Majowe Bory Dolnoślaskie (gdzieś w rejonie Bolesławca, Sz

O miejscach, które zwiedziliście, o których chcecie opowiedzieć...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Majowe Bory Dolnoślaskie (gdzieś w rejonie Bolesławca, Sz

Post autor: buba »

Jest rok 2025. Ludziom siedzącym w domach w imię izolacji już dawno pozanikały nóżki, a trzymanie nosa w szmacie spowodowało, że kontakt ze świeżym powietrzem stał się dla nich autentycznie zabójczy. Mimo wszystko grupa śmiałków wydostaje się kanałami ze strzeżonego miasta, przedziera przez kordony milicji, przez zasieki z kolczastych drutów i rusza w szeroki świat. Tylko, że znanego wcześniej świata już nie ma… Uderza pustka... śpiew ptaków odbija się echem od mocno już odchylonych od pionu ścian, a niebo jest jakieś bardziej niebieskie niż zwykło być niegdyś…
Po cywilizacji pozostały tylko góry śmieci i szare resztki betonowych ruin…

Obrazek

Obrazek

Nie wiem czemu takie myśli pojawiły mi się w głowie, gdy tylko zobaczyłam to miejsce…. I mam ogromną nadzieje, że nie były one prorocze... Że za owych 5 lat ktoś odnajdzie ten wpis i będzie miał ubaw: “Ci to mieli faze! Chyba się czegoś najarali ”...



Do klinkierni Ołdrzychów koło Nowogrodźca trafiamy w pewne majowe popołudnie, gdy kolory zaczynają już mieć przyjemnie ciepły, lekko wieczorny aromat.

Jak sama nazwa wskazuje robili tu różne płytki, cegły i pustaki, w wersji klinkierowej czyli szkliwionej na ceramicznie. Jeszcze kilkanaście lat temu zakład był na chodzie i reklamował się tradycyjnymi metodami wyrobu płytek. Ruiny obejmują ogromny obszar, wręcz wygląda to nie jak fabryka, ale całe miasteczko. Wszystko jest już mocno rozpiżdżone, ot same wydmuszki z budynków pozostały … Ale przestrzeń zajęta przez tą demolkę robi mimo wszystko nadal wrażenie.

Na wjeździe wita nas stróżówka. Jak wyspa pośród wysypiska śmieci.

Obrazek

Do zakładu przylega ogromny plac wykładany betonowymi płytami, w różnym stopniu pokruszenia i przerastania trawą oraz mchem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kominów jest chyba 5 sztuk. Gdzie nie spojrzysz to jakiś sterczy! Niektóre są już z lekka pokrzywione, co nie wpływa pozytywnie na komfort przemieszczania się u ich podnóża ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tam, gdzie nad kolumnami są okienka, coś łaziło! Słychać było kroki, szuranie, jakby przewracanie butelek. I w koncu przedziwny dźwięk! Ni to upiorny śmiech, ni to płacz dziecka. Podejrzewamy kota, ale kto tam wie...

Obrazek

Cegielniane tunele, przywodzące na myśl jakieś stare forty!

Obrazek

Obrazek

Tu się coś solidnie fajczyło! Chyba to wszystko było tu zadaszone. Sterczą jeszcze kikuty zwęglonych, drewnianych bel stropowych. Jak wiatr powieje czuć aromat ogniska.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tu też. Acz tutaj zapach jest mniej przyjemny - raczej palonej opony i innych plastików.

Obrazek

Są i zabudowania, których przeznaczenie było chyba bardziej mieszkalne lub biurowe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teren rzeczywiście wygląda jak po ostrzale z jakiegoś solidnego kalibru!

Obrazek

Panel sterowniczy? Teraz nawet ciężko oszacować czy to jakiś fragment dawnego wyposażenia czy dużo później przywleczony i tu zwałowany śmieć?

Obrazek

Ładna musiała być takowa płaskorzeźba… Szkoda, że już tak mocno niekompletna...

Obrazek

Ciekawe miejsce, ale mam wrażenie, że ze zwiedzaniem trzeba się pospieszyć... Bo znika w oczach...


cdn
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104861
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Cegielniane tunele
To mi wygląda na wnętrze pieców do wypalania cegły...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Teren, gdzie spędzimy dzisiejszy wieczór i noc - to stara, nieczynna już żwirownia. Trzeba więc nieco uważać, aby w jaką jamę nie wlecieć ;)

Obrazek

Najfajniejsze części żwirowni są oczywiście tam, gdzie dawne wyrobiska zalała woda. Ot i busio nadwodny. I ten jego totalnie niemaskujący kolor… Śmiejemy się, bo wtedy gdy go kupowaliśmy, był jeszcze jeden alternatywny egzemplarz, spełniający nasze wymogi…i tamten był... żółty!!! ;) Chyba jeszcze gorzej? (acz tamten to może model jesienny?) Może my go jednak przemalujemy?

