Myśliwi - wjazd do lasu
Moderator: Moderatorzy
-
- początkujący
- Posty: 2
- Rejestracja: wtorek 10 gru 2013, 13:26
Myśliwi - wjazd do lasu
Jak wiadomo do lasu poza drogami publicznymi wjeżdżać nie wolno. Zastanawiam się czym różni się hobby jakim jest turystyka offroadowa, od hobby jakim jest polowanie.
Jeśli ktoś twierdzi (i słusznie), że samochód w lesie to zło, to wydawałoby się że poza pracownikami lasów i maszynami do jego "uprawiania" niezbędnymi powinien obowiązywać zakaz. Również myśliwych.
Skoro wytyczenie stałych tras offroad w stylu amerykańskim wg władz leśnych jest złe, podobnie negatywnie opiniowane są trasy dowhnhillowe dla rowerów!, to dlaczego polowanie - takie samo hobby jak każde inne - ma być bardziej uprzywilejowane. Proszę nie mówić że biedny myśliwy, że wjazd po zwierzynę... ja do sklepu nie mogę wjechać samochodem, muszę go zostawić na parkingu gdy idę "upolować" coś do jedzenia. Bądźmy konsekwentni, skoro nawet rower przeszkadza, to samochód myśliwego po stokroć bardziej.
Kiedyś polowanie to była wyprawa do lasu, podchodzenie zwierzęcia, zabicie i w końcu powrót ze zdobyczą. Teraz często pijana brać siedzi na ambonie i czeka aż zwierzę samo wyjdzie, strzela z broni z celownikiem optycznym a potem oczywiście trupa na pakę samochodu... Gdzie w tym kontakt z natura (nie licząc spożywania alkoholu w plenerze?
Może troszkę wysiłku by się przydało? Rozumiem wyjątki, gdy myśliwi dowożą karmę dla zwierząt (byle każdy wjazd nie był z woreczkiem karmy), ale na polowanie czy po upolowane zwierzę? Coś mi tu trąca uprzywilejowaniem rodem z komuny i prl.
Jeśli ktoś twierdzi (i słusznie), że samochód w lesie to zło, to wydawałoby się że poza pracownikami lasów i maszynami do jego "uprawiania" niezbędnymi powinien obowiązywać zakaz. Również myśliwych.
Skoro wytyczenie stałych tras offroad w stylu amerykańskim wg władz leśnych jest złe, podobnie negatywnie opiniowane są trasy dowhnhillowe dla rowerów!, to dlaczego polowanie - takie samo hobby jak każde inne - ma być bardziej uprzywilejowane. Proszę nie mówić że biedny myśliwy, że wjazd po zwierzynę... ja do sklepu nie mogę wjechać samochodem, muszę go zostawić na parkingu gdy idę "upolować" coś do jedzenia. Bądźmy konsekwentni, skoro nawet rower przeszkadza, to samochód myśliwego po stokroć bardziej.
Kiedyś polowanie to była wyprawa do lasu, podchodzenie zwierzęcia, zabicie i w końcu powrót ze zdobyczą. Teraz często pijana brać siedzi na ambonie i czeka aż zwierzę samo wyjdzie, strzela z broni z celownikiem optycznym a potem oczywiście trupa na pakę samochodu... Gdzie w tym kontakt z natura (nie licząc spożywania alkoholu w plenerze?
Może troszkę wysiłku by się przydało? Rozumiem wyjątki, gdy myśliwi dowożą karmę dla zwierząt (byle każdy wjazd nie był z woreczkiem karmy), ale na polowanie czy po upolowane zwierzę? Coś mi tu trąca uprzywilejowaniem rodem z komuny i prl.
- pasiecznicki
- inżynier nadzoru
- Posty: 1435
- Rejestracja: czwartek 14 paź 2010, 19:52
Z Twojego, przepełnionego poczuciem niesprawiedliwości postu wnoszę, że myśliwym raczej nie jesteś. O ile dobrze rozumiem chciałbyś jednak z lasu korzystać realizując swoją pasję.
Na taki stan świadomości i wiedzy znaczącej części naszego społeczeństwa od lat ciężko pracuje zielona kabotyneria i nieliczna część myśliwych również. Mam wrażenie, że jest z tym coraz gorzej.
