałem go dostatecznie. No więc tym sposobem zostało mi na wiek wieków na maturze "3" z królowej nauk. Na koniec zdawałem biologię, którą zdawało się, że miałem w małym palcu, ale jednak okazało się, że jako absolwent profilu mat-fiz mam pewne braki o których nie wiedziałem. Skończyło się na czwórce.
W owym czasie stres maturalny był większy niż dziś, zwłaszcza dla chłopaków, gdyż niezdanie oznaczało prawdopodobny pobór do zasadniczej 2-letniej służby wojskowej. A w tamtym roku owo prawdopodobieństwo było bliskie pewności, bo był to czas stanu wojennego.
Dziś maturę zaczyna mój syn. Bardzo się denerwował, ale z polskiego pisemnego wyszedł zadowolony, więc może do kolejnych egzaminów podejdzie trochę spokojniej.
Potem była matma pisemna, 3 zadania do wyboru z 5. Dostałem 5 i już się cieszyłem że jestem taki dobry, gdy mnie zgasiła sąsiadka będąca również nauczycielką w innej szkole, mówiąc, że "w tym roku zadania były banalne".
Rzeczywiście gdy przyszła kolej na matmę ustną, pojawiły się schody. Wylosowałem 3 zadania z których dwa rozwiązałem bez problemu, a trzecie niestety trafiło się z działu który był omawiany pod sam koniec, gdy byłem chory i nie opanowałem go dostatecznie. No więc tym sposobem zostało mi na wiek wieków na maturze "3" z królowej nauk. Na koniec zdawałem biologię, którą zdawało się, że miałem w małym palcu, ale jednak okazało się, że jako absolwent profilu mat-fiz mam pewne braki o których nie wiedziałem. Skończyło się na czwórce.
W owym czasie stres maturalny był większy niż dziś, zwłaszcza dla chłopaków, gdyż niezdanie oznaczało prawdopodobny pobór do zasadniczej 2-letniej służby wojskowej. A w tamtym roku owo prawdopodobieństwo było bliskie pewności, bo był to czas stanu wojennego.
Dziś maturę zaczyna mój syn. Bardzo się denerwował, ale z polskiego pisemnego wyszedł zadowolony, więc może do kolejnych egzaminów podejdzie trochę spokojniej.
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Polskiego się nie bałem (matura "po staremu") a dodatkowo trafił mi się temat dotyczący "pokolenia Kolumbów", który był po prostu moim konikiem. Dzięki temu moja praca z ojczystego języka mniej więcej w 1/4 składała się z cytatów Dodać do tego wysoką średnią z polskiego w trakcie technikum i miałem "z bani" egzamin ustny. Nie muszę opisywać, jak niezwykłym bonusem było to podówczas.
Z matematyką było gorzej - spodziewałem się co prawda badania funkcji, lecz niekoniecznie z dodatkową niewiadomą. Pojawienie się drugiego zadania z całkami było przykrą niespodzianką, acz... znalazł się na sali ktoś, kto dal radę, a że siedział blisko... Trzeciego zadania już ni cholery nie pamiętam. W każdym razie część pisemna skończyła się "na trzy". Ustny z tegoż przedmiotu był łatwiejszy - 2 na 3 zadania poszły bezproblemowo, więc wpadła czwóreczka.
Co ciekawe - nawet matematyka nie powodowała u mnie paraliżu mentalnego, walczyłem do końca i chyba się opłaciło (lub zostało to docenione przez nauczycieli).
Z matematyką było gorzej - spodziewałem się co prawda badania funkcji, lecz niekoniecznie z dodatkową niewiadomą. Pojawienie się drugiego zadania z całkami było przykrą niespodzianką, acz... znalazł się na sali ktoś, kto dal radę, a że siedział blisko... Trzeciego zadania już ni cholery nie pamiętam. W każdym razie część pisemna skończyła się "na trzy". Ustny z tegoż przedmiotu był łatwiejszy - 2 na 3 zadania poszły bezproblemowo, więc wpadła czwóreczka.
Co ciekawe - nawet matematyka nie powodowała u mnie paraliżu mentalnego, walczyłem do końca i chyba się opłaciło (lub zostało to docenione przez nauczycieli).
- MartaBaranowska
- dyrektor generalny
- Posty: 16534
- Rejestracja: wtorek 11 lis 2008, 23:18
- Lokalizacja: Nowiny
No więc, skoro "wyspowiadałem się" ze swojej matury, mam moralne prawo pochwalić się synem Dziś zdawał polski ustny i za prezentację o Tolkienie dostał 20 punktów na 20 możliwych.
