Ale ja napisałem:Capricorn pisze:U nas też tylko w leśnictwach...
I tak jest też u nas.malkontent pisze:znam nadleśnictwa bez sprzedaży w leśnictwach, praktykują to od wielu lat i żyją
Moderator: Moderatorzy
Wybacz, nie wierzę.Capricorn pisze:Teraz sprzedaję drewno loco las przy drodze wywozowej. Klient zawsze widzi co kupuje i wie jaki jest stan drogi
Nie wiem czemu - może za dużo filmów szpiegowskich oglądałem - mam silne wewnętrzne przeczucie że od dawna mam w firmowej komórce aplikacje w stylu Endomondo analizującej gdzie jestem, ile przejechałem i przeszedłem w ciągu dobyWitold C. pisze:Glaca, a wyobrażasz sobie zabawę w chowanego leśniczych z mobilnymi kancelariami z szukającymi ich inżynierami pozoru?
Właśnie chyba tym się chwalił pisząc:Sylvan pisze:A może już masz kasę fiskalną i terminal na internecie hulające? Chyba jednak nie masz, bo już byś się tym pochwalił.
Mylę się Capri?Capricorn pisze:Teraz sprzedaję drewno loco las przy drodze wywozowej.
To nie moja wina... Piotrek się nie myli.Sylvan pisze:Wybacz, nie wierzę.
Nie wiedziałem, że tym się w ogóle trzeba chwalić, ale masz rację - jedna firma, pierdyliony rozwiązań Skoro zapytałeś to najpewniej się nie orientujesz, więc pozwolę sobie opowiedzieć jak to z grubsza działa.Sylvan pisze:Chyba jednak nie masz, bo już byś się tym pochwalił.
Oczywiście, że posługuję. Napisałem jedynie, że ta forma jest wygodniejsza, a nie, że odmawiam sprzedaży gotówkowejludzi bez karty nie obsługujesz ?
Nie ma czego. O ile kasy w lesnictwach jest sporo, to terminali jeszcze niewiele jak widać...PS. Wybacz mój sceptycyzm i niedowiarstwo.
Brakuje jeszcze kilku opcji:Capricorn pisze: Mamy i kasy (niektóre nadleśnictwa poszły w drukarki fiskalne, które są chyba jeszcze wygodniejsze, bo obsługuje się je wprost z rejestratora, więc wystarczy zaznaczyć wydruk paragonu), i terminale. Oczywiście działają bez kabli. Przenośną kasę mam od ładnych kilku lat i stąd moje zdziwienie, że ktoś może inaczej drewno sprzedawać. Nasz były nadleśniczy, a obecnie szczęśliwy emeryt uważał, że skoro idę do hurtowni po mundur i sprawdzam, czy na mnie dobrze leży, to i klient ma prawo obejrzeć drewno przed zakupem, by sprawdzić, czy mu ono odpowiada. Było to wiele lat temu, więc to już druga moja kasa i druga przenośna... Ta wcześniejsza miała dwie rolki papieru - jedna służyła dla klienta, druga była kopią. Ta nowsza już ma tylko jedną rolkę, a kopia zapisuje się w pamięci kasy z dodatkową kopią na pendrajwie. No i ta wcześniejsza to była spora maszyna z małym wyświetlaczem, a ważyła ponad kilogram i miała osobny futerał. Nowa jest niewiele większa od rejestratora, choć z racji posiadania rolki papieru jest sporo grubsza., ale swobodnie mieści się w dłoni. Ma duży, kolorowy wyświetlacz i sporej wielkości klawiaturę ekranową. Jeśli chodzi o terminal to jest sporo mniejszy niż kasa fiskalna. Ma jedną wadę - nie obsługuje blika, o co pytają co ostrożniejsi klienci. Poza tym obsługuje chyba wszystkie metody płatności dostępne na dzień dzisiejszy. Bardzo to wygodne, bo nie mam problemów z gotówką w lesie (szczególnie z drobnymi do wydawania), a płatności przechodzą wszędzie błyskawicznie, no i nie muszę co raz jeździć do nadleśnictwa z kasą, a same urządzenia są idiotoodporne - przykładowo cała instrukcja do terminala jest obrazkowa, formatu bodaj B5. Wszystkie urządzenia razem z rejestratorem mieszczą się swobodnie w torbie z drukarki - mam Zebrę, która oczywiście też jest przenośna. Zarówno torba, jak i drukarka... Kłopot jest jedynie zimą, gdy sprzedaję choinki wprost z plantacji, bo baterie niespecjalnie lubią chłód, ale moje Suzuki GV ma dwa gniazda zapalniczki w kabinie i jedno w bagażniku, więc można prądem się poratować. W lecie spokojnie wystarcza prądu na cały dzień pracy. Wielką zaletą jest to, że nie muszę przeliczać gotówki, co nieraz sporo czasu trwa, więc obsługa klienta jest znacznie szybsza niż gotówkowo. Dosłownie parę kliknięć, przyłożenie karty, podanie pinu przez klienta, wydruk potwierdzenia transakcji dla klienta, paragonu, asygnaty, podpisy i kolejny klient. Jedna dobra uwaga - zawsze najpierw kasuję klienta i dopiero, gdy transakcja zostaje potwierdzona drukuję paragon i asygnatę. Paragonu po zatwierdzeniu nie cofniesz, więc lepiej się zabezpieczyć przed niepotrzebnym kłopotem gdyby klient miał jakąś blokadę na karcie.
Ale to już było w LP, a konkretnie w pewnym śląskim nadleśnictwie, gdzie na szkółce można było nabyć drewno połupane (porąbane). Klienci byli zadowoleni, a LP zarabiały. Zgadnijcie, kto to - przepraszam, ale nazwę to wprost i dosłownie - UJEBAŁ?Glaca pisze:Brakuje jeszcze kilku opcji:
- dopłata za pocięcie w klocki,
- za połupanie,
- no i oczywiście transport,
Sezonowane rok to byłaby przesada