Dyskusja o rozjazdach i obowiązku dowożenia pracownika.

Prawo pracy, prawo karne, zmiany w ustawodawstwie w LP...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
poreba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1929
Rejestracja: niedziela 06 lip 2008, 11:01
Lokalizacja: wracali Litwini

Post autor: poreba »

Capricorn pisze:
poreba pisze:Tak powoli: w warunkach sprzyjających (lepszych niż zwykłe) auto niepotrzebne, w zwykłych (na zasadzie zaprzeczenia) potrzebne. Czy tak?
Rzekłbym raczej przydatne. O niezbędności decyduje nadleśniczy zgadzając się na podpisanie umowy i tak zazwyczaj jest.
Nie podpisze umowy (do czego, żeby nie było- ma prawo) oznacza, że uznaje za niepotrzebny śr. lokomocji czy też uznaje, że nie ma powodu żeby refinansować użycie prywatnego? Warunek posiadania śr. finansowych jest przecież uzp.
Capricorn pisze:
poreba pisze:czy w takiej sytuacji pracownik musi jechać prywatnym samochodem po otrzymaniu polecenia wymagającego (ze swej istoty) użycie swojego pojazdu?
Dobre pytanie
Dziękuję, chciałbym się zrewanżować takąż opinią o odpowiedzi.
Capricorn pisze:"czy pracownikowi wolno jechać...?" /.../ pracodawca nie wydał pisemnej zgody na poruszanie się po lesie autem to pracownikowi poruszać się nim po lesie nie wolno. To wynika z ustawy.
To jest jeszcze lepsze, inne pytanie i ciekawa odpowiedź. Jestem ciekaw czy lurkujący sobie po tym wątku (wspominający pianę) zdają sobie z tego sprawę. Czy wiedzą, że do niektórych leśniczówek nie wolno im bez zgody nadleśniczego zmotoryzowanych gości zapraszać. Nie wszystkie mają przecież dostęp do dróg publicznych, a niektóre jako Ls podwórko wpisane mają, to i z parkowaniem tenże sam problem.
Capricorn pisze:rozjazdy wysokości , 200km wystarczą to po ich przejechaniu odstawiasz auto do garażu i nie jeździsz do końca miesiąca?
Wiesz, ja wiem co to znaczy "ryczałt". I zawsze narzekającym na wysokość owego ryczałtu proponuję rozliczanie się nie ryczałtem, uczciwie, wg przejechanych km i stawek rynkowych. Pracodawca przecież może. Pozostaje tylko problem konieczności - dlatego tak drążę.
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67214
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Ktoś twierdził, że absolutnie nie są, ktoś twierdził, że w pewnych sprzyjających warunkach są niezbędne.
Ale to pracodawca określa, jakie umiejętności są/mogą być dla niego przydatne. Dlaczego miałby ich nie wymagać jeśli ma wakat na stanowisku i przypuszczenie, że może mu się ta umiejętność przydać?
Czy leśniczemu potrzebna jest biegła znajomość języka obcego w mowie i piśmie? Teoretycznie nie, ale jeśli taki leśniczy będzie od czasu do czasu miał popełnić wykład dla zagranicznych gości, o których nadleśniczy to czy taką znajomość może wpisać w wymagania? Oczywiście może, bo lepiej zatrudnić osobę znającą język choć codziennie z tej wiedzy korzystał nie będzie.

