Utrzymanie Straży Leśnej w nadleśnictwie
Moderator: Moderatorzy
Około 5,5 mln zł – na taką sumę Lasy Państwowe oszacowały poniesione w 2008r. straty z tytułu kradzieży, wandalizmu i kłusownictwa. Do lasu może wejść każdy, ale nie wszyscy chodzą tam korzystać z uroków natury. Strażnicy Leśni wykryli w minionym roku prawie 59 tys. przypadków szkodnictwa leśnego.
5,5mln : 400 = 13750 zł na nadlesnictwo
59tys. : 400 = 147 szt na nadleśnictwo
Utrzymanie Straży Leśnej w nadleśnictwie to koszt rzędu 400 tys zł rocznie .
Aż 7000 przypadków kradzieży drewna w minionym roku wykryła Straż Leśna.
7000 : 400 = 17 szt na nadleśnictwo tj, 1,5 na miesiąc
Straż Leśna w ubiegłym roku ujawniła 369 przypadków kłusownictwa
369: 400 = 0,92 szt na nadleśnictwo
Statystycznie problem nie istnieje , a gdzie kłusownictwo w wykonaniu myśliwych .
5,5mln : 400 = 13750 zł na nadlesnictwo
59tys. : 400 = 147 szt na nadleśnictwo
Utrzymanie Straży Leśnej w nadleśnictwie to koszt rzędu 400 tys zł rocznie .
Aż 7000 przypadków kradzieży drewna w minionym roku wykryła Straż Leśna.
7000 : 400 = 17 szt na nadleśnictwo tj, 1,5 na miesiąc
Straż Leśna w ubiegłym roku ujawniła 369 przypadków kłusownictwa
369: 400 = 0,92 szt na nadleśnictwo
Statystycznie problem nie istnieje , a gdzie kłusownictwo w wykonaniu myśliwych .
-
- początkujący
- Posty: 108
- Rejestracja: czwartek 20 lis 2008, 09:05
- Lokalizacja: z lasu
Utrzymanie Straży Leśnej w nadleśnictwie to koszt rzędu 400 tys zł rocznie .
Z tym utrzymaniem straży leśnej to trochę przesadziłeś, skąd masz takie wyliczenia chyba z nieba . Nie dodałeś także najważniejszego słowa PREWENCJA to dzięki niej kradzieży było tak mało( Chwał im za to ). Wystarczy się cofnąć kilka lat wcześniej kiedy Straż Leśną chciano zlikwidować ( Kradzieże drewna wzrosły o 300%). Można oceniać każde stanowisko w LP tak jak i Twoje, którego utrzymanie jest bardzo duże a to wszystko co robi inżynier nadzoru to spokojnie wykona Dział Techniczny.
Z tym utrzymaniem straży leśnej to trochę przesadziłeś, skąd masz takie wyliczenia chyba z nieba . Nie dodałeś także najważniejszego słowa PREWENCJA to dzięki niej kradzieży było tak mało( Chwał im za to ). Wystarczy się cofnąć kilka lat wcześniej kiedy Straż Leśną chciano zlikwidować ( Kradzieże drewna wzrosły o 300%). Można oceniać każde stanowisko w LP tak jak i Twoje, którego utrzymanie jest bardzo duże a to wszystko co robi inżynier nadzoru to spokojnie wykona Dział Techniczny.
Takie wyliczenia były czynione, jak mnie pamięć nie myli za II Dawidziuka, ale wtedy też nie brano pod uwagę
.leśnik2008 pisze:najważniejszego słowa PREWENCJA
Wydaje mi się, że to sporo zawyżona kwota. Wszak najwięcej jest posterunków 2 osobowychlastel pisze:Utrzymanie Straży Leśnej w nadleśnictwie to koszt rzędu 400 tys zł rocznie
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Tak się tylko głośno zastanawiam:
gdybym dostał w spadku 30 tyś. ha lasu wraz z kadrą ( czyli sporo, ładne nadleśnictwo) to czy nadal utrzymałbym 3 etaty w StL
Coś mi się widzi, że taniej wyszłyby szkolenia pracowników terenowych w zakresie zwalczania szkodnictwa plus motywacyjny system premiowania za wyniki.
Piszę to patrząc przez pryzmat ekonomii, nie mam osobistych uprzedzeń do naszych strażników
gdybym dostał w spadku 30 tyś. ha lasu wraz z kadrą ( czyli sporo, ładne nadleśnictwo) to czy nadal utrzymałbym 3 etaty w StL
Coś mi się widzi, że taniej wyszłyby szkolenia pracowników terenowych w zakresie zwalczania szkodnictwa plus motywacyjny system premiowania za wyniki.
Piszę to patrząc przez pryzmat ekonomii, nie mam osobistych uprzedzeń do naszych strażników
- księgowy w LP
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3116
- Rejestracja: czwartek 14 lut 2008, 21:33
- Lokalizacja: xx
stąd moje pytanie jakie zdałem Pani Rzecznik..czy prawdą jest, że StL ma być zlikiwdowana w nadleśnictwach i mają być "oddziały"w stylu "oddziałów"brakarskich przy RDLP..lastel pisze:5,5mln : 400 = 13750 zł na nadlesnictwo
59tys. : 400 = 147 szt na nadleśnictwo
Utrzymanie Straży Leśnej w nadleśnictwie to koszt rzędu 400 tys zł rocznie .
Aż 7000 przypadków kradzieży drewna w minionym roku wykryła Straż Leśna.
7000 : 400 = 17 szt na nadleśnictwo tj, 1,5 na miesiąc
Straż Leśna w ubiegłym roku ujawniła 369 przypadków kłusownictwa
369: 400 = 0,92 szt na nadleśnictwo
Pani Rzecznik odopowiedziała, że to plotka choć ja słyszałem inaczej..
pożyjemy zoabczymy jak to naprawdę będzie
Owszem zgoda - ale 30,000 ha lasu Nadleśnictwa pod Poznaniem czy Zieloną Górą (albo własnego majątku ) w żadnym razie nie będzie identyczne z 30,000 ha w Świętokrzyskim w okolicach Suchedniowa.Coś mi się widzi, że taniej wyszłyby szkolenia pracowników terenowych w zakresie zwalczania szkodnictwa plus motywacyjny system premiowania za wyniki.
W pewnych wypadkach oczywiście że tańsze byłyby ekstra szkolenia pracowników plus dodatek motywacyjny i tak trzeba by zrobić, a w innych uzasadnionych wypadkach, hmmm......trzeba by się zastanowić....
Skoro każda kurka swój ogonek chwali, to i ja wrzucę kamyczek do tego ogródka... Zatem jedziemy:
Tak na marginesie - nie dziwi mnie juz nawet ten pobłażliwie - pogardliwy ton "kolegów" leśników w tematach StL poświęconych. Wy po prostu w 90% nie macie bladego pojęcia o pracy w Straży Leśnej, co gorsza - to właśnie spośród Was wywodzą się wszyscy, którzy potem pracę strażników organizują (właściwszym było by napisać dezorganizują) czyli nadleśniczowie. Tak się jakoś dziwnie składa, że awansując, nie pozbywają się uprzedzeń wobec StL, charakterystycznych dla terenowej SL I koło sie zamyka.
Wracając do tematu - wymierną wartość prewencj ciężko policzyć, myślę, że w miarę precyzyjnie będzie można to zrobić po wymarzonej likwidacji StL Zatem do dzieła, po "wirtualnym" usunięciu podleśniczych i księgowości czas na strażników
Już to widzę jak się rwą leśniczy z podleśniczym za 200 czy 400 zł premi do zwalczania złodziei i kłusowników W "moim" nadleśnictwie mają problem by nałożyc wiecej niż jeden mandat rocznie - i to nie na osobę, a wszyscy razem wzięci! Ilu z nich odróżnia czynności sprawdzające od czynności wyjaśniających? A może uważacie, że terenowcy ujawnią, zabezpieczą a resztę przejmie Policja? Owszem - jak leśnicy stracą ustawowe uprawnienia - to przejmie - w swoim stylu. Wiedząc, jak przykładaja się do zwalczania kradzieży w lasach prywatnych, resztę można sobie wyobrazić.Glaca pisze:Coś mi się widzi, że taniej wyszłyby szkolenia pracowników terenowych w zakresie zwalczania szkodnictwa plus motywacyjny system premiowania za wyniki.
Tak na marginesie - nie dziwi mnie juz nawet ten pobłażliwie - pogardliwy ton "kolegów" leśników w tematach StL poświęconych. Wy po prostu w 90% nie macie bladego pojęcia o pracy w Straży Leśnej, co gorsza - to właśnie spośród Was wywodzą się wszyscy, którzy potem pracę strażników organizują (właściwszym było by napisać dezorganizują) czyli nadleśniczowie. Tak się jakoś dziwnie składa, że awansując, nie pozbywają się uprzedzeń wobec StL, charakterystycznych dla terenowej SL I koło sie zamyka.
Wracając do tematu - wymierną wartość prewencj ciężko policzyć, myślę, że w miarę precyzyjnie będzie można to zrobić po wymarzonej likwidacji StL Zatem do dzieła, po "wirtualnym" usunięciu podleśniczych i księgowości czas na strażników
O.......to tak samo jak wy, w 90% nie macie bladego pojęcia o pracy Leśniczego, jak wyznaczyć trzebież,co to szkic zrębowy, jak skorzystać z e-lasa, co to jest i jak wygląda plan pozyskania i sprzedaży, i kto pracował ( a nie zajmował się donosicielstwem) i zarabiał na wasze pensyjki.........Wy po prostu w 90% nie macie bladego pojęcia o pracy w Straży Leśnej
Nie brnijcie koledzy w tym stylu dalej. Taka dyskusja ma sens jak będziemy próbowali znajdować kompromis a nie udowadniali kto ma rację a głównie kto tej racji nie ma.
Moim zdanie jak zwykle prawda leży po środku. Są rejony gdzie SL ma naprawdę sporo roboty ale znam też nadleśnictwa gdzie to typowi figuranci na posyłki n-czych. I może jest jakiś sens robić posterunki na kilka nadleśnictw z ludzi którym się chce pracować, wyposażyć w dobry sprzęt i odpowiednią kilometrówkę.
Co "wymandrzam" się ?
Moim zdanie jak zwykle prawda leży po środku. Są rejony gdzie SL ma naprawdę sporo roboty ale znam też nadleśnictwa gdzie to typowi figuranci na posyłki n-czych. I może jest jakiś sens robić posterunki na kilka nadleśnictw z ludzi którym się chce pracować, wyposażyć w dobry sprzęt i odpowiednią kilometrówkę.
Co "wymandrzam" się ?
Zdziwisz się, ale zgodze sie z tą częścią Twojej wypowiedzi Tylko jedna uwaga: w tematach związanych z dziedzinami, które raczyłeś wymienić, jakoś nie zaobserwowałem wzmożonej aktywności strażników (chyba, że się podszywają pod SL) a jeśli chciało by Ci się prześledzić lokalizacje moich postów, to również zauważysz, że wypowiadam się jedynie w ramach swej wąskiej specjalizacji. Natomiast gdy tylko zaistnieje na forum temat ze Strażą Leśną w tytule, to błyskwicznie pojawiają się wszechwiedzący, niezależni "eksperci" I po rytualnym biciu piany zapada werdykt nieomylnych: zlikwidować!Js pisze:o tak samo jak wy, w 90% nie macie bladego pojęcia o pracy Leśniczego, jak wyznaczyć trzebież,co to szkic zrębowy, jak skorzystać z e-lasa, co to jest i jak wygląda plan pozyskania i sprzedaży
A co do sugerowanego donosicielstwa - pewnie zdażają się takie przypadki, z równą myślę częstotliwością jak wśród reszty SL - lecz co powiesz na stanowiska, gdzie jest to wpisane w obowiązki? Taki inżynier nadzoru - toż to superdonosiciel! A inspektorzy GIL? Megadonosiciele! Więc nie demonizuj.
Piter, dyskusja ma charakter czysto akademicki, więc spokojnie możesz sie "powymandrzać" . Póki co ustawa o lasach obowiązuje i posterunek w każdym nadleśnictwie być musi. Gdyby nie ten zapis ustawowy, to przy scedowaniu decyzji na nadleśniczych pewnie palców rąk i nóg by starczyło, żeby zliczyć te posterunki, które pozostały
Problem z pomysłami o likwidacji StL przypomina jako żywo historyjkę o likwidacji stanowiska informatyka, którą już tu gdzieś na forum przytaczałem, ale powtórzę bo nie wszyscy (jak widać) pamiętają:
W pewnej firmie zaczęły się dawać we znaki zaczątki kryzysu. Trzeba było szukać oszczędności a jak wiadomo najwięcej zaoszczędzić można poprzez racjonalizację zatrudnienia. Usiadł więc szef firmy i dalej że kombinować kogo by tu zwolnić. Ale im dłużej kombinował tym bardziej wychodziło mu, że na skutek poprzednich racjonalizacji i restrukturyzacji w firmie pozostali już tylko i wyłącznie ludzie naprawdę niezbędni. No tragedia. Nikogo, kogo by można zwolnić... I wówczas szef przypomniał sobie informatyka. Taki mały, niechlujnie ubrany w sweterek okularnik z denkami od butelek na nosie. Co on właściwie robi? Zatrudniony w firmie ze sześć lat temu gdy wdrażano zintegrowany system zarządzania. No wtedy był niezbędny. Komputery co rusz się zawieszały, panie co rusz trzeba było przeszkalać, który klawisz nacisnąć w jakiej sytuacji... No ale od pięciu lat wszystko działa i nie słychać aby panie ciągle poszukiwały informatyka jak poprzednio... No a ileż on zarabia! Prawie tyle co dyrektor! Toć zwalniając jego zaoszczędzimy tyle samo jak na zwolnieniu całej księgowości (której oczywiście zwolnic nie można!). Decyzja zapadła - informatyk won! Nierób jeden, zżerający kasę za nie wiadomo co! No i informatyk został zwolniony...
W następnym miesiącu połowa czasu pracy została stracona w oczekiwaniu na zamówiony serwis komputerów, które jakoś nie chciały pracować bezawaryjnie. Koszty serwisu wielokrotnie przekroczyły oczywiście pensję informatyka. Drugą połowę miesiąca i kolejne pieniądze stracono na odzyskiwanie danych ponieważ system pozbawiony aktualizacji opanowały jakieś wirusy...
W następnym miesiącu pracę stracili wszyscy, bowiem wartość firmy spadła poniżej wartości jej zobowiązań...
W pewnej firmie zaczęły się dawać we znaki zaczątki kryzysu. Trzeba było szukać oszczędności a jak wiadomo najwięcej zaoszczędzić można poprzez racjonalizację zatrudnienia. Usiadł więc szef firmy i dalej że kombinować kogo by tu zwolnić. Ale im dłużej kombinował tym bardziej wychodziło mu, że na skutek poprzednich racjonalizacji i restrukturyzacji w firmie pozostali już tylko i wyłącznie ludzie naprawdę niezbędni. No tragedia. Nikogo, kogo by można zwolnić... I wówczas szef przypomniał sobie informatyka. Taki mały, niechlujnie ubrany w sweterek okularnik z denkami od butelek na nosie. Co on właściwie robi? Zatrudniony w firmie ze sześć lat temu gdy wdrażano zintegrowany system zarządzania. No wtedy był niezbędny. Komputery co rusz się zawieszały, panie co rusz trzeba było przeszkalać, który klawisz nacisnąć w jakiej sytuacji... No ale od pięciu lat wszystko działa i nie słychać aby panie ciągle poszukiwały informatyka jak poprzednio... No a ileż on zarabia! Prawie tyle co dyrektor! Toć zwalniając jego zaoszczędzimy tyle samo jak na zwolnieniu całej księgowości (której oczywiście zwolnic nie można!). Decyzja zapadła - informatyk won! Nierób jeden, zżerający kasę za nie wiadomo co! No i informatyk został zwolniony...
W następnym miesiącu połowa czasu pracy została stracona w oczekiwaniu na zamówiony serwis komputerów, które jakoś nie chciały pracować bezawaryjnie. Koszty serwisu wielokrotnie przekroczyły oczywiście pensję informatyka. Drugą połowę miesiąca i kolejne pieniądze stracono na odzyskiwanie danych ponieważ system pozbawiony aktualizacji opanowały jakieś wirusy...
