Niewolnicy z polskich lasów

Szczególnie dla Zakładów Usług Leśnych...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
zulus
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1544
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 20:53
Lokalizacja: Beskidy

Post autor: zulus »

Capricorn pisze:Wiesz, ja przytoczyłem rozmowę z ostatnich przetargów, a nie z dawnych czasów. Uważam że ważny jest stan obecny i przyszły, a historię kronikarzom należy pozostawić.
Wypada mi tylko powtórzyć:
zulus pisze:właśnie wtedy kształtował się rynek usług leśnych i kondycja zul-i.
Jeśli tego nie rozumiesz to ja wymiękam.
Capricorn pisze:W końcu skoro wiem, że ceny w sąsiednim n-ctwie są znacznie niższe niż w moim, to muszę i ja obniżyć ceny, bo ktoś może moją robotę zabrać skutecznie wypierając mnie z rynku. Tak to działa niestety.
Chińczycy też mieli nam tanio autostrady budować. Jak się to skończyło?
Capricorn pisze:taką stawkę potwierdził jakub, więc jak widzisz taka patologia ma miejsce.
A czarna Wołga po całej Polsce jeździła i wielu nawet ją widziało. Wybacz, za mało konkretów by ten wątek rozwijać.
Jeśliby nawet przyjąć, że Capricorn usłyszał coś co jest prawdą... to zarabiając 4 zł/m3 aby wyrobić niską pensję z której da się utrzymać (1600 zł) robotnik ten musi zrobić 400 m3 miesięcznie, a przy założeniu że powinni pracować w zespołach dwuosobowych jest to 800 m3 miesięcznie. Przy 22 dniach roboczych daje to 36 m3 na dzień (uśrednionej wydajnosci z rębni, TP, TW, CPP).
W tej sytuacji myślę, że jeszcze długo harwestery trzebieżowe nie wejdą...
crocidura, niechcący powieliłeś zwalczany tu stereotyp. Nie było mowy o robotniku, tylko o podwykonawcy, tak więc liczbę m3 potrzebnych do uzyskania wspomnianej przez Ciebie pensji należy pomnożyć przez ... kurcze, 2 za mało ... przy niskich przychodach koszty stałe mocno procentują :( Tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że coś tu nie gra.
crocidura
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 3742
Rejestracja: wtorek 05 lut 2013, 17:21
Lokalizacja: Węgorzyno

Post autor: crocidura »

Capricorn pisze:jak porównywać to dochód, a nie jakieś idiotyczne godziny, bo to fikcja
no to załóż, że te "idiotyczne godziny" to realny dochód za godzinę pracy (średniej z roku ilości przepracowanych godzin w miesiącu) każdej z osób i ot cały sens wypowiedzi Niedźwiadka.
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67091
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

zulus pisze:zulus napisał/a:
właśnie wtedy kształtował się rynek usług leśnych i kondycja zul-i.

Jeśli tego nie rozumiesz to ja wymiękam.
Ja to rozumiem, ale czasu nie cofniesz, więc nie ma co do tego wracać. Należy się raczej zająć stanem obecnym. Zule muszą się jakoś próbować jednoczyć, wspólnie myśleć o przyszłości i próbować ją kształtować. Z historii można jedynie doświadczenie na przyszłość czerpać, albo popadać w wieczną deprechę, bo skoro kilkanaście lat temu coś nie wyszło to już nic się nie zmieni. To mam na myśli, a Ty uporczywie tkwisz w wieku dwudziestym. Po co?
zulus pisze:Chińczycy też mieli nam tanio autostrady budować. Jak się to skończyło?
Ot co :!: :ok: Dlatego właśnie prowokuję do zastanawiania się nad możliwościami doprowadzenia do zmian, a nie narzekaniu na coś, na co wpływu i tak się nie ma.
zulus pisze:A czarna Wołga po całej Polsce jeździła i wielu nawet ją widziało. Wybacz, za mało konkretów by ten wątek rozwijać.
Nie zamierzam. Nazwiskami, ani nazwami firm rzucać nie będę. Z mojego podwórka podałem przykład do czego może doprowadzić taki wyzysk, ale nie jest to temat oskarżający, a ja nie jestem prokuratorem, ani oskarżycielem i nie zamierzam niczego udowadniać. Zaznaczyłem jedynie, że problem taki wystąpił i nie zamierzam go kontynuować, bo nie o to w tym wątku chodzi.
crocidura pisze:no to załóż, że te "idiotyczne godziny" to realny dochód za godzinę pracy (średniej z roku ilości przepracowanych godzin w miesiącu) każdej z osób i ot cały sens wypowiedzi Niedźwiadka.
Gdyby tak było to "mój" zul nie jeździłby navarą, tylko taczkami. Nie postawiłby też domu z pokojami mieszkalnymi dla sezonowych robotników... Znaczy można, a skoro jedni mogą to mogą i inni :roll:
Awatar użytkownika
zulus
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1544
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 20:53
Lokalizacja: Beskidy

