Ognisko
Moderator: Moderatorzy
Dokładnie.
Nie winię dzieci. Tylko nas dorosłych. Ale młodzież zwłaszcza ta miastowa w większości idzie na łątwiznę. Najlepiej TV, komputery, internet, ..... - to jest konkurencja!
oczywiście nie wszyscy!! Są też fantastyczne dzieciaki!!
I faktycznie dzieci mieszkające na wsi, w małych miasteczkach maja inne podejście do przyrody.
Mnie jest szkoda tych "miastowych" bo nawet nie wiedzą co tracą. Ale nie chcą przyjąc propozycji. Duzo mogłabym na ten temat z własnego doświadczenia
Również chylę głowę przed Czeremchą - widziałam zdjęcia w galeri z dziciaczkami - Super. I tak dalej
Czym skorupka za młodu.....
Nie winię dzieci. Tylko nas dorosłych. Ale młodzież zwłaszcza ta miastowa w większości idzie na łątwiznę. Najlepiej TV, komputery, internet, ..... - to jest konkurencja!
oczywiście nie wszyscy!! Są też fantastyczne dzieciaki!!
I faktycznie dzieci mieszkające na wsi, w małych miasteczkach maja inne podejście do przyrody.
Mnie jest szkoda tych "miastowych" bo nawet nie wiedzą co tracą. Ale nie chcą przyjąc propozycji. Duzo mogłabym na ten temat z własnego doświadczenia
Również chylę głowę przed Czeremchą - widziałam zdjęcia w galeri z dziciaczkami - Super. I tak dalej
Czym skorupka za młodu.....
Tak to wielka misja, przekazać dzieciakom miłość do przyrody. Niech każdy z nas spróbuje to zrobić swoim bliskim, a już będzie dobrze.luscinia pisze:Również chylę głowę przed Czeremchą - widziałam zdjęcia w galeri z dziciaczkami - Super. I tak dalej
Czym skorupka za młodu.....
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Dziennik Leśny
I to byłoby super!RR pisze:Niech każdy z nas spróbuje to zrobić swoim bliskim, a już będzie dobrze.
Ale ilu rodziców zabiera dzieci na Łono Przyrody?? Opowiada, pokazuje, tłumaczy
Ja miałam takie szczęscie, że moja mam pochodziła ze wsi , mieszkałam troche na wsi. Najpiekniejsze moje wspomnienia z dzieciństwa to wyjazdy do babci, chodzenie z nią do lasu na maliny i robienie potem najlepszego soku na świecie:)
Moje dzieci niestety nie maja dziadków na wsi, ale najbardziej lubia czas spędzać na łonie natury i z tego sie cieszę. I myślę że to moj sukces!
- lesny_ludek
- podleśniczy
- Posty: 252
- Rejestracja: wtorek 03 paź 2006, 18:50
- Lokalizacja: Północ
ja bym tak nie demonizował sprawy świadomości przyrodniczej wśród mieszczuchów. Faktem jest to, że dzieci mieszczuchów dużo słabiej znają przyrodę. Nie mają kontaktu ze zwierzętami hodowlanymi. Nie mają styczności z hodowlą roślin, która uczy podstawowych procesów biologicznych zachodzących w przyrodzie. Ale czy wiedza na temat przyrody jest mieszczuchom potrzebna do życia?
Naturą człowieka jest to, że uczy się otaczającego go świata. Mieszczuch aby przeżyć doskonale wie jak ominąć korki w czasie szczytu, do której kawiarenki wpaść na łącze internetowe. Mieszkaniec mniejszych miejscowości doskonale wie, które grzyby są jadalne, które drzewo nadaje się na rozpałkę.
Jedni i drudzy pod względem znajomości otaczającego ich środowiska znajdują się na dokładnie takim samym poziomie.. Tyle, że w środowisku miejskim nie sposób się naucyzć przyrody, a w środowisku wiejskim nie sposób się nauczyć miasta.
