Uwięzieni w Polsce czyli szwendanie po "Ścianie Zacho

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Uwięzieni w Polsce czyli szwendanie po "Ścianie Zacho

Post autor: buba »

Jak zwykle czerwiec to dla nas czas na dłuższy wyjazd. W tym roku mieliśmy w związku z tym różne ambitne plany - tzn. może "pokrętne" byłoby lepszym nazwaniem ;) Chcieliśmy znów wybrać się do Estonii, ale droga wodną. Z braku bezpośredniego połączenia Polska - Estonia chcieliśmy płynąć przez Szwecję - z Gdańska do Karlskrony, a potem ze Sztokholmu do Tallina. Następnie przez Estonię, Łotwę i Litwę dotrzeć do Obwodu Kaliningradzkiego, głównie celem odwiedzenia Bałtijska i Bałtijskiej Kosy, gdzie podczas ostatniego tam wyjazdu nie dotarliśmy, ze względu na moje niedoinformowanie..

No i jak zapewne można się domyślić nasze plany wzięły w łeb :( Miał być fajny wyjazd i dupa :( Wdrożenie zawsze podręcznego planu awaryjnego czyli Ukrainy - również nie było opcją... Pozostało więc wszystkie plany, mozolnie przygotowywane przez całą zimę wsadzić w teczkę i naprędce szykować zupełnie inny wyjazd - i wyruszyć gdzieś w Polskę... Ciężko jest mi sobie przypomnieć kiedy na tak długi wyjazd (ponad 3 tygodnie) jechaliśmy jedynie wewnątrzkrajowo... Zatem włóczęga będzie się odbywać niespiesznie i bardzo sporymi zakosami.. Na szwendanie się wybraliśmy lubianą przez nas ostatnio ścianę zachodnią. Nie powinno tu zabraknąć ruin, bunkrów, sosnowych lasów, kocich łbów na drogach - i wszelakich bajor, gdzie po ciekawym dniu można z siebie spłukać kurz wyboistych dróg, szlam podziemnych korytarzy i pajęczyny zapomnianych, poniemieckich pałaców i kościołów.

Pierwszy dłuższy przystanek na trasie to Kwietno. Jeszcze Dolny Śląsk. Nasze poprzednie wspomnienia z tej miejscowości nie są zbyt pozytywne. Ogrodzony prywatny pałac, gdzie cieć darł mordę nawet gdy robiłam zdjęcia stojąc na ogółnodostępnej ulicy. Spotkanie na swojej drodze bezinteresownego skurwiela zawsze zostawia negatywne wrażenia. Ale postanawiamy dać tej wsi drugą szansę. Bo nie tylko wyzamykany pałac tu mają. W leśnych ostępach kryje się jeszcze jedna budowla, ponoć dużo przyjaźniejsza dla dzikich eksploratorów. Mijamy zabudowania będące mixem bloków i baraków. Jak przystało na te pore roku wszędzie jest pełno kwiatów o cudnym aromacie, który niesie się polami w połączeniu ze śpiewem ptactwa. Jak przystało na sobotę i popegieerowską wieś, popołudnie tu mija w rytmie grilla i disco - polo.

Obrazek

Wbijamy w pola. W tle majaczy jeszcze fikuśne zabudowanie mające zapewne coś wspólnego w swej historii z pobliskim pałacem (o którego istnieniu wolimy zapomnieć).

Obrazek

Obrazek

Droga na pograniczu łąk i lasu wpełza w chaszcz. My wraz z nią.

Obrazek

Obrazek

Tam czai się to, czego szukamy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieża widokowa z gatunku "sztuczna ruina". Coś, co w odległych czasach kazały sobie budować bogate hrabiny, posiadające gusta bubopodobne. Do okien zaglądają spętlone konary bluszczy..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ta wieża jest wyjątkowo fajna - można wejść na samą górę! Prowadzą tam kręcone, solidne, betonowe schody, idąc którymi nie ma się poczucia, ze zaraz odpadną.

Obrazek

Obrazek

Ślimak schodów nagle się kończy w powietrzu! Bardzo mi to miejsce przypomina nieodżałowaną Włodzicką Górę... Kurde... Jak ja lubiłam to miejsce... No ale całe szczęście mam nowe miejsce do lubienia!

Obrazek

Obrazek

Bractwo czerwonych butów wyrusza na żer! ;) Kolorek jeszcze daje po oczach. Z każdym dniem będzie on szarzeć w wyniku przypylenia, przykopcenia, ubłocenia... Piach, ziemia, popiół - zawsze dążą, aby sprowadzić wszystko do jednego właściwego koloru - koloru dobrze spędzonego czasu! :)

Obrazek

Przy wieży jest miejsce ogniskowe, widać, że często odwiedzane przez miejscowych. Nie omieszkamy więc z niego skorzystać i sprawić, aby nasze kanapki z serem nabrały właściwego aromatu wędrówki!

Obrazek

Czerwononosy Krecik alkoholik oczywiście jest z nami! I zaś przytula się do butelki! Na tego kolesia to chyba nie ma rady! ;)

Obrazek


Na nocleg stajemy dosyć wcześnie. W końcu nigdzie się nam nie spieszy, skoro i tak dostępny "wybieg" mamy tak mocno ograniczony... Przypominają się różne piosenki - "jeśli kochasz swoją budę - to pokochasz łańcuch swój" (jedna z piosenek Kaczmarskiego...) ech... tyle piosenek człowiek znał, znał od lat... tylko ich nie rozumiał...)

Na biwak obieramy sobie okolice opuszczonego mostu kolejowego nad Baryczą. Linia kolejowa jest już tu niewidoczna, torowisko zdjęte, na mapach nieoznaczone w ogóle.. Została tylko żelazna kratownica przerzucona nad malowniczą rzeką.