jaką macie opinię o _konieczności_ używania auta
Dla mnie oraz zapewne dla nas wszystkich jest konieczne. To jednak jest jedna strona. Drugą stroną jest pracodawca, który jeżeli uzna, że pracownik auta nie potrzebuje, to nie podpisuje z nim umowy i nie ma takiego prawa, które zmusi go do dysponowania środkami nadleśnictwa niezgodnie jego wolą. On ma zapewnić środki pracy, a teren leśnictwa jest miejscem pracy.
Wspomniałeś wcześniej o kopalni. Widać niewiele miałeś z nią wspólnego. Ja miałem i zdarzało się, że jeździliśmy kolejką, ale równie często chodziliśmy na piechotę, bo pracodawcy nie opłacało się budować jej dla kilku osób. Czy to znaczy, że miałem czekać pod szybem aż mnie ktoś na miejsce zawiezie? Oczywiście nie. Brałem torbę z narzędziami, czasem jakiś bolec, a czasem siłownik (pracowałem w oddziale maszynowym przy zbrojeniu i likwidacji ścian), albo worek śrub na plecy i dymałem kilka kilometrów do miejsca wykonywania pracy.
poreba pisze:Czy wiedzą, że do niektórych leśniczówek nie wolno im bez zgody nadleśniczego zmotoryzowanych gości zapraszać.
Czy kolega słyszał cokolwiek o drodze koniecznej? :wink:
poreba pisze: I zawsze narzekającym na wysokość owego ryczałtu proponuję rozliczanie się nie ryczałtem, uczciwie, wg przejechanych km i stawek rynkowych.
Nie wiem jak ty, ale ja nigdy na ryczałt nie patrzałem. Dla mnie ważniejsze jest to, czy robotę mam zrobioną i jak szybko, bo po powrocie do leśniczówki czeka mnie zazwyczaj i tak jakaś praca biurowa. Wolę ją zrobić i mieć czas dla siebie niż uznać, że skoro przejechałem moje X kilometrów to resztę robię na piechotę.
Co do stawek rynkowych... Niestety obowiązuje nas rozporządzenie ministra i to tyle w tym temacie. Pracodawca nie ma żadnego pola manewru w tej kwestii.
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
poreba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1929
Rejestracja: niedziela 06 lip 2008, 11:01
Lokalizacja: wracali Litwini

Post autor: poreba »

Capricorn pisze:
Ktoś twierdził, że absolutnie nie są, ktoś twierdził, że w pewnych sprzyjających warunkach są niezbędne.
Ale to pracodawca określa, jakie umiejętności są/mogą być dla niego przydatne. Dlaczego miałby ich nie wymagać jeśli ma wakat na stanowisku i przypuszczenie, że może mu się ta umiejętność przydać? /.../ lepiej zatrudnić osobę znającą język
Czy ja już wspominałem o dopiskach "dodatkowym atutem będzie..." poza sekcją "niezbędne"?
Capricorn pisze:
jaką macie opinię o _konieczności_ używania auta
Dla mnie oraz zapewne dla nas wszystkich jest konieczne. To jednak jest jedna strona. Drugą stroną jest pracodawca
To jednak się zapętlę: subiektywne uznanie pracodawcy może zostać skonfrontowane z obiektywną (hmmm, przepraszam za wolne żarty) oceną np. sądową.
Capricorn pisze:pracownik auta nie potrzebuje, to nie podpisuje z nim umowy
To ja się zapętliłem? Uznanie potrzeby nie oznacza od razu umowy, potrzeba oznacza zapewnienie środka, czy to najętego (od pracownika, firmy oferującej takie narzędzia) czy zakup własnego.
Capricorn pisze:Wspomniałeś wcześniej o kopalni. Widać niewiele miałeś z nią wspólnego.
Osobiście? Tylko jakieś muzea, odczuwam drobne objawy klaustrofobiczne, ojciec i brat cioteczny trochę na dole porobili.
Capricorn pisze:jeździliśmy kolejką, ale równie często chodziliśmy na piechotę, bo pracodawcy nie opłacało się budować jej dla kilku osób. /.../ dymałem kilka kilometrów do miejsca wykonywania pracy.
Kilka kilometrów powiadasz? Zjazd na dół, cechownia itd. Pewnie nie raz cie opieprzali, że przez całą zmiane roboczą zrobiłeś tylko tyle co przez 3-4 godzinki?
Capricorn pisze:
poreba pisze:Czy wiedzą, że do niektórych leśniczówek nie wolno im bez zgody nadleśniczego zmotoryzowanych gości zapraszać.
Czy kolega słyszał cokolwiek o drodze koniecznej? :wink:
Słyszał, słyszał ale nie wyobrażał sobie, żeby występował o ustanowienie drogi koniecznej żeby do kumpla w niedzielę na piwko wpaść korzystając z drogi zakładowej, wjeżdżając do lasu, nieoznakowaną drogowskazem drogą ... :wink:
Capricorn pisze:Co do stawek rynkowych... Niestety obowiązuje nas rozporządzenie ministra i to tyle w tym temacie. Pracodawca nie ma żadnego pola manewru w tej kwestii.
Kiedyś mi to Piotrek tłumaczył,ale zapomniałem. Mówisz, że przedsiębiorca nie może sobie po cenach rynkowych nająć od swojego pracownika sprzeta? Hę? Sprawy podatkowe i ew. wrzucenia tego w koszty oraz ozusowanie i opitowanie po stronie pracownika na razie na bok zostawmy
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67214
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Temat dojazdów i dróg koniecznych wydzieliłem http://www.lasypolskie.pl/viewtopic.php?p=855041#855041 co by nie motać w i tak zamotanym wątku.
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67214
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

poreba pisze:Czy ja już wspominałem o dopiskach "dodatkowym atutem będzie..." poza sekcją "niezbędne"?
Jeśli pracodawca przewiduje, że pracownik będzie musiał od czasu do czasu wystąpić, to nie znajomości języka nie uznaje jako dodatkowy atut, a jako warunek konieczny na stanowisku, choć codziennie nie będzie z tego korzystał.
poreba pisze:subiektywne uznanie pracodawcy może zostać skonfrontowane z obiektywną (
Występujesz do sądu, a nadleśniczy nakazuje ci sprawdzić czy naruszone zostały kamienie graniczne wzdłuż pól. Oczywiście powiesz, że niezbędne ci do tego auto, a potem drałujesz na piechotę parę kilometrów, bo po polu jechać się nie da... Sam pisałeś o kontroli granic. Nie wygrasz.
poreba pisze:Pewnie nie raz cie opieprzali, że przez całą zmiane roboczą zrobiłeś tylko tyle co przez 3-4 godzinki?
Nigdy. Pracodawca się liczył z tym, że dotarcie do ściany trwa dłużej niż dojazd, a bolec do obudowy potrafił ponad 20kg ważyć, więc normalnym jest, że szło się wolniej.
poreba pisze:ojciec i brat cioteczny trochę na dole porobili.
To zapytaj, czy przy zbrojeniu ze ścian kapy kręgi, drewno i stęple nosi się ręcznie, czy też używają podnośników, bo pracodawca zobowiązany jest dostarczyć technologię...
Nawiasem mówiąc tą robotą zniszczyłem sobie kręgosłup.
poreba pisze:Mówisz, że przedsiębiorca nie może sobie po cenach rynkowych nająć od swojego pracownika sprzeta?
Sugerujesz, że nadleśniczy powinien mieć w zadzie rozporządzenie ministra i płacić nam tak od czapy powiedzmy 10zł za kilometr? :D
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105148
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Capricorn pisze:Sugerujesz, że nadleśniczy powinien mieć w zadzie rozporządzenie ministra i płacić nam tak od czapy powiedzmy 10zł za kilometr? :D
Nadleśniczy nie może rozliczać się z pracownikiem inaczej niż ryczałtem zgodnym z rozporządzeniem ponieważ PUZP (§ 18) nie dopuszcza innej formy rozliczania jak określony z góry limit kilometrów. Stąd nie można rozliczać się według faktycznie poniesionych kosztów i przejechanych kilometrów (za pomocą kilometrówki) :)
A przy używaniu auta prywatnego do celów służbowych nie zachodzi wynajmowanie owego auta przez pracodawcę od pracownika...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Wiesław
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4746
Rejestracja: czwartek 08 paź 2015, 19:30

Post autor: Wiesław »

Piotrek pisze:przy używaniu auta prywatnego do celów służbowych nie zachodzi wynajmowanie owego auta przez pracodawcę od pracownika...
PRZY używaniu (...) nie zachodzi.
Natomiast czysto teoretycznie rzecz biorąc, nadleśniczy ma wiele sposobów aby umożliwić swemu pracownikowi terenowemu niezbędne do wykonywania obowiązków jazdy lokalne. Może to być:
- samochód służbowy
- ryczałtowe rozliczenie z pracownikiem za używanie samochodu prywatnego (tej formy wyłącznie dotyczy wzmiankowane rozporządzenie)
- samochód wynajęty z zewnętrznej firmy (flotowy)
- samochód pracownika użyczony nadleśnictwu (za darmo leśniczy pomyka swoim wtedy)
- samochód w leasingu z firmy trzeciej
- i pewnie jeszcze kilka legalnych form bym wymyślił, gdybym miał więcej piwa...
Teoretycznie wyobrażam sobie sytuację, gdy pracownik nadleśnictwa WYNAJMUJE swój prywatny samochód nadleśnictwu i ktoś (niekoniecznie właściciel) nim pomyka po terenie... Prawo tego nie zabrania... Natomiast inspektorzy i kontrolerzy najprawdopodobniej potraktują taki fakt niemiło (określą, że to nie jest najtańsza forma, więc nadleśniczy spotka się z zarzutem niegospodarności)... ale formalnie nie ma tu niezgodności z prawem :wink:
Wiesław
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4746
Rejestracja: czwartek 08 paź 2015, 19:30

Post autor: Wiesław »

Piotrek pisze:Nadleśniczy nie może rozliczać się z pracownikiem inaczej niż ryczałtem zgodnym z rozporządzeniem ponieważ PUZP (§ 18) nie dopuszcza innej formy rozliczania
To jest absolutnie nieprawda. Nadinterpretowujesz... :wink:
§ 18 daje możliwość rozwiązania tematu drogą ryczałtu, ale wcale nie odbiera możliwości zastosowania innych opcji dozwolonych prawem (te opcje mogą być w obu kierunkach: od chodzenia pieszko za darmo, po danie pracownikowi najnowszego Ferrari)... :wink:
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105148
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Wiesław, wszystko co piszesz opiera się na zasadzie "co nie zabronione, jest dozwolone". To bardzo słuszna i piękna zasada, dająca poczucie dużej swobody. Jednak jest praktycznie nie do obronienia podczas jakiejkolwiek kontroli...
- Dlaczego pan to zrobił?
- Bo mogłem...
- A wie pan, ja też mogę: odwołuję pana!
:wink:
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Wiesław
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4746
Rejestracja: czwartek 08 paź 2015, 19:30

Post autor: Wiesław »

Piotrek pisze:Wiesław, wszystko co piszesz opiera się na zasadzie "co nie zabronione, jest dozwolone". To bardzo słuszna i piękna zasada, dająca poczucie dużej swobody. Jednak jest praktycznie nie do obronienia podczas jakiejkolwiek kontroli...
- Dlaczego pan to zrobił?
- Bo mogłem...
- A wie pan, ja też mogę: odwołuję pana! :wink:
Rozumiem że Akceptujesz taki sposób zarządzania kadrami?
Jeśli tak - zbędne są wszelakie układy zbiorowe. Wystarczy jeden paragraf, że szef szefów ma zawsze rację a podwładni są "prochem marnym"... I szkoda czasu na analizę jakichkolwiek ustaw/rozporządzeń. A zarządzenia szefa powinny się nazywać dyrektywy/rozkazy i nie muszą mieć jakiejkolwiek podstawy prawnej ani oparcia w logice...
Awatar użytkownika
poreba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1929
Rejestracja: niedziela 06 lip 2008, 11:01
Lokalizacja: wracali Litwini

Post autor: poreba »

