Co mam zrobić?
Moderator: Moderatorzy
Co mam zrobić?
Witam!
Mam wielką prośbę o poradę. Dziś wczoraj z dziewczyną na spacerze w lesie i zaparkowałem w nim auto. Wjechałem na bardzo rozjeżdżoną drogę (teraz już wiem, że jest zakaz ale jeszcze 3 godziny temu nie wiedziałem), zaparkowałem i poszliśmy na spacer. Wróciliśmy, odpaliłem auto, zacząłem wyjeżdżać z lasu i pojawił się człowiek ubrany na zielono. Powiedział mi, że mam się stawić na 8 dziś lub w poniedziałek w nadleśnictwie i że dokładnie obejrzy las jak tu wygląda bo już widzi jakieś śmieci (które już tam były bo aż wyblakłe od czasu) i że wtedy załatwimy sprawę. Nie przedstawił żadnej legitymacji, nie wylegitymował mnie, ani nie dał żadnego wezwania. Powiedział nawet, że dziś nic nie załatwimy bo "jestem tu prywatnie na spacerze". Ale powiedział też, że ma nr rejestracyjny mojego auta i jak się nie zgłoszę to dostanę wezwanie do sądu. Czy taki człowiek ma prawo mnie wzywać bez dania żadnego wezwania?? bez wylegitymowania się?? Był wyjątkowo nieuprzejmy i nawet nie zamienił ze mną 2 zdań. Nie wyjaśnił nic. Tylko "proszę się stawić bo jak nie to wezwanie do sądu będzie", czy rzeczywiście muszę się stawić?? Skąd mam wiedzieć, że to w ogóle był leśniczy, a nie jakiś przebrany facet?? a teraz boję się, że on może wymyślić jakieś zniszczenia w lesie itp. A taryfikator widziałem, że za sam wjazd może mi dać mandat do 500 zł, prawda?? Bardzo proszę o poradę.
Pozdrawiam
Szymon
Mam wielką prośbę o poradę. Dziś wczoraj z dziewczyną na spacerze w lesie i zaparkowałem w nim auto. Wjechałem na bardzo rozjeżdżoną drogę (teraz już wiem, że jest zakaz ale jeszcze 3 godziny temu nie wiedziałem), zaparkowałem i poszliśmy na spacer. Wróciliśmy, odpaliłem auto, zacząłem wyjeżdżać z lasu i pojawił się człowiek ubrany na zielono. Powiedział mi, że mam się stawić na 8 dziś lub w poniedziałek w nadleśnictwie i że dokładnie obejrzy las jak tu wygląda bo już widzi jakieś śmieci (które już tam były bo aż wyblakłe od czasu) i że wtedy załatwimy sprawę. Nie przedstawił żadnej legitymacji, nie wylegitymował mnie, ani nie dał żadnego wezwania. Powiedział nawet, że dziś nic nie załatwimy bo "jestem tu prywatnie na spacerze". Ale powiedział też, że ma nr rejestracyjny mojego auta i jak się nie zgłoszę to dostanę wezwanie do sądu. Czy taki człowiek ma prawo mnie wzywać bez dania żadnego wezwania?? bez wylegitymowania się?? Był wyjątkowo nieuprzejmy i nawet nie zamienił ze mną 2 zdań. Nie wyjaśnił nic. Tylko "proszę się stawić bo jak nie to wezwanie do sądu będzie", czy rzeczywiście muszę się stawić?? Skąd mam wiedzieć, że to w ogóle był leśniczy, a nie jakiś przebrany facet?? a teraz boję się, że on może wymyślić jakieś zniszczenia w lesie itp. A taryfikator widziałem, że za sam wjazd może mi dać mandat do 500 zł, prawda?? Bardzo proszę o poradę.
Pozdrawiam
Szymon
Co masz zrobić?
to zależy od Twojego charakteru. Wyjść jest kilka.
Możesz o sprawie zapomnieć. To, że popelniłeś wykroczenie nie upoważnia innych do takich zachowań jak piszesz. Jeśli nawet sprawa trafić by miała do sądu nie sądzę aby coś Ci się złego miało przytrafić.
Najlepsze wyjście jest inne. Przykro mi to pisać ale powinieneś udać się do właściwego nadleśnictwa i o fakcie poinformować Nadleśniczego.
to zależy od Twojego charakteru. Wyjść jest kilka.
Możesz o sprawie zapomnieć. To, że popelniłeś wykroczenie nie upoważnia innych do takich zachowań jak piszesz. Jeśli nawet sprawa trafić by miała do sądu nie sądzę aby coś Ci się złego miało przytrafić.
Najlepsze wyjście jest inne. Przykro mi to pisać ale powinieneś udać się do właściwego nadleśnictwa i o fakcie poinformować Nadleśniczego.
Ja bym zapomniał. Więcej na PW
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
A ja bym nie zapominał. Ten "ubrany na zielono" leśniczy/podleśniczy/strażnik leśny zastosował taktykę "na obywatela", dosyć rozsądną, gdy jest się w pojedynkę na terenie leśnictwa po godzinach pracy. Żadnych mandatów, legitymowania, grożenia wnioskami itp, itd, tylko ustne polecenie "proszę się zgłosić" do nadleśnictwa. I wystarczy. Oczywiście, jeżeli się nie zgłosisz, nikt nie będzie Cię ścigał za zignorowanie tego pseudo-wezwania natomiast niewątpliwie ścigną Cię za wjazd do lasu - i to z górnej półki np propozycją 500 zł mandatu lub wnioskiem o ukaranie do sądu. A osobnik ten po prostu powiadomi właściwe organy - w tym wypadku Straż Leśną - że w czasie "prywatnego pobytu na spacerze" napotkał parkujący w lesie pojazd o numerach rejestracyjnych XYZ 1234, co wystarczy by skazać Cię za wykroczenie z art 161 k. w. tj. wjazd i parkowanie w lesie. Co do ewentualnych śmieci to bez przesady - z samego faktu parkowania trudno wysnuć wniosek o zaśmiecaniu. Ale niewątpliwie parkowałeś - a on może mieć fotkę np. z komórki.
potwierdzam
... krótko mówiąc ani to interwencja ani to pouczenie , typowe podejście wielu leśnych , zero profesjonalizmu
...poddawać się nie jest naszym zwyczajem ...
Zauważ Kokos, że tych hmm wezwanych było dwoje, a ów leśnik - bez względu kim on był, sam. Typowy przypadek leśniczego ze Strzyżowa, z tym, że bardziej rozważny. Jak udowodnisz człowiekowi, nawet jak pstryknąłeś fotę z komóki, że stał tam gdzie stał? Stąd teżkokos pisze:Ten "ubrany na zielono" leśniczy/podleśniczy/strażnik leśny zastosował taktykę "na obywatela", dosyć rozsądną, gdy jest się w pojedynkę na terenie leśnictwa po godzinach pracy.
tak na chłopski rozumSten pisze:Ja bym zapomniał
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa