sly pisze:Byłem kiedyś w Jedlni i miło spędziłem ten okres (choć moja wątroba dochodziła do siebie jeszcze po tym pobycie)
Faktycznie spędziłeś tam czas pożytecznie.
Jesli pozostali (także ci z "reszty") podobnie czas spedzali to odpowiedziałeś sobie na problem
sly pisze:bywało ,że nawet gatunki mylili, a drzewa zaznaczone do wycięcia cechówką uważali za wandalizm )
Po prostu pijaństwo nie idzie w parze ze zrozumieniem tematu.
sly pisze:ale przede wszystkim ,że największym szkodnikiem w lesie jest leśniczy.
Ciekawe spostrzeżenie, pewnie wśród 1000 strażników znaleźliby się i tak uważający, czy mieli podstawy - ich pytaj.
sly pisze:Jak by mogli to by bazukę jeszcze nosili ze sobą, a spraw w ciągu roku 6 lub 10 , gdzie policjant z małego misteczka ma tyle w ciągu miesiąca
Nawiasem mówiąc policjant ma do dyspozycji prawie cały kodeks karny i jeszcze kilkaset przepisów karnych z innych ustaw, ma więc czym się wykazać. Ponadto szara popeerelowska rzeczywistość dostarcza mu pracy aż nadto. Ten Twój tekst znakomicie pokazuje jak postrzegana jest Straż Leśna wśród, zdawałoby się, blisko z nią współpracujących osób - CAŁKOWITA IGNORANCJA W TEMACIE.
sly pisze:a strażnik mnie się pyta czy mam sprawcę ,no nie mam odpowiedziałem a on w tedy powiedział abym ustalił bo jak przyjmie zawiadomienie to popsuje mu statystykę wykrywalności i weź z takim rozmawiaj.
Zawiadomienie przyjąć musi czu mu się to podoba czy nie. Wyolbrzymiasz temat jakiegoś lenia czy też karierowicza.
sly pisze:Wnioski - SL powinno się zlikwidować i powołać komórkę przy komendzie powiatowej policji zajmującą się szkodnictwm leśnym
W sumie przy Urzędach Gmin można by powołać, jak to już dawno funkcjonuje w UW, komórkę zajmującą się lasami. Pomysł podobny w swej głupocie do Twojego (sarkazm miał być).
sly pisze:Przynajmniej nie było by wątpliwości co do objektywizmu i merytorycznego przygotowania z czynności procesowych.
Nareszcie coś z czym mogę się zgodzić. Faktycznie merytoryczne przygotowanie strażnika leśnego po szkoleniu w Jedlni jest (jak by to napisać żeby nie przeklnąć?) no kiepskie jest. Nie słyszałem od lat by jakiś potencjalny kandydat na strażnika kursu w Jedlni nie ukończył
(pomijam przypadki leczenia zatrucia alkoholowego w trakcie).
Tu mamy problem z którym można się posiłować. Moja sugestia: kiepskie szkolenie = kiepski egzamin = kiepski strażnik. Bo najczęściej
muszą zdać gdyż w innym przypadku - cóż z nim zrobić
Za tym idzie cały korowód narzekań jak i faktycznych negatywnych uwag w zakresie.
Tak mi się przypomniało: kurs do Straży Miejskiej trwa 6 miesięcy. Następnie mamy okres próbny - wielomiesięczny. Po nim egzamin (dość trudny - zdarzają się oblania) i dopiero wówczas zatrudnienie na pełny etat.
W Straży Leśnej, po 3 tygodniowym kursie (uszkadzania wątroby) żądacie orłów sokołów - no bez jaj.
"Es mejor morir de pie que vivir de rodillas" E. Zapata
"Est enim ea non scripta sed nata lex quod vim vi repellere licet" Cicero
"Non omne quod licet honestum est" Justynian - digesta