Przyszłość Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej
Moderator: Moderatorzy
Jaki monopol ?W tej chwili mamy monopol na sprzedaż drewna ze strony LP i monopol na prace urządzeniowe przez drogie biura urządzania lasu.
Na prace urządzeniowe są przetargi. Prywatni stają do nich na równych prawach więc ?
Dobry humor nie załatwi wszystkiego ale wkurzy tyle osób, że warto go mieć
Przecież już jesteś firmą zewnętrzną!!! O co ten krzyk? Może zabrzmi to brutalnie, ale prywatyzacja BUL'u mało kogo będzie obchodzić (poza samymi pracownikami). Ani nie utrzymujecie się z pieniędzy podatników, ani nie zarządzacie mieniem Skarbu Państwa.mutuk1 pisze:Aha, czyli mamy tu zwolenników prywatyzacji na całego. Lasów Państwowych w całości? Czy tylko zlecania prac wszelkich firmom zewnętrznym?
Podczas zadymy pt. włączenie Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych odwiedzili nas koledzy z LP z petycją na ten temat. Podpisała CAŁA bez wyjątku załoga ściągnięta z terenu w tym celu, a delegacja związkowców pojechała hałasować pod Sejmem.
To miło się dowiedzieć w końcu co sądzą leśnicy z LP na temat prywatyzacji BULiGL i na jaką wzajemność w powstrzymywaniu zapędów prywatyzacyjnych rządzących możemy liczyć. Oczywiście rozumiem BUL to nie LP, nie ma skali porównawczej, ale myślałem, że jakaś solidarność z nami w LP istnieje. No cóż, jak widać się myliłem...
To miło się dowiedzieć w końcu co sądzą leśnicy z LP na temat prywatyzacji BULiGL i na jaką wzajemność w powstrzymywaniu zapędów prywatyzacyjnych rządzących możemy liczyć. Oczywiście rozumiem BUL to nie LP, nie ma skali porównawczej, ale myślałem, że jakaś solidarność z nami w LP istnieje. No cóż, jak widać się myliłem...
Piotrek,
Ciekawe linki. Widać dokładnie, że co kraj, to obyczaj...
Chłopaki, powiem Wam tak. Jak my, leśnicy, pracujący we wszystkich możliwych leśnych instytucjach, nie będziemy trzymać się razem i dbać o swoje interesy to nikt o nie nie zadba. W LP jest tyle kasy, że nie uważam, że jakiś leśnik zarabia za dużo(np w stosunku do prawnika). A pensje leśnych i urządzeniowych dyrektorów w stosunku do prezesów banków, rafinerii i kopalni to śmiech na sali. Jak ktoś z Was uważa, że zarabia za dużo to jego sprawa. Natomiast niech nie wmawia z uporem nawiedzonego ekologa, że leśnik, który uważa, że zarabia za mało ma wygórowane wymagania.
Wydaje mi się, że pensja dla taksatora powinna wynosić ok 6tyś netto na rękę za 8h pracy, do tego delegacja, kilometrówka i extra kasa za nadgodziny. LP na to stać. I chyba, lepiej, żeby zapłaciły BULowi niż przelewały kasę na konto wiecznej dziury finansowej w postaci Skarbu Państwa. Podobnie mogłyby wypłacić wyższe pensje swoim pracownikom. Nie znam instytucji państwowej, która bardziej przejmowałaby się wizerunkiem niż LP. Biedny = w porządku...? Nie, dziękuję. Wolę, żeby ludzie o mnie gadali jak o działaczach PZPN i zarabiać ich kasę!!!
Tym bardziej, że i tak pismaki na leśników smarują ile się da.
Ciekawe linki. Widać dokładnie, że co kraj, to obyczaj...
Racja, porównanie faceta zapierdzielającego po krzakach, pracującego na akord, kilkakrotnie kontrolowanego podczas jednego sezonu, pracującego pośród robaków, pajęczyn, dzikich zwierząt, w brudzie, syfie i pocie w żaden sposób nie powinno się porównywać z gogusiem w garniturku, który często otrzymuje pensję nieadekwatną do wykonanej pracy, broniącego bandziorów i przekrętów, lub posiadającego władzę i bezkarność(oj, przepraszam, immunitet...). Takie porównanie jest nie tyle śmieszne, co przykre bo uwłacza taksatorom.Argon pisze:Po pierwsze - nie porównujmy zawodu prawnika z zawodem taksatora, bo to jest śmieszne.