Post autor: zulus »

Capricorn pisze:Ty uporczywie tkwisz w wieku dwudziestym. Po co?
Bo nie chcę ciągle czytać na forum, że za niskie ceny na usługi leśne odpowiadają "wyrzynające się" w przetargach zule. Proponuję lekturę postów nieodżałowanego zul-a, np. tutaj , zrozumiesz, że to, o czym piszę, to nie tylko dwudziestego wieku problem.
Capricorn pisze: prowokuję do zastanawiania się nad możliwościami doprowadzenia do zmian, a nie narzekaniu na coś, na co wpływu i tak się nie ma.
Jak nie ma się na to wpływu to po co jakiekolwiek zastanawianie?
Capricorn pisze:Zaznaczyłem jedynie, że problem taki wystąpił
Pobieżne wyliczenia wskazują, że coś z tym problemem nie tak.
Awatar użytkownika
drwalnik
Admin
Admin
Posty: 77728
Rejestracja: wtorek 13 lip 2004, 00:00
Lokalizacja: z drewna
Kontakt:

Post autor: drwalnik »

zulus pisze:Bo nie chcę ciągle czytać na forum, że za niskie ceny na usługi leśne odpowiadają "wyrzynające się" w przetargach zule
... w tym duży udział mają też nadleśnictwa, które utrzymują ciągle te same a czasem pomniejszają koszty jednostkowe w planach, a to decyduje o planowanych kwotach w przetargach ...
... (VIA/RT) nie oznacza moich poglądów ani poparcia dla cytowanych treści...
"wszystko co słyszymy jest opinią, nie faktem. wszystko co widzimy jest punktem widzenia, nie prawdą" - marek aureliusz
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67091
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

zulus pisze:Jak nie ma się na to wpływu to po co jakiekolwiek zastanawianie?
Mam rozumieć, że już się poddałeś? Nie będę przeklinał, ale chłopie połóż tą dzidę i tarczę i idź na rybki. Wybacz, ale prawdziwy Zulus tak by nie powiedział. Miał za długą dzidę to ją skrócił, by dalej rzucać. Robił plany, zmienił taktykę i wygrywał. Ty wyłącznie narzekasz i w dodatku mówisz, że nic nie da się zrobić? Pieprzysz i tyle. Są zule, które działają prężnie, rozwijają się i mimo niskich stawek funkcjonują nieźle. Są zule, które mimo niskich stawek potrafiły zakupić forwardery i harvestery, które nie kosztują tyle, co stary maluch. Są wreszcie zule, które zatrudniają ludzi, mają chęć i pomysł na siebie. Nie wierzę, że nie ma się wpływu, bo to nieprawda.
zulus pisze:Bo nie chcę ciągle czytać na forum, że za niskie ceny na usługi leśne odpowiadają "wyrzynające się" w przetargach zule.
Naprawdę czytasz o tym ciągle? Piszą o tym wszyscy, czy niektórzy? A może piszą ci, których temat bezpośrednio dotyka? Ci, którzy problemu nie mają nie piszą, bo jest im dobrze. A skoro dobrze jest to po co klepać bez sensu?
Awatar użytkownika
zulus
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1544
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 20:53
Lokalizacja: Beskidy

Post autor: zulus »