Obrazek

Znaleźliśmy to miejsce przypadkiem, w marcu zeszłego roku. Pojechaliśmy zobaczyć brzeg rzeki, czy rokuje ogniskowo - a tu bum! taka wspaniała niespodzianka! Wracamy więc tu z ochotą. Najpierw próbujemy szczęścia od strony Kietlowa. Niestety podjazd na upatrzone miejsce jest niemożliwy. Drogę przegradza młakowaty potok, o głębokości do pół łydki, a jak życie nieraz pokazało - busio bardzo źle sobie radzi na powierzchniach grząskich.

Obrazek

Jedziemy więc od strony Osetna. I dopiero tu odkrywamy - że tam był szałas!

Obrazek

Obrazek

Miesiąc temu wieszaliśmy hamak NAD torami ( https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... rasie.html ) Więc teraz dla odmiany (i równowagi) wieszamy go POD torami :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tak sobie płynie rzeka Barycz...

Obrazek

Wieczór mija na siedzeniu na przęśle...

Obrazek

wspinaniu się po rdzawych szkieletach...

Obrazek

Obrazek

a w końcu i klasycznie - przy blasku płomieni.

Obrazek

Obrazek

Przez kilka pierwszych dni tego wyjazdu towarzyszą nam "muminkowe herbatki". Dostaliśmy je w gratisie do zakupionego kubeczka. Bardzo smaczne np. dzisiejsza jest o smaku jaśminowym!

Obrazek

Księżyc błyska znad ażurowego "dachu" dawnego mostu, wodne ptactwo kląska w szuwarach, a kabak zasypia na rękach przy ognisku, nucąc jakąś dziwną, nieznaną nam piosenkę, pewnie przedszkolną (albo zapamiętaną z poprzedniego wcielenia ;) )

Obrazek


cdn
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Na dłużej zatrzymujemy się w wiosce Wyszanów. Na górce, w środku wsi, stoją ruiny dawnego kościoła. Wyglądają nieco jak zamek albo inna baszta obronna. Czasem ktoś tu zagląda w celach innych niż obalenie flachy na schodkach. Widać sklecony z gałęzi krzyż, jakieś świece, kwiaty. Na pewno fajniejsze miejsce do modlitwy, niż w tłumie i w hałasie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejnych zaułków mamy w planie szukać w dawnym pałacowym parku. Na skraju linii drzew stoi budynek wyróżniający się spośród innych nietypowym kształtem. To ponoć jedyna pozostałość zburzonego już dawno pałacu - brama wjazdowa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Już same rynny sugerują jakąś "elegancką" przeszłość.

Obrazek

W parku znajdujemy mauzoleum. Miejsce zarośnięte, strzeżone przez nieco upiorne, bezgłowe anioły.

Obrazek

Ciekawe czy ich głowy zabrano i teraz zdobią jakąś prywatną posesje? Czy raczej ktoś odłupał i rzucił w krzaki?

Obrazek

Jest i plac zabaw! Taki najlepszy z najlepszych! Taki dziki i wolny! Taki przy jakim nie ustawia się wrażych tablic, nie owija taśmą, a pewnie i psy zaglądają tu rzadziej ze swoim mandatowym bloczkiem... I jest cieniście! I nie ma "regulaminów" i ograniczeń wiekowych! Bawi się ten, kto czuje zew dziecka w duszy! :)

Obrazek

Już, już mamy wyjeżdżać z Wyszanowa, ale okazuje się, że ta miejscowość coś nie chce nas za szybko wypuścić. Napotykamy sklepik, tak miły, że grzechem byłoby się z nim nie zapoznać bliżej. Podsklepie zawiera wiatę a nawet kominek!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Siedzimy chyba z pół godziny i zaczynamy się zastanawiać, że coś nam tu nie gra... Nie ma praktycznie klientów, a dzień ciepły, słoneczny, w sam raz na podsklepowe piwko. Od czasu do czasu wpada do sklepu tylko jakaś kobita, ale nic nie kupuje. Zamienia dwa słowa ze sprzedawcą, a potem wpada jak burza pod wiaty. Niektóre z nich mierzą nas lodowatym wzrokiem lub pytają: "jest tu z wami ktoś jeszcze?". Po czym z nieufną miną znikają. O co chodzi? W końcu nie wytrzymuję i idę zapytać sprzedawcę. "To przez tą pier**** epidemie! Nie że nie wolno, nie że policja, wszystko jest załatwione tak, jak trzeba. Ale baby! Nie chcą, żeby ich chłopy piły, więc ich gonią spod sklepu, straszą, że jak zobaczą zgrupowanie to wezwą policje i sanepid. Więc co chłopy wymyśliły? Jeżdżą po bimber do sąsiedniej wsi, umawiają się gdzieś po lasach, rozwaliskach i melinach (nawet ja nie wiem gdzie) i wracają wieczorami w takim stanie, ze tu by się 10 piwami tak nie zrobili. A ja nie mam utargu! Przyjdzie mi zamknąć sklep! Nie będę kolejny miesiąc do interesu dokładać! Cieszcie się piwkiem i lodami w cieniu! To pewnie już ostatni raz..."