Wydaje mi się, że o to chodzi, żeby praca ludzka była największą wartością...armilaria pisze:Typowy taksator po prostu może być za drogi
A ktoś jest? Jeśli tak to kto? Bo mi się wydaje, że te wszystkie prognozy to błądzenie po omacku...Argon pisze:Chciałbym zobaczyć to opracowanie:
"Raport oddziaływania na środowisko. Inwestycja: obiekt handlowy jednokondygnacyjny z układem komunikacyjnym i przebudową magistrali wodociągowej na działce 232/8 w Gdyni przy ul. Nowowiczlińskiej"
Nikt mi nie wmówi, że leśnik jest przygotowany merytorycznie do wykonywania takich prac
Dobre pytanie...mutuk1 pisze:I co dalej, skoro plany może tworzyć prywaciarz, to może zamiast Straży Leśnej firma ochroniarska? Zewnętrzne firmy handlujące drewnem? Zadania podleśniczych wykonywane przez prywatne firmy? Gdzie jest kres tych zapędów prywatyzacyjnych?
Chłopaki, powiem Wam tak. Jak my, leśnicy, pracujący we wszystkich możliwych leśnych instytucjach, nie będziemy trzymać się razem i dbać o swoje interesy to nikt o nie nie zadba. W LP jest tyle kasy, że nie uważam, że jakiś leśnik zarabia za dużo(np w stosunku do prawnika). A pensje leśnych i urządzeniowych dyrektorów w stosunku do prezesów banków, rafinerii i kopalni to śmiech na sali. Jak ktoś z Was uważa, że zarabia za dużo to jego sprawa. Natomiast niech nie wmawia z uporem nawiedzonego ekologa, że leśnik, który uważa, że zarabia za mało ma wygórowane wymagania.
Wydaje mi się, że pensja dla taksatora powinna wynosić ok 6tyś netto na rękę za 8h pracy, do tego delegacja, kilometrówka i extra kasa za nadgodziny. LP na to stać. I chyba, lepiej, żeby zapłaciły BULowi niż przelewały kasę na konto wiecznej dziury finansowej w postaci Skarbu Państwa. Podobnie mogłyby wypłacić wyższe pensje swoim pracownikom. Nie znam instytucji państwowej, która bardziej przejmowałaby się wizerunkiem niż LP. Biedny = w porządku...? Nie, dziękuję. Wolę, żeby ludzie o mnie gadali jak o działaczach PZPN i zarabiać ich kasę!!!
Tym bardziej, że i tak pismaki na leśników smarują ile się da.
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Chcesz żeby na Ciebie pluli? Oprócz kasy nic się dla Ciebie nie liczy?3006hc pisze:Wolę, żeby ludzie o mnie gadali jak o działaczach PZPN i zarabiać ich kasę!!!
Moja córka studiuje prawo, znam kilku prawników i widzę zasadniczą różnicę pomiędzy zawodem leśnika i prawnika. Jeśli Ty nie widzisz, to masz ograniczone horyzonty.3006hc pisze:w żaden sposób nie powinno się porównywać z gogusiem w garniturku, który często otrzymuje pensję nieadekwatną do wykonanej pracy, broniącego bandziorów i przekrętów, lub posiadającego władzę i bezkarność(oj, przepraszam, immunitet...).
"broniącego bandziorów i przekrętów" - każdy ma prawo do obrony.
Są specjaliści od leśnictwa, są też specjaliści od hałasu, pyłów, gazów (ochrona środowiska, inżynieria środowiska)3006hc pisze:Argon napisał/a:
Chciałbym zobaczyć to opracowanie:
"Raport oddziaływania na środowisko. Inwestycja: obiekt handlowy jednokondygnacyjny z układem komunikacyjnym i przebudową magistrali wodociągowej na działce 232/8 w Gdyni przy ul. Nowowiczlińskiej"
Nikt mi nie wmówi, że leśnik jest przygotowany merytorycznie do wykonywania takich prac
A ktoś jest? Jeśli tak to kto? Bo mi się wydaje, że te wszystkie prognozy to błądzenie po omacku...
