Paliwo w góre - stawka za kilometr w miejscu.
Moderator: Moderatorzy
Bo pewnie kupił full wypas, zamiast poczciwej "Ukrainy" ...
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Tu się zgodzę.
Samo pedałowanie na rowerze nie kosztuje, bo nie potrzeba paliwa i oleju, ale...
Ponosi się drobne koszty napraw i wymiany dętek, czasem opon, ale co to za wydatki?
Ja kupiłem nowe opony, dwie takie same do kół rowerowych w rowerowym i jeżdżę na nich już ponad dwa lata.
Z czasem się opony przecierają od asfaltu, jeżeli jeździ się często, co jest normalne.
Wiem, co to znaczy naprawiać rower, bo ja do mechanika prowadziłem rower dość często ostatnio.
Mam wprawdzie rower z dawnego, bydgoskiego ROMETA, z ramą ( w tamtych czasach mieli bardzo dobrej jakości rowery ), ale też wyjeździłem na nim kilkanaście tysięcy kilometrów, jak nie więcej, licząc moje jeżdżenie w ciągu kilkunastu lat.
Nie mam licznika rowerowego, ale, tak patrząc "na oko" to na pewno tyle kilometrów przejeździłem.
Jakieś tam części w rowerze miały prawo się zużyć, bo nic wiecznie nie trwa. Miałem chyba cztery razy wymieniane korby, trzy razy nowe łańcuchy na korbę i zębatkę, suport był wymieniany chyba też cztery razy, a koronki z kulkami, które się montuje na suporcie to były chyba i 10 razy wymieniane.
Problem teraz jest z niektórymi częściami rowerowymi, które są praktycznie wszystkie sprowadzane z Chin i Tajwanu, po niższych kosztach.
Sprowadzają je prywatni przedsiębiorcy rowerów i płacą za to mniej. W Polsce tylko montują części w rowerach i składają rowery.
Wiesław Grzyb, prywatny przedsiębiorca i producent rowerów, który ma siedzibę chyba w Dębicy na Podkarpaciu i tam też mieści się główna firma ROMET.
Dawna, państwowa firma z Bydgoszczy, a ten przedsiębiorca odkupił udziały i stworzył spółkę prywatną w produkcji rowerów.
Tak naprawdę, ROMET to jest teraz tylko z nazwy, a w rzeczywistości to już nie jest całkiem polska firma lub nie jest w ogóle Polska.
Być może ma jakieś udziały zagraniczne? Wiele firm tak działa w Polsce teraz.
Dawniej, ROMET był największą w Polsce, państwową działalnością, gdzie rowery z tej firmy cieszyły się dobrą jakością nawet w kilku innych krajach.
Obecne rowery są często słabej jakości, a kosztują i po dwa tysiące złotych.
Mechanik, starszy już gość, na emeryturze pracował kiedyś w państwowym zakładzie, jako mechanik i naprawiał też przez lata rowery.
Sam mi powiedział, że kiedyś rowery nie były drogie, a były bardzo dobrej jakości i nic się w nich nie psuło.
No ale to nie za bardzo na temat.
Samo pedałowanie na rowerze nie kosztuje, bo nie potrzeba paliwa i oleju, ale...
Ponosi się drobne koszty napraw i wymiany dętek, czasem opon, ale co to za wydatki?
Ja kupiłem nowe opony, dwie takie same do kół rowerowych w rowerowym i jeżdżę na nich już ponad dwa lata.
Z czasem się opony przecierają od asfaltu, jeżeli jeździ się często, co jest normalne.
Wiem, co to znaczy naprawiać rower, bo ja do mechanika prowadziłem rower dość często ostatnio.
Mam wprawdzie rower z dawnego, bydgoskiego ROMETA, z ramą ( w tamtych czasach mieli bardzo dobrej jakości rowery ), ale też wyjeździłem na nim kilkanaście tysięcy kilometrów, jak nie więcej, licząc moje jeżdżenie w ciągu kilkunastu lat.
Nie mam licznika rowerowego, ale, tak patrząc "na oko" to na pewno tyle kilometrów przejeździłem.