Odrę przekraczamy klasycznie, promem, a jakże! Między Przewozem a Milskiem. Kolejka do promu sięga kilkunastu aut. Czemu? No bo jest pandemia i mogą zabierać na pokład tylko po trzy auta, zamiast normalnie po 5 czy 6. Ludzie więc grupują się na brzegach i mają gotowy temat do narzekania - wyzywanie na władze. Zamiast 15 minutowego zgromadzenia na pływadle - półtorej godziny na brzegu. Jakiś mądry nad tym zapewne długo myślał! Ale nie ma co narzekać, atmosfera nadbrzeżna jest iście festynowa :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zieloną Górę omijamy "leśną obwodnicą" z Krępy (Krępej?) do Wysokiego. Nie wiem czy to opcja w pełni legalna, ale na pewno bardzo przyjemna ;) Realizujemy nasz plan - trzy rzeczy do omijania: duże miasta, szybkie drogi i w miarę możliwości mosty.

Na nocleg zatrzymujemy się znowu nad Odrą i znowu koło promu. Tym razem to prom koło Pomorska. Nasze miejsce otaczają zwalone pnie, które kabak natychmiast zużywa do wspinaczki i malowania węglem.

Obrazek

Busio na miejscu noclegowym, w swoich kolorach totalnie niemaskujących. Trzeba go w końcu kiedyś przemalować! Już wiemy, że musimy to zrobić własnoręcznie, bo zarówno oklejanie jak i profesjonalne malowanie dwukrotnie przewyższają wartość całego samochodu! ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Strasznie dużo tu nad rzeką uschłych drzew. Ciekawe o co chodzi? Czy korzenie im gniją w wyniku zalewań? Czy raczej kwestia jakiegoś spuszczanego syfu?

Obrazek

Obrazek

Nie wiem czemu, ale te konary wyszły jakoś wybitnie zębisto! ;) Ja dopiero na zdjęciu to zauważyłam, ale kabak coś chodził i opowiadał o "zwłokach upolowanego smoka", a ja uznałam, ze fantazjuje... Błędem jest niedocenianie dzieci ;)

Obrazek

Gdzieś w tle niesie się pluskot pływającego wahadłowo promu, który kursuje aż do zapadnięcia ciemności.

Obrazek

Obrazek

Wieczór spędzamy na cypelku... Ciepłe barwy schyłku dnia mieszają się z pełgającym płomieniem, grzejącym nam strawę. Czajniczek bucha parą, a świat wokół powoli spowija mrok i cisza, którą tylko czasem przerwie jakieś mlaśnięcie w wodę rybiego ogona..

Obrazek

Obrazek

Obrazek



cdn
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104869
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:rynny sugerują jakąś "elegancką" przeszłość
Chyba niedawną, bo wyglądają jak nowe... :wink:
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
magda55
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 16544
Rejestracja: środa 22 mar 2006, 16:24
Lokalizacja: krakow

Post autor: magda55 »

:D
Dobry humor nie załatwi wszystkiego ale wkurzy tyle osób, że warto go mieć :)
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Celem dzisiejszej wycieczki są 3 bunkry położone nad samą Odrą, malowniczo wkomponowane w wał przeciwpowodziowy. Bunkrów jest tam więcej, 5 albo 6, ale z opisów wynika, że pozostałe są odremontowane, więc nie leżą w zakresie naszych zainteresowań.

Ale póki co trzeba tam dojechać, a trasę dobrać jak najbardziej malowniczą. Jedziemy przez Dobrocin. Wioska w klimatach popegieerowskich.

Obrazek

Wyboista droga i biała tablica do mojej kolekcji.

Obrazek

W oczy rzuca się też pałacykopodobny budynek, do którego oczywiście podłażę.

Obrazek

Opuszczony, ale na oko zdaje się być w całkiem niezłym stanie (owe "oko" bywa nieraz bardzo mylące ;) )

Obrazek

Drzwi zamknięte, ale z daleka widzę otwarte okno.

Obrazek

Tarasik porasta sympatyczne zielsko wszelakie.

Obrazek

Podchodzę do okna, zaglądam... Porządne schody, drewniane zdobienia, już mam włazić, tylko... wszystko ma jakby zaburzoną nieco perspektywę.. Jakby dziwnie krzywo? Jakby piony z poziomami się nie zgadzały? Coś jest nie tak w tym pomieszczeniu.

Obrazek

Gdy wzrok pada nieco niżej i na prawo - robi mi się zimno... Cała podłoga poleciała do piwnicy! Brrrrr... Zatem - dokładniejszego zwiedzania nie będzie ;) Skądinąd dziwne toto... Zwykle pierwszy wali się dach... A tu dach w dobrym stanie, stropy wyższych pięter też, a parter się zbuntował ;)

Obrazek

W stronę Odry jedziemy drogą z płyt. Płytówki ZAWSZE prowadzą w ciekawe miejsca! To niepodważalna reguła! :) Pobocza zarastają krzaki dzikiego bzu, rozsiewając wokół aromat wczesnego lata.

Obrazek

Obrazek

Mijamy bagienka i malownicze rozlewiska.

Obrazek

Obrazek

Są nawet miejsca, gdzie betonowa płyta krzyżuje się z moją ukochaną trylinką!

Obrazek

Droga wije się przez malutki przysiółek zwany Piaśnica albo Mikozyn. Dziwnie tak.. co mapa - to inna nazwa.

Obrazek

Więcej nazw niż domów! ;) Czynne gospodarstwo maja tu chyba tylko jedno. Dalej są jeszcze inne budynki, ale już w ruinie.

Obrazek

Nam trzeba jeszcze dalej. Płyty się kończą i dalej trawiastym traktem tuptamy nad samą rzekę. Już z daleka widać nasze bunkry, sprytnie wkomponowane w wał. Pierwszy bunkierek niestety jest taki jakby go nie było. Odnowiony i wyzamykany na cztery spusty. Ktoś sobie go przywłaszczył na prywatną piwnice. Przypadkowy turysta może się jedynie obejść smakiem. Cóż... nie tracąc nadziei suniemy dalej.