... czasami mam wrażenie, że przeciętny Polak uważa, że jak jego sąsiad złamie nogę, to jemu się będzie lepiej chodzić. Kayah
I tak plują. Poczytaj artykuły w tygodnikach opiniotwórczych. Od kilku lat nie znalazłem żadnego traktującego pozytywnie o leśnictwie i LP. Więc jak już plują(a nie przestaną bo w demokracji plucie na instytucje państwowe i duże korporacje jest jak sport narodowy) to chociaż niech zapłacą.Argon pisze:Chcesz żeby na Ciebie pluli? Oprócz kasy nic się dla Ciebie nie liczy?
To chyba normalne, że różne zawody się różnią. Inaczej nie byłyby różne. Ale co to ma wspólnego z zarobkami skoro natężenie pracy, jej trudność i warunki wychodzą mniej więcej na to samo? Nawet jak prawnik posiedzi trochę nadgodzin dumając nad sprawą to posiedzi w biurze i poprzewraca kartki. Natomiast taksator zapie...[mod] po lesie, gdzie są pajęczyny, robaki, owady, dziki, upał/mróz itp, itd....Argon pisze:Moja córka studiuje prawo, znam kilku prawników i widzę zasadniczą różnicę pomiędzy zawodem leśnika i prawnika.
Jeśli pensja jest wynagrodzeniem za pracę to taksator powinien być jednym z lepiej opłacanych zawodów. Jeśli natomiast pensja jest miernikiem zamożności firmy to leśniczy powinien zarabiać jak górnik.
Natomiast co do prawników to ich interesy są bronione przez zamknięcie zawodów. Żeby zarabiać tyle co sędzia to trzeba być nadleśniczym, żeby tyle co radca prawny, to trzeba być dyrektorem. Tylko, że żeby być nadleśniczym czy dyrektorem to trzeba awansować, a na sędziego czy radcę pozdawać egzaminy. Jeśli o mnie chodzi to zdawanie egzaminów(zawsze byłem kujonem) wychodzi mi znacznie lepiej niż awansowanie(mam podły, pyskaty charakter czym wk...rwiam szefów i jestem totalne beztalencie do zarządzania ludźmi).
Dlaczego ja?Argon pisze:Jeśli Ty nie widzisz, to masz ograniczone horyzonty
Taa, jasne... Absolwent ochrony środowiska nie jest specjalistą od niczego. Ma na studiach zlepek biologii, chemii, geografii i geologii. Specjalistą może być, ale długo po studiach jak się douczy. I takim samym specjalistą może być leśnik po takim samym douczeniu. Nazywanie świeżo upieczonego leśnika specjalistą od lasu to też gruba przesada. A inżynieria środowiska ma więcej wspólnego z budownictwem i melioracją niż z ochroną środowiska. Choć po douczeniu fachowiec od ochrony pewnie będzie z melioranta taki sam jak po ochronie i leśnym.Argon pisze:Są specjaliści od leśnictwa, są też specjaliści od hałasu, pyłów, gazów (ochrona środowiska, inżynieria środowiska)
Oczywiście, że nie. Ale rozmawiamy o publicznych, a nie prywatnych. Wolę, żeby te pieniądze zostały w kieszeni moich kamratów niż poszły na emerytury dla sędziów, prokuratorów, diety dla posłów, czy odprawy dla prezesów spółek państwowych. No bo nie czarujmy się... Przecież nie pójdą na wspieranie przedsiębiorczości...kamillo pisze:Zastanawia mnie tylko, czy gdybyśmy rozmawiali o pieniądzach prywatnych a nie publicznych (bo leśne pieniądze są wszak publiczne) to też byś je tak chętnie "rozdawał"
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Jest to co najmniej dyskusyjna teza...kamillo pisze:bo leśne pieniądze są wszak publiczne
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Założenie całkiem słuszne ... Z tym, że w kieszeniach ZULi również miały pozostać (po ich sprywatyzowaniu) a jak wyszło to wiemy m.in. z lektury innych wątków na forum.3006hc pisze:Wolę, żeby te pieniądze zostały w kieszeni moich kamratów
Ustawodawca jest innego zdania nakazując LP stosowanie Prawa Zamówień Publicznych.Piotrek pisze:Jest to co najmniej dyskusyjna teza...