Zostawmy na boku ideologię. Mylisz się zasadniczo co do czynności wykonywanych w lesie przez myśliwych oraz co do celów jakie spełniają oni w środowisku leśnym ( i nie tylko leśnym). Nie jest to ani offroad, ani downhill, ani wykoping żelastwa, ani nawet paintball chociaż tu i tam się strzela. Z resztą polemika dot. gospodarki łowieckiej toczy się w wątku łowieckim. W ustawie o lasach w art. 29 istnieje wykluczenie z zakazu poruszania się po lesie pojazdami silnikowymi adresowane m.in. w stosunku do osób, które wykonują czynności służbowe lub gospodarcze w lesie. Obejmuje ono (poza leśnikami, rolnikami, pszczelarzami) m.in. osoby wykonujące czynności z zakresu gospodarki łowieckiej. Czy jest to niesprawiedliwe w stosunku do kogoś kto chce się tylko przejechać po lesie autem lub rowerem z bajerami i nic poza tym dla lasu nie wnosi?sprawiedliwy pisze:Skoro wytyczenie stałych tras offroad w stylu amerykańskim wg władz leśnych jest złe, podobnie negatywnie opiniowane są trasy dowhnhillowe dla rowerów!, to dlaczego polowanie - takie samo hobby jak każde inne - ma być bardziej uprzywilejowane
Zorientuj się może jaka jest waga upolowanych tusz zwierzyny łownej.sprawiedliwy pisze:Proszę nie mówić że biedny myśliwy, że wjazd po zwierzynę...
sprawiedliwy pisze:Kiedyś polowanie to była wyprawa do lasu, podchodzenie zwierzęcia, zabicie i w końcu powrót ze zdobyczą. Teraz często pijana brać siedzi na ambonie i czeka aż zwierzę samo wyjdzie, strzela z broni z celownikiem optycznym a potem oczywiście trupa na pakę samochodu... Gdzie w tym kontakt z natura (nie licząc spożywania alkoholu w plenerze?
Na taki stan świadomości i wiedzy znaczącej części naszego społeczeństwa od lat ciężko pracuje zielona kabotyneria i nieliczna część myśliwych również. Mam wrażenie, że jest z tym coraz gorzej.
"Ano, posłuchaj ty o tym, że życie jest nie do przewidzenia i że każdy ma jakieś drzwi, co ich nie otworzył".
Andrzej Mularczyk, "Każdy żyje jak umie"
Andrzej Mularczyk, "Każdy żyje jak umie"
Troszkę uporządkujmy. Myśliwi poruszać się mogą wyłącznie po drogach leśnych na mocy art. 29 ust. 3 pkt 5
A jeśli chodzi o polowanie kiedyś i dziś. Drogi kolego, myśliwy nigdy na własnych barkach nie wynosił upolowanej zwierzyny (no może drobną). W czasach gdy nie każdy miał terenówkę lub jeszcze wcześniej, gdy nie było samochodów, po upolowaniu grubego zwierza myśliwy udawał się do pobliskiej wsi po umówioną podwodę i wraz z jej woźnicą ładował zwierzynę na wóz lub sanie i tym środkiem transportu wywoził zdobycz z lasu.
Natomiast turyści offroadowi i rowerzyści uprawiający downhill chcą jeździć po lesie. I stąd owo "nierówne" traktowanie.... Art. 29.
1. Ruch pojazdem silnikowym, zaprzęgowym i motorowerem w lesie dozwolony jest jedynie drogami publicznymi, natomiast drogami leśnymi jest dozwolony tylko wtedy, gdy są one oznakowane drogowskazami dopuszczającymi ruch po tych drogach. Nie dotyczy to inwalidów poruszających się pojazdami przystosowanymi do ich potrzeb.
...
3. Przepisy ust. 1 oraz art. 26 ust. 2 i 3, a także art. 28, nie dotyczą wykonujących
czynności służbowe lub gospodarcze:
...
5) osób wykonujących czynności z zakresu gospodarki łowieckiej oraz właścicieli
pasiek zlokalizowanych na obszarach leśnych; ...