Jakieś tam części w rowerze miały prawo się zużyć, bo nic wiecznie nie trwa. Miałem chyba cztery razy wymieniane korby, trzy razy nowe łańcuchy na korbę i zębatkę, suport był wymieniany chyba też cztery razy, a koronki z kulkami, które się montuje na suporcie to były chyba i 10 razy wymieniane.
Problem teraz jest z niektórymi częściami rowerowymi, które są praktycznie wszystkie sprowadzane z Chin i Tajwanu, po niższych kosztach.
Sprowadzają je prywatni przedsiębiorcy rowerów i płacą za to mniej. W Polsce tylko montują części w rowerach i składają rowery.
Wiesław Grzyb, prywatny przedsiębiorca i producent rowerów, który ma siedzibę chyba w Dębicy na Podkarpaciu i tam też mieści się główna firma ROMET.
Dawna, państwowa firma z Bydgoszczy, a ten przedsiębiorca odkupił udziały i stworzył spółkę prywatną w produkcji rowerów.
Tak naprawdę, ROMET to jest teraz tylko z nazwy, a w rzeczywistości to już nie jest całkiem polska firma lub nie jest w ogóle Polska.
Być może ma jakieś udziały zagraniczne? Wiele firm tak działa w Polsce teraz.
Dawniej, ROMET był największą w Polsce, państwową działalnością, gdzie rowery z tej firmy cieszyły się dobrą jakością nawet w kilku innych krajach.
Obecne rowery są często słabej jakości, a kosztują i po dwa tysiące złotych.
Mechanik, starszy już gość, na emeryturze pracował kiedyś w państwowym zakładzie, jako mechanik i naprawiał też przez lata rowery.
Sam mi powiedział, że kiedyś rowery nie były drogie, a były bardzo dobrej jakości i nic się w nich nie psuło.
No ale to nie za bardzo na temat.
Lasy to piekna sprawa. Chrońmy lasy i przyrodę, jak tylko możemy.
Duże, jeśli musi się wybierać pomiędzy jedzeniem, lekami i opałem na zimę...Kondi pisze:ale co to za wydatki?
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
No, w sumie to bym się z Tobą zgodził, Piotrze.Piotrek pisze:Duże, jeśli musi się wybierać pomiędzy jedzeniem, lekami i opałem na zimę...Kondi pisze:ale co to za wydatki?
Co mają powiedzieć ludzie ( a sporo jest takich ludzi ), którzy muszą wybierać, bo wyjścia innego nie mają, co mogą kupić, czego nie mogą kupić.
Dziś żyjemy w drożyźnie, ceny idą w górę, każdy się ceni finansowo i nikt nie chce być za bardzo stratny, a jest wielu emerytów, tylko z tysiącem złotych, i co mają za to zrobić?
W żadnym, normalnym kraju nie ma takich emerytur i pensji, z których się nie da wyżyć.
Polska nie należy do krajów normalnych.
Lasy to piekna sprawa. Chrońmy lasy i przyrodę, jak tylko możemy.
- inżynierpozoru
- początkujący
- Posty: 15
- Rejestracja: piątek 25 sty 2019, 18:19
- Lokalizacja: z lasu
Powód, to i jest, "...ale środków finansowych na jego realizację nie widzę Chyba, że zrezygnujemy z nagród i podwyżek..." - Takiej mniej więcej odpowiedzi mogą się ZZ spodziewać na taki postulat. I to ze "szczerym żalem" i łzami w oczachinżynierpozoru pisze:Nie widzę żadnego powodu aby Jaśnie Panujący do stawki z rozporządzenia dorzucił 1.1 zł potrącił od tego wszystkie koszty(Podatek i ZUS) i razem za kilometr wyszło ok. 1.6 zł. Za tyle spokojnie mogę pokonywać kolejne kilometry w 100% sprawnym samochodem.
