PSY MYŚLIWSKIE

Zwierzęta łowne, hodowla, broń śrutowa i kulowa, psy myśliwskie...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
agaizi
początkujący
początkujący
Posty: 19
Rejestracja: niedziela 05 lis 2006, 22:22
Lokalizacja: wielkopolska

Post autor: agaizi »

zgadzam się! trzymanie psów w takich warunkach jest okropne w skutkach, większość tych psów po jakimś czasie dostaję anomalii w zachowaniu tzw. zaburzeń behawioru np. nadmiernej agresji, biegania w kółko, wygryzania sierści, gryzienie budy itp. z drugiej zaś strony trzymanie dużych psów w mieszkaniu też nie jest za dobre... takie psy się męczą a krótkie spacery na toaletę nie są wystarczające do wybiegania się.

mój pies ma kojec dosyć duży i ciepłą budę ale jak przyjdą mrozy ( jeśli przyjdą :D ) chcę go zabrać do domu tylko zastanawiam się czy nie zrobię mu krzywdy bo na wiosnę będzie musial wrócić na dwór... :?

czy ktoś z Was trzymał wyżły krótkowłose na dworze zimą??? jak to znosiły :?:
Awatar użytkownika
Kasia
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 3830
Rejestracja: piątek 27 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: z dziupli
Kontakt:

Post autor: Kasia »

agaizi pisze:czy ktoś z Was trzymał wyżły krótkowłose na dworze zimą??? jak to znosiły :?:
Wyżeł mojego Taty przebywał raz w domu, raz na dworzu, ale był tak ogromny,że w domu sprawiał kłopot. Np.wszedł kiedyś za mamą na werandę i ... nie mógł "wykręcić". Stali więc tak oboje, mama z ciężkim garem pełnym bigosu, Dżok uwięziony i czekali na Tatę, a że czas był przedśwąteczny, to minę mama miała nietęgą. Dodam jeszcze jako ciekawostkę, że ten wyżeł był jedynym psem w historii myśliwskiej mojego Taty, w domu zawsze były suki i wszystkie nazywałay się Ana. Dla odróżnienia określano je np. "matka" (jeśli w hodowli spanieli zostawał jakiś przychówek) i "córka", albo od umaszczenia; była więc Ana Czarna i Ana Brązowa. Aktualnie Tata jest pasjonatem krzyżówek foksterierów z jamnikami, już ma drugi taki "egzemplarz", pierwszy był udany, ale drugi to "pomyłka w druku", nawet strzału się boi.
Wracając do psów bez przysierstka, to przyznam,że mam rottweilera, którego też się obawiałam wychowywać w kojcu zimą, ale on sam wybrał. To pies wszędobylski i nie wytrzymywał w domu, wyżły też takie są. Sam sobie wybrał miejsce, starą budę w zabudowaniach gospodarczych, która później ostała odpowiednio ocieplona, a zimą dodatkowo wymoszczona słomą. Pies chowany na podwórzu hartuje się i jest bardziej odporny na zimowych, często mroźnych wypadach do lasu. Podpowiem tylko, że budę moszczę słomą w workach, bo taka sypka przeszkadza psu, może drażnić, no i estetyka; przed budą jest zawsze bałagan. Volvo nie byłby szczęśliwy w domu, nawet jak był duży mróz w tym roku w styczniu, to spał w przedsionku tylkow nocy.Natomiast Korek jest skazany na mieszkanie w domu, bo nie mam doswiadczenia w hodowli zagrodowej spanieli, no i jak go znalazłam to był bardzo chory i musiałam trzymać go w domu. Wydaje mi się,że to jednak nie są psy na dwór, choć trzeba przyznać, że stróżuje lepiej niż Volvo. Ale Korek nie jest też kanapowcem, do pokoju wchodzić mu nie wolno, rezyduje w kuchni z Saszą, kotem kochennym (żeby nie było-dla odróżnienia Kissa jest kotem łazienkowym), ma swój kosz i michy, a jak wraca z dworu i jest mokry, to musi swoje "odbębnić" na specjalne dla niego przygotowanym dywaniku.

Czy ja wogóle odpowiedziałam na pytanie?? :lol:
Diana
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 4287
Rejestracja: poniedziałek 29 maja 2006, 16:39
Lokalizacja: z lasu

Post autor: Diana »

Kasia pisze: w domu zawsze były suki i wszystkie nazywałay się Ana.
A u mnie zawsze były tylko psy :D I nazywały się przeważnie Mistrz :)
sorry Polsko
Jagoda
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5298
Rejestracja: piątek 03 lut 2006, 17:25

Post autor: Jagoda »

Diana-korolka pisze:
Kasia pisze: w domu zawsze były suki i wszystkie nazywałay się Ana.
A u mnie zawsze były tylko psy :D I nazywały się przeważnie Mistrz :)
A u mnie było pół na pół i różnie się nazywały :D
No ale nie były myśliwskie... ;)
Awatar użytkownika
agaizi
początkujący
początkujący
Posty: 19
Rejestracja: niedziela 05 lis 2006, 22:22
Lokalizacja: wielkopolska

Post autor: agaizi »

Kasia pisze:Czy ja wogóle odpowiedziałam na pytanie??
dzięki Kasiu w pewnym sensie :wink: odpowiedziałaś mi na pytanie a nawet lepiej bo podpowiedziałaś sprytny sposób na to żeby Magius nie żarł siana... :lol: zrobię tak jak Ty z Volvo ( świetne imię... :spoko: ) będzie na dworze a jak zrobi się naprawdę mocno zimno to na noc wezmę go do przedsionka. niech się młodzian hartuje :lol:

[ Dodano: 2006-12-21, 19:46 ]
Kasia pisze:w domu zawsze były suki i wszystkie nazywałay się Ana.
Diana-korolka pisze:A u mnie zawsze były tylko psy I nazywały się przeważnie Mistrz
Jagoda pisze:A u mnie było pół na pół i różnie się nazywały
u mnie z kolei to były same psy ale każdy miał inne imię i dobrane do charakteru psa albo do jakiejś sytuacji lub zdarzenia w której uczestniczył jako szczeniak. za to u mej teściowej były same suki i wszystkie z wyjątkiem wyżłycy Knieji miały na imię Ina... :lol:

[ Dodano: 2006-12-21, 19:48 ]
Kasia pisze: Dżok
ja miałam kiedyś owczarka niemieckiego o bardzo podobnym imieniu Żok a mój dziadek wołał na niego raz po raz Dżok... :lol:
ODPOWIEDZ