W tym przypadku, jak i w wielu innych, ustawodawca myli się i to celowo. To że ktoś w ustawie postanowił, nie znaczy że miał rację.kamillo pisze:Ustawodawca jest innego zdania nakazując LP stosowanie Prawa Zamówień Publicznych.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Dobre podejście. Są w Polsce koncerny, która mają obroty wielokrotnie większe niż te całe LP i też pracownik powinienem pójść do prezesa i tak powiedzieć: W tej firmie jest tyle kasy, że powinienem zarabiać 10 tys. na rękę. Stać nas na to bezapelacyjnie3006hc pisze:LP jest tyle kasy, że nie uważam, że jakiś leśnik zarabia za dużo(np w stosunku do prawnika).
Wydaje mi się, że pensja dla taksatora powinna wynosić ok 6tyś netto na rękę za 8h pracy, do tego delegacja, kilometrówka i extra kasa za nadgodziny. LP na to stać.
Ciekawe co by powiedział...
Rozumiem, że LP to państwo w państwie... taki ni pies ni wydra. Kolejny bastion do uwalenia po służbach mundurowych.
Bo w końcu czyje te lasy są ? W papierach stoi że Skarbu Państwa...
Każdy zarabia tyle na ile go wycenia pracodawca. Jeśli by uważał że jest dla niego warty więcej to by mu więcej płacił. Jeśli komuś się to nie podoba to może zmienić pracę.
Coś ucichło w temacie
Kolega 3006hc pisze bardzo mądrze koleś ma łep.
Kolejna rzecz- poparcie LP przeciwko prywatyzacji LP działało na korzyść BUL i GL - prywatne lasy = koniec BUL i GL.
w dzisiejszych latach nie ma co liczyć na solidarność bo każdy dba o swoją dupę.
Następna - "drogie BUL i Gl" jak piszą.
czy 300 tys za prace siedliskowe w n-ctwie X na obszarze 15 tys. ha to duża kasa? Z tego trzeba odjąć ponad 40 tys zł na badania laboratoryjne gleb.
LP płacą coraz mniej a coraz więcej wymagają.
Panowie i panie 300 tys zł to dziś wartość 2-pokojowego mieszkania.
Dziś przetargi oscylują w milionach zł z nie tysiącach.
przykład:
Firma Unibep S.A. z Bielska Podlaskiego chce dokończyć budowę stadionu Jagiellonii Białystok za 255,7 mln PLN ( 2 trybuny w stanie surowym gotowe).
1 trybuna stadionu Stali Rzeszów - 32 mln zł
Budowa 17 km odcinka drogi ekspresowej S7 Warszawa-Kraków, między Skarżyskiem-Kamienną a Występą kosztowała 643,5 mln zł.
Oczywiście można się kłócić, każdy ma swoje zdanie.
Jak byś dostał rozliczenia PIT i za 8 miesięcy pracy maj-grudzień i widział 9, 600 zł netto to byś się zastanowił nad "drogimi BUL i GL".
My robimy po kosztach!
Można to zlecić innym firmom prywatnym za mniejszą kasę ale jaka bezie jakość?
Sam sobie odpowiedzmy na to pytanie.
Czy Krameko i studenci da jakość?
Lepszy ten "bardzo drogi"i BUL i GL tak mi się wydaje.
Kolega 3006hc pisze bardzo mądrze koleś ma łep.
Kolejna rzecz- poparcie LP przeciwko prywatyzacji LP działało na korzyść BUL i GL - prywatne lasy = koniec BUL i GL.
w dzisiejszych latach nie ma co liczyć na solidarność bo każdy dba o swoją dupę.
Następna - "drogie BUL i Gl" jak piszą.
czy 300 tys za prace siedliskowe w n-ctwie X na obszarze 15 tys. ha to duża kasa? Z tego trzeba odjąć ponad 40 tys zł na badania laboratoryjne gleb.