W następnym miesiącu pracę stracili wszyscy, bowiem wartość firmy spadła poniżej wartości jej zobowiązań...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Przedstawiłem tylko suche dane z wypowiedzi rzeczniczki LP.kokos pisze:Zatem do dzieła, po "wirtualnym" usunięciu podleśniczych i księgowości czas na strażników
Cel takich dyskusji jest jeden : doprowadzić do kompleksowej reformy LP , a nie wybiórcze wstrzeliwania się w poszczególne stanowiska i odstrzeliwanie w imię etosu i utrzymania zatrudnienia w RDLP i DGLP .
Redukcja może dotknąć każdego stanowiska od podleśniczego zaczynając poprzez nadleśniczego na dyrektorze generalnym kończąc .
Jaki lasy mają pożytek z kosztownego utrzymania DGLP ? Może wystarczyłby departament w Ministerstwie Środowiska , który pełniłby rolę czysto nadzorczą i kontrolną ?
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Dlatego piszę o premiowaniu za WYNIKI w wykrywaniu i zwalczaniu szkodnictwa, a nie stałej niby premii jak zwykle dzielonej po równo. I jako hipotetyczny właściciel 30 tys ha miałbym niezły budżet roczny, więc za samo zgłoszenie na policję już bym nagradzałkokos pisze:jak się rwą leśniczy z podleśniczym za 200 czy 400 zł premi do zwalczania złodziei i kłusowników
Nie mam danych statystycznych, jaki % mandatów StL nałożyła w brawurowych i ryzykownych akcjach za tak groźne wykroczenie jak wjazd do lasu rodzinki z dziecmi. Ale zgaduję, że sporokokos pisze:W "moim" nadleśnictwie ( terenowcy) mają problem by nałożyc wiecej niż jeden mandat rocznie
Wielu z nas ( terenowców) woli wylegitymować i pouczyć, chociaż nie ma już zbyt wielu fanatyków robiących to w pojedynkę - sprawa leśniczego skazanego za próbę (?) wymuszenia łapówki trochę nam otworzyła oczy
Tu jest właśnie najryzykowniejsza część moich konfabulacji. Czy udałoby się zmusić policję do efektywnego działania w zwalczaniu i także prewencjikokos pisze:terenowcy ujawnią, zabezpieczą a resztę przejmie Policja? Owszem - jak leśnicy stracą ustawowe uprawnienia - to przejmie - w swoim stylu. Wiedząc, jak przykładaja się do zwalczania kradzieży w lasach prywatnych, resztę można sobie wyobrazić
Hmmm, myślę, że jeżeli chodzi o znajomość procedur i paragrafów (kw,kpk,kk) to jest u mnie jeszcze gorzejkokos pisze:Wy po prostu w 90% nie macie bladego pojęcia o pracy w Straży Leśnej
Zlikwidować Straż Leśną ! Fajny pomysł, nikt już nie sprawdzi legalności wiezionego drewna, masy, ani sortymentów, każdy posiadacz quada i innego sprzętu pojezdzi sobie dowoli gdzie chce i kiedy chce, polowanko się zrobi bez odstrzału i z samochodu, ognisko albo grila się rozpali bez strachu.... no żyć nie umierać. Kto jeszcze na tym zyska to wie tylko GLACA! i jego wskazniki ekonomiczne
Wy już na mózgownicie poupadaliście zaczynacie się wzajemnie zwalniać A jak wejdą nowe zasady, to zaczniecie się pożerać na surowo upodlenie dla tej mamony i kawałka kąta
Życie wymaga celnego oka i twardej ręki. http://www.solidarnosc.org.pl/
A gnębiciele naszego Narodu "Umacniają się w złym zamiarze, zamyślają potajemnie zastawić sidła i mówią sobie:Któż nas zobaczy i zgłębi nasze tajemnice?"
Rota https://www.youtube.com/watch?v=o_VL6ZYv2bE
https://youtu.be/r71UOZHy140
A gnębiciele naszego Narodu "Umacniają się w złym zamiarze, zamyślają potajemnie zastawić sidła i mówią sobie:Któż nas zobaczy i zgłębi nasze tajemnice?"
Rota https://www.youtube.com/watch?v=o_VL6ZYv2bE
https://youtu.be/r71UOZHy140
W mojej gminie gdyby nie wspólne służby ze StL, Policja już 10 każdego miesiąca nie miała by paliwa w swoim aucie...Glaca pisze:Czy udałoby się zmusić policję do efektywnego działania w zwalczaniu i także prewencji
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.