Dzis lazimy w okolicach Bartnego. Idziemy szukac kamieniolomu na zboczach gory Magurycz, szumnie zaznaczonego na mapie. Prowadzi do niego szlak niebieskich roz. Sam kamieniolom jest oglednie mowiac sredni. (tak wiem- zmanierowani mieszkancy Dolnego Slaska.. Udaje sie odnalezc zaglebienie terenu, troche skalek wystajacych ze zboczy, lezy troche kamieni. Mialo byc jeziorko ale chyba wyschlo..
Acz sam teren wokol przyjemny.
Urzeklo mnie zamykadełko
Potem zawijamy na tereny dawnej wsi Balnica. W tamtejszym “goscincu” zjadamy pyszna zupe gulaszowa i wypijamy kelty. Kabak wykazuje nietypowe (chyba) w tym wieku instynkty
Przed agroturystyka kreci sie kilka osob z Krakowa. Jest z nimi tez upieczone dwumiesieczne niemowle. Ubrane jest w misia- takiego samego misia jak kabak nosil w gorach zimą. Na glowie ma czapke wiazana pod broda i naciagniety jeszcze ten misiowy kaptur. Matka zawija je jeszcze w kocyk a sama ma ubrane sandaly i krotkie spodnie. Mimo ze jest kwiecien dzien jest upalny. Babka chyba z takim samym przerazeniem patrzy na polgolego kabaka fikajacego bosymi stopkami
Suniemy rozleglymi polanami dawnej wsi.
Przy pasiece (nie wiem czy czynnej) stoi potencjalne miejsce noclegowe.
Miedzy Banica a Wolowcem ciagnie sie sliczna dolina, droga wije sie nad potokiem, co chwile jest brod. Potok oczywiscie we wladaniu bobrow jak w calej okolicy.
W Wolowcu cerkiew, krzyze przydrozne i klimaty beskidzkoniskie.
Kibelek grajacy w chowanego. Latem zapewne nie do zauwazenia
Przyplątuje sie do nas mlody piesek, ktory chce przylaczyc do wycieczki i wspolnie opuscic wies.
Polezie, zgubi sie, nic dobrego dla psiny z tego nie wyniknie. Mamy spory problem zeby go odpedzic, bo tupanie noga, wolanie “apsik” , “poszedl” czy gest podnoszenia kamienia uwaza za swietna zabawe. Na tym etapie jeszcze nie wiemy ze ten problem bedzie istnial przez cale wakacje i na wschodzie znacznie sie nasili. Jeszcze nie wiemy ze beda do nas lgnac wszystkie psy jakie sa w okolicy. Tzn nie do mnie i toperza. My za psami nie przepadamy i przewaznie trzymaly dystans. Ale jest z nami jedno stworzonko ktore psy uwielbia (po kim ona do licha to ma???) i niestety z wzajemnoscia… Chyba bedziemy musieli pogodzic sie z korowodem zapchlonych, wylinialych, parchatych zwierzakow ciagnacych sie za nami w co drugiej wsi i koczujacych nocami przed namiotem ku ogromnej radosci niektorych uczestnikow wycieczek…
Wolowiec obecnie robi wrazenie nie wsi a osiedla dacz, ciekawe jaki procent domow ma stalych, calorocznych mieszkancow. Niektore domki mile, nadaly by sie na chatki.
Gonia nas czarne chmury. Juz sie wydaje ze zdazymy do schroniska przed ulewa gdy odkrywam dziure w kieszeni i brak telefonu. Telefon lezy okolo pol kilometra wczesniej, wbity ladnie w blotko. Nic dziwnego ze nie uslyszalam pacniecia w czasie wypadania. Wszystko ladnie pieknie tylko wlasnie lunelo i do bacowki doplywamy.
Wieczor spedzamy z Andrzejem w kuchni, przy pierogach i ciekawych gadkach. Cala noc leje. Rano tez sciana wody. Jedziemy wiec na wycieczke objazdowa. Przejazd przypomina slalom miedzy slimakami ktore masowo wylegaja na drogi. Czego w zieleni nie siedza? Cieplej im tu czy po prostu instynkt samobojczy? Chyba kilkadziesiat z nich zbieram i wrzucam w krzaki (a pewnie za chwile znow wypelzna). Wiem.. dzialkowcy mnie pewnie znienawidza ale jakos od dziecka darze szczegolna sympatia te stworzenia.
Odwiedzamy cerkiewki w Bartnym
Cerkwie w Bodakach
W Krzywej
Caly czas towarzysza nam mile dla oka chalupinki, duzo bym dala aby moc je zobaczyc tez wewnatrz a najlepiej w nich zanocowac. Ze tez na takowej nigdy nie wisi kartka “agroturystyka”, “noclegi”, “wolne pokoje” lub chociazby “zapraszamy bube”
Potem Czarne pelne zmoklych owiec i krzyzy przydroznych otulonych zielenia.