A jeśli chodzi o polowanie kiedyś i dziś. Drogi kolego, myśliwy nigdy na własnych barkach nie wynosił upolowanej zwierzyny (no może drobną). W czasach gdy nie każdy miał terenówkę lub jeszcze wcześniej, gdy nie było samochodów, po upolowaniu grubego zwierza myśliwy udawał się do pobliskiej wsi po umówioną podwodę i wraz z jej woźnicą ładował zwierzynę na wóz lub sanie i tym środkiem transportu wywoził zdobycz z lasu.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
-
- początkujący
- Posty: 2
- Rejestracja: wtorek 10 gru 2013, 13:26
Dzięki za sprecyzowanie.Troszkę uporządkujmy. Myśliwi poruszać się mogą wyłącznie po drogach leśnych na mocy art. 29 ust. 3 pkt 5
Jestem za ograniczeniem ruchu w lesie pojazdów silnikowych. Mam samochód terenowy, ale nie pragnę nim jeździć w celach rekreacyjnych po lesie, ew. po wyznaczonych technicznych trasach jeśli by takie były. Polować oczywiście nie poluję, bo nie lubię "sportów" w których mam 100% przewagę nad przeciwnikiem.Natomiast turyści offroadowi i rowerzyści uprawiający downhill chcą jeździć po lesie. I stąd owo "nierówne" traktowanie.
Nie interesuje mnie waga tuszy - może trzeba w 4 nieść upolowane zwierzę, albo zabijać kolo drogi publicznej....
Konno - jak najbardziej. Nie powoduje hałasu, jak pozostawi po sobie ślady to nie będą to plamy oleju. Każde hobby wymaga wyrzeczeń, czy jest to wprowadzanie 30min roweru pod górę czy transport upolowanego zwierza.Drogi kolego, myśliwy nigdy na własnych barkach nie wynosił upolowanej zwierzyny (no może drobną). W czasach gdy nie każdy miał terenówkę lub jeszcze wcześniej, gdy nie było samochodów, po upolowaniu grubego zwierza myśliwy udawał się do pobliskiej wsi po umówioną podwodę i wraz z jej woźnicą ładował zwierzynę na wóz lub sanie i tym środkiem transportu wywoził zdobycz z lasu.
Idealizujesz myśliwych. Wycięli przez lata (pewnie do spółki z kłusownikami) zwierzynę a teraz muszą w swoim mniemaniu hodować. Prawda jest taka, że wzorem okolic Czarnobyla pozostawiona samej sobie przyroda szybko się zrównoważy, jeśli nie będzie w nią ingerował człowiek (myśliwy). Argumenty o kontroli populacji przez myśliwych możemy odrzucić. To tylko hobby.
Cóż miałem okazję porozmawiać z paroma osobnikami - myśliwymi w warunkach obozowo-ogniskowych. Opowieści czego to oni nie dokonali i pod jakim wpływem raczej nie potwierdzały działań na rzecz ekosystemu. Może akurat takie osobniki, niemniej chociażby AMA (ask me anything) na pewnym portalu z kimś kto jest myśliwym wiele nie odbiegało od przechwałek przy ognisku.Na taki stan świadomości i wiedzy znaczącej części naszego społeczeństwa od lat ciężko pracuje zielona kabotyneria i nieliczna część myśliwych również. Mam wrażenie, że jest z tym coraz gorzej.
Podsumowując - nie chce wjazdu dla terenówek do lasu. Przytoczyłem przykład dedykowanych tras jako kontrast dla używania lasu przez myśliwych.
Prędzej interesują mnie jakiekolwiek odgórne zasady współpracy (dotyczącej legalizacji) budowy tras do kolarstwa grawitacyjnego. Paradoksy jak np. w okolicach Szczyrku, gdzie wycinane są całe lasy ciężkim sprzętem, a jedna czy dwie trasy rowerowe są problemem na skale katastrofy ekologicznej, są niezrozumiałe dla zwykłego śmiertelnika..
- pasiecznicki
- inżynier nadzoru
- Posty: 1435
- Rejestracja: czwartek 14 paź 2010, 19:52
Zostawmy kwestię myślistwa innemu wątkowi : http://www.lasypolskie.pl/viewforum.php?f=14
1. trwałość lasu ( w tym bezpieczeństwo ppoż, zanieczyszczenia etc.)
2. pogodzenie interesów społecznych (co zrobi grzybiarz lub spacerowicz kiedy trafi na Twój szlak off-road albo wpadnie na niego downhillowiec?)
3. zabezpieczenie majątku LP,
4. bezpieczeństwo osób przebywających w lesie,
5. nadrzędność zrównoważonej gospodarki leśnej w stosunku do zasad udostępniania lasu dla ludności
itd.