Obrazek

Kolejny bunkierek zapewne niedługo podzieli losy poprzedniego, właśnie urzęduje w nim ekipa remontująca.

Na szczęście trzeci jest jeszcze taki jak trzeba - dziki, zarośnięty i dostępny! Ufff... chociaż jeden się uchował...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ze ścieżki na wale wystaje blaszana kopułka, zdradzając że pod stopami czai się coś fajnego!

Obrazek

Obrazek

Wejścia w podziemne czeluście pilnuje wirująca chmura. Nie wiem czy to wyszło na zdjęciu, ale był to gęsty obłok owadów. Jakiś komaropodobnych. Przebijając się przez nie, połowa zostaje na włosach i twarzy. Najtrudniej wydłubać potem te, które zaległy w uszach.

Obrazek

Wygląd wnętrz sugeruje, że bunkierek nieraz jest zalewany.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedna z wewnętrznych ścian jest cała metalowa, więc obecnie "porasta" ją rdza.

Obrazek

Obiekt nie jest całkiem opuszczony - widać, że pomieszkuje w nim jakieś gniazdujące ptactwo.

Obrazek

Obrazek

Ściany zdobi dużo napisów. Są stare, niemieckie..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Są też nowsze napisy, ale też chyba powstały już dosyć dawno. Czy to jacyś wojskowi się tu gromadnie podpisali? Imiona, nazwiska, nazwy miast - i jakby daty urodzenia?? I przy każdym skrót "WKR". Z jakich lat pochodzą te podpisy i jakie były okoliczności ich wykonania? tego już niestety nie wiemy...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bunkry więc wypaliły dzisiaj tylko w 1/3, ale cala okolica jest tu sympatyczna. Nadodrzańskie widoczki są zawsze miłe dla oka.

Obrazek

Obrazek

I właśnie tu, między Niętkowicami a Bródką, do Odry wpada kanał Ołobok. U jego ujścia jest klimatyczna łacha piachu, na której leży zwalony pień, a i w całym rejonie jest pełno rosochatych konarów.

Obrazek

Obrazek

Dziś znów przekraczamy Odrę promem, tym razem jeszcze innym, koło wsi Brody.

Obrazek

I zaraz za promem zjeżdżamy w nadrzeczne młaki.

Obrazek

Drogi nieco tracą na główności ;)

Obrazek

Znajdujemy cudne miejsce - plażę, zrytą jakby lejami po bombach. Miejscowi muszą tu nagminnie pozyskiwać piasek na swoje potrzeby. Kabak więc trafia do raju! Wturliwuje się w dziurę z wiaderkami i samochodzikami - i cały wieczór nie ma dziecka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie wiem czemu, ale uwielbiam palić ognisko na piachu! To chyba moje ulubione podłoże do tego celu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Dziś też po raz pierwszy wydłubujemy gitarę, więc wieczorny świat wypełnia nie tylko blask płomieni, ale również miłe brzdąkanie.

Obrazek

Obrazek

Hitem wieczoru jest piosenka o zuchu :)

Przygotował zuch dwie nogi,
Do dalekiej ciężkiej drogi.
Noga lewa, noga prawa,
To dla zucha jest zabawa.

Ref: Idzie zuch, wicher dmucha,
I do tyłu ciągnie zucha,
Ale zuch się nie przejmuje,
I do przodu maszeruje.

Przygotował zuch dwie ręce,
Tylko dwie, bo nie ma więcej.
Ręka lewa, ręka prawa,
To dla zucha jest zabawa.

Przygotował zuch dwa oka,
Takie wielkie jak u smoka.
Oko lewe, oko prawe,
Oba świata są ciekawe.



cdn
Awatar użytkownika
Sten
prezydent
prezydent
Posty: 169509
Rejestracja: czwartek 13 gru 2007, 18:40
Lokalizacja: Łuh

Post autor: Sten »

buba pisze:Czy to jacyś wojskowi się tu gromadnie podpisali? Imiona, nazwiska, nazwy miast - i jakby daty urodzenia?? I przy każdym skrót "WKR". Z jakich lat pochodzą te podpisy i jakie były okoliczności ich wykonania? tego już niestety nie wiemy...
Owszem. Żołnierze zasadniczej służby wojskowej. Daty to zapewne rok służby w wojsku, a skrót WKR to Wojskowa Komenda Rejonowa (obecnie WKU) WKR działały w latach 1950 - 1975, zatem z tego okresu są te napisy.
"Jak tam było, tak tam było, zawsze jakoś było. Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było."
Beer-o-pedia - Encyklopedia piwa
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Sten pisze:
buba pisze:Czy to jacyś wojskowi się tu gromadnie podpisali? Imiona, nazwiska, nazwy miast - i jakby daty urodzenia?? I przy każdym skrót "WKR". Z jakich lat pochodzą te podpisy i jakie były okoliczności ich wykonania? tego już niestety nie wiemy...
Owszem. Żołnierze zasadniczej służby wojskowej. Daty to zapewne rok służby w wojsku, a skrót WKR to Wojskowa Komenda Rejonowa (obecnie WKU) WKR działały w latach 1950 - 1975, zatem z tego okresu są te napisy.
No wlasnie tak jakos na zolnierzy mi to pasowalo.
browar
początkujący
początkujący
Posty: 182
Rejestracja: wtorek 12 lip 2011, 11:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: browar »

W sumie to chyba nic dziwnego - żołnierz w bunkrze... Choć obecnie mało który bunkrowiec był w wojsku :twisted:
Buba, Odra w tamtym rejonie jest czysta? Jaką Toperz gitarę posiada?
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