Obrazek

Gdy zatrzymywaliśmy się na nocleg nad jeziorkiem, wydawało nam się, że będzie tu normalnie, jak zawsze. Że podkładem dźwiękowym wieczora i nocy będzie jedynie śpiew ptaków i szum wiatru. Jak to się czasem można zdziwić ;)

Gdy idę zbierać chrust na ognicho, słyszę wystrzały. Myśliwi? Na wszelki wypadek nie wchodzę do lasu, zbieram patyki na odkrytym terenie. Bo a nuż przypominam nieco dzika? Wsłuchuje się w dźwięki niosące się od strony lasu.. Tylko… co? myśliwi zapodawali by serią? I to tak raz po raz?? Gdy ognisko już płonie zaczyna być słychać wybuchy. Jakiś kamieniołom by tu mieli? Ale tak wieczorem prace prowadzić? A może idzie burza? I znów tłucze raz po raz.. W końcu spływa na nas olśnienie ;) Do granic poligonu mamy chyba kilometr… I fakt, włóczyliśmy się w tych terenach nie raz, ale nigdy w środku tygodnia. Do snu gra nam więc różnoraka kanonada, ale przynajmniej jesteśmy już spokojni :)

Na zdjęciach fajnie wychodzą te momenty, gdy czarne, skłębione chmury nagle podświetli słońce (o ile zdąży się na czas wyjąć aparat). W rzeczywistości są one mniej malownicze... Człowiek siedzi i się zastanawia - doleje nam czy nie doleje? ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

“O tam wyleze!” - czyli dziecko nadrzewne!

Obrazek

Miło czas płynie przy ognisku, wędząc się w dymie, bujając w hamaku i podpiekając kolejne smakołyki!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Noc nastaje przepięknie księżycowa. Pełnia dzisiaj. Na niebie wszędzie chmurki z gatunku “kwaśne mleko”.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Ruszamy w Bory Dolnośląskie, ale dzisiaj będzie nieco nietypowo. Bo na naszej trasie las kończy się dosyć szybko…

Obrazek

Początkowo ustępuje miejsca wrzosowiskom..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Maj to nie sezon na wrzosy, ale i tak jest tu pięknie! Porosty pod nogami chrupią miarowo z każdym krokiem. Całe podłoże porasta roślinność o wyglądzie szarego dywanu porostów, gdzieniegdzie tylko przetykaną krzaczkiem wrzosa, kępką mchu lub widocznymi na zdjęciach czerwonymi “kropkami” (które nie wiem czy są kwiatem czy owocem?)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Stopniowo wrzosowisko zmienia się w pustynię!

Obrazek

Obrazek

Gdzieniegdzie piach jest przerastany drzewami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A potem pojawia się całkiem prawdziwa pustynia! Taka pełna żółciutkiego, wygrzanego piachu!

Obrazek

Obrazek

Rozkładamy się nieopodal niewielkiego wzniesienia. Dziś wyjątkowo chrust zbieramy nie na ognicho - a na zamek. Bo tutaj właśnie powstaje pierwszy na świecie zamek z piasku wzmacniany żel - betem!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Specjalnie dla tego celu nabyliśmy składane łopaty!

Obrazek

Zostało tu sporo odłamków betonu wzmacnianego metalowymi prętami. Pewnie to pamiątka po czasach radzieckich poligonów, które się wszędzie tutaj panoszyły.

Obrazek

Dziurę udaje się wykopać głęboką… Gdzieś tam w głowie pojawia się myśl, czy przypadkiem inne popoligonowe pamiątki nie czają się tu zakopane w piasku? Łopata na szczęście nie robi “dzyń” ni razu ;)

Obrazek

Jakoś trzeba sobie radzić gdy osiedlowe piaskownice pozamykali... I przy próbie korzystania z nich zaraz się czepi jakaś donosicielska menda. Tu na szczęście mendy chyba nie docierają - zbyt dużo słońca, lasu i świeżego powietrza do przebycia! Jest więc piaskowa radość w pełni!

Obrazek

Mamy ze sobą też hamak. Jak sama nazwa wskazuje, pustynia nie jest miejscem masowego występowania drzew. Udaje mi się wprawdzie dwa takowe znaleźć - ale są na tyle daleko od siebie, że hamakowe linki nie sięgają. Jednak wyprucie sznurówek z butów i pasków ze spodni, umożliwia nam odpowiednie przedłużenie linek i możliwość bujanej sielanki!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dziecko śróddrzewne.

Obrazek

A powrót znów wrzosowiskami.

