ZŁODZIEJE KILOMETRÓW!!!
Moderator: Moderatorzy
-
- początkujący
- Posty: 158
- Rejestracja: niedziela 06 kwie 2008, 13:08
- Lokalizacja: Bory tucholskie
ZŁODZIEJE KILOMETRÓW!!!
Mam pytanie - czy ta akcja z obniżeniem kilometrówki na poczet ryczałtowych dojazdów do nadleśnictwa to tylko wymysł słynnej z głupich pomysłów RDLP Toruń czy cały kraj tak ma? Właśnie obcięto nam kilometrówki o około 100km średnio w zamian za co wyjazdy do nadleśnictwa mamy rozliczać jak delegacje. Czy mało jest papierkowej roboty? Czy w lasach jest aż tak wielki przerost zatrudnienia, że wszyscy i przy każdej wizycie w n-ctwie musimy biegać do kadrowej po pieczątkę pod delegacją z uzasadnieniem celowości wizyty w biurze? I co z podleśniczymi, którym i tak kilometrówki nie starcza a rzadko bywają w biurze ( bo po lesie jeżdżą w tym czasie)? Strasznie to wszystko głupie! I smutne jednocześnie...
- Domator
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3011
- Rejestracja: wtorek 23 maja 2006, 18:15
- Lokalizacja: nie wiem
U nas po pierwszym miesiącu nadleśniczy wprowadził "grupowe" wyjazdy do n-ctwa w celu obniżenia kosztów..........Peregrinek pisze:że wszyscy i przy każdej wizycie w n-ctwie musimy biegać do kadrowej po pieczątkę pod delegacją z uzasadnieniem celowości wizyty w biurze?
Zawsze to oszczędność dla firmy , pewnie o to chodziłoPeregrinek pisze:Strasznie to wszystko głupie!
- revierforster
- leśniczy
- Posty: 759
- Rejestracja: niedziela 09 gru 2007, 16:30
- Lokalizacja: Poland
-
- podleśniczy
- Posty: 486
- Rejestracja: niedziela 25 lis 2007, 10:37
- Lokalizacja: Śląsk
A mnie lepiej na tym wyszło.Obcieli mi 120 km a teraz o wiele wiecej dostaje gdyż:
-co tydzień wplata za asygnaty
-średnio 4 razy w miesiącu sprzedaz stroiszu - tez pieniądze musza być w tym samym dniu
-narada raz na miesiąc
- nie mogę puszczać transferów w kancelarii z uwagi na telefon radiowy
Tak że co drugi dzien musze być w biurze i jade 45km. Szef podpisuje delegacje, ja sie rozliczam.
-co tydzień wplata za asygnaty
-średnio 4 razy w miesiącu sprzedaz stroiszu - tez pieniądze musza być w tym samym dniu
-narada raz na miesiąc
- nie mogę puszczać transferów w kancelarii z uwagi na telefon radiowy
Tak że co drugi dzien musze być w biurze i jade 45km. Szef podpisuje delegacje, ja sie rozliczam.
-
- początkujący
- Posty: 158
- Rejestracja: niedziela 06 kwie 2008, 13:08
- Lokalizacja: Bory tucholskie
bupalus pisze:A mnie lepiej na tym wyszło.Obcieli mi 120 km a teraz o wiele wiecej dostaje
No właśnie! Większość z leśniczych lepiej na tym wyjdzie, ale nie taki sobie jak ja lesny ludek podleśniczy i nie (przede wszystkim) firma jako całość. Już na serio mam dość - podwyżek nie dali jeszcze mi 100 zł w plecy potrzebne do szczęścia. A czy nikt nie widzi co dzieje się z cenami benzyny? Szok! Co za znieczulica! Oszczędności trzeba szukać tam gdzie będą one realne! Fikcja i ściema a nie oszczędzanie. Miłej nocy wszystkim.
Wbrew pozorom ta juma dotyczy większości, nie ma co się znowu doszukiwać kto będzie miał gorzej. Aby nie stracić na kilometrówce trzeba faktycznie jeździć co drugi dzień do n-ctwa lub mieć do niego średnio od 40km wzwyż w jedną stronę. Reszta traci.
Jeśli chodzi o sam pomysł. Możliwe, że wydalił go z siebie ograniczony fatalnym stanem umysłu szczęśliwiec, któremu nie przytrafia się jeździć innym autem niż służbowe. Ale oprócz pomroczności trzeba mieć faktycznie wenę bądź PRLowskie pozostałości. Bo czyż nie jest to jedna z zastanawiających reakcji na dyskusje na temat niewystarczającej kilometrówki oraz fatalnej jakości i dziwnie wysokich cen sortów? Ja już czekam na groźby zwolnień i wezwania do oszczędności z powodu złej kondycji firmy. To będzie za podwyżkowe roszczenia.
Jeśli chodzi o sam pomysł. Możliwe, że wydalił go z siebie ograniczony fatalnym stanem umysłu szczęśliwiec, któremu nie przytrafia się jeździć innym autem niż służbowe. Ale oprócz pomroczności trzeba mieć faktycznie wenę bądź PRLowskie pozostałości. Bo czyż nie jest to jedna z zastanawiających reakcji na dyskusje na temat niewystarczającej kilometrówki oraz fatalnej jakości i dziwnie wysokich cen sortów? Ja już czekam na groźby zwolnień i wezwania do oszczędności z powodu złej kondycji firmy. To będzie za podwyżkowe roszczenia.