O bunkrach między Przetocznicą a Ołobokiem pierwszy raz usłyszeliśmy w 2009, na biwaku nad lubuskim jeziorkiem koło Proszowa. Wtedy weekend mieliśmy zaplanowany w 200% - jechaliśmy do fabryk w Zasiekach i Krzystkowicach. Koleś, który opowiadał o tych leśnych betonach nad kanałem, namalował nam w atlasie samochodowym zygzak - tam, gdzie mniej więcej te bunkry się znajdują. Minęło ponad 10 lat i jakoś nigdy nie było okazji na dłużej zawitać w te strony. Jak już się zapuszczaliśmy w lubuskie to albo ciągnęliśmy dalej, na MRU, albo jechałam z rodzicami, a oni bunkrów za bardzo nie lubią. I teraz, na szybko przygotowując wyjazd, przeglądając mapy - natknęłam się na ten zygzak sprzed lat :)

Znaleźliśmy 3 bunkry z 5 szukanych. Widać część namiarów było jakiś walniętych.

Pierwszy odnaleziony jest położony na południe od Przetocznicy, w suchym i pachnącym sosnowym lesie. Na tyle suchym, że rezygnujemy z ogniska i kanapki zjadamy na sucho. Miejsce oznaczane na mapie jako "MRU PzW 601".

Obrazek

Widok od przodu.

Obrazek

Obrazek

Gdzieś we wnętrzach.

Obrazek

Okienko na las.

Obrazek

Od tyłu bunkier jest bardziej "wygryziony" i fajnie wkomponowany w pagórek.

Obrazek

Zarosły mchem i drzewami coraz bardziej wygląda jak naturalna skała czy jaskinia.

Obrazek

Bujają się nad nami wierzchołki sosen.

Obrazek

Bujamy się i my!

Obrazek

Obrazek

Bunkry bunkrami, ale grunt, że po takich lasach to się fajnie łazi :) A dodatkowo mając cel do szukania - to już jest rewelacja!

Obrazek

Drugi bunkier siedzi w zupełnie innych klimatach - otaczający go las jest liściasty, mokry i z lekka robaczywy. To gdzieś pomiędzy Ciborzem a Skąpym, a miejsce jest nazywane "MRU PzW 625".

Obrazek

"Przybunkrze" jest cieniste i mroczne, a z wnętrza ciągnie chłodem. Nic dziwnego - ten obiekt jest dużo większy od poprzedniego, można zejść do piwnic.

Obrazek

Ścienne wyznania - zapewne pamiątki po udanych imprezach :)

Obrazek

Są i pułapki, w które np. łażąc bez latarki łacno można wlecieć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedno z wejść jest wzmacniane falistym metalem.

Obrazek

Obrazek

Rdzawe stropy powoli porastają mineralne nacieki. Tzn. teraz nam się wydaje, że jest ich tu sporo. Nic z tego! Bunkry w prawdziwie jaskiniowych klimatach odwiedzimy dopiero na Wale Pomorskim! Tam to będzie naciekowy czad!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i bunkier od drugiej strony - bardziej pokruszony i tajemniczy!

Obrazek

Kolejny okaz leśnego betonu siedzi zatopiony w paprociach, niedaleko drogi do Rokitnicy. Mapa nazywa go "MRU PzW 642".

Obrazek

Prawie jak górskie gołoborze albo inne omszałe rumowisko na obrzeżach skalnych miast! ;)

Obrazek

Obrazek

Ściany maskowane wszelaką roślinnością :)

Obrazek

Ostatnią tego dnia konstrukcję bunkropodobną namierzamy przypadkiem w Ołoboku, bo koło niej przejeżdżamy. Ogromny, obły zwał betonu w połowie swej objętości przytyka do drogi i lądu - a reszta wchodzi w jeziorko porosłe sitowiem i wszelakimi grążelami. Jest to śluza przy starym moście, różnica poziomów wody jest tu całkiem spora!

Obrazek

Obrazek

Co najciekawsze - obserwowana budowla jest umiejscowiona na wodzie! Pod spodem przepływa wodospad! Taką konstrukcję widzę po raz pierwszy w życiu!

Obrazek

Do wnętrz da rade wejść, acz jest to nieco utrudnione, zwłaszcza dla krótkich, niespełna pięcioletnich nóżek.

Obrazek

Podłoga jest mocno niekompletna, ale niekompletna celowo. Są takie jakby przesuwne sztaby, między którymi widać spienione odmęty bardzo gdzieś spieszącej się wody. Ciągle mam wrażenie, że coś mi tam wleci - latarka, telefon albo dekielek od obiektywu. Jakby ta czeluść (pełna ryku wody) zasysała drobne przedmioty.

Obrazek

Obrazek

Cały bunkier wypełniony jest szumem wodospadu, zwielokrotnionym zapewne przez echo wody rozbijającej się o metal. W uszach aż dudni, a cały budynek z lekka podskakuje od wibracji. Naprawdę - miejsce tak inne od tych, jakie dotychczas widziałam, że japa sama się otwiera ze zdumienia i zachwytu!

Stare napisy..

Obrazek

Można też wyleźć na górę, ale tego nie robimy :) Są nawet napisy motywacyjne. Ale wrażenia z dolnego poziomu nas w pełni satysfakcjonują.