Obrazek

Obrazek

Tu też zatrzymujemy się na popas. Coby w zębach nie chrzęścił piasek! ;)

Obrazek
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104861
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Może my go jednak przemalujemy?
Tutaj poradni samodzielnego kamuflażu na auta: https://rallystore.ru/pl/kamuflyazh-na- ... lyazh.html :roll:
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

filipesku
dyrektor generalny
dyrektor generalny
Posty: 21560
Rejestracja: wtorek 29 lis 2011, 11:36

Post autor: filipesku »

Rozpijanie krecika ...
"Lepiej palić fajkę niż czarownice" ks. Adam Boniecki
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Wędrując sobie dolnośląskimi polami - nagle trafiamy do dżungli! :) W jednej chwili znikają łany rzepaku, traw i zaoranej ziemi. Wbijamy w zielony kłąb lian i pnączy, który pożera drzewa i wyłaniające się tu i ówdzie resztki ruin. Ruiną najbardziej okazałą jest ewangelicki kościół...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jego ściany, pomimo solidnych gabarytów, też powoli znikają wśród wszechobecnych macek bluszcza!

Obrazek

Obrazek

W kilku miejscach zachowały się jeszcze niemieckie napisy. Niestety nie potrafię przeczytać co one głoszą...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dachu już praktycznie nie ma - ot tylko jakieś resztki niezbyt pewnie wiszących desek.. Nie chciałabym zwiedzać tego miejsca np. w czasie silnego wiatru czy ulewy...

Obrazek

Obrazek

Tu był chyba kiedyś ołtarz? Teraz ściany zdobi kolorowe malowidło...

Obrazek

Obrazek

W jednej z "baszt" jest jeszcze fragment schodów. Ot taki donikąd... Schody się nagle urywają w połowie drogi na szczyt...

Obrazek

Obrazek

Nie jestem miłośniczką "selfi", ale jakoś czasem sytuacja tego wymaga ;)

Obrazek

Prawdziwy busz zaczyna się jednak dopiero za kościołem, tam gdzie niegdyś był cmentarz. Ciężko wręcz wyodrębnić gdzie są groby, gdzie ścieżka, a gdzie drzewa czy jakieś zabudowania. Krajobraz jest jednolity - zielony, porosły szczelną pokrywą malowniczych pnączy. Ich grube konary oplatają wszystko kudłatymi lianami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdzieniegdzie miga szara tablica opisana gotykiem - przypominając gdzie się znajdujemy...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jakiś mocno niekompletny budynek sprzed lat - dokładnie już omotany i ukryty pod zielonymi zwojami majowych chaszczy.

Obrazek

Wśród zieloności pojawiają się jednak w dwóch miejscach i inne kolory. Trzy groby są udekorowane sztucznymi kwiatami, a i bluszcz wokół nich wydaje się jakby podkoszony nieco...

Obrazek

Obrazek

Raz po raz pod nogami pojawiają się ziejące czernią otwory pootwieranych krypt… Busz wlewa się do środka jak wodospadem... Wiatr buja ich gałęziami.. Do krypt też zaglądaliśmy. Były tam głównie stare opony... I chmary owadów, które chyba sobie ulubiły podziemne, wilgotne czeluście na "sezon lęgowy".

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ot… jeden z typowych dla tego regionu opuszczonych kościołów, otoczony zapomnianym poniemieckim cmentarzem, któremu niewątpliwego uroku dodała majowa szata roślinna. Ale mam wrażenie, że dla 4.5 latka miejsce pozostanie w pamięci jako zaginiona, pradawna świątynia, ukryta w niedostępnym miejscu i pełna skarbów. I jeszcze w dziupli drzewa było mrowisko mrówczych gigantów ;) Naprawdę… Jak pół palca takie okazy! :)

Obrazek
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Na jeden z biwaków zatrzymujemy się na żwirowni w Rakowicach. To dość dziwny i nietypowy biwak - bo zakończył się w innym miejscu niż się zaczął ;)

Przy ognisku czas nam mija wśród pomruków burz pełzających po horyzontach. Słońce ciepłymi wieczornymi barwami podświetla granatowe chmury, które w takiej poświacie wydają się jeszcze ciemniejsze...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W chłodne wieczory szczególnie docenia się ciepło bijące od migoczących płomieni...

Obrazek

Herbata smakuje też nieporównywalnie lepiej jak w domu!

Obrazek

Mimo niezbyt optymistycznych zapowiedzi noc nastaje wyjątkowo pogodna... Nie dolało nam.. Burze przeszły gdzieś bokiem...