-
- początkujący
- Posty: 158
- Rejestracja: niedziela 06 kwie 2008, 13:08
- Lokalizacja: Bory tucholskie
...przy utrzymującym się na tym poziomie cenach ropy na światowych rynkach (rok temu 60$ dziś 130$ za baryłkę, wobec faktu, że popyt na nią mało, ze nie maleje, to wręcz rośnie, na znaczące spadki jej ceny bym już nie liczył, raczej to się na jeszcze wyższym poziomie ustabilizuje) To MUSI więc przełożyć się w końcu na znaczne podwyżki cen paliw i u nas oraz da dodatkowy, nieuchronny impuls inflacyjny całej gospodarce. Cena ropy poprzez cenę transportu jest bowiem zawarta we wszystkim. Tłumacząc to z ogólnego na "leśny" ..lada chwila odezwą się ZULe żądając renegocjacji stawek i nawet jak się ich jakoś do końca roku zbędzie zasłaniając się umowami z początku roku, w przyszłym roku, już dziś można sobie planować ca 10% kolejny wzrost stawek dla nich. Niedobrze. Problem zbyt niskich płac na leśnych dołach, (bez ruszenia całej siatki płac) jest nadal palący i będzie rodzić konflikty. Niedobrze. Gdyby wokół szalało bezrobocie i nie byłoby innego wyjścia (jak ok roku 2000 było) załoga wbiłaby zęby w parapet i siedziała cicho, ale wokół sytuacja gospodarcza wciąż jeszcze dobra, a i w UE nadal jakieś lepiej płatne zajęcie niż w LP znaleźć to nie jest problem. Ratujący dotąd sytuację ruch cen drewna w górę, jest wykluczony. Kilometrówki szeregowych pracowników, od strony kosztowej można utrzymać na tym samym poziomie (zwiększyć koszt kilometra zgodnie z wytycznymi z ministerstwa, ale obciąć kilometry) tyle, że wywoła to kolejną falę niezadowolenia i tak niezbyt ostatnio szczęśliwych pracowników. Mści się właśnie teraz odwlekanie latami tego, co trzeba było zrobić dawno. A wciąż odważnych brak. Obecna polityka szukania szybkich oszczędności, której głównym przedmiotem są (i tak niezbyt już dopieszczone) leśne doły, w końcu doprowadzi do braku tam ODPOWIEDNIO WYKWALIFIKOWANYCH ludzi. Wymagania stawiane leśniczemu choćby tylko przez nowoczesne w leśnictwie technologie będą tylko rosły. Krótko mówiąc, gołym okiem widać, że kołdra jest za krótka, przeciąganie jej w te i wewte nic już nie da, bo podciągnięta tu, odsłoni coś gdzie indziej. To już naprawdę najwyższy czas, by zacząć w Lasach te głębsze reformy niż tylko (obliczone na ewidentne przeczekanie złych czasów) mało rozumne i w sumie powierzchowne oszczędności, bez naruszania innych potężnych pozycji po stronie kosztów. Sen o leśnej potędze się kończy. Czas zejść na ziemię. Pole manewru z każdym miesiącem będzie już tylko mniejsze. Lepiej niż jest, szybko już nie będzie, a te konieczne reformy i tak się odbędą. Odwlekanie tego tylko mocniej zaboli i wywoła jeszcze większe protesty Stary Silver Wam to mówi - zobaczycie, że tak będzie
- Domator
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3011
- Rejestracja: wtorek 23 maja 2006, 18:15
- Lokalizacja: nie wiem
Słaba z Ciebie Wróżka - Pocieszycielka Niestety, to o czym piszesz, jest dla mnie oczywiste od dłuższego czasu. Najgorsze w tym wszystkim to to, że na pier..ły zawsze była i jest kasa......... W moim n-ctwie za wymienione w ostatnich dwóch latach laptopy wierchuszki można było utrzymać kilometrówkę na obecnym poziomie przez jakieś dwa lata, ale jakaś hierarchia zakupów musi być utrzymanasilver30+ pisze:Stary Silver Wam to mówi - zobaczycie, że tak będzie
W ostatnich kilku miesiącach mieliśmy sporo dodatkowej roboty. W zeszłym roku zbuntowaliśmy się i podpisaliśmy z dyr reg porozumienie o dodatkowych pieniążkach . Między innymi mieliśmy dostać do podziału między załogę 15% wypracowanego zysku . W tym roku okazało się że z 15% zrobiło się 10% z czego prawie połowę musimy oddać na cele społecznie użyteczne czyli głownie na OSP . Pewnie w świat pójdzie informacja jaką niesamowitą kasę dostali w nadleśnictwie X a tak naprawdę znowu zrobili nas w balona, ostrzegając że jak będziemy dyskutować do możemy nic nie dostać . Jako że właściwie pozyskanie na ten rok mamy już prawie zakończone to firma ma kasy jak lodu .