Obrazek

cdn
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

browar pisze:W sumie to chyba nic dziwnego - żołnierz w bunkrze.
No tak po glebszym zastanowieniu - jak najbardziej tak :lol: Choc zwykle raczej przywyklam ze w bunkrze siedzi turysta, lokalny żulik albo bunkrowiec! :)
browar pisze:Choć obecnie mało który bunkrowiec był w wojsku
A mi sie tak wlasnie wydawalo, ze spomiedzy bunkrowcow jest jakos wybitnie duzo osob zwiazanych z wojskiem i to zawodowo.
browar pisze:Buba, Odra w tamtym rejonie jest czysta?
Nie bardzo... Mialam wrazenie ze duzo brudniejsza niz u nas w Oławie. Momentami to płynela sama piana. Ale nie bylo jakiegos np. złego zapachu.
browar pisze:aką Toperz gitarę posiada?
https://www.gama.gda.pl/gitara-akustycz ... acker.html
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104869
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Oto bliższe opisy + plany jak wyglądały gdy były użytkowane, wraz z opisem czym było które pomieszczenie lub instalacja:
buba pisze:MRU PzW 601
- Panzerwerk PzW. 601
buba pisze:MRU PzW 625
- Panzerwerk PzW. 625
buba pisze:MRU PzW 642
- Panzerwerk PzW. 642
buba pisze:Ostatnią tego dnia konstrukcję bunkropodobną namierzamy przypadkiem w Ołoboku
Ten tajemniczy obiekt to: Tama nr 602

Wszystkie dane ze strony: http://www.eksploratorzy.com.pl/viewtop ... 14&t=27373
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

browar
początkujący
początkujący
Posty: 182
Rejestracja: wtorek 12 lip 2011, 11:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: browar »

buba, Ta gitarka to niezłe dziwo. A to że do tej pory nie byłaś w Ołoboku na tamie to mnie okrutnie dziwi, toć to jedyny obiekt klasy A na całym MRU. Domyślnie był ubrany w stodołę coby wróg się nie kapnął. A przed wysuwanym mostem przed tamą jest genialny automatyczny szlaban przeciwpancerny ;)
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

W lubuskich lasach siedzi wiele miejsc, gdzie niegdyś były wioski, przysiółki czy jakieś inne leśne osady - a teraz już ich nie ma. Zniknęły w odmętach przeszłości i zostały po nich głównie nazwy na mapach. Ponoć nieraz zostały też ruiny domostw, podmurówki, piwniczki czy rozrzucone po wykrotach jakieś resztki ceramiki czy żelastwa. Pewnie mieszkając tu gdzieś w rejonie, to weekendowo byśmy poodwiedzali wszystkie te wioski. A tak - postanawiamy wybrać sobie jedną. Pada na taką, gdzie niegdyś był młyn. Młyny zawsze mają w sobie coś tajemniczego, a poza tym są duże, solidne, więc może zostaje z nich więcej niż po zwykłej chałupie?

Już od początku wycieczki jakoś nie dopisuje nam szczęście - zaczyna lać. Jakoś lato w tym roku jest nieszczególne, zimne i mokre... W czerwcu to powinny być upały po 40 stopni, a nie mokry kaptur na pysku i sweter pod spodem!

Obrazek

Mijamy taki kwiatek. Nie wiem co to za gatunek, ale kojarzy mi się jakoś ogrodowo. Może uciekł z ogródka jakiejś wsi? Takiej, której już nie ma?

Obrazek

W miejscu naszej poszukiwanej wsi nie ma praktycznie żadnych pozostałości po dawnych latach. Może lato nie jest dobrą porą na szukanie takich miejsc? Bo wszystko zarasta i widać tylko busz roślinności? Są tu jedynie bagienka i rozlewiska.. Spomiędzy mchu wystaje tylko ceglany murek.

Obrazek

Była taka piosenka "Wsiadł do autobusu człowiek z liściem na głowie". Tu wprawdzie nie wsiadł, ale wysiadł, nie "do autobusu" tylko "z busia". No i te "człowieki" były dwa :) A reszta się mniej więcej zgadza ;)

Obrazek

Zaglądam pod ceglany murek. Ot, taki tunelik - przepust wodny pod drogą.

Obrazek

Teren omszały prawie równomiernie.

Obrazek

Ziemne pajęczyny udekorowane tysiącami kropel. Pająkowi się to pewnie niezbyt podoba, ale mi tak! ;) Czasem wycieczka lasami w deszczu też ma swoje uroki! Mimo mokrych butów i stróżki wody wpływającej stopniowo za kołnierz... Tak dla wynagrodzenia wszelakich niedogodności

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Już na powrocie, już prawie przy busiu i całkiem przypadkiem (bo idąc na kibelek w krzaki) namierzamy ciekawe miejsce. Kanał, a za nim zabudowania.

Obrazek

Obrazek

Gdzieś tu, prawie spod nóg, zmyka nam sarna. Ale nie to jest tu najciekawsze. Są tu resztki drewnianego mostu! I na każdym z pozostałych słupów wyrosło drzewo! Drzewa nawodne! Na szczudłach sobie stoją! Coś niesamowitego!

Obrazek

Obrazek

A wieczorem zawijamy nad jezioro Niesłysz. Nie od Przełazów czy Niesulic. Od drugiej strony, gdzieś od Borowa, tam gdzie na mapie jest najbardziej zielono.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Namierzamy tu biwakowisko. Początkowo mamy wrażenie, że jest tu bardzo tłocznie, bo wszędzie stoją przyczepy kempingowe.

Obrazek

Obrazek

Ale większość z nich jest jakby opuszczona, a przynajmniej dzisiaj nie używana. Chyba ludzie sobie je tu zostawiają i przyjeżdżają na weekendy albo wakacje? Dziś jesteśmy tu sami. Tzn. nie tak do końca... Odwiedza nas łabędź ze skręconym karkiem, który prawie włazi do ogniska. Nie wiem czy mu zimno czy pragnie zostać naszą kolacją? Coś kiedyś go chyba złego spotkało. Ma bardzo dziwnie wygiętą tą szyje.

