Ile można zarobić jako podwykonawca?
Moderator: Moderatorzy
Z pilarz.net:
Chwoja napisał:
Ja pracuję (podwykonawstwo) u ZULowca posiadającego jeden zestaw (harvester + forwarder) i powiem Ci że praca może i lżejsza jak pilarza, za to trzeba się dużo naszarpać żeby te maszyny w ogóle miały co robić i zwracać się chociaż na leasing, a żeby przynosić jakiś sensowny dochód powinny mieć robotę przynajmniej dwie roboczo-zmiany dziennie, 6 dni w tygodniu. Jak taka ku**a się zepsuje to potrafi stać tydzień i więcej w oczekiwaniu na części ze Szwecji, straty idą automatycznie w tysiące, nie licząc kosztów napraw od których może się w głowie zakręcić. Dość powiedzieć że w kwietniu rozwaliły się dwa tandemy (albo jeden? nie pamiętam ) w forwarderze: tydzień przestoju, naprawa - 47 000 zł.
Decydując się na taką maszynerię trzeba mieć solidny plan działania oraz kilka wyjść awaryjnych (przetargi są niestety tylko na rok w LP), nie jednego a dwóch operatorów ogarniających temat. U nas, żeby było śmieszniej, w każdym leśnictwie bardzo kręcą nosem na pozyskanie maszynowe - tartaki nie chcą okorowanego drewna! Raz że latem szybko się zaparza, dwa że 1m3 kory to jakieś 300zł Pilarze jeszcze długo mogą czuć się bezpieczni
Chwoja napisał:
Ja pracuję (podwykonawstwo) u ZULowca posiadającego jeden zestaw (harvester + forwarder) i powiem Ci że praca może i lżejsza jak pilarza, za to trzeba się dużo naszarpać żeby te maszyny w ogóle miały co robić i zwracać się chociaż na leasing, a żeby przynosić jakiś sensowny dochód powinny mieć robotę przynajmniej dwie roboczo-zmiany dziennie, 6 dni w tygodniu. Jak taka ku**a się zepsuje to potrafi stać tydzień i więcej w oczekiwaniu na części ze Szwecji, straty idą automatycznie w tysiące, nie licząc kosztów napraw od których może się w głowie zakręcić. Dość powiedzieć że w kwietniu rozwaliły się dwa tandemy (albo jeden? nie pamiętam ) w forwarderze: tydzień przestoju, naprawa - 47 000 zł.
Decydując się na taką maszynerię trzeba mieć solidny plan działania oraz kilka wyjść awaryjnych (przetargi są niestety tylko na rok w LP), nie jednego a dwóch operatorów ogarniających temat. U nas, żeby było śmieszniej, w każdym leśnictwie bardzo kręcą nosem na pozyskanie maszynowe - tartaki nie chcą okorowanego drewna! Raz że latem szybko się zaparza, dwa że 1m3 kory to jakieś 300zł Pilarze jeszcze długo mogą czuć się bezpieczni
-
- początkujący
- Posty: 10
- Rejestracja: niedziela 08 sty 2012, 19:41
- Lokalizacja: L-ctwo Komorze
Kolego kupić to nie problem ale splacić... to już zaczynają sie schody. Małego zula nie stać na taką inwestycję a napewno nie kogos kto zaczyna od początku przygodę w lesie. Znamy przypadki takie ze jak nawet uda ci sie wygrać przetarg to co niektorzy zrobią wszystko aby ci te prace utrudnić, poza tym gdzie reszta robót. A podwykonawca? hm... może nadejsc dzień w ktorym bedziesz pracowal za taką stawkę żeby tylko przezyc, jedna awaria i lezysz. Odradzam ale zrobisz jak chcesz. Pozdrawiam.
- Turkuć Podjadek
- podleśniczy
- Posty: 405
- Rejestracja: poniedziałek 13 kwie 2009, 18:37
- Lokalizacja: z lasu
Szczerze mówiąc zawsze biorę taką stawkę jaka wynika z przetargu.Turkuć Podjadek pisze:Pytanie do podwykonawców, na ile kasują Was zleceniodawcy?
Problem polega na tym że zwykle dostaję miejsca w których zleceniodawcy nie opłaca się lub nie chce się wchodzić, ze względu na stopień trudności lub niską opłacalność.
Zwykle są to wysoko lub stromo zlokalizowane, drobne powierzchnie lub inne upierdliwe roboty, hodowla, ochrona, utrzymanie szlaków turystycznych, rzeczy które dla większych Zuli są strupem na dupie.
Jak nie ma takich strupów zwykle zostają mi poza leśne zlecenia, które zresztą sobie chwalę bo są bardziej opłacalne, a w lesie robię głównie dla własnej satysfakcji, że w lesie.
Nie poluje się po to by zabijać.
Zabija się, bo bierze się udział w POLOWANIU.
Zabija się, bo bierze się udział w POLOWANIU.