Sam w kajaku

Piękno lasu, czyste powietrze, zbiorniki wodne...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Blues Brothers
nadleśniczy
nadleśniczy
Posty: 5470
Rejestracja: niedziela 31 mar 2013, 17:46

Re: Sam w kajaku

Post autor: Blues Brothers »

I na nic cała leśna edukacja o zachowaniu, gdy nadciąga burza. Wstyd.
Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33519
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Re: Sam w kajaku

Post autor: góral bagienny »

Niby wciąż luty, ale za oknem jest tak jakby wiosennie, no i moje ciepłe myśli dryfują już do kajaczka...
Zacząłem się zastanawiać czego na wyprawę mi brakuje, co by tu jeszcze nabyć, uzupełnić, wymienić? I dochodzę do wniosku że mam wszystko! Po siedmiu odbywanych rok po roku eskapadach mam już wszystko co z wyposażenia niezbędne, a nawet niemal drugie tyle tego co nabywałem corocznie i po jednej wyprawie chowałem do lamusa. Jak choćby kotwicę, od której bodaj na Bugu Sten mnie uwolnił, bo bardzo ona ciężka, nieporęczna a mało przydatna. Worek biwakowy z membraną? Fajna rzecz ale nie gdy się bierze namiocik bo nad romantyzmem góruje już potrzeba odrobiny luksusu... Samopompująca karimata? Jeśli całkiem sprawna i lekka to powiedzmy, ale na taką jeszcze nie trafiłem, zwykle rano powietrze się dematerjalizuje, a jedna to od początku zaczęła mi się wewnętrznie rozklejać i z jednej strony miałem rosnącą co wieczór gulę. Pod koniec to bulę. Lepsza jakaś markowa pianką podklejona termofolią...
Buty? Jeno gumofilce i takie do wody. Jak ważne są gumofilce o tym nie będę przekonywał, a te do wody to najlepiej takie ciut grubsze, na kamienne plaże i jeżowce.
Śpiwór? Cóż, dobry bywa ważny... Może więc zmienię swój już mocno wyciuchany i nie trzymający standardów przy temperaturach jednocyfrowych. Jeszcze się zastanowię, bo folia ratunkowa wsadzona pod tropik robi ciut dobrej roboty...
A bez czego, pomimo że się czasem przydaje, ale nie często, wolałbym nie wyruszać? Czapka od słońca, krem przeciwsłoneczny i to z najwyższym filtrem, maść do dłoni, kolchicyna,, słowem środki medyczne i kosmetyczne. Gorzała i fajki też są ważne! Spróbuj usnąć gdy po drugiej stronie zatoczki wścieka się i ryczy niedźwiedź w rui. A jak jest łyskacz to się da, mam to przetestowane!
W tym roku muszę zdecydowanie odchudzić bagaż, skoro odchudzanie siebie mi kiepsko idzie... Ale przecież żreć coś muszę! Kilka lat temu zakupiłem za niewielki pieniądz kilkanaście wojskowych racji żywnościowych, i to jest jakieś rozwiązanie. Nie codziennie, ale raz na dwa, trzy dni się to przydaje. Ale porcje już pozjadałem i porozdawałem ciekawym co to zacz. W tym roku chciałem kupić na popularnym portalu aukcyjnym, ale podaż mocno zmalała a ceny wzrosły. Dlatego na forumowej stronie ogłoszeniowej wystawiłem stosowny anons licząc że ktoś ma znajomych we wsiowym wojsku, bo podejrzewam że stamtąd wypływają oferty sprzedaży. Nie to żebym chciał żerować na kradzieżach, ale wydaje mi się że po zbliżeniu się do terminu przydatności porcje kończą służbę i idą do cywila. Pewnie część trafia do Ukrainy, ale może nie wszystko i uda mi się coś z tego jeszcze przed majem nabyć. Dlatego tu na koniec zacytuję siebie z ogłoszeniowego wątku.
Chętnie nabędę ze dwie sztuki całodziennych wojskowych racji żywnościowych dużych (DOS 1) lub (i) z pięć małych (DOS 1/3). Data przydatności do spożycia nie gra roli.
Kiedyś było tego dużo na popularnych portalach, a teraz też jest sporo, ale ceny dziwnie wystrzeliły.
Dźwięczny będę za jakąś ofertę lub podpowiedź.
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
ODPOWIEDZ