Tak na szybko to tylko:
Capricorn pisze:
poreba pisze:subiektywne uznanie pracodawcy może zostać skonfrontowane z obiektywną (
Występujesz do sądu, a nadleśniczy nakazuje ci sprawdzić czy naruszone zostały kamienie graniczne wzdłuż pól. Oczywiście powiesz, że niezbędne ci do tego auto, a potem drałujesz na piechotę parę kilometrów, bo po polu jechać się nie da... Sam pisałeś o kontroli granic. Nie wygrasz.
1mo chyba jednak mnie w tym wątku z kimś ciągle mylisz (nie pisałem nic o kontroli granic)
2do Nadleśniczy może też walnąć pałą, z obucha lub wyp&*%^&%$ "za utratę zaufania" i też się z tym nie wygra (z zastrzeżeniem promotora niedźwiedzia). :D
Capricorn pisze:
poreba pisze:Pewnie nie raz cie opieprzali, że przez całą zmiane roboczą zrobiłeś tylko tyle co przez 3-4 godzinki?
Nigdy. Pracodawca się liczył z tym, że dotarcie do ściany trwa dłużej niż dojazd, a bolec do obudowy potrafił ponad 20kg ważyć, więc normalnym jest, że szło się wolniej.
O to, to!!! Zaczynasz mnie rozumieć ;-)
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105148
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Wiesław, najmocniej przepraszam, że kompletnie nie rozumiesz co napisałem. Widocznie piszę zbyt zawile. No ale inaczej nie umiem.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67214
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

poreba pisze:kimś ciągle mylisz
Nie ciągle tylko raz. Przepraszam :oops: Nie zmienia to jednak faktu, że gdy nadleśniczy uzna, że wartościowszy jest dla niego drałujący pieszo na przełaj leśnik to jest to jego decyzja. Cieszę się, że mam rozjazdy, bo pracę wykonuję szybciej, ale mój jakiś czas temu odeszły na emeryturę sąsiad nie miał nigdy prawa jazdy, ani oczywiście samochodu z powodów zdrowotnych i wszędzie jeździł na rowerze. Dawał radę i nikt go z roboty nie zwalniał, aż sam szczęśliwie doczekał emerytury.
O to, to!!! Zaczynasz mnie rozumieć ;-)
Od początku rozumiem. Mam nadzieję, że i ty zrozumiesz, że to pracodawca liczy czy mu się bardziej opłaca mobilność leśnika, czy też na przykład dokładniejsza lustracja zagrożeń szeliniakiem, stanu ogrodzeń, czy też stanu kamieni granicznych, bo na terenach miejskich miewamy pierdylion cały naruszeń gruntów, z którymi trzeba się uporać, a dojechać do kamieni nie sposób. Cały czas to powtarzam, że pracodawca decyduje, co jest dla niego ważniejsze. Jedni mają 10tys m3 do pozyskania, inni dwa, ale całe mnóstwo innych robót wymagających łażenia na piechotę.
Podleśniczy, który ma do obdeptania parę ładnych kilometrów ogrodzeń nie będzie od gniazda do gniazda dojeżdżał samochodem, bo więcej się nachodzi jak najeździ.
Dlatego z uporem maniaka powtarzam, że chęć pracownika to jedno, a potrzeby pracodawcy to całkiem co innego i to on decyduje o tym, czego od pracownika oczekuje.
Inna rzecz, że zazwyczaj docenia chęć pracownika do tłuczenia własnego złomu po leśnych drogach i daje rozjazdy.

W temacie ZZ to mój postulat jest taki, żeby wreszcie zaczęły naciskać na ministra o urealnienie stawek za kilometr, albo rozdzielenie ich na jazdy drogami publicznymi i terenowymi bo obecne stawki są sprzed wielu lat, a poza tym nijak się mają do jazd autostradami czy nawet zwykłymi ulicami.
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
poreba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1929
Rejestracja: niedziela 06 lip 2008, 11:01
Lokalizacja: wracali Litwini

Post autor: poreba »