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Gratulacje dla młodego Brzościu
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
To już trzeci raz, więc i stres mniejszy Większy był miesiąc temu, bo to było wydarzenie pierwszorazowe.Jagoda pisze:Ale macie rodzinnego stresa
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Gratulacje dla Brzosta...Hej!,
Jeśli chodzi o maturę, to nie bałem się niczego poza matematyką. Polski pisemny nie pamiętam na jaki temat pisałem, ale było mi obojętne czułem się i byłem bardzo mocny. Ochrona Lasu, gdzie pisałem pracę dyplomową już była wcześniej na pięć. Polski ustny, który wybrałem jako dodatkowy i napisałem pracę na temat "Dzieło literackie, a jego adaptacja filmowa" zdawałem w obecności wizytacji z kuratorium. Jako że w pracę włożyłem kawał zdrowia, to byłem super przygotowany i pomimo pytań z całego materiału zdałem na maksa i dostałem gratulacje i opinię Pani wizytującej że napisałem pracę na poziomie magisterskim... Nieszczęsna matema okazała się szczęśliwa. Moja ówczesna dziewczyna była przewidująca i wyczuła że nie pozwolą nam ściągać i między czułościami nauczyła mnie badać dokładnie przebieg zmienności funkcji. Miałem to opanowane w szczegółach, włącznie z wykresami i to zadanie wysoko punktowane wystarczyło na spokojne zdanie matemy, której wtedy zupełnie bezzasadnie nie cierpiałem...Ogólnie pomimo strasznego reżimu który panował u nas na maturze ja czułem się mocny i wspominam ją nie najgorzej i oceny też miałem więcej niż przyzwoite, bo 3 piątki i jedną trójkę, a wtedy szóstek nie było... Hej!
Jeśli chodzi o maturę, to nie bałem się niczego poza matematyką. Polski pisemny nie pamiętam na jaki temat pisałem, ale było mi obojętne czułem się i byłem bardzo mocny. Ochrona Lasu, gdzie pisałem pracę dyplomową już była wcześniej na pięć. Polski ustny, który wybrałem jako dodatkowy i napisałem pracę na temat "Dzieło literackie, a jego adaptacja filmowa" zdawałem w obecności wizytacji z kuratorium. Jako że w pracę włożyłem kawał zdrowia, to byłem super przygotowany i pomimo pytań z całego materiału zdałem na maksa i dostałem gratulacje i opinię Pani wizytującej że napisałem pracę na poziomie magisterskim... Nieszczęsna matema okazała się szczęśliwa. Moja ówczesna dziewczyna była przewidująca i wyczuła że nie pozwolą nam ściągać i między czułościami nauczyła mnie badać dokładnie przebieg zmienności funkcji. Miałem to opanowane w szczegółach, włącznie z wykresami i to zadanie wysoko punktowane wystarczyło na spokojne zdanie matemy, której wtedy zupełnie bezzasadnie nie cierpiałem...Ogólnie pomimo strasznego reżimu który panował u nas na maturze ja czułem się mocny i wspominam ją nie najgorzej i oceny też miałem więcej niż przyzwoite, bo 3 piątki i jedną trójkę, a wtedy szóstek nie było... Hej!
"To duch buduje sobie ciało" - Fryderyk Schiller
Na ustnym z polaka dostałem na koniec pytanie dodatkowe, w którym nauczyciel od polskiego zapytał: "kto po tobie przejmie pałeczkę?" Dyrektor, będąc w komisji zastrzygł uszami, a ja spokojnie odpowiedziałem: Jasio.
Pisaliśmy wypracowania dla zaoczniaków. Już po maturze, polonista pogadał ze mną i rzekł, że od dłuższego czasu wiedział, które prace były mojego autorstwa, bo niestety popełniam błędy interpunkcyjne w dość charakterystyczny sposób i moje co poniektóre zdania są nad wyraz złożone, co zresztą pozostało mi do dzisiaj.