Obrazek

Koło drugiej cichą noc przerywa wizg pił spalinowych nieopodal naszego obozowiska. Początkowo wydaje nam się, że to zapóźnieni biwakowicze zjechali i właśnie szykują sobie opał na ognisko... Ale sprawa nieco się przedłuża... Najprawdopodobniej to lokalsi kradną drewno. Piły wwiercają się do głowy! O spaniu nie ma mowy! Jedynie kabaczę śpi jak niemowle i jeszcze przez sen się uśmiecha i mlaszcze... Chyba dwie godziny się wkurwiamy, przewracamy się z boku na bok, wciskamy do uszu mocniej stopery, mając nadzieje, że oni zaraz skończą i pojadą sobie w cholerę... Ale gdzie tam! do dźwięków pił dochodzi jeszcze pokrzykiwanie. Powoli zaczyna jaśnieć. Można juz dojrzeć coś więcej poza konturami. Skoda felicja, zielona jak nasza, z przyczepką. I kilku kolesi próbuje wtoczyć na przyczepkę belę drewna wyglądającego co najmniej jak ścięty "Dąb Bartek".. Toż jak im to poleci w złą stronę to z busia będzie placek! Budują jakąś dziwną konstrukcję, a przyczepce siadają opony już na sam widok. Z pobliskiego zagajnika nie milkną dźwięki pił, sugerując, że owa bela zaraz będzie miała doborowe towarzystwo... Nie ma mowy o spaniu.. W końcu podejmujemy właściwą decyzje - ewakuacja gdzieś kawałek dalej... Toperz przepełza za kierownice. Kolesie od drewna zamieniają się na chwilę w słupy soli, gdy niespodziewanie omiata ich światło reflektorów. Chyba byli pewni, że to auto stojące na brzegu jest puste, a wędkarz zapewne polazł na nocny połów gdzieś dalej... Podskakując na wybojach oddalamy się od wizgu pił, aż ich dźwięk staje się zupełnie nieszkodliwy, a wręcz ciche brzęczenie w oddali dodaje uroku. Kabak śpi jak zabity. Staram się być w gotowości, aby ją łapać, jak na którymś z wybojów by postanowiła sturlać się ze skrzyni na schodki ;) Znajdujemy nowe fajne miejsce i układamy się do snu... Jest 4:30. Ale jesteśmy durni, że 2 godziny się męczyliśmy zamiast od razu odjechać.

Rano jest kupa śmiechu jak mówimy kabakowi, że w nocy ulegliśmy teleportacji. Kabak się śmieje. Nie wierzy, rodzice sobie jak zwykle robią z niej jaja. Wygląda za okno i mina jej rzednie... Faktycznie... To jest inne miejsce! Oczy ma jak spodki okrągłe... Bardzo się jej podoba opowieść o nocnej jeździe, ucieczce przed piłami, belami gigantami i o osłupiałych nocnych drwalach w świetle reflektorów.

Poranek jest bardzo wietrzny. Śniadanie decydujemy się zjeść w busiu. Były próby zorganizowania śniadanka na łonie przyrody ale zwiało mi pomidora z talerza! ;) Diabli by to wzięli! Prosto w piach... :( Mam drugiego, ale już nie ryzykujemy. Pomidor nie wychyla więc z busia. My również ;)

Obrazek

Industrialne klimaty okolic...

Obrazek

Obrazek

Nasze drogi są grząskie i przegląda się w nich chmurny świat!

Obrazek

Obrazek

W okolicy Zebrzydowej przewijamy się nad jeziorkiem zwanym przez miejscowych Podkowa. Ma niesamowicie niebieski kolor i wodę o przedziwnym zapachu. Troche kojarzy mi się z kaolinem z czeskich kamieniołomów koło Vidnavy. Tu jednak jest mniejsze zmętnienie a zapach znacznie bardziej intensywny!

Obrazek

Brzegi z daleka zdają się być piaszczyste.

Obrazek

Obrazek

Z bliska jednak okazuje się to być mocno skamieniałą skorupą - jakby z jakiejś gliny o ostrych brzegach i różnej kruchości.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Udogodnienia biwakowe na jednym z brzegów.

Obrazek

Obrazek

Bajorka pocegielniane w okolicy Czernej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zarastające leśne jeziorka koło Parkoszowa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 104861
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

buba pisze:Troche kojarzy mi się z kaolinem z czeskich kamieniołomów koło Vidnavy.
Jeśli chodzi o kaolin to czy byliście na "białej pustyni" pod Nowogrodźcem?
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Piotrek pisze:
buba pisze:Troche kojarzy mi się z kaolinem z czeskich kamieniołomów koło Vidnavy.
Jeśli chodzi o kaolin to czy byliście na "białej pustyni" pod Nowogrodźcem?
Taaaaak :)

Obrazek

https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... y-cz1.html
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Szukając poradzieckich baz trafiamy do Trzebienia juz trzeci raz. Te tereny zadowolą każdego miłośnika pokruszonego, porosłego mchem betonu! :)

W marcu 2010 roku zwiedzaliśmy okolice dawnego kina, które było nafaszerowane tablicami i zdjęciami sprzed lat - https://goo.gl/photos/4FTXrvAtnC6LmThD6

W maju 2010 rzuciła nam się w oczy opuszczona szkoła (foty pod koniec tego albumu) - https://goo.gl/photos/Ah9cem3cP5ZwbkoU9

Wydawałoby się, że już nic nowego nie namierzymy w tej miejscowości - a tu niespodzianka! Zarośnięta płytówka prowadzi gdzieś w dal. Dal nam jeszcze nieznaną!