LP płacą coraz mniej a coraz więcej wymagają.
Panowie i panie 300 tys zł to dziś wartość 2-pokojowego mieszkania.
Dziś przetargi oscylują w milionach zł z nie tysiącach.
przykład:
Firma Unibep S.A. z Bielska Podlaskiego chce dokończyć budowę stadionu Jagiellonii Białystok za 255,7 mln PLN ( 2 trybuny w stanie surowym gotowe).
1 trybuna stadionu Stali Rzeszów - 32 mln zł
Budowa 17 km odcinka drogi ekspresowej S7 Warszawa-Kraków, między Skarżyskiem-Kamienną a Występą kosztowała 643,5 mln zł.
Oczywiście można się kłócić, każdy ma swoje zdanie.
Jak byś dostał rozliczenia PIT i za 8 miesięcy pracy maj-grudzień i widział 9, 600 zł netto to byś się zastanowił nad "drogimi BUL i GL".
My robimy po kosztach!
Można to zlecić innym firmom prywatnym za mniejszą kasę ale jaka bezie jakość?
Sam sobie odpowiedzmy na to pytanie.
Czy Krameko i studenci da jakość?
Lepszy ten "bardzo drogi"i BUL i GL tak mi się wydaje.
kolega Argon napisał-
"Po trzecie - kiedyś o tym pisałem, moim zdaniem (zaznaczam) w dobie SILP-u i map numerycznych nie trzeba płacić ogromnych pieniędzy za prace urządzeniowe. Mój kolega pisze pracę doktorską u szanowanego i zasłużonego profesora wydziału leśnego zajmującego się produkcyjnością lasu, i usłyszał od niego, że tylko przez grzeczność (będąc zaproszonym na jakąś uroczystość rocznicową BULiGL) nie powiedział wprost, że można zaoszczędzić dużo czasu i pieniędzy poprzez pominięcie w dużej mierze tej instytucji. Wrzucił dane z SILP-u konkretnego n-ctwa i w ciągu krótkiego czasu stworzony przez niego program wyliczył etat."
Moje zdanie -czy BUL i GL zajmuje się tylko wyliczaniem etatu?
To tylko program komputerowy.
Czy program zrobi kołówkę, wykopie odkrywkę albo zawierci świdrem glebowym?
Pewien prof z tej samej uczelni tylko zajmujący się hodowlą lasu powiedział nam że 1 błąd w programie komputerowym to jeszcze nic ale pomnożony przez 10 lat da bardzo duży błąd.
Komputer nigdy nie zastąpi człowieka
Niech się każdy przejdzie na firmę produkcyjną byle jakiej fabryki to zobaczy jak te maszyny z "cudownymi programami" się pie.......lą.
W LP też mamy SILP i rejestratory-czyli programy komputerowe. Wniosek z tego taki że należy wypikolić pracowników Służby Leśnej a programy same będą prowadziły gospodarkę leśną jednym naciśnięciem klawisza.
Czy komputer pójdzie do lasu? nie bo idzie człowiek-leśniczy czy taksator.
Program ułatwia pracę ale nigdy nie zastąpi człowieka-pamiętajmy o tym
"Po trzecie - kiedyś o tym pisałem, moim zdaniem (zaznaczam) w dobie SILP-u i map numerycznych nie trzeba płacić ogromnych pieniędzy za prace urządzeniowe. Mój kolega pisze pracę doktorską u szanowanego i zasłużonego profesora wydziału leśnego zajmującego się produkcyjnością lasu, i usłyszał od niego, że tylko przez grzeczność (będąc zaproszonym na jakąś uroczystość rocznicową BULiGL) nie powiedział wprost, że można zaoszczędzić dużo czasu i pieniędzy poprzez pominięcie w dużej mierze tej instytucji. Wrzucił dane z SILP-u konkretnego n-ctwa i w ciągu krótkiego czasu stworzony przez niego program wyliczył etat."
Moje zdanie -czy BUL i GL zajmuje się tylko wyliczaniem etatu?
To tylko program komputerowy.
Czy program zrobi kołówkę, wykopie odkrywkę albo zawierci świdrem glebowym?