Między środowiskiem wiejskim a miejskim występuje też różnica jakości świadomości przyrodniczej. Znajomość przyrody nie oznacza troski o przyrodę. Mieszczuchy z powodu braku występowania przyrody w ich środowisku odczuwają większą troskę o jego ochronę. Ludność wiejska z uwagi na "nadmiar" przyrody w otoczeniu przywiązują mniejszą uwagę do jej ochrony (na przykładzie śmieci z gospodarstw domowych i kradzieży drewna). I to też jest normalne. Gdy czegoś jest dużo, to się mniej szanuje. Dzieciaki mieszczuchów częściej malują graffiti, dzieciaki z wiosek częściej podpalają łąki. Oczywiście w naszym interesie jest wspólna troska o przyrodę. Ale warto pamiętać, że źródło problemu odmiennego traktowania przyrody wynika z różnic środowiska w którym wychowują się dane społeczności.
Przypadki nieznajomości podstawowych gatunków zwierząt większość z nas śmieszy. Są środowiska osób wśród których nieznajomość "gatunków" pizzy jest równie ośmieszająca.
Podsumowując - obie społeczności znają doskonale swoje środowisko. Obie społeczności nie szanują elementów swojego środowiska występujących w nadmiarze. Obie społeczności czują pociąg do elementów środowiska, których jest niedobór.
Naturą człowieka jest to, że uczy się otaczającego go świata. Mieszczuch aby przeżyć doskonale wie jak ominąć korki w czasie szczytu, do której kawiarenki wpaść na łącze internetowe. Mieszkaniec mniejszych miejscowości doskonale wie, które grzyby są jadalne, które drzewo nadaje się na rozpałkę.
Jedni i drudzy pod względem znajomości otaczającego ich środowiska znajdują się na dokładnie takim samym poziomie.. Tyle, że w środowisku miejskim nie sposób się naucyzć przyrody, a w środowisku wiejskim nie sposób się nauczyć miasta.
Między środowiskiem wiejskim a miejskim występuje też różnica jakości świadomości przyrodniczej. Znajomość przyrody nie oznacza troski o przyrodę. Mieszczuchy z powodu braku występowania przyrody w ich środowisku odczuwają większą troskę o jego ochronę. Ludność wiejska z uwagi na "nadmiar" przyrody w otoczeniu przywiązują mniejszą uwagę do jej ochrony (na przykładzie śmieci z gospodarstw domowych i kradzieży drewna). I to też jest normalne. Gdy czegoś jest dużo, to się mniej szanuje. Dzieciaki mieszczuchów częściej malują graffiti, dzieciaki z wiosek częściej podpalają łąki. Oczywiście w naszym interesie jest wspólna troska o przyrodę. Ale warto pamiętać, że źródło problemu odmiennego traktowania przyrody wynika z różnic środowiska w którym wychowują się dane społeczności.
Przypadki nieznajomości podstawowych gatunków zwierząt większość z nas śmieszy. Są środowiska osób wśród których nieznajomość "gatunków" pizzy jest równie ośmieszająca.
Podsumowując - obie społeczności znają doskonale swoje środowisko. Obie społeczności nie szanują elementów swojego środowiska występujących w nadmiarze. Obie społeczności czują pociąg do elementów środowiska, których jest niedobór.
- Kuna lesna
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2639
- Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
- Lokalizacja: Z puszczy
Ale elementarne zachowanie dotyczy nas wszystkich czy to jest człowiek ze wsi czy z miasta .Nie klasyfikujmy ludzi na pochodzenie każdy ma swój rozum i niech z niego korzysta .Mówicie że nie ma miejsc w lesie gdzie nie mozna palić ognisk Otóż są tylko trzeba się o nich dowiedzieć .Nadlesnictwa przygotowuja takie miejsca usytuowane w lesie ale odpowiednio zabezpieczone , o odpowiedniej odległości od ściany lasu .Kto uczy obcowania mieszczuchów z przyrodą ? Np harcerze (mówie tu o takich druzynach z tradycjami ) Jedną ze sprawności jest przygotowanie i zabezpieczenie ogniska Jakoś w swojej pracy nigdy nie miałem z nimi kłopotu a i ja czegoś się od nich nauczyłem
Chyba żartujesz Kuno, przyznaj się. Miejsca, o których mówisz są tylko przy głównych drogach, na skrajach, a nie w lesie.Kuna lesna pisze:Otóż są tylko trzeba się o nich dowiedzieć .Nadlesnictwa przygotowuja takie miejsca usytuowane w lesie ale odpowiednio zabezpieczone , o odpowiedniej odległości od ściany lasu
Ale ciesze się, że tak jest, nie rozpaliłbym ogniska w takim miejscu.