Obrazek

I przypadkiem wlazły nam w oczy ogromne garaże!

Obrazek

Przy nich są jakieś chodniki? Albo murki? Podłużne pasy betonu szczelnie zarosłe mchem, porostami i zasypane igliwiem.

Obrazek

Obrazek

Dachy garaży wsparte są na ogromnej kolumnadzie.

Obrazek

Obrazek

Podłogi niektórych garaży pokrywa zielony dywan mchu… Inne dywany też się przewijają ;)

Obrazek

Na niektórych kolumnach zachowały się jeszcze malunki z dawnymi symbolami, przypominające kto tu urzędował przez wiele lat...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Kolejna płytowa droga doprowadza do innych zabudowań, takich z większą domieszką cegły.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I gdzie można sobie posiedzieć na kanapie! :)

Obrazek

Mix kanału dla ciężarówek z bunkrem?? ;)

Obrazek

Resztki zatartego napisu..

Obrazek

Zaglądamy jeszcze w rejon zarośniętych bloków…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wnętrza już niestety całkowicie wypatroszone…

Obrazek


Kino 2010

Obrazek

Obrazek


Kino 2020

Obrazek

Obrazek

Plac pożarła przyroda...

Obrazek

Przebijamy się przez zasieki z chrupiących patyków. Kabak załamuje ręce: "A wczoraj tak się naszukaliśmy chrustu na ognisko!. A tu leży taki samotny i porzucony!"

Obrazek

Budynek przy wielkim placu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Resztki płotu też tona pod zaroślami.

Obrazek

To chyba te same bloki?

2010

Obrazek

2020

Obrazek

Obrazek

Przy jednym z bloków stoi sporo baraczków, również opuszczonych. Tak jakby kiedyś siedział tu jakiś ochroniarz? Albo robotnicy? Ale oni również już wybyli w nieznane i porzucili na dobre to miejsce?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Miejsce to intrygowało mnie już od bardzo dawna. Na mapach satelitarnych fragment lasu położony na wschód od Trzebienia wygląda zdecydowanie nie codziennie. Oddalona od wsi i innych osiedli ludzkich jakaś zagubiona osada - plątanina dróg i wyraźnie widoczne budynki.

Obrazek

Udało się dotrzeć do informacji, że w lasach pod Trzebieniem, na terenach nieistniejącej wsi Karczmarka, były duże radzieckie składy amunicji i paliw. Zyskały one sobie sławę niesamowicie wielkim wybuchem, do którego tu doszło pod koniec lat 80 tych. Do teraz krążą różne hipotezy - a to o katastrofie samolotu z okolicznych poligonów, a to, że nie spadł samolot, a tylko “upuścił bombę”. Inne wersje zakładają zwykłe zaprószenie ognia przez szeregowego żołnierza. Rzucony pet w tysiące ton paliwa może również wywołać dość spektakularne efekty... Jedno jest pewne - pierdyknęło bardzo solidnie. Niektórzy nawet twierdzą, że widzieli atomowy grzybek. W pobliskich miejscowościach powypadały szyby w oknach, gdzieś fala uderzeniowa zerwała dachówki, a jedna pani z Trzebienia zarzekała się, że tego dnia uległa zniszczeniu jej cała zastawa stołowa. Świadkowie opowiadali o fragmentach ludzkich ciał rozrzuconych po lasach i wiszących na drzewach wnętrznościach. Długo wyły po lasach sygnały karetek czy straży pożarnych. Strona radziecka wszystko utajniła, nikogo z polskiej strony nie wpuszczono na teren bazy. W czasie likwidacji i opuszczania bazy została zniszczona dokumentacja. Dokładna przyczyna katastrofy jak i liczba ofiar pozostanie więc chyba na zawsze tajemnicą...

Pierwszy raz w tamta stronę wybraliśmy się już 10 lat temu. Trafiliśmy jednak na teren zajęty przez jakieś firmy czy magazyny, kręciły się ciężarówki, łaziło dużo ludzi. Nie byliśmy również pewni czy jest to obiekt, którego szukamy. Ale było wiadomo, że dalsze zwiedzanie nie jest realne. Poszliśmy więc kawałek dalej w lasy, udało się znaleźć ruiny poradzieckich magazynów warzywnych i jeden mały bunkierek. Jako że lało niemiłosiernie to wycieczkę obwołaliśmy za zakończoną. Troche zdjęć z tego wypadu wrzuciłam tu RELACJA: https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... olska.html

Ale niedosyt pozostał… Plan powrotu w te tereny dojrzewał kolejne 10 lat… ;) Tym razem postanowiliśmy uderzyć do dziwnej osady od strony przeciwnej - i to okazało się chyba dobrym pomysłem!

Dominują tu sosny.