Pewien prof z tej samej uczelni tylko zajmujący się hodowlą lasu powiedział nam że 1 błąd w programie komputerowym to jeszcze nic ale pomnożony przez 10 lat da bardzo duży błąd.
Komputer nigdy nie zastąpi człowieka
Niech się każdy przejdzie na firmę produkcyjną byle jakiej fabryki to zobaczy jak te maszyny z "cudownymi programami" się pie.......lą.
W LP też mamy SILP i rejestratory-czyli programy komputerowe. Wniosek z tego taki że należy wypikolić pracowników Służby Leśnej a programy same będą prowadziły gospodarkę leśną jednym naciśnięciem klawisza.
Czy komputer pójdzie do lasu? nie bo idzie człowiek-leśniczy czy taksator.
Program ułatwia pracę ale nigdy nie zastąpi człowieka-pamiętajmy o tym
Niestety takie firmy jak Krameko, czy Taxus opierają się głównie na studentach, a do tego słabo ich zachęcają do pozostania w pracy po studiach. Dlatego też wszyscy tam są ciągle na etapie uczenia się i tak bez końca. Cóż, kasa, kasa - za studenta mniej się płaci, a po za tym można go łatwiej robić w jajo. Myślę, że takie firmy mogą w miarę dobrze robić taksacje lasów prywatnych i jakieś mniejsze robótki dla Lasów, ale dopóki nie będzie woli wypracowania sobie doświadczonej kadry do taksowania Lasów jeszcze sporo brakuje.miik pisze:Czy Krameko i studenci da jakość?
Lepszy ten "bardzo drogi"i BUL i GL tak mi się wydaje.
Drugą stroną medalu jest jakość pracy BULi. U mnie operat to niestety, żenada i katastrofa za milion złotych... Przez litość nie wymienię oddziału. Fakt faktem, mój poprzednik mało się konsultacjami z taksatorem przejmował, ale myślę, że za taką kasę to powinno wszystko i bez konsultacji grać. Myślę, że w Polsce oddział BUL oddziałowi BUL nie równy i są nadleśnictwa gdzie wszystko jest jak być powinno.
... chcesz pokoju - szykuj się na wojnę ...
Bardzo głupie porównanie, kolejne z drogą ekspresową również.miik pisze:czy 300 tys za prace siedliskowe w n-ctwie X na obszarze 15 tys. ha to duża kasa? Z tego trzeba odjąć ponad 40 tys zł na badania laboratoryjne gleb.
LP płacą coraz mniej a coraz więcej wymagają.
Panowie i panie 300 tys zł to dziś wartość 2-pokojowego mieszkania.
Dziś przetargi oscylują w milionach zł z nie tysiącach.
przykład:
Firma Unibep S.A. z Bielska Podlaskiego chce dokończyć budowę stadionu Jagiellonii Białystok za 255,7 mln PLN ( 2 trybuny w stanie surowym gotowe).
Pomijając błędy grubego kalibru, aby nie generalizować, bo w BULiGL, jak wszędzie pracują lepsi i gorsi pracownicy, wspomnę tylko o wykonanym Programie Ochrony Przyrody dla mojego nadleśnictwa. Oceniam go w skali szkolnej na dostateczny minus. Np. "brak konkretnych danych", "brak ścisłych danych", "tematy poruszone mają charakter wyłącznie hasłowy z braku konkretnych danych", "w trakcie zbierania danych napotkano na liczne trudności". Dane znajdowały się w zasięgu ręki.miik pisze:Można to zlecić innym firmom prywatnym za mniejszą kasę ale jaka bezie jakość?
... czasami mam wrażenie, że przeciętny Polak uważa, że jak jego sąsiad złamie nogę, to jemu się będzie lepiej chodzić. Kayah
kolega Borsuk napisał bardzo ważną kwestię - mianowicie zainteresowania leśniczego czyli gospodarza terenu.
Różni są leśniczowie- jedni mają to daleko w du..e, inni są bardzo tym zainteresowani.
My jak zaczynaliśmy pracę na danym leśnictwie dzwoniliśmy do leśniczego z prośbą o spotkanie i omówieniu pewnych rzeczy-czego on od nas oczekuje, omówienie spornych rzeczy, co mu nie siedzi i co należy poprawić.