Jestem zawsze pełen uznania dla autentycznych pasjonatów. Zwróć jednak uwagę, że nie tylko Ty chciałbyś wykorzystać las dla realizacji swojego hobby. Z całą pewnością poza kolarzami grawitacyjnymi i off-roadowcami znaleźliby się jeszcze (wspomniani przez mnie wyżej) poszukiwacze skarbów wszelakich, paintballowcy, motocrossowcy, quadowcy, narciarze, maszerzy, parkowcy linowi czy zwyczajni ortodoksyjni turyści. Wszyscy oni chętnie korzystaliby z lasu w specjalnych miejscach lub na specjalnie dedykowanych trasach. Las od lat wielu już ma spełniać funkcje pozaprodukcyjne (w tym rekreacyjne dla ludności) i Lasy Państwowe od lat finansują realizację tych funkcji z własnego budżetu. Jako zarządzający majątkiem państwowym z ustawowo nakazanym doń dostępem całego społeczeństwa, Lasy muszą mieć na uwadze (co najmniej) następujące kwestie:sprawiedliwy pisze:Przytoczyłem przykład dedykowanych tras jako kontrast dla używania lasu przez myśliwych.
Prędzej interesują mnie jakiekolwiek odgórne zasady współpracy (dotyczącej legalizacji) budowy tras do kolarstwa grawitacyjnego. Paradoksy jak np. w okolicach Szczyrku, gdzie wycinane są całe lasy ciężkim sprzętem, a jedna czy dwie trasy rowerowe są problemem na skale katastrofy ekologicznej, są niezrozumiałe dla zwykłego śmiertelnika..
1. trwałość lasu ( w tym bezpieczeństwo ppoż, zanieczyszczenia etc.)
2. pogodzenie interesów społecznych (co zrobi grzybiarz lub spacerowicz kiedy trafi na Twój szlak off-road albo wpadnie na niego downhillowiec?)
3. zabezpieczenie majątku LP,
4. bezpieczeństwo osób przebywających w lesie,
5. nadrzędność zrównoważonej gospodarki leśnej w stosunku do zasad udostępniania lasu dla ludności
itd.
"Ano, posłuchaj ty o tym, że życie jest nie do przewidzenia i że każdy ma jakieś drzwi, co ich nie otworzył".
Andrzej Mularczyk, "Każdy żyje jak umie"
Andrzej Mularczyk, "Każdy żyje jak umie"
Wybacz, ale piszesz zwyczajnie nieprawdę. To nie myśliwi wytrzaskali wszystko, co się rusza bo im się tak chciało tylko ludzkiemu mrowiu zaczęły przeszkadzać drapieżniki, bo im dzieci zjadały oraz co niektórych nieostrożnych dorosłych, że o gawiedzi domowej nie wspomnę. To mieszkańcom okolic lasów zachciało się pozbawiać zwierzynę miejsca bytowania, a rozwój spowodował drastyczne kurczenie się środowiska dzikiej zwierzyny. Bytująca na ograniczonym siedlisku zwierzyna pozbawiona drapieżników zaczęła się nadmiernie mnożyć generując szkody w środowisku, które nie było w stanie się samo naprawić.sprawiedliwy pisze:Idealizujesz myśliwych. Wycięli przez lata (pewnie do spółki z kłusownikami) zwierzynę a teraz muszą w swoim mniemaniu hodować.
Periodycznie pojawia się w mediach informacja o straszliwych szkodach popełnianych przez wilki wśród stad w Bieszczadach.
Powołałeś się na Czernobyl i równowagę w przyrodzie. Jakoś zapomniałeś wspomnieć o wyludnionych wsiach i miastach. O zdziczałych psach, które przejęły rolę wilków.
Racja kolego, przyroda poradzi sobie bez pomocy ludzi. Tylko zastanawiam się dokąd Ty się wyprowadzisz dając przykład innym? Jeśli przyroda ma się zająć swoimi sprawami sama to my wszyscy musimy z tego ekosystemu zniknąć. Jak w Czernobylu.
Dopóki jednak nie mamy gdzie odejść, to myśliwi muszą spełniać rolę drapieżników, którzy regulują ilość zwierzyny w lesie zapewniając jej stan zdrowotny i zabezpieczając siedlisko przed nadmiernym rozrostem populacji gatunków względem pojemności łowiska. Zarówno więc myśliwy dowożący karmę jak i wywożący tuszę upolowanej zwierzyny z łowiska musi w teren wjechać.