Obrazek

Obrazek

Ale nie kojarzę innych lasów, gdzie byłoby aż takie nagromadzenie “czarcich mioteł”. Coś im tutaj musi pasować, że tak bujnie rosną!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Takie okazy napotkaliśmy w czasie poprzedniej wizyty w tym rejonie!

Obrazek

Obrazek

Sosna o malowniczym kształcie - zupełnie jak przeniesiona gdzieś z nadmorskich terenów!

Obrazek

Za to brzozy nie są w tym lesie chyba mile widziane… ;)

Obrazek

Tu chyba zbierają jakieś robale! Wygląda jak rodzaj lepa na muchy!

Obrazek

A tu spod mchów wyłaniają się potwory! Czekają w półuśpieniu na swój dzień!

Obrazek

Obrazek

Sucho jest...

Obrazek

Sporo wędrujemy wśród wrzosów. Właśnie zaczynają kwitnąć. Gdzieś tu podejmujemy decyzję o jutrzejszej wycieczce na wrzosowiska przypustynne!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wszyscy twierdzą, że opóźniam wycieczkę ;)

Obrazek

Powoli docieramy do granic dawnej leśnej bazy. Kiedyś cały jej teren był ogrodzony. Solidne słupy - i coś co wygląda jak resztki drutu kolczastego pod napięciem?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pojawiają się pierwsze budynki. W większości przypadków już niezadaszone ruiny lub tylko resztki ścian.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zagłębienia, murki z resztkami jakiś wyrytych napisów...

Obrazek

Obrazek

Albo taki mocno pokruszony głaz. Zupełnie niepasujący do otaczających go lasów o pachnącym żywicą igliwiu… Kabak zaraz został odłowiony i zabrany z tego miejsca, co spotkało się ze znacznym oraz głośnym sprzeciwem. Nie wiem, ale jakoś ten kamień mi się nie spodobał. Nie potrafię powiedzieć dlaczego… Jakiś był taki "nieziemski" ;)

Obrazek

Jeden z hangarów zachował się w dużo lepszym stanie.

Obrazek

Po wejściu do środka wygląda wręcz jakby świeżo został wyremontowany. Jakby ten beton był niedawno wylany. Kanty są równe, jakby wypolerowane. Podłoga jakby zamieciona.

Obrazek

Obrazek

Uświadamiamy sobie też, że nie ma tu żadnych śmieci ani wysprejowanych ścian… Więc może i nas nie powinno tu być?

Takie tylko napisy znajdujemy.

Obrazek

Obrazek

W miejscu gdzie powinny być kolejne skupiska budynków są już tylko dziury w ziemi i wyjeżdżone koleiny.

Obrazek

Obrazek

Na horyzoncie widać gruzowisko i jeździ jakiś spychacz. Postanawiamy się wycofać. Chyba nic więcej ciekawego tu nie znajdziemy, a robotnicy zazwyczaj się denerwują jak się im wlezie na plac budowy.

Kierując się w stronę leśnej drogi napotykamy taką tablicę. I zadajemy sobie pytanie - czy ona pochodzi z czasów świetności bazy czy raczej jest współczesna? Toperz zauważa, że gdyby ona była “bazowa” to raczej nie byłaby po polsku… Albo nie tylko...

Obrazek

m bliżej głównego wjazdu do bazy, tym płoty stają się bardziej kompletne. Pojawia się zgromadzony złom. Budynki przy głównej drodze nadal, podobnie jak 10 lat temu, są zagospodarowane pod jakieś firmy czy magazyny. Słychać odgłosy psów i ludzkich rozmów. Ten fragment bazy zdecydowanie opuszczony nie jest.

W dalszej części lasu znów napotykamy ruiny. Ale już takie bardzo fragmentaryczne i mocno zjedzone przez przyrodę.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wokół wala się sporo ciekawych kamulców. Przypomina to najbardziej pohutniczą szlakę. Kamienie są niebieskie, seledynowe, perforowane jak pumeks, o lśniącej zeszklonej powierzchni. Z tego co udało się dowiedzieć to chyba jakieś odpady żelaziste.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dodatkowe informacje spływają na nas na samym końcu wycieczki - od napotkanych miejscowych. Teren dawnej bazy ponoć od czasów likwidacji i opuszczeniu przez radzieckie wojska - jest prywatny. Tablica więc nie kłamała. Nie przeszedł w ręce Lasów Państwowych ani nie został oficjalnie udostępniony dla turystów - bo nadal zalegają tam różne niewybuchy i miny. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. I ponoć rosną tam najpiękniejsze kanie w całych Borach Dolnośląskich, o ogromnych kapeluszach i niepowtarzalnym aromacie. Miejscowi na kanie oczywiście chodzą, ale odradzają włóczenia się po tym terenie, a zwłaszcza schodzenia ze ścieżek i nurkowanie w głębokie zarośla. Bo licho nie śpi. I teraz pytanie - czy chodzi o te miny czy żeby im nie wyżreć kań? I chyba ostatecznie dobrze, że spotkaliśmy ich wieczorem - bo pewnie byśmy się dali nastraszyć i zrezygnowali z eksploracji tego ciekawego terenu. A było fajnie! Czasem więc może lepiej nie wiedzieć?