Capricorn pisze:Mam rozumieć, że już się poddałeś?
Nie, zacytowałem Twoje słowa:
Capricorn pisze:a nie narzekaniu na coś, na co wpływu i tak się nie ma.
Capricorn pisze:Są zule, które działają prężnie, rozwijają się i mimo niskich stawek funkcjonują nieźle.
Przekornie zapytam: bo biorą 70% prowizji?
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67091
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

zulus pisze:Nie, zacytowałem Twoje słowa:
Tyle, że ja pisałem o rozpamiętywaniu przeszłości. Cieszy mnie jednak, że źle zrozumiałem ten cytat :beer:
zulus pisze:Przekornie zapytam: bo biorą 70% prowizji?
To byłoby nadużycie, bo uznaliśmy, że to margines jest.
Wydaje mi się, że sporo ludzi kupiło starszy, ale dobry sprzęt i pracuje z dobrym skutkiem. Problem jest i owszem, tam, gdzie nie ma dywersyfikacji dochodów. Wówczas zul jest jedynym miejscem pracy i robi się albo w lesie, albo nigdzie. To może stwarzać pole do nadużyć - zule obniżają koszty, by nie wypaść z i tak małego rynku pracy, co nadleśnictwa skrzętnie wykorzystują, jak i ze strony zuli - nie ma z czego zapłacić pracownikowi, bo stawki głodowe. Ludzie ratują się niejednokrotnie śmieciówkami i krusem. Jednak na znacznej części kraju jest praca poza lasami, co przekłada się na większe możliwości dochodu, a i siłę zuli. Dlatego pisałem o tworzeniu konsorcjów. Zule w nich grają o cały pakiet nadleśnictwa, nie ma wewnętrznej konkurencji między nimi, bo leśnictwa są z góry ustalone i znany zakres pracy. Nadleśnictwa też nie stać na to, żeby nagle cała robota stanęła. Łatwiej przecież zastąpić jeden zul niż konsorcjum. To jest jakieś pole do zastanowienia. Konsorcjum ma większy wpływ na stawki niż mały zul.
Awatar użytkownika
zulus
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1544
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 20:53
Lokalizacja: Beskidy

Post autor: zulus »

I bardzo dobrze Ci się wydaje. Starszy sprzęt, dywersyfikacja, krus, śmieciówki ... Czy zul-e pracują w dziadowskiej firmie, żeby do takich metod się uciekać? Czy uczciwej, solidnej firmy nie powinno być stać na zakup sprzętu nowego, opłacenie wszelkich danin? Dywersyfikacja to z jednej strony płynność finansowa, ja ją jednak postrzegam również jako, w pewnym sensie, sponsorowanie lasów. A miało być inaczej.
Co do lansowanego przez Ciebie konsorcjum, jest to temat rzeka. Tak w skrócie tylko napiszę, że analizowany był dogłębnie i na dzień dzisiejszy stwierdzam, że nie w każdym miejscu i w każdym czasie to rozwiązanie jest korzystne, a wpływ konsorcjum na wysokość stawki jest czysto teoretyczny. Powiem więcej - zakładanie konsorcjum w celu osiągnięcia wyższej ceny jest prawnie zakazane.
crocidura
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 3742
Rejestracja: wtorek 05 lut 2013, 17:21
Lokalizacja: Węgorzyno

Post autor: crocidura »

Capricorn pisze:Gdyby tak było to "mój" zul nie jeździłby navarą, tylko taczkami. Nie postawiłby też domu z pokojami mieszkalnymi dla sezonowych robotników... Znaczy można, a skoro jedni mogą to mogą i inni
Nie to żebym zakazał mu takich zysków... ale czy ten Twój przypadek spełnił to o czym mówi zulus?
zulus pisze:Czy uczciwej, solidnej firmy nie powinno być stać na zakup sprzętu nowego, opłacenie wszelkich danin?
Z drugiej strony większa stawka godzinowa z wielu "tłustych ZUL" nie zrobi uczciwych ZUL. I pewnie dlatego Capricorn słusznie sprzeciwia się poprawieniu stawki.

W obecnej sytuacji tracą jedynie uczciwi i solidni - bo konkurencja "tłustych" wpycha ich w szarą strefę.

Niestety nie potrafię powiedzieć co wyeliminowałoby wyzyskiwaczy. Wiem natomiast, że wyższa stawka godzinowa tego nie zrobi.
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67091
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

