No właśnie odnoszę takie wrażenie, no ale to dlatomcat411 pisze:Nie macie czasem wrażenia ,że marnujemy mnóstwo czasu,sił ,papieru , na bezsensowną ,mrówczą robotę przy szacunkach , gdy tymczasem konkurencja podsuwa naszym tartakom swoje drewienko?
Nadchodzi trudny okres dla Lasów Państwowych
Moderator: Moderatorzy
To nawet nie o wrażenie chodzi, tylko o fakty. Te "kretyńskodokładne" szacunki zajmują terenowej kadrze setki godzin pracy. Corocznie. Pewnie już tysiące razy było tu mówione i na wszelkie sposoby udowadniane, że to nie ma sensu, bo wysiłek włożony w dokładność wykonania posztucznych szacunków i tak NIGDY nie przełoży się na ich 100% zgodność z wykonaniem. Można to zrobić inaczej, szybciej i lepiej. Ale grochem o ścianę. Czasem mam wrażenie, że wyższość "najlepszego modelu" nad pozostałymi, wyraża się jakąś masochistyczną skłonnością do marnowania w nim czasu sił i środków. Na wszelkie możliwe sposoby obraża się tam logikę i im coś jest durniejsze tym bardziej trwałe i niepodlegające zmianom. Pomnikami tego myślenia są tu oprócz posztucznych szacunków i ci latający wciąż z taśmą i klupą za harwesterami podleśniczowie (Marianowe zwody w stylu: "myślimy o tym problemie", trwają już chyba rok), jakieś rozliczanie zalesień i poprawek w sztukach, mądre i kosztujące fortunę operaty co niekoniecznie jakoś się do rzeczywistości potem mają, przejaw kosmicznej technologii czyli SILP ...do którego trzeba przypasować nierzadko las, a nie na odwrót, "bo nie przyjmie"... rozbudowana ponad wszelką miarę papierkologia... itd itp... Nasz model jest więc wg mnie mistrzem świata w wymyślaniu sobie przeszkód i dodatkowych zajęć i rzucaniu potem wszystkich sił i środków by te trudności dzielnie pokonać. Tam każda ilość ludzi znajdzie zajęcie. Nikt nawet nie wnika czy to co robią na pewno ma sens i jest potrzebne. W LP czasem cieszyć się należy, jak czyjaś radosna twórczość nawet nie tyle co komuś pomaga. Dobrze jak choć nie przeszkadza. Zadania i stworzone głownie przez sam model trudności piętrzą się bowiem i piętrzą. Jakieś banalne i zgodne z logiką dojście do źródeł utrudnień i tam walka z nimi nie wchodzi tu w grę. "Ten typ już tak ma"
Zacytuje całość , bo jeśli ktoś choćby wers choćby zdanie zrozumie z Twojego postu to wielki sukces, trzymaj ręke na pulsie kiedy następny konkurs na następce Maraina, jestem za jak mawiał a nawet....zaSilver pisze:To nawet nie o wrażenie chodzi, tylko o fakty. Te "kretyńskodokładne" szacunki zajmują terenowej kadrze setki godzin pracy. Corocznie. Pewnie już tysiące razy było tu mówione i na wszelkie sposoby udowadniane, że to nie ma sensu, bo wysiłek włożony w dokładność wykonania posztucznych szacunków i tak NIGDY nie przełoży się na ich 100% zgodność z wykonaniem. Można to zrobić inaczej, szybciej i lepiej. Ale grochem o ścianę. Czasem mam wrażenie, że wyższość "najlepszego modelu" nad pozostałymi, wyraża się jakąś masochistyczną skłonnością do marnowania w nim czasu sił i środków. Na wszelkie możliwe sposoby obraża się tam logikę i im coś jest durniejsze tym bardziej trwałe i niepodlegające zmianom. Pomnikami tego myślenia są tu oprócz posztucznych szacunków i ci latający wciąż z taśmą i klupą za harwesterami podleśniczowie (Marianowe zwody w stylu: "myślimy o tym problemie", trwają już chyba rok), jakieś rozliczanie zalesień i poprawek w sztukach, mądre i kosztujące fortunę operaty co niekoniecznie jakoś się do rzeczywistości potem mają, przejaw kosmicznej technologii czyli SILP ...do którego trzeba przypasować nierzadko las, a nie na odwrót, "bo nie przyjmie"... rozbudowana