Zawijamy też (już po raz trzeci!) do kina w Trzebieniu. I wreszcie udaje się znaleźć mural! Do trzech razy sztuka! Jak myśmy mogli to wcześniej przegapić?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kino jest już w kompletnej ruinie, ale trochę napisów tu i ówdzie się jeszcze zachowało!

Obrazek

Obrazek

Scena z cytatem z Lenina.

Obrazek

Obrazek

Miejsce imprezowe.

Obrazek
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

Dziś obieramy kierunek wrzosowiska! Ruszamy, podobnie jak w maju na pustynię, spod wysypiska śmieci. Dzień jest upalny, słońce przypieka. Wysypisko nieporównywalnie bardziej cuchnie niż wiosną. Pakujemy się szybko, żeby nie powiedzieć wręcz - w panice. Tu się naprawde nie da wytrzymać! Oddalamy się. Z każdym metrem powietrze staje się coraz bardziej nadające do oddychania. Grunt pod nogami, niezależnie czy to piach, trawa, zioła czy igliwie, trzeszczy z suchości. Idziemy przed siebie, a nad nami unosi obłok kurzu, pokrywając piaszczystą powłoką spocone gęby, karki czy łapy. W zębach zaczyna chrzęścić nie mniej niż pod butami. To kabak cieszy się piaskiem, a wraz z nią wędruje zasłona dymna! Już wiem jak się tworzą burze piaskowe ;)

Obrazek

Jakby ktoś nie wiedział - to piach z ust najlepiej wypłukuje się piwem! :P

Obrazek

Wszędzie wokół jest fioletowo! Terminowo wstrzeliliśmy się idealnie!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Piach i wrzosy, wrzosy i więcej piachu!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I szkielety dawnych mieszkańców...

Obrazek

A tu powstaje miód wrzosowy! Chyba kilkanaście pasiek rozkłada tutaj swoje stanowiska. I trudno się dziwić. No bo gdzie jak nie tu?? :)

Obrazek

Obrazek

Oczywiście musi być ostrzeżenie... Bo przecież fakt, że pszczoła żądli to jest dla każdego wielkie zaskoczenie! Ja np. myślałam, że pszczoły to się zbiera do kubeczka jak borówki i potem zjada na surowo.

Obrazek

Ciekawe kiedy będą ostrzegać przed wiewiórkami (bo orzeszek może spaść na głowę) albo gołębiami (tu akurat faktycznie bombardowanie bywa bardzo niebezpieczne!

Acz pewnych tajników pszczelarstwa nigdy nie zrozumiem. Tzn. chodzi mi o strój ;)

Obrazek

Rozważaliśmy czy nie wybrać się tu na rowerach. Rozważając, że wtedy bysmy mogli zrobić dłuższą wycieczkę... ;) O matko! Ale byśmy klęli!!!! Drogi sa szerokie i idąc grzęźnie się po kostki.

Jeśli jakiś rowerzysta lubi wyzwania - to naprawde polecam ten fragment Borów!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niby śmieci w lesie to nic dobrego.. Niby opona to śmieć… Ale czasem potrafi dać dużo radości!

Obrazek

Obrazek

Kawałek na wschód od pustyni upatrzyłam sobie leśne jeziorko. Ciekawie się ono prezentuje na satelitarnych mapach, takie oczko wodne otoczone wokół sporym wałem piachu.

Acz obecnie jeziorka prawie nie ma... Ale nowa, wypasiona tablica musi być! Każdą możliwość, aby czegoś zabronić trzeba wykorzystać! Naprawdę czasem to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać!

Obrazek

Woda (tzn. to co z niej pozostało) ma rażąco zielony kolor. Piasek jest tu jakby bielszy niż na okolicznych pustyniach i wydmach. I jakby ciut drobniejszy. Teren przyjeziorny, taka jakby kotlinka, to jest chyba najbardziej nasłonecznione miejsce w całych Borach! Prażące oddziaływanie promieni czuć tu ze zwielokrotniona siłą! Jak ja uwielbiam takie miejsca! :) Chyba w poprzednim wcieleniu musiałam być jaszczurką! (albo bakterią - taką co to żyją w gorących źródłach albo czynnych wulkanach! ;) )

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Specjalnie na tą piaskową okoliczność zabraliśmy plażowe sprzęty!

Obrazek

Nowy szałas Krecika!