Po terenach wsi wlocza sie samopas ogromne psy pasterskie. Ciekawe czy ktos dzis bedzie tu szedl pieszo z plecakiem.. Bo nie zazdroszcze…
Knajpa w Radocynie pusta i zamknieta na cztery spusty. Baza otwarta ale rowniez pusta. Domeczek bazowy dobrze rokuje noclegowo poza sezonem
Na scianach rysunki bazy o roznym poziomie profesjonalnosci
Co ciekawe- droga z Czarnego ktora wlasnie przyjechalismy jest oznaczona jako ślepa. Hę???
Przez Lipna jedziemy do Zdyni. Droga z opisu najezona jest niebezpieczenstwami i atrakcjami a to po prostu zwykla normalna droga. Po co wiec taka az reklama? No przynajmniej wspoluzytkownikow mielismy sympatycznych
W Radocynie i Lipnej kapliczki rozniste
Potem Zdynia
Kwiaton..
Uscie Gorlickie- cerkiew i pomnik obecnie niewygodny politycznie
Wszystko w ulewnym deszczu ktory ni na chwile nie odpuszcza…
cdn
Bobry, kaczeńce i retorty czyli okołobieszczadzkie wędró
Moderator: Moderatorzy
W Usciu Gorlickiem jest knajpa, taka z dawnych lat. Obecnie sluzy glownie za dom weselny ale pojedyncze osoby tez zjezc moga.
W pustych przepastnych wnetrzach dzis procz nas stoluja sie tylko policjanci ktorzy stoja obok z radarem. Szkoda ze nie mam jak nagrac ich rozmow komentujacych przejezdzajacych kierowcow i auta. Momentami dusze sie ze smiechu.
Z kabakiem jest problem w knajpach bo wchodzi nam do talerza. Ona chce jesc wszystko to co my a nie jakies mdle niemowlece papki! Tylko jak tu wciagnac schabowego bez zebow? Probujemy oszukac malenstwo ziemniaczkiem umaczanym w sosie ale nie zawsze dziala …
Potem mijamy Oderne i Nowice. Nowica chyba obecnie jest juz niezamieszkala, tylko same domy letniskowe. Co chwile tablica “sprzedam dzialke”, “sprzedam dom”. Skad ta masowosc? czy ludziom sie przestalo tu podobac czy ktos pare lat temu pokupowal i chce teraz opchnac drozej?
Cerkiewki stoja jak staly
Straszne sa swiezo wyremontowane boczne drogi w Niskim. Kiedys bylo cos, moze nierowne ale normalnej szerokosci, a przynajmniej z szerokoscia dostosowana do predkosci jazdy. I z poboczami. Teraz robia wstazke asfaltu z rolki na jedno auto, sypia nasyp a z obu stron kopia przepasciste rowy. Rowniusia nawierzchnia wiec ludzie zapychaja ile fabryka dala. Do mijanki trzeba zjezdzac na milimetry od przepasci. Kilka razy doznajemy prawie zawalu serca gdy zza zakretu pojawia sie kolejny wyscigowiec. Nie wiem co te remonty maja na celu ale napewno nie bezpieczenstwo i wygode jazdy…
Na nocleg zapadamy na Magure Malastowska. Niby to obiekt PTTK a wyglada, pachnie i zalatuje klimatem jak najlepsza chatka.
Dlugo zastanawiamy sie ktory pokoj na nocleg wybrac- wszystkie sa sympatyczne. Ostatecznie wybieramy najmniejszy- moze bedzie najcieplej?
I przesmieszna tam jest ta sprawa z winda towarowa do zamawiania zarcia czy jakiegokolwiek kontaktu z obsluga. Pokrzykiwanie do szybu “hej ho, wy tam na dole” i wozeniem kasy w szufladkach jak na ukrainskiej stacji benzynowej.
W schronisku jestesmy sami tzn sa jeszcze dwa madre koty i glos z szufladki.
