Ja z kolei uważam, że szlabany, nawet te objeżdżane z powodzeniem bokiem, pełnią swoją rolę.Wiesław pisze:/.../Tytuł artykułu dobrze oddaje moje zdanie co do legalności rogatek. Chociaż nie cierpię szlabanów w lesie, a zwłaszcza metalowych...poreba pisze:Możemy wrócić do arcyciekawego i nierozwiązanego problemu "legalności rogatek".
Są bardziej barierą psychologiczną niż fizyczną, wyraźnie zaznaczają, że "przekraczasz granicę".
Jeden człek tłumaczył mi dlaczego swą nowokupioną działkę ogrodził przy użyciu lichych słupeczków i ... sznurka.
Otóż przez działkę prowadził utarty skrót tubylców, na przystanek czy do sklepiku. Twierdził, że ów sznurek działa nieco jak fladry, jest oczywiście do przejścia, ale sygnalizuje miejscowym, że działka nie jest już bezpańska i trzeba sobie w głowie wyznaczyć inną trasę, bo ta wkrótce może zostać skutecznie ogrodzona płotem nieprzekraczalnym.
BTW ja mam osobiste powody, by nie cierpieć naszych leśnych szlabanów, a dokładniej moja szanowna dolna część pleców. Słabo je widać w słońcu świecącym prosto w pysk, gdy się jedzie nieco za szybko nieznanymi drogami i jedynym rozwiązaniem staje się oddać moto w przód i mieć nadzieję, że się zmieści pod szlabanem