- inżynierpozoru
- początkujący
- Posty: 15
- Rejestracja: piątek 25 sty 2019, 18:19
- Lokalizacja: z lasu
Napisałem tylko jaka byłaby prawdopodobnie argumentacja dyrektora generalnego ( dlatego cudzysłów), co nie oznacza oczywiście że jest to moje zdanie, czy że się z tym zgadzam. Też mam ten sam problem co miesiąc, że między 20 a 25 należałoby samochód zostawić w garażu i przerzucić się na hulajnogę. O kosztach eksploatacyjnych, czy odłożenie na nowy samochód to zupełnie można zapomnieć. Ale po prostu realnie patrzę na te kwestie. Oczywiście jeśli zdarzy się inaczej, to z wielką radością i uśmiechem na ustach przyznam że się myliłem.inżynierpozoru pisze:Czyli, żeby zwrócić moje koszty, musisz zabrać mi wynagrodzenieBory5 pisze:Powód, to i jest, "...ale środków finansowych na jego realizację nie widzę Chyba, że zrezygnujemy z nagród i podwyżek..."
poza tym, na pewno w budżecie każdego nadleśnictwa da się znaleźć ok 200 tys.
- Blues Brothers
- nadleśniczy
- Posty: 5610
- Rejestracja: niedziela 31 mar 2013, 17:46
Jak byłem na stażu to kolega także stażysta miał przyznane 300 km rozjazdów po 0,8358 za km, gdy był w leśnictwie gdzie było dużo roboty a podleśniczy był na chorobowym. Jemu z tego nic nie potrącali. A czy Nadleśnictwo płaciło dodatkowo jakiś podatek? Wątpię, bo jakby było coś do zapłacenia to potrąciliby jemu z przelewu.
"Ja cię nie mogę" - J.K.
- rutbekia
- dyrektor generalny
- Posty: 17311
- Rejestracja: poniedziałek 24 sie 2009, 08:51
- Lokalizacja: mazowieckie
Ryczałtu otrzymany od pracodawcy w związku z używaniem przez pracownika w jazdach lokalnych prywatnego samochodu do potrzeb służbowych stanowią przychód pracownika ze stosunku pracy podlegający opodatkowaniu podatkiem dochodowym. Pracodawca ma więc obowiązek naliczyć, pobrać i przekazać do urzędu skarbowego zaliczkę na podatek dochodowy od wymienionych kwot. Wyjątek stanowi ryczałt dal SL do wysokości 1500km x obowiązująca stawka.
Maksymalne miesięczne kwoty ryczałtów pieniężnych za używanie samochodów osobowych, zwolnione z ze składek ZUS kształtują się więc następująco:
300 km w gminie (mieście) liczącej do 100 tys. mieszkańców x stawka,
500 km w gminie (mieście) liczącej ponad 100 tys. do 500 tys. mieszkańców x stawka
700 km w gminie (mieście) liczącej ponad 500 tys. mieszkańców x stawka.
Wyjątek stanowi ryczałt SL do 1500 km.
Nie ma ryczałtu powyżej 1500 km.
Te same limity dotyczą zwolnienia z podatku i składek tzw kilometrówki. Nie ma limitu co do ilości przejechanych km lecz muszą być one odpowiednio udokumentowane. O ile wiem, to w LP są tylko wytyczne co do ryczałtu z wyraźny ograniczeniem do 1500 dla SL.
Bory5, jeżeli było tak piszesz to było niezgodnie z przepisami. Osobną sprawą jest powierzenie samodzielnej pracy stażyście.
Maksymalne miesięczne kwoty ryczałtów pieniężnych za używanie samochodów osobowych, zwolnione z ze składek ZUS kształtują się więc następująco:
300 km w gminie (mieście) liczącej do 100 tys. mieszkańców x stawka,
500 km w gminie (mieście) liczącej ponad 100 tys. do 500 tys. mieszkańców x stawka
700 km w gminie (mieście) liczącej ponad 500 tys. mieszkańców x stawka.
Wyjątek stanowi ryczałt SL do 1500 km.
Nie ma ryczałtu powyżej 1500 km.
Te same limity dotyczą zwolnienia z podatku i składek tzw kilometrówki. Nie ma limitu co do ilości przejechanych km lecz muszą być one odpowiednio udokumentowane. O ile wiem, to w LP są tylko wytyczne co do ryczałtu z wyraźny ograniczeniem do 1500 dla SL.
Bory5, jeżeli było tak piszesz to było niezgodnie z przepisami. Osobną sprawą jest powierzenie samodzielnej pracy stażyście.
Umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty.(Frank Zappa)