A zastanowiłeś się w ilu polskich wsiach można jeszcze spotkać furmankę zaprzężona w choćby 1 konia?sprawiedliwy pisze:Konno - jak najbardziej. Nie powoduje hałasu, jak pozostawi po sobie ślady to nie będą to plamy oleju.
Niewątpliwie lasy będą musiały się z tym problemem zmierzyć. Jednak nie jest to takie proste i wymaga zmian ustawowych, co wykazał w swoim poście pasiecznicki.sprawiedliwy pisze:Prędzej interesują mnie jakiekolwiek odgórne zasady współpracy (dotyczącej legalizacji) budowy tras do kolarstwa grawitacyjnego.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.
Kiedyś polowanie to była wyprawa do lasu, podchodzenie zwierzęcia, zabicie i w końcu powrót ze zdobyczą. Teraz często pijana brać siedzi na ambonie i czeka aż zwierzę samo wyjdzie, strzela z broni z celownikiem optycznym a potem oczywiście trupa na pakę samochodu... Gdzie w tym kontakt z natura (nie licząc spożywania alkoholu w plenerze?
Zastanawiam się czym różni się hobby jakim jest turystyka offroadowa, od hobby jakim jest polowanie.
Miod, malina.......Nie interesuje mnie waga tuszy - może trzeba w 4 nieść upolowane zwierzę, albo zabijać kolo drogi publicznej....
Klasyka bambistyczna.....
http://bucewzielonych.blogspot.de/2013/ ... ontra.html
Choc malo konsekwentne w sumie. Dlaczego wlasciwie lesniczym nie zabronic uzywaniaJestem za ograniczeniem ruchu w lesie pojazdów silnikowych. Mam samochód terenowy, ale nie pragnę nim jeździć w celach rekreacyjnych po lesie, ew. po wyznaczonych technicznych trasach jeśli by takie były. Polować oczywiście nie poluję, bo nie lubię "sportów" w których mam 100% przewagę nad przeciwnikiem.
pojazdow mechanicznych ? Nadlesniczym tez. Tacy nie maja przeciez nic do wozenia
a samochod sluzy tylko do przemieszczania sie z A do B. Co rownie dobrze mozna
zrobic na piechote.....
Zdrowsze tez podobno ma byc......
Zmotoryzowany pajac jest zreszta ciekawym przypadkiem - To jest postepujacy egoizm
poszczegolnych grup korzystajacych z lasu....
Tu nie ma nic do śmiechu . Proponuję iść dalej - w Konstytucji zapisać zakaz zbliżania się do terenów porośniętych drzewami wszystkim dwunożnym pod karą utylizacji momentalnej. Przyroda sama sobie da radę, a dwunożne niechaj się w miejskich gettach zamkną. W sumie najlepiej jak by stowarzyszenie postało od stworzeń wszelakich i jako cel główny w statucie zapisane byłoby doprowadzenie do naturalnej równowagi w przyrodzie przez hodowlę i wypuszczanie na rogatkach miast zębatych i pazurzastych wszelakich pod ścisłą ochroną oczywiście. Na każdy tysiąc ha lasu (o przepraszam puszczy dziewiczej) proponuję trzy niedźwiedzie i piętnaście wilków oraz ryśki cztery, a co! Precz z zieloną bandą z karabinami! Precz z dwunożnymi w Matce Puszczy. Wolność rządziDAKa pisze:Dlaczego wlasciwie lesniczym nie zabronic uzywania
pojazdow mechanicznych ? Nadlesniczym tez. Tacy nie maja przeciez nic do wozenia
a samochod sluzy tylko do przemieszczania sie z A do B. Co rownie dobrze mozna
zrobic na piechote.....