Jak zrobiłeś do końca dane leśnictwo to znowu umawiałeś się z gospodarzem terenu czyli leśniczym.
I tu się robi problem- co chce leśniczy, co odtaksowali taksatorzy i instrukcje:
1.Instrukcja kartowania siedlisk,
2.instrukcja hodowli lasu,
3. instrukcja urządzania lasu.
Ze swojego doświadczenia wiem, a pracowałem w BUL i GL odnośnie prac siedliskowych, że leśniczego interesują siedliska a nie gleba.
Leśniczy widzi swój las z wierzchu, on nie wie co jest pod spodem (gleba).
A pod spodem może być glina! na marnym siedlisku.
Dlatego wiercimy świdrem glebowym na 2 m.
Kiedyś zrobiliśmy szkolenia w n-ctwie X dla pracowników Służby Leśnej i omówiliśmy pewne tematy jak wygląd zewnętrzny lasu może mylić.
Pod spodem na marnym siedlisku na 30 cm była glina.
Leśniczowie nie mają możliwości zobaczyć co jest pod spodem, dlatego trzeba w takim szkoleniu im to pokazać. Niby siedlisko BMśw tak wynika ale własnie ta glina.
Szkoda tylko że n-czy był bardziej zainteresowany kateringiem i opyleniem kiełbaski i żurku niż to co my chcemy przekazać gospodarzom terenu czyli miejscowym leśnikom.
Podobało mi się to że leśniczowie i podleśniczowie słuchali nas i była wymiana zdań czyli tzw. burza mózgów.
Lasy to nie budownictwo że wszystko ma grać co do milimetra. Las to przyroda która płata figle. Zmienność siedlisk jest tak duża że za 20 metrów od odkrywki będzie co innego. I to staraliśmy się udowodnić miejscowym leśnikom.
BUL i GL nie jest nieomylna. My też możemy spartaczyć swoje prace.
Dlatego takie szkolenia powinny być wykonywane po zakończeniu prac w danym n-ctwie i o to apeluję.
Wtedy najlepiej wyciągnąć wnioski.
Jak by to miało być zrobione perfekcyjnie to musiałbym wiercić co 50-80 metrów, a na to kasy nie ma.
Przyroda rządzi się swoim prawami
Ale jakbyś chodził 18 km dziennie średnio według wskazań GPS z mapą, GPS, łopatą i świdrem to byś coś ominął.
Nie jesteśmy robotami
Różni są leśniczowie- jedni mają to daleko w du..e, inni są bardzo tym zainteresowani.
My jak zaczynaliśmy pracę na danym leśnictwie dzwoniliśmy do leśniczego z prośbą o spotkanie i omówieniu pewnych rzeczy-czego on od nas oczekuje, omówienie spornych rzeczy, co mu nie siedzi i co należy poprawić.
Jak zrobiłeś do końca dane leśnictwo to znowu umawiałeś się z gospodarzem terenu czyli leśniczym.
I tu się robi problem- co chce leśniczy, co odtaksowali taksatorzy i instrukcje:
1.Instrukcja kartowania siedlisk,
2.instrukcja hodowli lasu,
3. instrukcja urządzania lasu.
Ze swojego doświadczenia wiem, a pracowałem w BUL i GL odnośnie prac siedliskowych, że leśniczego interesują siedliska a nie gleba.
Leśniczy widzi swój las z wierzchu, on nie wie co jest pod spodem (gleba).
A pod spodem może być glina! na marnym siedlisku.
Dlatego wiercimy świdrem glebowym na 2 m.
Kiedyś zrobiliśmy szkolenia w n-ctwie X dla pracowników Służby Leśnej i omówiliśmy pewne tematy jak wygląd zewnętrzny lasu może mylić.
Pod spodem na marnym siedlisku na 30 cm była glina.
Leśniczowie nie mają możliwości zobaczyć co jest pod spodem, dlatego trzeba w takim szkoleniu im to pokazać. Niby siedlisko BMśw tak wynika ale własnie ta glina.
Szkoda tylko że n-czy był bardziej zainteresowany kateringiem i opyleniem kiełbaski i żurku niż to co my chcemy przekazać gospodarzom terenu czyli miejscowym leśnikom.