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Dziennik Leśny
- Kuna lesna
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2639
- Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
- Lokalizacja: Z puszczy
Szkodliwe są jeżeli zapali się las. Poza tym szkodliwość dla gleby oraz flory i fauny w niej żyjącej, pod ogniskiem jest tak znikoma, że nie ma nawet o czym mówić. Prawdopodobieństwo tego, że w tym samym miejscu ktoś zapali drugie, trzecie i kolejne jest równa zeru.Kuna lesna pisze:Zgoda ale czy zakładanie ognisk wokół drzew nie jast dla nich szkodliwe ?
Nie wyobrażam sobie kilkudniowego pobytu w lesie bez ogniska.( nie mówiąc o porze kiedy jest zagrożenie pożarowe)
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Dziennik Leśny
- Kuna lesna
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2639
- Rejestracja: czwartek 12 paź 2006, 00:41
- Lokalizacja: Z puszczy
Procesy są niezauwazalne przy malutkich ogniskach i tu masz racje . Ale jeżel ognisko jest palone kilka razy z rzedu w tym samym miejscu lub temperatura jest bardzo wysoka to oprócz zagrożenia pożarowego występuje zagrożenie od grzybów pasożytniczych .RR pisze:Szkodliwe są jeżeli zapali się las. Poza tym szkodliwość dla gleby oraz flory i fauny w niej żyjącej, pod ogniskiem jest tak znikoma, że nie ma nawet o czym mówić.
RR pisze:Prawdopodobieństwo tego, że w tym samym miejscu ktoś zapali drugie, trzecie i kolejne jest równa zeru.
Ale z nas szczególanci . Nie tu leży problem.Kuna lesna pisze:Procesy są niezauwazalne przy malutkich ogniskach i tu masz racje . Ale jeżel ognisko jest palone kilka razy z rzedu w tym samym miejscu lub temperatura jest bardzo wysoka to oprócz zagrożenia pożarowego występuje zagrożenie od grzybów pasożytniczych .
A tak na marginesie, jestem ciekaw ile statystycznie powstało pożarów wznieconych na skutek palenia przez kogoś ogniska, a ile z innych powodów.
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Dziennik Leśny
... niewielki procent ... większość to podpalenia , bądź wypadki i nieostrożności codziennego życia, np. iskry z torów kolejowych, niedopałki papierosów, zapłony od szkła ...A tak na marginesie, jestem ciekaw ile statystycznie powstało pożarów wznieconych na skutek palenia przez kogoś ogniska, a ile z innych powodów.
... chcesz pokoju - szykuj się na wojnę ...
Uff od teraz moje sumienie będzie o wiele spokojniejszeBorsuk pisze:... niewielki procent ... większość to podpalenia , bądź wypadki i nieostrożności codziennego życia, np. iskry z torów kolejowych, niedopałki papierosów, zapłony od szkła ...A tak na marginesie, jestem ciekaw ile statystycznie powstało pożarów wznieconych na skutek palenia przez kogoś ogniska, a ile z innych powodów.
Jeżeli faktem jest to co powiedział Borsuk, to nie ma co robić z igły wideł
Ale przepisy pozostają przepisami i dalej trzeba liczyć na niezauważalność lub pobłażliwość oodpowiednich służb
Przyrodniczy serwis informacyjny
Dziennik Leśny
Dziennik Leśny