Obrazek

Wieczorne klimaty. Gdzieś tam w oddali majaczą światła nadwodnych zabudowań. Nas spowija tylko ciemność... No, może poza pełgającym ogniskowym kręgiem! ;)

Obrazek

Rano łabędź przypłynął też na śniadanie, z kolegą (jest więc dowód, że jednak go nie zjedliśmy wieczorem ;)

Obrazek

Długo tez obserwujemy kaczkę łyskę z potomstwem. Jak toto biega, skacze, pluska, piszczy, spada z konarów na łeb. Kabak kiwa głową: "Widzisz mamo.. To nie tak, że ja jestem niegrzeczna. Wszystkie dzieci są takie same" - dodaje z dumą!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wreszcie można wywiesić pranie!

Obrazek

Nasz parking w komplecie!

Obrazek

W końcu i jacyś ludzie pojawiają się na horyzoncie, ale ilościowo na szczęście dalej przegrywają z wodnym ptactwem ;)

Obrazek


cdn
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

browar pisze:buba, Ta gitarka to niezłe dziwo.
Acz toperz woli grac na normalnej. Mowi, ze ta sie ciezko trzyma, w sensie, ze normalna kladziesz jakby na kolanach a niby wisi na pasku na szyi ale sie wymyka. Ze trzeba myslec nie tylko o graniu, ale i zeby gitra nie uciekla ;)
browar pisze:A to że do tej pory nie byłaś w Ołoboku na tamie to mnie okrutnie dziwi, toć to jedyny obiekt klasy A na całym MRU. Domyślnie był ubrany w stodołę coby wróg się nie kapnął. A przed wysuwanym mostem przed tamą jest genialny automatyczny szlaban przeciwpancerny
Jakos nigdy wczesniej mnie akurat w ten teren nie zanioslo! A szlaban taki jakis bardzo solidny chyba rzeczywiscie tam byl! Kabak sie chyba na niego wspinal ;) Ale foty nie mam
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Nie wiem jak to jest, ale najfajniejsze są te wieże widokowe, z których nic nie widać. Tzn. te, które nie wystają poza linie lasu i z ich szczytu jest widok jedynie na kołyszące się na wietrze korony drzew. Dziś właśnie wybieramy się odwiedzić jedną z takich wież… Położona jest między wioskami Mostki i Zagórze. Ponoć należy do obiektów zwanych “wieżami Bismarcka”.

Obrazek

Obrazek

Na górę wyłazi się najpierw po malowniczych, kręconych schodach...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A sama końcówka to drabina! Takiego fajnego placu zabaw - to kabak nie przewidywał! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dzielna ekipa zdobywców wież wygrzewa się w słoneczku! :)

Obrazek

Jak to ktoś rył? W cegle to chyba masakra. I jeszcze tak równo mu wyszło?

Obrazek

W baszcie siedzi uwięziona księżniczka i smok. Zwykle chyba księżniczki i smoki nie były po tej samej stronie krat? ale widać są różne bajki ;)

Obrazek

Obrazek

Na dalszą część wycieczki prowadzi nas taka oto malownicza, brukowana trasa.

Obrazek

Obrazek

Droga z Mostków na Zagórze przebiega przez małą, leśną osadę, która nawet nie wiem jak się nazywa. Od terenów dawnej wsi Kostrzewie jest lekko na północ.

Obrazek

Oprócz jednego gospodarstwa jest tam też duża wiata, zazwyczaj przeznaczona zapewne dla turystów, ale dzisiaj tylko ptactwo i komary mogą tam legalnie przebywać. Wszystko otaśmowane, otabliczkowane. Wiadomo, co zjadliwsze wirusy mają chyba gusta podobne do bub - też lubią się gnieździć w leśnych wiatach.

Obrazek

Obrazek

Kabak: “Ja nie wchodzę! Tu mogą być kamery! Przyjedzie policja i nas zamknie do klatki jak Muminki!”. Po chwili: “Chociaż? Mamy busia! Uciekniemy! Wchodzę!”

W Żelechowie odwiedzamy sklep, gdzie nas nachodzi nietypowo - na mleko i chleb z dżemem. We wiosce dominuje cegła i przyjemna dla oka zabudowa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mają tu też pałac. Chyba opuszczony, ale nie bardzo się da wejść do środka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalej suniemy sympatycznymi małymi drogami przez Wielopole, Sieniawę, Wielowieś, Templewo do Goruńska. Gdzieś po drodze odwiedzamy jeszcze jeden wiejski sklepik. I już nawet nie pamiętam gdzie on był.

Obrazek

I ciekawa sprawa - jak to nic nie jest jednoznaczne! ;) Zazwyczaj tabliczka “teren prywatny, wstęp wzbroniony” wisząca na ruinach, bunkrach, przy jeziorze czy u wlotu do dolinki - budzi moją niechęć, złość i bunt. Ale są wyjątki. Podsklepie! :) Siadasz sobie wygodnie, pijesz browarka i wszyscy mogą cię cmoknąć! A nie jakieś chowanie butelki w rękawie i przyspieszone bicie serca na widok każdego podejrzanego auta hamującego w pobliżu. Nic w życiu nie jest więc czarno - białe! ;)

Obrazek




cdn
Awatar użytkownika
magda55
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 16544
Rejestracja: środa 22 mar 2006, 16:24
Lokalizacja: krakow

Post autor: magda55 »