Sorry musiałem. Jedni warczą, że im dziki w szkodę włażą, że wilcy zarzynają stada, że białozadnie parzystokopytne wpierniczają uprawy itepe, itede., a myśliwi mają najlepiej z procą jakowąś, albo ręcami gołemi (bo humanitarnie) redukcji dokonywać w dodatku potem upolowaną gadzinę na plecach z lasu wyciągać
- czerwonobrody
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 2989
- Rejestracja: czwartek 20 gru 2012, 21:08
- Lokalizacja: Górny Śląsk
To funkcjonuje troche inaczej.....Tu nie ma nic do śmiechu . Proponuję iść dalej - w Konstytucji zapisać zakaz zbliżania się do terenów porośniętych drzewami wszystkim dwunożnym pod karą utylizacji momentalnej. Przyroda sama sobie da radę, a dwunożne niechaj się w miejskich gettach zamkną. W sumie najlepiej jak by stowarzyszenie postało od stworzeń wszelakich i jako cel główny w statucie zapisane byłoby doprowadzenie do naturalnej równowagi w przyrodzie przez hodowlę i wypuszczanie na rogatkach miast zębatych i pazurzastych wszelakich pod ścisłą ochroną oczywiście. Na każdy tysiąc ha lasu (o przepraszam puszczy dziewiczej) proponuję trzy niedźwiedzie i piętnaście wilków oraz ryśki cztery, a co! Precz z zieloną bandą z karabinami! Precz z dwunożnymi w Matce Puszczy. Wolność rządzi
W gruncie rzeczy jest to forma Tera Kur... My ! (JA !) Ten sam gosciu ktory gardluje przeciw gwalceniu naturalnej naturalnosci bez skrupulow wjedzie samochodem do lasu, napali ognisko, urzadzi
biwak.....Wilki... rysie... niedzwiedzie....Alez TAK, jak najwiecej .....ale bron Boze w Lesie Kabackim.... Dziki ?. Mile sympatyczne stworzenia...ale nie w miescie....
Np. Temu pajacowi oburzajacemu sie tutaj o wjazd do lasu nie chodzi a priori o pojazdy mechaniczne tylko o to, ze jemu Tera Kur...Nie Wolno !.....no to innym tez nie....To tez zabronic A co ?.
Gdyby go wpuscisc jego smierdzaca terenowka do lasu i dac pohasac po duktach, problemu by absolutnie nie bylo.... Z jednej strony ta egoistyczna postawa jest normalna....z drugiej strony uwidacznia poziom swiadomosci tych "ekologow" dnia siodmego. Stan wiedzy zreszta tez....
Normalka.Sorry musiałem. Jedni warczą, że im dziki w szkodę włażą, że wilcy zarzynają stada, że białozadnie parzystokopytne wpierniczają uprawy itepe, itede., a myśliwi mają najlepiej z procą jakowąś, albo ręcami gołemi (bo humanitarnie) redukcji dokonywać w dodatku potem upolowaną gadzinę na plecach z lasu wyciągać
Ale skad sie ten infantylizm bierze....?
To jest duzo ciekawsze......
Moze @sprawiedliwy dalby sie polozyc na kozetke i wyjasnic np. to:
Polować oczywiście nie poluję, bo nie lubię "sportów" w których mam 100% przewagę nad przeciwnikiem.
sprawiedliwy
Chociaż nick chyba niezbyt trafny. Gospodarka łowiecka jest jedną z elementów gospodarki leśnej, czy to się Tobie podoba czy nie. Dlatego też myśliwi wykonujący czynności z nia związane mogą poruszać się pojazdami mechanicznymi po drogach leśnych. Nie ma w tym nic dziwnego, ani zdrożnego.
Dla wyjaśnienia. Jestem leśnikiem i offroadowcem, poluję sporadycznie, ale obecny status prawny nie jest dla mnie ani dziwny, ani niesprawiedliwy.
Chociaż nick chyba niezbyt trafny. Gospodarka łowiecka jest jedną z elementów gospodarki leśnej, czy to się Tobie podoba czy nie. Dlatego też myśliwi wykonujący czynności z nia związane mogą poruszać się pojazdami mechanicznymi po drogach leśnych. Nie ma w tym nic dziwnego, ani zdrożnego.
Dla wyjaśnienia. Jestem leśnikiem i offroadowcem, poluję sporadycznie, ale obecny status prawny nie jest dla mnie ani dziwny, ani niesprawiedliwy.
