Dlaczego przeciwnicy łowiectwa
Moderator: Moderatorzy
Dlaczego przeciwnicy łowiectwa
Wie ktoś?
Bo ja to wędkarz wakacyjny, tylko na prywatnych wodach, więc nie zgłębiam tematu. W PZW byłem dwa razy po roku w odstępie 7 lat.
Bo ja to wędkarz wakacyjny, tylko na prywatnych wodach, więc nie zgłębiam tematu. W PZW byłem dwa razy po roku w odstępie 7 lat.
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Widać rybki zabijać młotkiem jest zajęciem bardziej humanitarnym ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Wszyscy którzy wchodzą przez ikonkę "ostatni nieczytany post" a nie poprzez główną stronę "Wędkarstwa" nie zauważą...j24 pisze:Nie zauważyłem, że jest w opisie tematu.
A dlaczego tak się dzieję? Bo przeciętny "bambista" nie uważa ryby za zwierzątko miłe i całuśne. A sarenkę czy zajączka - tak.
I dlatego nie wrzeszczą wielkim głosem w imieniu niemych "braci mniejszych". W dodatku sposób mordownia owych zwierzątek woła o pomstę do nieba - są wabione smakołykami a gdy ufnie rzucają się na posiłek w miękką i delikatną paszczę, wargi i podniebienie (łakomym w przełyk) wbijają się zimne, ostre haki. Następnie są ciągnięte brutalnie ku powierzchni wody, czemu opierają się ze wszystkich sił szarpiąc się na hakach, które tym boleśniej wrzynają się w ciało i je rozrywają. Koniec najczęściej jest jednaki - wyrwane poza toń wodną, okaleczone, zszokowane, godzinami konają dusząc się z braku tlenu...
W porównaniu z tym śmierć sarenki od kuli jest komfortowa.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Nie trwa NIC wiecznie, a przed kazda burza jest spokoj . Pytanie powinno brzmiec dlaczego przeciwnicy lowiectwa JESZCZE nie dopierdalaja sie do wedkarzy....gdzie indziej to jest norma i np. zupelnie niedawno w Szwajcarii grupka nawiedzonych walczyla o dopuszczenie referendum na temat kompletnego zakazu sportoweg polowu ryb...
/mniejsza o tlo/
Sprawa dosc zlozona - dlaczego u NAS NIE JESZCZE...Z pewnoscia ma znaczenie to o czym pisze Piotrek - inny odbior karpia niz sarenki ale tez popularnosc wedkarstwa - trudno jest zrobic z czegos cos niemoralnego czym sie zajmuje duza grupa spoleczna.....Aleeee jakby sie tak dokladniej przyjrzec.....
PS. Piotrek.....
Zakladam naturalnie, ze Piotr dobrowolnie sie zgodzi wziasc udzial w eksperymencie jako kroliczek .....ehhhh...znaczy karp doswiadczalny.
Jesli tak, to proponuje od razu robic zaklady....
/mniejsza o tlo/
Sprawa dosc zlozona - dlaczego u NAS NIE JESZCZE...Z pewnoscia ma znaczenie to o czym pisze Piotrek - inny odbior karpia niz sarenki ale tez popularnosc wedkarstwa - trudno jest zrobic z czegos cos niemoralnego czym sie zajmuje duza grupa spoleczna.....Aleeee jakby sie tak dokladniej przyjrzec.....
PS. Piotrek.....
Proponuje na nastepnym zjedzie forumowym przeprowadzic eksperyment. Potrzebna jest sadzawka, Piotrek, karp, taki ze trzy kilo, dwa haczyki, dwa kawalki zylki. Nawet nie specjalnie grubej. taka o.20 wystarczy. W miękką i delikatną paszczę Piotrka, we wargi albo podniebienie wbije sie haczak, to samo robiac z karpiem.Zywym karpiem. Potem wrzucajac obu do sadzawki. Pytanie: Kto sie da latwiej, przy uzyciu mniejszego wysilku, wyciagnac predzej z tej sadzawki - Piotrek czy karp ?. Karp czy Piotrek ?. Co sadza forumowicze ktorzy moga sobie wyobrazic, ze znajda sie na miejscu jednego lub drugiego ?w miękką i delikatną paszczę, wargi i podniebienie (łakomym w przełyk) wbijają się zimne, ostre haki. Następnie są ciągnięte brutalnie ku powierzchni wody, czemu opierają się ze wszystkich sił szarpiąc się na hakach, które tym boleśniej wrzynają się w ciało i je rozrywają. Koniec najczęściej jest jednaki - wyrwane poza toń wodną, okaleczone
Zakladam naturalnie, ze Piotr dobrowolnie sie zgodzi wziasc udzial w eksperymencie jako kroliczek .....ehhhh...znaczy karp doswiadczalny.
Jesli tak, to proponuje od razu robic zaklady....
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
Panie, ja piwo piję
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
- xhardcorex
- inżynier nadzoru
- Posty: 1951
- Rejestracja: sobota 06 sty 2007, 19:05
- Kontakt:
Obrońcy praw zwierząt (wegetarianie) są przeciwni.