Capricorn pisze:
poreba pisze:kimś ciągle mylisz
Nie ciągle tylko raz. Przepraszam :oops:
Pozostaje mi zrewanżować się chyba tym samym, bo kto inny mi przypisywał słowa podlesnego wcześniej.
Capricorn pisze:
poreba pisze:O to, to!!! Zaczynasz mnie rozumieć ;-)
Od początku rozumiem. Mam nadzieję, że i ty zrozumiesz, /.../pracodawca decyduje, co jest dla niego ważniejsze.
Ja również od zawsze to rozumiałem. Pracodawcy (a tacy też to forum czytują) też powinni rozumieć, że jakakolwiek decyzja w tej sprawie rodzi konsekwencje. I nie jest, jak sugerowano w odpowiedziach na początku wątku, to tylko 'dobrowolne widzimisię'. Zaczyna się od oceny "auto potrzebne/niepotrzebne" i nie kończy się wcale na "ryczałt" a na "konsekwencje oceny realizacji zadań".
Capricorn pisze:W temacie ZZ to mój postulat jest taki, żeby wreszcie zaczęły naciskać ...
Związki Z. zajmujące się brakiem szajstaśmy w wucecie, kilometrówką i robotą w świątek zamiast popieraniem lub tępieniem opcji potylicznych? I kto tu nieżyciowo dyskutuje ;-) ;-) ;-)
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67214
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

poreba pisze:ozostaje mi zrewanżować się chyba tym samym, bo kto inny mi przypisywał słowa podlesnego wcześniej.
To niestety jest znana i nienaprawialny chyba problem skryptu, który od czasu do czasu nie potrafi poprawnie nazwać autora. Jeśli nie przeczytasz swego postu przed wysłaniem to może się to zawsze trafić. W razie czego zgłoś taki kfiotek to się go poprawi :)
poreba pisze:I kto tu nieżyciowo dyskutuje
Widzisz, nieco wcześniej padło pytanie o wnioski dla ZZ z tak długiego wątku, no to napisałem. Może wreszcie zajmą się tym tematem... :roll:
"Słowa mają ogromną moc, więc naszą powinnością jest te słowa kontrolować. Inaczej mogą zdziałać wiele zła" - Mordimer Madderdin
Awatar użytkownika
poreba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1929
Rejestracja: niedziela 06 lip 2008, 11:01
Lokalizacja: wracali Litwini

Post autor: poreba »

Capricorn pisze:
poreba pisze:bo kto inny mi przypisywał słowa podlesnego wcześniej.
To niestety jest znana i nienaprawialny chyba problem skryptu
Nienienie, to nie ten przypadek. Ktoś odpowiedział, że "twierdziłem" używając sformułowania podlesnika, wtedy pominąłem, a Twoje uznałem za "dwaaaa".
Capricorn pisze:
poreba pisze:I kto tu nieżyciowo dyskutuje
Widzisz, nieco wcześniej padło pytanie o wnioski dla ZZ z tak długiego wątku, no to napisałem. Może wreszcie zajmą się tym tematem... :roll:
... na koniec chciałem jeszcze dodać, że moim zdaniem ZZ są od braku srajtasmy w wucecie! Howght! :wink:
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105148
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Capricorn pisze:Jeśli nie przeczytasz swego postu przed wysłaniem to może się to zawsze trafić.
Można przeczytać po wysłaniu, tylko wówczas trzeba się bardzo spieszyć z korektą (11 minut) albo dzwonić do Adm/Moda :)
poreba pisze:na koniec chciałem jeszcze dodać, że moim zdaniem ZZ są od braku srajtasmy w wucecie
Jeszcze ich o tym przekonaj...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
poreba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1929
Rejestracja: niedziela 06 lip 2008, 11:01
Lokalizacja: wracali Litwini

Post autor: poreba »

Piotrek pisze:
poreba pisze:na koniec chciałem jeszcze dodać, że moim zdaniem ZZ są od braku srajtasmy w wucecie
Jeszcze ich o tym przekonaj...
Ba! Wszystkie metody skutecznej perswazji przebiegle zostały zakazane, w większości państw ;-)
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105148
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

poreba pisze:Ba! Wszystkie metody skutecznej perswazji przebiegle zostały zakazane, w większości państw ;-)
No po coś się tę władzę ustawodawczą zdobywa, no nie? :wink:
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

ODPOWIEDZ