No dobra, też siem przyznam... leśnikiem jezdem odkąd pamiętam, egzamin łowiecki zdałem, myśliwym nigdy nie byłem, choć za króliczkiem pasjami ganiałem. Aż mnie jeden złapał skutecznie . Dzieci trzy, dwa samce, jedna samiczka i też mnie ma złapanego na amentextor pisze:Jestem leśnikiem i offroadowcem, poluję sporadycznie
Może jeszcze coś związanego z tematem byś zamieścił, bo istnieć w temacie nie zawsze znaczy w nim być.Capricorn pisze:No dobra, też siem przyznam... leśnikiem jezdem odkąd pamiętam, egzamin łowiecki zdałem, myśliwym nigdy nie byłem, choć za króliczkiem pasjami ganiałem. Aż mnie jeden złapał skutecznie . Dzieci trzy, dwa samce, jedna samiczka i też mnie ma złapanego na amentextor pisze:Jestem leśnikiem i offroadowcem, poluję sporadycznie
ejże kolego, popatrz w lusterko... szósty post w wątku, znacznie wcześniej niż Twój... Nie żebym się czepiał, zwyczajnie skoro się określiłeś ze swym zdaniem, ja w nawiązaniu do Twej wypowiedzi uzupełniłem opis swej osoby w kontekście tego , co napisałem wyżej. Może nie czytałeś całego wątku bez urazy ...tak bywa.textor pisze:trzeba jednak przeczytać cały temat, a nie tylko ostatni post.
Tłumaczysz łowiectwo bez uzasadnienia prawnego, ale fakt poniosło mnie. potraktuj moje wpisy jako uzupełnienie Twojej wypowiedzi,Capricorn pisze:ejże kolego, popatrz w lusterko... szósty post w wątku, znacznie wcześniej niż Twój... Nie żebym się czepiał, zwyczajnie skoro się określiłeś ze swym zdaniem, ja w nawiązaniu do Twej wypowiedzi uzupełniłem opis swej osoby w kontekście tego , co napisałem wyżej. Może nie czytałeś całego wątku bez urazy ...tak bywa.textor pisze:trzeba jednak przeczytać cały temat, a nie tylko ostatni post.
Myślę, że takie tłumaczenie ma najgłębszy sens. Uzasadnienie prawne, wszelkiego rodzaju zapisy i punkty widzenia leksykalne mają tu małe zastosowanie. Chodzi o to kim myśliwy jest w terenie. Jakie jest jego miejsce i jaką funkcję sprawuje. Prawo to tylko umocowanie owego myśliwego w lesie i nic poza tym. Łowiectwo jako takie jest sensem przebywania człowieków z bronią w miejscu zwanym lasem. Tylko tyle i aż tyle. Wiesz, mój teść jest rolnikiem. Powiedział mi kiedyś takie zdanie: Albo się czuje ziemię i jest się chłopem, albo się jest wyłącznie rolnikiem. Coś w tym jest.textor pisze: Tłumaczysz łowiectwo bez uzasadnienia prawnego
-
- zastępca nadleśniczego
- Posty: 3754
- Rejestracja: wtorek 05 lut 2013, 17:21
- Lokalizacja: Węgorzyno
sprawiedliwy pisze: Nie interesuje mnie waga tuszy - może trzeba w 4 nieść upolowane zwierzę, albo zabijać kolo drogi publicznej....
"Nie interesuje mnie" - ten zwrot precyzuje kontekst Twych żądań. Właśnie waga tusz upolowanych zmusza myśliwych by polowali blisko dróg co od lat robią (i do dociągnięcia do drogi wymaga to kilku osób, lub wciągarki samochodowej). Z braku zainteresowania sprawą wynika, że nie masz pojęcia o tym jak wygląda wnętrze lasu (ale nie koniecznie tego sosnowego z litej puszczy... poprzecinanej liniami - gospodarczymi i oddziałowymi - przez które praktycznie co 100 - 400 m jest droga). Są lasy niedostępne, których poznania wymaga twój światopogląd.
W tych niedostępnych miejscach myśliwi nie polują. (A leśnicy by gospodarować chodzą pieszo)
A używanie pojazdów przez myśliwych to nie tylko dojazd do ambony i przewóz tuszy. To także monitorowanie stanu zwierzyny, liczebności, migracji, stanu zdrowotnego; dokarmianie; przeganianie z określonych miejsc; tropienie wałęsających się psów atakujących zwierzęta; walka z kłusownictwem; transport materiałów budowlanych; liczenie zwierzyny... z ciącłym przemieszczaniem się z punktu A do B na obszarze kilku tys. ha... cała gospodarka łowiecka. I w tej gospodarce - którą uważasz za hobby i niestety często masz rację w tym również z używaniem alkoholu - jest szereg zadań które wykonują myśliwi bez użycia samochodu (na pieszo).