Jeśli chodzi o aspekty systemowe, to zauważcie, że społeczeństwo jest wq...ne na myśliwych, bo uważają PZŁ za sektę, która skupia Pana, Wójta i Plebana, a na samej górze siedzą tłuste kacyki. Jak ktoś chce wędkować to płaci za kartę wędkarską i już należy do elity Ważnym powodem może być to, że źle zarządzane populacje zwierzyny niszczą uprawy, a chamy w kapeluszach z piórkiem śmieją się chłopu w twarz i mówią, że mu za 30 arów zniszczonej kukurydzy 100 zł zapłacą. To tyle w telegraficznym skrócie.
Jeśli chodzi o aspekty systemowe, to zauważcie, że społeczeństwo jest wq...ne na myśliwych, bo uważają PZŁ za sektę, która skupia Pana, Wójta i Plebana, a na samej górze siedzą tłuste kacyki. Jak ktoś chce wędkować to płaci za kartę wędkarską i już należy do elity Ważnym powodem może być to, że źle zarządzane populacje zwierzyny niszczą uprawy, a chamy w kapeluszach z piórkiem śmieją się chłopu w twarz i mówią, że mu za 30 arów zniszczonej kukurydzy 100 zł zapłacą. To tyle w telegraficznym skrócie.
Cały temat nie chciał się zmieścić w polu do wpisania nazwy. Musiałem podzielić.j24 pisze:Może byś tak swoje pytanie rozwinął do pełnego zdania?
Też, tak myślałem zakładając dobre intencje antyłowieckich ksenofobów. Ale oni nie mają dobrych intencji. Oni nas, myśliwych, nienawidzą nienawiścią w najczystszej postaci. Wystarczy poczytać to co piszą w internecie i jak się odgrażają.xhardcorex pisze:Jeśli chodzi o aspekty systemowe, to zauważcie, że społeczeństwo jest wq...ne na myśliwych, bo uważają PZŁ za sektę, która skupia Pana, Wójta i Plebana, a na samej górze siedzą tłuste kacyki.
Nawet nie. Ja mam taki staw w okolicy, gdzie właściciel codziennie zbiera po 10zł od wędki. Nie pyta o karty, nie spisuje danych z dowodu, żadnej zbędnej papierologii. Przyjeżdżasz, płacisz, łowisz.xhardcorex pisze:Jak ktoś chce wędkować to płaci za kartę wędkarską i już należy do elity
Różnica między ekologiem, a ekofilem jest mniej więcej taka jak miedzy pedagogiem a pedofilem....
Bo pytanie to się zadaje w treści postu. Tytuł ma tylko być zajawką o czym będzie w poście...3006hc pisze:Cały temat nie chciał się zmieścić w polu do wpisania nazwy. Musiałem podzielić.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Niemieckie (i nie tylko te) organizacje wedkarzy strzelily sobie w pewien sposob "samoboja" - Aby w Niemczech wedkowac, potrzebna jest karta wedkarska - zeby otrzymac karte wedkarska trzeba zdac egzamin - egzaminy organizuja organizacje wedkarskie - spis wedkarzy prowadza jakies urzedy (rybackie czy cus takiego). Formalnie rzecz biorac to jest ok. wedkarz po egzaminie wie co zlapal, zna gatunki, okresy ochrone, choroby ryb , roslinki , ptaszki ,,problemy z wodami", przepisy, wie jak rybe zabic .....taki "cwierc "ekolog"nadwodny. Dlaczego nie. Tyle, ze w pewnym momencie zaczeli sie sami kastrowac. Z narybku. Wedkarstwo to fajne hobby ale wspolczesna mlodziez ma milony innych alternatyw....dlaczego wlasciwie placic za karte , stresowac sie egzaminami skoro mozna pouprawiac geocatching czy cos podobnego......Stare grzyby w postaci funkcjonariuszy od wedek dla ktorych ten system byl zyla zlota - kurs , materialy egzamin etc.... nie ustawaly w lobbowaniu coraz bardziej zbiurokratyzowanych rozwiazan, ktore doprowadzily do tego, ze wedkarstwo w Niemczech jest praktycznie "nur für Deutsche" .Nawet nie. Ja mam taki staw w okolicy, gdzie właściciel codziennie zbiera po 10zł od wędki. Nie pyta o karty, nie spisuje danych z dowodu, żadnej zbędnej papierologii. Przyjeżdżasz, płacisz, łowisz.