Obrazek

Im dłużej tu siedzimy i kopiemy, tym dziwniejszy wydaje mi się ten piasek... Z jednej strony niby jest bardzo suchy, a często jednak jest zwarty, jakby się łupał płatami. Jakby miał w sobie trochę… cementu? I zapach... Zwłaszcza zapach. Gorący, wyprażony słońcem piach, a pachnie bunkrem! Przed oczami stają mi chłodne czeluście korytarzy MRU! Wbijasz łopatę a wokół roznosi się aromat starej, wilgotnej piwnicy - z domieszką świeżej zaprawy na budowie! ;)

Obrazek

Obrazek

Wracając namierzamy jeszcze ziemianki! Jakaś spora grupa musiała sobie tu obozować :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A na koniec oklekotały nas bociany! Do dziś wydawało mi się, że nie są to ptaki stadne! Ale człowiek uczy się całe życie!

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33523
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Post autor: góral bagienny »

buba pisze:pewnych tajników pszczelarstwa nigdy nie zrozumiem. Tzn. chodzi mi o strój
Może ta pani to zażywała dobrodziejstw apiterapii? Niech dla zdrowie kąsają wszędzie byle nie po botoksie?
Zastanawiam się, czy ta ziemianka to nie tzw. dół oziębiony do przetrzymywania sadzonek? Ale raczej nie...
Jesień, to i boćki muszą się naradzić gdzie tym razem warto polecieć i którędy.
Buba, a czy Ty na tej wrzosowej wyprawie nie lansowałaś się w jakimś kapelusiu inkrustowanym zębami krokodyla? Od Indiana Jones'a go dostałaś? :lol:
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

góral bagienny pisze:Może ta pani to zażywała dobrodziejstw apiterapii? Niech dla zdrowie kąsają wszędzie byle nie po botoksie?
No patrz! O tym nie pomyslalam ze o ochrone botoksu chodzilo! :D
góral bagienny pisze:Zastanawiam się, czy ta ziemianka to nie tzw. dół oziębiony do przetrzymywania sadzonek? Ale raczej nie...
Mi raczej wygladalo na jakas dzialanosc harcerzy czy innych milosnikow "bushcraftow". A o dolach oziebionych nic nie wiedzialam!
góral bagienny pisze:Jesień, to i boćki muszą się naradzić gdzie tym razem warto polecieć i którędy.
Byc moze trwa tam wlasnie zazarta dyskusja odnosnie trasy i doboru miejsc biwakowych po drodze :P
góral bagienny pisze:Buba, a czy Ty na tej wrzosowej wyprawie nie lansowałaś się w jakimś kapelusiu inkrustowanym zębami krokodyla? Od Indiana Jones'a go dostałaś?
Wprawdzie nie od Indiana Jonesa ale tak, dostalam! We Wroclawiu w piwnicach budynku dworca Swiebodzkiego byl kiedys sklep "indianski". I kiedys kupilam tam sobie koszulke. A ten naszyjnki zębów stylizowanych na wilcze (bo plastikowych ;) ) dostalam jako gratis. DO noszenia na szyje mi jakos nie pasowaly wiec obszylam nimi kapelutek.
Awatar użytkownika
góral bagienny
wiceminister
wiceminister
Posty: 33523
Rejestracja: sobota 07 cze 2008, 12:41

Post autor: góral bagienny »

buba pisze:o dolach oziebionych nic nie wiedzialam!
Tu opis
https://www.encyklopedialesna.pl/haslo/ ... zeniowego/
a tu kilka niewiele mówiących laikowi zdjęć

Nie znalazłem schematu, bo to by najwięcej wyjaśniło ideę.

Nie chciałbym zaśmiecać Twojego wątku dyskusją o tym elemencie odnowień, ale w maju, w Borach Dolnośląskich zapewne byłaby szansa je napotkać w lesie. :P Zwłaszcza gdy miejsce wykorzystania sadzonek jest odległe od miejsca ich produkcji.
' :doh: P O E Z J A , G Ł U P K U ! ! ! :doh:
Awatar użytkownika
buba
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1874
Rejestracja: poniedziałek 18 lis 2013, 20:40

Post autor: buba »

góral bagienny pisze:
buba pisze:o dolach oziebionych nic nie wiedzialam!
Tu opis
https://www.encyklopedialesna.pl/haslo/ ... zeniowego/
a tu kilka niewiele mówiących laikowi zdjęć

Nie znalazłem schematu, bo to by najwięcej wyjaśniło ideę.

Nie chciałbym zaśmiecać Twojego wątku dyskusją o tym elemencie odnowień, ale w maju, w Borach Dolnośląskich zapewne byłaby szansa je napotkać w lesie. :P Zwłaszcza gdy miejsce wykorzystania sadzonek jest odległe od miejsca ich produkcji.
Wiesz ze chyba kiedys w Gorach Bialskich spotkalismy takie miejsce. Zesmy sie zastanawiali - szałas nie szałas? Pasnik nie paśnik? Poszukam zdjec!
ODPOWIEDZ