Gospodarka łowiecka to nie tylko polowanie - nie tylko hobby (choć ludzie którzy się nim zajmują są przeróżni - i tak jak wśród polityków trafiają się umoczeni korupcją, wśród kościoła pedofile, wśród lekarzy łapówkarze i głąby, tak wśród myśliwych zdarza się buractwo i alkoholizm na ambonie). Szkoda tylko, że patrzysz przez pryzmat zdarzających się przypadków "nie interesując się" celem.
Mylisz się... - choćby w kwestii "wycięcia przez lata". Zwierzyny przybyło około dwukrotnie w ciągu lat i obecnie w skali całej Polski leśnicy i rolnicy (ale też mieszkańcy osiedli podmiejskich) narzekają na myśliwych, że nazbyt wyhodowali, że jest za dużo. A populacja nadal rośnie... mimo grodzenia przed nią upraw rolnych i leśnych by zmniejszyć szkody gospodarcze. Rośnie bo JESZCZE nie ma oporu środowiska (którym najprędzej będzie brak pokarmu - a w twym Czernobylu nie ma gospodarki więc nie ma szkód, więc natura może sama się rządzić). Myśliwi nazbyt wyhodowali bo popełniali często nieświadomie błędy w zbyt nikłej kontroli populacji - w twym mniemaniu polowanie (a w rzeczywistości nie tylko polowanie).sprawiedliwy pisze:Idealizujesz myśliwych. Wycięli przez lata (pewnie do spółki z kłusownikami) zwierzynę a teraz muszą w swoim mniemaniu hodować. [...] Argumenty o kontroli populacji przez myśliwych możemy odrzucić. To tylko hobby.
Nikt nikomu nie zabrania zbudowania takich "dedykowanych tras". Jak ktoś ma pieniądze - może kupić ziemię, nasadzić drzew tam gdzie chce, wykopać rowy, urządzić błota przypominające bagna leśne, wytyczyć trasę, sprzedając bilety, urządzając rajdy... Kilka takich tras w Polsce istnieje. Ale czemu domagasz się by urządzać je na terenie przeznaczonym na produkcję leśną (wielofunkcyjną przez co bez szkody dla produkcji leśnej jest jeszcze np. gospodarka pasieczna, gospodarka łowiecka)? Takie trasy w sposób istotny utrudniałyby gospodarkę leśną, niszczyłyby las i zmniejszały produkcję na danym obszarze - i dlatego ustawodawca ich zabronił.sprawiedliwy pisze:Podsumowując - nie chce wjazdu dla terenówek do lasu. Przytoczyłem przykład dedykowanych tras jako kontrast dla używania lasu przez myśliwych.
Prędzej interesują mnie jakiekolwiek odgórne zasady współpracy (dotyczącej legalizacji) budowy tras do kolarstwa grawitacyjnego. Paradoksy jak np. w okolicach Szczyrku, gdzie wycinane są całe lasy ciężkim sprzętem, a jedna czy dwie trasy rowerowe są problemem na skale katastrofy ekologicznej, są niezrozumiałe dla zwykłego śmiertelnika..
Ustawodawca nie zabronił wjazdu w ramach gospodarowania zasobami i użytkowania ich - nie w ramach hobby. Trasy o których piszesz to hobby. Trasy rowerowe które rzekomo są zakazane - a dlaczego do zbudowania trasy miałby być wycinany las? Jeśli nie można wykorzystać istniejącej infrastruktury to co to za trasa rowerowa? Jak miałaby współistnieć z gospodarką leśną (osobna? a ciężki sprzęt mógłby nią być przemieszczany?)? Ja w Twym przykładzie nie widzę, żadnego kontrastu.
Pozdrawiam - leśnik, nie myśliwy (nawet nie sympatyzujący), nie pałający się off road - choć w pracy wykonujący go codziennie w tym samochodami osobowymi bez żadnych liftów (jak większość leśników) - bardzo często chodzący pieszo w pracy.
PS. zobacz co się dzieje w lesie mimo zakazu wjazdu - wpisz "jazda w lesie" w youtube.
Pomijając szkody gospodarcze i popłoch zwierząt, jest jeszcze zagrożenie bezpieczeństwa i życia dla ludzi w nim pracujących.