zulus pisze:Czy zul-e pracują w dziadowskiej firmie, żeby do takich metod się uciekać?
nie, ale koniunktura na drewno to sprawa płynna, zależna od rynku. Niezbędna jest dywersyfikacja, by zarabiać pieniądze gdy drewno nie idzie. Maszyna musi pracować, aby zarabiała. Dlatego należy bezwzględnie myśleć o takich prostych rzeczach jak zarabianie pieniędzy w czasie takiego, czy innego kryzysu. Czy górale zarabiają wyłącznie w zimie? Nie, stawiają na szlaki turystyczne, termy i inne atrakcje. To rynek kształtuje dochód. Nie szukasz zarobku to płaczesz i giniesz.
zulus pisze:Tak w skrócie tylko napiszę, że analizowany był dogłębnie i na dzień dzisiejszy stwierdzam, że nie w każdym miejscu i w każdym czasie to rozwiązanie jest korzystne
Ależ ja nie twierdzę, że to jedynie słuszna metoda. Jednak jest to jakaś opcja w sytuacji gdy zule walczą między sobą sztucznie zaniżając cenę. W żadnym wypadku niczego nie lansuję, przedstawiłem jedną z możliwości. Pozytywną, gdy zul chce zainwestować w drogi sprzęt, a coroczne kontrakty nie zapewniają ciągłości pracy. Nie ma złotego środka. Każdy zul musi szukać swojej drogi.
zulus pisze:Powiem więcej - zakładanie konsorcjum w celu osiągnięcia wyższej ceny jest prawnie zakazane.
Założenie konsorcjum może mieć na celu zapewnienie kilkuletniego kontraktu i ułatwienie wzajemnej pomocy firm. Przykładowo jeden zul kupuje forwarder, inny harvester, a jeszcze inny maszyny do przygotowania gleby. Dzięki temu działają razem na terenie nadleśnictwa, a nawet kilku.
crocidura pisze:Nie to żebym zakazał mu takich zysków... ale czy ten Twój przypadek spełnił to o czym mówi zulus?
Nie wiem dokładnie czego chce zulus. Życzę mu jak najlepiej i chciałbym żeby każda firma w Polsce mogła się dobrze rozwijać. Jednak jak w każdym biznesie jedne firmy rozwijają się, inne upadaję, jeszcze inne działają w szarej strefie. Można narzekać, ale warto zastanowić skąd biorą się te bogate zule, które zapewniają ludziom niezłe ciuchy, rękawice, sprzęt, szkolenia i inne takie. Kurcze muszą na czymś zarabiać. Zul, o którym pisałem nie ma nowych ciągników, ale kupił nowe maszyny i wybudował wspomniany dom, w którym mieszkają jego pracownicy. Dom stoi, więc kosztów już nie generuje (oprócz zwyczajnych, wynikających z mieszkania w nim). Obecnie szef firmy chce zakupić kruszarkę do gałęzi, żeby nie tracić czasu na melioracje, bo to pracochłonna robota, a ponadto można maszynami linie energetyczne uprzątać, więc maszyna cały rok ma gdzie pracować. Myśli również intensywnie nad kolejną przyczepą do zrywki. Ciągniki ma stare, ale jeszcze działają, więc ich wymiana to melodia przyszłości. Powoli do celu.
zulus pisze:Czy uczciwej, solidnej firmy nie powinno być stać na zakup sprzętu nowego, opłacenie wszelkich danin?
Czy uczciwie pracującego leśnika nie powinno być stać na zapłacenie wszelkich danin? Chciałbym kupić nową terenówkę, nowy, własny dom, nowe sprzęty do niego, aby być wypoczętym i przygotowanym do pracy... Czy to znaczy, że ma mnie być od razu na wszystko stać? Na razie jeżdżę starym autem, mieszkam w państwowej leśniczówce i nie mam nawet marzeń, by zaczęć się budować, albo nawet nowego auta kupić. Pracuję, oszczędzam i myślę, co mi jest obecnie bardziej potrzebne, by pracować jak najwydajniej, przez to najtaniej. Dzięki temu mogę odważniej patrzeć w przyszłość. Nie rozpamiętuję, że kiedyś to była kicha, bo robotnik zarabiał tyle, że mógł dwa tygodnie taksówkami się rozbijać i panny sobie kazać przywozić do hotelu, a w następnych dwóch tygodniach zarobić tyle kasy, by wypłata mnie zawstydzała.
crocidura pisze:Z drugiej strony większa stawka godzinowa z wielu "tłustych ZUL" nie zrobi uczciwych ZUL. I pewnie dlatego Capricorn słusznie sprzeciwia się poprawieniu stawki.
Mała poprawka, ja nie neguję poprawienia składek. Skąd ten pomysł? Sprzeciwiam się natomiast głoszeniu haseł, że "nic od zuli nie zależy", "nie mają żadnej siły", "już zawsze będą źle zarabiały", "PGL LP tylko czyha by je wydoić za wszelką cenę", "wewnętrzne tarcia zuli i zaniżanie cen to też wyłączna wina nadleśnictw", i najważniejsze - "Jesteśmy biedne i biedne zawsze będziemy, a nawet jeśli innym się udało to mnie i tak się nie ma prawa udać bo tak".