Wokol mgly i wilgoc. I znow nie moge uzyc na kanapach pod drzewem… Buuuuuu
Na scianie schroniska wisza rozne fajne fanty- polamane narty z rajdu sprzed prawie 50 laty
I dyplom sprzed lat 30. Ciekawe jakie wtedy stosowano zasady przy rankingach schronisk? Przypuszczalnie nie takie jak teraz - “ma wygladac jak hotel”
Za oknem szumi kolejna zlewa. Zreszta to chyba ta sama jedna od przedwczoraj, tylko intensywnosc sie zmienia. W scianach cos chrobocze, ciezko ocenic wielkosc delikwenta- kornik to czy mysza jaka? Deski korytarza skrzypia jakby ktos po nich chodzil, ale chyba ktos niewidzialny… W ciemnych wnetrzach trzeba uwazac aby nie wdepnac w kota. Acz koty sa madre, gdy czlowiek zblizy sie na wiecej niz metr wydaja z siebie przeciagne “miauuuu” - jestem tuuuuu! Zasypiamy wsluchani w cisze i te rozne dzwieki prawdziwego schroniska. Kabak nie chce sie polozyc. Dlugo stoi slupka w swoim lozeczku i z milczeniem wpatruje sie w mrok. Czasem tylko wyda z siebie przeciagle “uuuu”. Czasem poskrobie łapka w siatke lozeczka, jakby porozumiewala sie morsem z tym czyms ze scian? Moze widzi lub slyszy cos czego my nie dostrzegamy bo mamy zbyt starte calym zyciem zmysly? Szkoda ze nie powie nam teraz co ją tak zafascynowalo w tym miejscu, a kiedys, gdy bedzie juz umiala powiedziec pewnie nie bedzie pamietac tej kwietniowej nocy w Beskidzie Niskim. A moze wlasnie w takich momentach cos sie ryje w podswiadomosci co ma pozniej jakis wplyw na nasze przyszle zycie?
Zreszta to nie tylko wieczorem- w jadalni tez jakos sie zawiesila i wpadla w zadume patrzac dluzsza chwile w przestrzen...
A potem jeszcze Ropica
Sękowa
i Owczary
Hmmmm.. Czy nasz Bog mial brata? Albo co to znaczy nasz? Moze to jakis inny Bog? Pomnik stal przed kosciolem (Sękowa) wiec ten fakt sugeruje ze chodzi o tego znanego i popularnego u nas Boga. Ktos wie o co tu biega?
W Gorlicach ciekawa plaskorzezba na wjezdzie do miasta. Tyle razy tedy jechalam a zauwazylam ją po raz pierwszy.
A potem juz powrot. Po pierwsze bo leje. Po drugie - miesiac w tym rejonie chyba nam wystarczy. Po trzecie- za tydzien majowka, Bałkany czekaja i trzeba by sie troche ogarnac. Kurde, jak to fajnie wracac z wyjazdu tylko dlatego by moc sie przygotowac na kolejny!
KONIEC
W pustych przepastnych wnetrzach dzis procz nas stoluja sie tylko policjanci ktorzy stoja obok z radarem. Szkoda ze nie mam jak nagrac ich rozmow komentujacych przejezdzajacych kierowcow i auta. Momentami dusze sie ze smiechu.
Z kabakiem jest problem w knajpach bo wchodzi nam do talerza. Ona chce jesc wszystko to co my a nie jakies mdle niemowlece papki! Tylko jak tu wciagnac schabowego bez zebow? Probujemy oszukac malenstwo ziemniaczkiem umaczanym w sosie ale nie zawsze dziala …
Potem mijamy Oderne i Nowice. Nowica chyba obecnie jest juz niezamieszkala, tylko same domy letniskowe. Co chwile tablica “sprzedam dzialke”, “sprzedam dom”. Skad ta masowosc? czy ludziom sie przestalo tu podobac czy ktos pare lat temu pokupowal i chce teraz opchnac drozej?
Cerkiewki stoja jak staly
Straszne sa swiezo wyremontowane boczne drogi w Niskim. Kiedys bylo cos, moze nierowne ale normalnej szerokosci, a przynajmniej z szerokoscia dostosowana do predkosci jazdy. I z poboczami. Teraz robia wstazke asfaltu z rolki na jedno auto, sypia nasyp a z obu stron kopia przepasciste rowy. Rowniusia nawierzchnia wiec ludzie zapychaja ile fabryka dala. Do mijanki trzeba zjezdzac na milimetry od przepasci. Kilka razy doznajemy prawie zawalu serca gdy zza zakretu pojawia sie kolejny wyscigowiec. Nie wiem co te remonty maja na celu ale napewno nie bezpieczenstwo i wygode jazdy…
Na nocleg zapadamy na Magure Malastowska. Niby to obiekt PTTK a wyglada, pachnie i zalatuje klimatem jak najlepsza chatka.
Dlugo zastanawiamy sie ktory pokoj na nocleg wybrac- wszystkie sa sympatyczne. Ostatecznie wybieramy najmniejszy- moze bedzie najcieplej?
I przesmieszna tam jest ta sprawa z winda towarowa do zamawiania zarcia czy jakiegokolwiek kontaktu z obsluga. Pokrzykiwanie do szybu “hej ho, wy tam na dole” i wozeniem kasy w szufladkach jak na ukrainskiej stacji benzynowej.