ponad wszelką miarę papierkologia... itd itp... Nasz model jest więc wg mnie mistrzem świata w wymyślaniu sobie przeszkód i dodatkowych zajęć i rzucaniu potem wszystkich sił i środków by te trudności dzielnie pokonać. Tam każda ilość ludzi znajdzie zajęcie. Nikt nawet nie wnika czy to co robią na pewno ma sens i jest potrzebne. W LP czasem cieszyć się należy, jak czyjaś radosna twórczość nawet nie tyle co komuś pomaga. Dobrze jak choć nie przeszkadza. Zadania i stworzone głownie przez sam model trudności piętrzą się bowiem i piętrzą. Jakieś banalne i zgodne z logiką dojście do źródeł utrudnień i tam walka z nimi nie wchodzi tu w grę. "Ten typ już tak ma"
"I oczom im ukazał się las..... krzyży"
- SZCZEPAN
- dyrektor generalny
- Posty: 14110
- Rejestracja: wtorek 18 gru 2007, 20:18
- Lokalizacja: karpaty
Pietia
Robotnik leśny
Wiek: 27
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 25
Skąd: z lasu
Witamy na forum.Nie wymagamy od nikogo bicia czołem ukłonów i okadzania kadzidłem.Wystarczy czytanie ze zrozumieniem.Pietia pisze:jeśli ktoś choćby wers choćby zdanie zrozumie z Twojego postu to wielki sukces,
I NIGDY NIE MÓW MI, ŻE JUŻ WSZYSTKO WIESZ.
No ja cały post zrozumiałem. Czemuś niczego niezrozumiałego nie mogłem się w nim dopatrzeć.Pietia pisze:Zacytuje całość , bo jeśli ktoś choćby wers choćby zdanie zrozumie z Twojego postu to wielki sukces,
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
... i najważniejsze z pytań: "ale w czym problem?" Mój post jak post. Ze dwa razy go przejrzałem. Jakież tu rewelacje? 1001, kolejna już tu, jakaś ma autorska kwintesencja sensu czegokolwiek w LP. Pietia się z lekka zamotał i dość nieszczęśliwie wyraził, że (chyba) nikt "z tych co coś mogą" tego co piszę nie pojmie a już na pewno nie zrobi ......i poszłaaaa lawina. Dajcie sobie już spokój i ad meritum, by nie rozmydlać kolejnego wątkurutas pisze:Zastanawiam się czego Pietia broni? (...) Same pytania.
-
- dyrektor regionalny
- Posty: 6954
- Rejestracja: czwartek 21 cze 2007, 13:18
- Lokalizacja: wielkopolska
Teren nie ma problemów ze zrozumieniem tegoPietia pisze:jeśli ktoś choćby wers choćby zdanie zrozumie z Twojego postu to wielki sukces
Ale to osoby mające możliwość zainicjowania zmian często udają, że nie wiedzą o co chodzi
Sam się zastanawiam, czy czeka nas pełazająca ewolucja czy organizacyjny "zamach stanu" wymuszony kryzysem
To chyba jeszcze nie koniec. Przed nami akt drugi. Pobawić się w "jasnowidza"? Mówi Ci coś hasło Peter Schiff? Naprawdę warto poczytać co ma do powiedzenia.drwalnik pisze:... pozytywne oznaki wychodzenia z dołka powoli już widać ... przynajmniej u nas ...
....cytacik z tego pana wyciągnięty z sieci:
Kiedy wybuchnie bomba...
Luźna polityka monetarna i luźna polityka pieniężna może dać tylko jeden skutek – inflację. Ponieważ dotyczy to dolara jako ciągle pieniądza światowego, inflacja dolara dotknie cały finansowy rynek międzynarodowy. Wtedy zacznie się paniczna ucieczka od dolara, tak jak obecnie – do dolara. Może wywołać to kryzys na skalę dużo większą niż obecnie. Bo będzie to już nie tylko kryzys systemu finansowego, ale kryzys pieniądza. Schiff pisze: „bomba dotknie każdego, kto jest w promieniu rażenia”. Pierwsi (najlepiej poinformowani) uciekną, reszta pozostanie z coraz mniej wartościowym dolarem, który każdy będzie chciał sprzedać. Grozi wybuch „bomby dolarowej” i dlatego Schiff radzi: uciekaj od dolara już teraz. W złoto, inne waluty (np. franki szwajcarskie), w akcje dobrych firm na rynkach rozwijających się, które przetrwają kataklizm, np. Azji, Ameryki Łacińskiej.