I...dziadzieje.....grzybieje......Polak z polskimi papierami do polowania moze z paluszkiem w pupie pojechac do Niemiec zapolowac na niemieckie swinie. Dzikie swinie naturalnie. Polak z polska karta wedkarska moze sobie ja w rajchu wsadzic tam gdzie tkwi paluszek .....Nie wolno mu zlapac niemieckiej plotki bo nie ma niemieckiej karty wedkarskiej - nie wykupi zadnego zezwolenia na zadnym lowisku ....moze najwyzej cos zlapac za pi...ke.....Albo na "polczarno" . Paradoks. Ale tak jest. I nietrudno przewidziec ze po samokastracji wedkarzom z rajchu dobiora sie do dupsk. Juz w tej chwili dyskutowany jest zakaz nocnego polowu ryb nad zbiornikami wodnymi na obszarach Natura2000...... ......zeby nie ploszyc ptaszkow. Mozna zapalic ognisko, zrobic bibe nad woda na 100 fajerek, wykapac sie w swietle ksiezyca, poplywac lodka....ale wedki po zachodzie slonca do wody wrzucic.....VERBOTEN.....
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
Ale w tych wędkarskich zakazach wcale od szwargotów nie odbiegamy. Są i łowiska, że od zmierzchu do świtu, że tylko takie, a nie inne przynęty, spotkasz zakaz nęcenia, wywożenia łódką zestawów. Do tego sito przyjęć teoretycznie równie gęste, a zbiurokratyzowanie i wpływ wodnych dziadków na procedury pewnie większe.
Na pewno....Ale wodne dziadki maja u nas ograniczny wplyw - na prywatnym lowisku to one moga tego prywatnego wlasciciela pocalowac w dooope. On daje wedkowac komu uwaza. Restrykcje - polow od switu do zmroku sluza ochronie "zasobu rybnego przed przeksploatowaniem. Prawo do trzymania wedki ma u nas de facto KAZDY obywatel......Niemcy zaczeli robic cos innego - mianowicie zawezac to PRAWO do ograniczonego kregu osob - posiadajacych uprawnienia, ktorych uzyskanie stawalo sie coraz drozsze i coraz bardziej skomplikowane. Wlascicielowi prywatnego lowiska ktory "wpusci" osobe bez uprawnien na swoje PRYWATNE lowisko i sprzeda takiej osobie zezwolenie na polow ryb w JEGO stawie grozi grzywna w wysokosci kilku tysiecy euro....TAK daleko to my zdaje sie JESZCZE nie jestesmy.....kolorowe kredki pisze:Ale w tych wędkarskich zakazach wcale od szwargotów nie odbiegamy. Są i łowiska, że od zmierzchu do świtu, że tylko takie, a nie inne przynęty, spotkasz zakaz nęcenia, wywożenia łódką zestawów. Do tego sito przyjęć teoretycznie równie gęste, a zbiurokratyzowanie i wpływ wodnych dziadków na procedury pewnie większe.
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
Mozliwe...... Mimo tego - moze dlatego ? - rodzime wedkarstwo JESZCZE ma wzgledy spokoj ale im tez sie dobiora kiedys do splawikow.......kolorowe kredki pisze:Teoretycznie u nas prawo jest podobne i wędkując nawet nad prywatną wodą powinieneś mieć do tego uprawnienie. Tzw "białą kartę wędkarską" Różnimy się od szwargotów tylko poziomem egzekwowania i wysokością kar
Buk, Humor, Dziczyzna
for ever
for ever
-
- początkujący
- Posty: 3
- Rejestracja: poniedziałek 18 lip 2016, 15:03
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Dla mnie wędkarstwo czy łowiectwo to głęboko zakorzenione instynkty przetrwania i zdobywania pożywienia dla nas. W kulturze wschodniej europy było i będzie zawsze, a co za tym idzie - jestem zwolennikiem. Kiedyś próbowałem żywić się samymi "korzonkami" i mój poziom energii na cokolwiek był mizerny. Jeżeli nie przegina się z wybijaniem zwierzaków, to balans łańcucha pokarmowego jest zachowany (nie chcę poruszać wątku agregatów nad jeziorami typowych wieśniaków). Jak idę do marketu i widze te "pseudoryby" i sztucznie pędzone półtusze, to od razu uciekam do mojego zaufanego miejsca podjeść dziczki.
Co do uprawnień PZW - kupić ruską wędkę nad jezioro a dobrą zostawić na prywatne zbiorniki. Nie będę płacił 250 zł na rok za marnego leszczyka albo płoteczkę co nawet w słoiku w occie ginie.
Co do uprawnień PZW - kupić ruską wędkę nad jezioro a dobrą zostawić na prywatne zbiorniki. Nie będę płacił 250 zł na rok za marnego leszczyka albo płoteczkę co nawet w słoiku w occie ginie.
PZW nie zarybia u Ciebie ? U nas prywatne wody to ,, kałuże" wody płytkie i śmierdzące fuj, są też większe np. takie jezioro w prywatym posiadaniu, głębokie czyste ale właściciel tak tłucze prądem że tam już pewnie nic nie ma U nas kupując kartę PZW nie pożałujesztaxer pisze: Co do uprawnień PZW - kupić ruską wędkę nad jezioro a dobrą zostawić na prywatne zbiorniki. Nie będę płacił 250 zł na rok za marnego leszczyka albo płoteczkę co nawet w słoiku w occie ginie.
Mój małżonek co roku kupuje i ryb nałapie z tym że on spiniguje tylko i wyłącznie