Js pisze:Tak sobie czytam ten topik i opadają mi ręce... Tak się składa,że mój mąż jest komendantem straży i wierzcie mi,dobrze wiem,ile godzin spędza na wszelkiego rodzaju "akcjach".
No oczywiście. Pani Szanowna daruje, ale może w takim wypadku zaraz poprosimy żeby wypowiedziała się jakaś doświadczona Żona Leśniczego albo Podleśniczego w kwestii ile czasu mężowie naprawdę są w pracy i kto naprawdę musi prowadzić dom....oj poczytalibyśmy....
Poza tym z autopsji i opowiadań męża wiem, ile "inicjatywy" w zwalczaniu szkodnictwa mają leśniczowie... Większość ogranicza się do informacji telefonicznej o kradzieży, a "Ty sie martw",co z tym dalej zrobisz"... Żenada.
Przepraszam, ale za coś to Mąż Pani Szanownej pobiera wynagrodzenie jako Komendant posterunku Stl.
A może od razu usankcjonujmy, że Leśniczy zgłaszając kradzież musi od razu przedstawić sprawcę i dowody na to.
Js - daruj sobie ten arogancki ton (rozumiem,że piastujesz funkcję leśniczego...).
Prawda jest taka,że jako leśniczy z pewnością bierzesz całkiem niezły dodatek funkcyjny za pilnowanie mienia skarbu państwa,jakim jest Twoje leśnictwo!Straż i leśniczowie MUSZĄ ze sobą współpracować!Dlaczego mój mąż ma warować sam w lesie w środku nocy,podczas gdy leśniczy nie wychyli w tym czasie nosa z leśniczówki????? I nie traktuj mnie tak protekcjonalnie,ponieważ również należę do służby leśnej i naprawde wiem,o czym piszę.
Bez pomocy ze strony obsady leśnictwa czsami ciężko jest coś zdziałać. Prawda jest taka,że leśniczowie obrośli już trochę w piórka (przynajmniej niektórzy...) i potrafią tylko biadolić,j acy oni są "biedni i zapracowani"... (co uwidacznia się nie tylko na co dzień w moim nadleśnictwie,lecz również na tym forum) - każde stanowisko w lasach jest potrzebne,nie tylko leśniczy. A to właśnie leśniczowie mają najwięcej "propozycji",kogo by się z lasów pozbyć.Pilnujcie lepiej własnego podwórka - w dobie kryzysu złodzieje są szczególnie aktywni...