Dlaczego ta bomba dotąd nie wybuchła? Bo ciągle jest powstrzymywana przez przeciwdziałający wektor ucieczki w płynność. Ale kiedy wybuchnie, to – zdaniem Schiffa – pochłonie biliony pustych dolarów. W pewnym sensie inwestorzy już „czują bluesa”; rośnie popyt na złoto i rośnie jego cena. Wkrótce zapewne wzrośnie popyt na surowce i cena kontraktów surowcowych pójdzie w górę. To też pewniejsze zabezpieczenie niż papier.
Na razie wszyscy myślą o groźbie recesji, nie dostrzegając dużo poważniejszej groźby. Lont już się tli. Bernanke łudzi się, że jak przyjdzie ożywienie, to „poskromi tygrysa inflacji”… Tylko czy zdąży
...paradoksalnie my na tym możemy zyskać, bo zwiewający masowo od tonącego dolara inwestorzy, przybiegną z workami dolarów i do nas jako do rynków wschodzących, kupując co się jeszcze da. Wokół się będzie walić finansowy świat jaki znamy, a my możemy przez czas jakiś mieć mały lokalny boom.
Ps. Post ten dedykuję głównie dla Rafała77 on nie lubi co prawda moich "wykładów na poziomie pierwszego roku zarządzania" ..ale Rafał ja się troszczę również o Ciebie, gdyż tylko pierwsi (najlepiej poinformowani) uciekną ..reszta będzie znów jęczeć, "że to było nie do przewidzenia"
Dokładnie tak jest jak silver zacytował
Na forum ktoś podawał link do filmu "Pieniądz jako dług" - jasno i klarownie wyłożone mechanizmy działania rynku finansowego.
Obecnie należy uciekać od dolara, funta i franka szwajcarskiego czyli dodrukowywanych walut.
Inwestować w akcje naszych stabilnych lecz niedowartościowanych polskich firm (np KGHM kupiłem za 25 zł), złotówki i złoto (choć niestety może być już trochę późno, ale mimo wszystko trzeba koniecznie złotem dywersyfikować portfel - jedyna korzystna inwestycja, którą dwa lata temu nieco przegapiłem).
Zresztą, tak jest zawsze gdy mądrzy skądinąd ekonomiści muszą realizować polityczne cele miłościwie nam panujących. Obecny kryzys byłby głęboki ale po roku nie byłoby po nim śladu. "Pomaganie" gospodarce poprzez dodruk pustego pieniądza i pompowanie go w nierentowne firmy i banki to leczenie syfa pudrem, musi się skończyć katastrofą.
Właściwie to sam jestem ciekaw co będzie dalej
Na forum ktoś podawał link do filmu "Pieniądz jako dług" - jasno i klarownie wyłożone mechanizmy działania rynku finansowego.
Obecnie należy uciekać od dolara, funta i franka szwajcarskiego czyli dodrukowywanych walut.
Inwestować w akcje naszych stabilnych lecz niedowartościowanych polskich firm (np KGHM kupiłem za 25 zł), złotówki i złoto (choć niestety może być już trochę późno, ale mimo wszystko trzeba koniecznie złotem dywersyfikować portfel - jedyna korzystna inwestycja, którą dwa lata temu nieco przegapiłem).
Zresztą, tak jest zawsze gdy mądrzy skądinąd ekonomiści muszą realizować polityczne cele miłościwie nam panujących. Obecny kryzys byłby głęboki ale po roku nie byłoby po nim śladu. "Pomaganie" gospodarce poprzez dodruk pustego pieniądza i pompowanie go w nierentowne firmy i banki to leczenie syfa pudrem, musi się skończyć katastrofą.
Właściwie to sam jestem ciekaw co będzie dalej
- księgowy w LP
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3116
- Rejestracja: czwartek 14 lut 2008, 21:33
- Lokalizacja: xx
Silver mi też się wtedy dostało , ale widzę, że znalazłem się w zacnym towarzystwieSilver pisze:głównie dla Rafała77 on nie lubi co prawda moich "wykładów na poziomie pierwszego roku zarządzania"
i szczerze wolę takie towarzystwo niż płaczliwych przedstawicieli ZZ oraz ich wspaniałem pomysły na "przetrwanie", nie wspomniając oczywiście o elitach "zarządzania" w LP
ps.
dolców już pozbyłem się jakiś czas temu i kupię je jak będą dużo tańsze
KGHM..hmm..długa historyjka z tym związana - Sergio ja kupiłem po 18,75 , niestety jakiś czas temu też się ich pozbyłem..