Podobało mi się to że leśniczowie i podleśniczowie słuchali nas i była wymiana zdań czyli tzw. burza mózgów.
Lasy to nie budownictwo że wszystko ma grać co do milimetra. Las to przyroda która płata figle. Zmienność siedlisk jest tak duża że za 20 metrów od odkrywki będzie co innego. I to staraliśmy się udowodnić miejscowym leśnikom.
BUL i GL nie jest nieomylna. My też możemy spartaczyć swoje prace.
Dlatego takie szkolenia powinny być wykonywane po zakończeniu prac w danym n-ctwie i o to apeluję.
Wtedy najlepiej wyciągnąć wnioski.
Jak by to miało być zrobione perfekcyjnie to musiałbym wiercić co 50-80 metrów, a na to kasy nie ma.
Przyroda rządzi się swoim prawami
Ale jakbyś chodził 18 km dziennie średnio według wskazań GPS z mapą, GPS, łopatą i świdrem to byś coś ominął.
Nie jesteśmy robotami
każdy ma swoje zdanie bo to to jest to forum.
Już pisałem ze słowa krytyki biorę na siebie mimo iż nie pracuję w Bul i Gl.
To weś sobie KRAMEKO i Taxusa oni zrobią to lepiej .
nie napinajmy się tak.
Ja napisałem swoje zdanie Ty swoje ja swoje i jest OK. To tylko forum.
2 olsze i 90% kruszyny to siedlisko naturowe?
Tak to bywa w tym świecie.
My tylko to weryfikujemy.
Już pisałem ze słowa krytyki biorę na siebie mimo iż nie pracuję w Bul i Gl.
To weś sobie KRAMEKO i Taxusa oni zrobią to lepiej .
nie napinajmy się tak.
Ja napisałem swoje zdanie Ty swoje ja swoje i jest OK. To tylko forum.
2 olsze i 90% kruszyny to siedlisko naturowe?
Tak to bywa w tym świecie.
My tylko to weryfikujemy.
Odnośnie szkoleń, spotkań ze służbą leśną i uzgodnień z leśniczymi.
Zależy to tylko i wyłącznie od dobrej (lub złej) woli kadry nadleśnictwa. Nam nikt nie płaci za uganianie się za leśniczymi, a pracujemy wszak w systemie akordowym. Osobiście wolę pięć razy spotkać się z leśniczym i wszystko dograć, jak również jestem za ogólnym spędem całej kadry z taksatorami minimum dwa razy: przed rozpoczęciem i po zakończeniu roboty. Ale jeżeli dzwonię któryś raz z kolei do leśniczego, a on nie ma znów dla mnie chwili czasu, wręcz wykręca się, albo wpycha mi stażystę bo i tacy magicy bywają to i ja olewam w końcu sprawę, by dowiedzieć się po paru latach, że wszystko co złe to przez spieprzony PUL. Instrukcja wszystkiego nie reguluje, pracujemy na żywym organizmie lasu, a nie w fabryce śrubek. Rozmawiajmy ze sobą o lesie i słuchajmy się nawzajem, a zaręczam, błędów będzie wiele mniej.
Zależy to tylko i wyłącznie od dobrej (lub złej) woli kadry nadleśnictwa. Nam nikt nie płaci za uganianie się za leśniczymi, a pracujemy wszak w systemie akordowym. Osobiście wolę pięć razy spotkać się z leśniczym i wszystko dograć, jak również jestem za ogólnym spędem całej kadry z taksatorami minimum dwa razy: przed rozpoczęciem i po zakończeniu roboty. Ale jeżeli dzwonię któryś raz z kolei do leśniczego, a on nie ma znów dla mnie chwili czasu, wręcz wykręca się, albo wpycha mi stażystę bo i tacy magicy bywają to i ja olewam w końcu sprawę, by dowiedzieć się po paru latach, że wszystko co złe to przez spieprzony PUL. Instrukcja wszystkiego nie reguluje, pracujemy na żywym organizmie lasu, a nie w fabryce śrubek. Rozmawiajmy ze sobą o lesie i słuchajmy się nawzajem, a zaręczam, błędów będzie wiele mniej.