Pisaliśmy wypracowania dla zaoczniaków. Już po maturze, polonista pogadał ze mną i rzekł, że od dłuższego czasu wiedział, które prace były mojego autorstwa, bo niestety popełniam błędy interpunkcyjne w dość charakterystyczny sposób i moje co poniektóre zdania są nad wyraz złożone, co zresztą pozostało mi do dzisiaj.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
- Kamil
- początkujący
- Posty: 139
- Rejestracja: wtorek 24 lip 2007, 12:43
- Lokalizacja: podlaskie/Warszawa
Ja pamiętam swoją maturę jakby to było wczoraj Przedmiot dodatkowy wybrałem sobie chyba najłatwiejszy z możliwych (podstawowa geografia), z obowiazkowych też czułem się dobrze, więc generalnie podszedłem do egzaminów bez żadnego stresu A jeśli chodzi o wyniki, to statystyki były następujące: średnia z trzech pisemnych przedmiotów obowiązkowych: 89% (łącznie z geografią 86,75%), a z dwóch ustnych: 97,5%. Najwyższy wynik z pisemnych: 98%, najniższy - 79%, czyli ogólnie było całkiem nieźle
A ja nie mam czego wspominać. Najpierw się rano zaparłem, że nie pójdę ale potem uległem namowom "wapniaków" i dałem się przekonać. Jednak na wszelki wypadek ojciec mnie zawiózł do szkoły. Nie sprawdzał dalej co zrobię tylko powiedział: "Stary, to jest tylko jeszcze jedna klasówka. Wynik jest możliwy tylko albo - albo. Albo zdasz albo nie. No i za niezdanie nie rozstrzeliwują." No to mnie już było głupio się wycofać. Poszedłem.
No i po zaliczeniu pisemnego polskiego (dzięki niech będą komu tam trzeba za Wyspiańskiego!) przekonałem się, że jest jak ojciec mówił Dalej więc powtarzając jak mantrę "Za niezdanie nie rozstrzeliwują" przeszedłem bez stresu całość.
Matura to bzdura
No i po zaliczeniu pisemnego polskiego (dzięki niech będą komu tam trzeba za Wyspiańskiego!) przekonałem się, że jest jak ojciec mówił Dalej więc powtarzając jak mantrę "Za niezdanie nie rozstrzeliwują" przeszedłem bez stresu całość.
Matura to bzdura
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
A dokładniej rzecz biorąc, tytuł brzmiał "Etos rycerski u Sienkiewicza i Tolkiena"Piotrek pisze:Hura! A za Tolkiena ma u mnie duży +
„Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym/Przeto z wolnej woli dziś rezygnujemy/Z pretensji do tronu i polskiej korony/Nieszczęśliwie zdarzona w kraju insurekcja/Pogrążyła go w chaos oraz stan zniszczenia." (Jacek Kaczmarski - "Krajobraz po uczcie")
Re: Pamiętacie swoją Maturę?
w miare bezstresowo wspominam mature. polski 5 - zwolniony z ustnej, matma 4 i z ustnej 4. niestety moj ukochany pan z matmy postanowil mnie troche na ustnej pognebic. nie do konca mu wyszlo.
przewaga starej matury nad nowa- jedzenie
przewaga starej matury nad nowa- jedzenie
- biedronka
- dyrektor generalny
- Posty: 18058
- Rejestracja: niedziela 16 mar 2008, 11:13
- Lokalizacja: Polska Pd
kujon żartuję oczywiścieKonrad83 pisze:wspominam mature. polski 5 - zwolniony z ustnej, matma 4 i z ustnej 4.
.... polski na baczność -polonistka straszna jędza i pracownica kuratorium bardzo trzymała się interpretacji z opracowań - zero inwencji i uwaga .... zawsze podkreślała na czerwono zdania wielokrotnie złożone dlatemu rocznicowy temat o literaturze II wojny był przygotowany bardzo skrupulatnie. Na ustnym nieposkromione dywagacje o Stepach ratowała druga polonistka - bardziej normalna . Biologia ...połowa czasu to wahanie : ewolucja któregoś układu czy ochrona ...wygrała ochrona ale time is over w połowie przepisywania "na czysto" (do dziś wielbię i podziwiam moją psorkę od biologi ). Ustny z biologii i wylosowane pytanie to ... no oczywiście ochrona przyrody Pani Irena Dorda powiedziała wtedy - ty musisz zostać ochroniarzem i zostałam - chemikiem ...o języku obcym - wtedy jedynie słusznym przemilczę, aczkolwiek okazał się być przydatnym podczas późniejszych wojaży po ZSRR . I tak to było
per aspera ad astra
.....carpe diem....
.....carpe diem....
bo jak Piotrekniziołek pisze:Jeśli chodzi o maturę, to nie bałem się niczego
nauczyciela od biologii i chwała mu za to patrząc z perspektywy czasu... poszło spoko. Później wycieczka do NRD-ówka, następnie stan wojenny.... ach jak ten czas za....posówa się do przoduPiotrek pisze:Najpierw się rano zaparłem, że nie pójdę ale potem uległem namowom