W schronisku jestesmy sami tzn sa jeszcze dwa madre koty i glos z szufladki.
Wokol mgly i wilgoc. I znow nie moge uzyc na kanapach pod drzewem… Buuuuuu
Na scianie schroniska wisza rozne fajne fanty- polamane narty z rajdu sprzed prawie 50 laty
I dyplom sprzed lat 30. Ciekawe jakie wtedy stosowano zasady przy rankingach schronisk? Przypuszczalnie nie takie jak teraz - “ma wygladac jak hotel”
Za oknem szumi kolejna zlewa. Zreszta to chyba ta sama jedna od przedwczoraj, tylko intensywnosc sie zmienia. W scianach cos chrobocze, ciezko ocenic wielkosc delikwenta- kornik to czy mysza jaka? Deski korytarza skrzypia jakby ktos po nich chodzil, ale chyba ktos niewidzialny… W ciemnych wnetrzach trzeba uwazac aby nie wdepnac w kota. Acz koty sa madre, gdy czlowiek zblizy sie na wiecej niz metr wydaja z siebie przeciagne “miauuuu” - jestem tuuuuu! Zasypiamy wsluchani w cisze i te rozne dzwieki prawdziwego schroniska. Kabak nie chce sie polozyc. Dlugo stoi slupka w swoim lozeczku i z milczeniem wpatruje sie w mrok. Czasem tylko wyda z siebie przeciagle “uuuu”. Czasem poskrobie łapka w siatke lozeczka, jakby porozumiewala sie morsem z tym czyms ze scian? Moze widzi lub slyszy cos czego my nie dostrzegamy bo mamy zbyt starte calym zyciem zmysly? Szkoda ze nie powie nam teraz co ją tak zafascynowalo w tym miejscu, a kiedys, gdy bedzie juz umiala powiedziec pewnie nie bedzie pamietac tej kwietniowej nocy w Beskidzie Niskim. A moze wlasnie w takich momentach cos sie ryje w podswiadomosci co ma pozniej jakis wplyw na nasze przyszle zycie?
Zreszta to nie tylko wieczorem- w jadalni tez jakos sie zawiesila i wpadla w zadume patrzac dluzsza chwile w przestrzen...
A potem jeszcze Ropica
Sękowa
i Owczary
Hmmmm.. Czy nasz Bog mial brata? Albo co to znaczy nasz? Moze to jakis inny Bog? Pomnik stal przed kosciolem (Sękowa) wiec ten fakt sugeruje ze chodzi o tego znanego i popularnego u nas Boga. Ktos wie o co tu biega?
W Gorlicach ciekawa plaskorzezba na wjezdzie do miasta. Tyle razy tedy jechalam a zauwazylam ją po raz pierwszy.
A potem juz powrot. Po pierwsze bo leje. Po drugie - miesiac w tym rejonie chyba nam wystarczy. Po trzecie- za tydzien majowka, Bałkany czekaja i trzeba by sie troche ogarnac. Kurde, jak to fajnie wracac z wyjazdu tylko dlatego by moc sie przygotowac na kolejny!
KONIEC
A może było fajnie, gdy jeszcze ktoś z "lokalesów" mieszkał, kurkę i krówkę trzymał, było od kogo kupić jajeczko czy mleczko. A gdy zabrakło ostatniego rolnika i samemu by trzeba coś trzymać to jednak wyszło, że w "w mieście lepiej"...buba pisze:Nowica chyba obecnie jest juz niezamieszkala, tylko same domy letniskowe. Co chwile tablica “sprzedam dzialke”, “sprzedam dom”. Skad ta masowosc? czy ludziom sie przestalo tu podobac czy ktos pare lat temu pokupowal i chce teraz opchnac drozej?
O polskiego powstańca, malarza i zakonnika św. brata Alberta Chmielowskiego. Karol Wojtyła napisał o nim dramat pod tytułem właśnie takim: "Brat naszego Boga". Krzysztof Zanussi na jego podstawie nakręcił film pod tym samym tytułem:buba pisze:Ktos wie o co tu biega?
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
aaaaa, taka sprawa! jakby napis byl w cudzyslowie to by bylo ok i bez niedomowien.. A tak to tak troche szokujaco i zaczepnie to zabrzmialo!Piotrek pisze:O polskiego powstańca, malarza i zakonnika św. brata Alberta Chmielowskiego. Karol Wojtyła napisał o nim dramat pod tytułem właśnie takim: "Brat naszego Boga". Krzysztof Zanussi na jego podstawie nakręcił film pod tym samym tytułem:
Nie powinien być w cudzysłowie. Zwrot przeszedł bowiem (chyba za sprawą filmu) z funkcji tytułu dzieła na określenie osoby...buba pisze:jakby napis byl w cudzyslowie
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.