:D
Dobry humor nie załatwi wszystkiego ale wkurzy tyle osób, że warto go mieć :)
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104869
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Jak to ktoś rył? W cegle to chyba masakra.
Jakimś metalowym przedmiotem. A w cegle nie jest tak trudno ryć. Szczególnie w starej cegle. Jeśli nie ma wewnątrz "niespodzianek" w postaci kamyczków większych niż szerokość rytej linii. :)
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Sylvan

Post autor: Sylvan »

Ten kwiatek to najprawdopodobniej orlik. W dodatku pełnokwiatowa odmiana. Na 99,99% uciekła z uprawy.
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Kolejną wioską na naszej drodze jest Goruńsko. Gdzieś w chaszczach do niej przytykających ma się czaić mauzoleum - ruiny starego grobowca. Zatem wyruszamy na poszukiwania. W naszą stronę wiją się piaszczyste, wygrzane drogi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Słońce przyjemnie praży w pyski, za drewnianymi, falistymi płotami pasą się konie i gęsi. Niesie się też okolicą gdakanie kur - acz tych obecność zaznacza się jedynie w formie dźwiękowej. Może nie lubią upału i chronią się gdzieś w cieniu albo w budynkach?

W tym roku jest niesamowity urodzaj na maki! Im dalej jedziemy - tym bardziej czerwone są pobocza mijanych dróg!

Obrazek

Obrazek

Niektóre okazy są dosyć gigantyczne!

Obrazek

Zabudowa wioski sugeruje przeszłość przemysłową i pałacową. A i w nowszych budynkach nie brakuje kominów o ciekawych kształtach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Część kominów nie pełni już swoich podstawowych, dymiących funkcji - jednak nie można ich określić jako w pełni opuszczone. Bo są zamieszkane, a ich przeznaczenie po prostu przeszło drobne modyfikacje :)

Obrazek

W końcu znajdujemy i poszukiwany grobowiec. Miejsce cieniste, drzewa jak zwykle w takich miejscach zjada bluszcz...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Każdy miłośnik starych napisów znajdzie tu coś dla siebie.

Obrazek

Obrazek

Dawnych mieszkańców już chyba tu nie ma… Wygląda na to, że rozpłynęli się w odmętach dziejów… Choć są to tylko nasze domysły z poziomu górnego, wspomagane odrobinę latarką. Nie schodzimy na przeszpiegi w ziejącą czernią i stęchlizną otchłań… Klimaty na wierzchu nas w pełni satysfakcjonują ;)

Obrazek

Odnalezione mauzoleum jest położone na malowniczej górce, a wokół roztaczają się widoki na ceglaną zabudowę okolicy, strzeliste wieże dalekich kościołów czy szumiące łany zbóż…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Do wioski wracamy inną drogą. Mniej piaszczystą, ale również miło meandrującą, dla odmiany wśród drzew starej alei, zapewne pamiętającej jeszcze klimaty pałacowe.

Obrazek

Jedno z drzew ma wielką dziuplę. I zostaje ona szybko zasiedlona! Ja też bym tam wlazła, ale wielka dziupla jest jednak za mała na tłustą bubę ;)

Zamieszkała dziupla z zewnątrz…

Obrazek

Z wewnątrz prezentuje się chyba jeszcze ciekawiej. Dziura sięga chyba ze 4 metry w górę!

Obrazek

Na dwa kolejne noclegi zawijamy nad jezioro Chycina. Jest tu coś na kształt pola namiotowego, ale póki co bywają tu tylko szopy! No właśnie! Tych skubańców się ponoć w zachodniej Polsce namnożyło i wyżerają wszystko co się da! Nie gardzą też śmieciami czy resztkami z garnka. Zostawiłam w wiacie przypalony garnek, poszłam na 15 minut nad jezioro. Wracając błysnęły mi oczka na stole a garnek był wylizany i wyczyszczony do dna! Zero przypalenizny! Dziękuje panie szopie za pomoc! Toż czyściłabym to godzinę! :)

O owych delikwentach wisi tu nawet kartka na słupie! Wreszcie nie jakieś pierdzielenie o wirusie a rzetelna informacja o realnych zagrożeniach! :)

Obrazek

Mięciutkie poszycie chrupie pod stopami. Mieszanina traw, mchów i borówek. No i szyszek! To one mają swój największy udział w “chrupaniu”.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pierwsze ognisko rozpalamy w znalezionym w lesie grillu. Fajnie, że ktoś go tu zostawił!

Obrazek

Obrazek

Nad jezioro schodzi się po drabinie z korzeni. Rosną tu piękne 4 sosny. Chyba niesamowicie stare! Troche zmartwiło nas, że 3 z nich mają namalowane sprejem krzyżyki… Kurde… Mam nadzieję, że nie planują ich wyciąć! To cała ozdoba tutejszej “plaży”!

Obrazek

Pomościk…

Obrazek

I nadrzewna huśtawka!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W drugi wieczór odkrywamy fajne miejsce ogniskowe nad wodą. Znaleziony grill więc porzucamy, umieszczając tam gdzie stał, oparty o drzewo. Niech dalej służy potomności i innym zbłąkanym wędrowcom!

Obrazek

Obrazek


cdn
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104869
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Niektóre okazy są dosyć gigantyczne!
Bo to "genetycznie wspomagany" tzw. mak ogrodowy czyli Mak wschodni (Papaver orientale L.), czasami nazywany makiem tureckim. Dlatego jest taki wielki w porównaniu z Makiem polnym (Papaver rhoeas L.) :)
buba pisze:Z wewnątrz prezentuje się chyba jeszcze ciekawiej.
Mam nadzieję, że robicie lustrację przed zasiedleniem takich dziupli latoroślą? Bo w takich dziuplach mogą być bardzo niebezpieczni lokatorzy...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

ODPOWIEDZ