Jedni narzekają na komunistów, inni na wieczne nieszczęście, albo wrażych zielonych, a kiedy proponuję coś zmienić to mówią, że i tak się nie da więc po co próbować...
Siąść i płakać tylko.
crocidura
zastępca nadleśniczego
zastępca nadleśniczego
Posty: 3742
Rejestracja: wtorek 05 lut 2013, 17:21
Lokalizacja: Węgorzyno

Post autor: crocidura »

Capricorn pisze:ja nie neguję poprawienia składek
O to przepraszam. Odniosłem przeciwne wrażenie.

Nie odpowiedziałeś o swym ZUL czy działa uczciwie i płaci wszystko jak należy (umowy o pracę, lub choć zlecenie/o dzieło; ZUS; posiłki regeneracyjne)
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67091
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

crocidura pisze:O to przepraszam. Odniosłem przeciwne wrażenie.
Tematu stawek nie poruszałem w kontekście zmian, a przynajmniej w ogóle tego nie miałem na myśli. Uważam, że stawka to wynik popytu i podaży oraz rynku dookoła nadleśnictwa. Im więcej robót dodatkowych dla zuli poza lasami tym bardziej elastycznie muszą działać nadleśnictwa, bo stracą dobrych wykonawców na rzecz jakichś zakładów trzecich (zarządy dróg, energetyka itp.) W miejscach, gdzie nie ma konkurencji zule mają trudniej, choć też nie są pozbawione pewnych możliwości - (maszyny pozwalające na szybsze, dokładniejsze wykonanie zadań, prace kompleksowo wykonywane przez zul).
crocidura pisze:Nie odpowiedziałeś o swym ZUL czy działa uczciwie i płaci wszystko jak należy (umowy o pracę, lub choć zlecenie/o dzieło; ZUS; posiłki regeneracyjne)
W "moim" zulu jest tak. Firma daje narzędzia (piły, paliwa ciągnki i takie tam), środki ochrony osobistej oraz bhp (jakoś teraz ubiegają się o certyfikat, czy inny dokument, że jest to firma "przyjazna BHP"). Część ludzi pracuje na umowy o pracę, część (głównie sezonowi na okres sadzenia) to pracujący na umowę - zlecenie lub o dzieło, bo to głównie rolnicy i płacą KRUS. Są również podwykonawcy działający jako firma w jednym leśnictwie. Posiłki na powierzchni zawsze jedzą, ale przyznam szczerze, że nie pytałem, czy firma im kupuje, czy swoje śniadanie przywożą. Mieszkanie w czasie pracy mają gratis. To koszty firmy. Z tego, co wiem, nie ma problemów z praniem, kąpielą czy innymi sprawami, bo to nowy dom i łazienki oraz ubikacje są. Jak pisałem chyba wcześniej, nie pytałem o wysokość wynagrodzeń. Nie lubię tego tematu poruszać, bo to nie moja sprawa, za to zawsze przed wprowadzeniem na powierzchnię mówię pracownikowi, że ma taki lub inny współczynnik i wielkość. Drewno na koniec miesiąca rozliczam z szefem firmy, choć zwykle pracownicy proszą mnie o informację ogólną ile m3 który pozyskał, czy zerwał.
Dzieje się tak od czasu kiedy ktoś cobie policzył za dużo i miał pretensję do szefa. Od tego czasu poproszono mnie, bym każdemu mówił ile metrów ma zerwanych na bieżąco. Codziennie do pracy ludzie są przywożeni, albo jeżdżą sami firmowym busem, który służy jako schron w zimie. Do mnie należy taka organizacja pracy, by schron mógł służyć wszystkim pracownikom.

Czy zul działa uczciwie... Nie wiem, bo musiałbym ludzi pytać jakie dostają pieniądze i czy wszystkie dochody są ujawniane, słowem musiałbym mieć dostęp do dokumentów.
Powiem tak, wydaje się, że nie dzieje się źle, bo co prawda rotacja personelu jakaś jest, ale główny szkielet złożony jest ze stałych od lat robotników. To nie moja firma, więc nie chciałbym ręczyć za czyjeś sumienie, ale działają na terenie kilku leśnictw nadleśnictwa od lat bodaj piętnastu. Wcześniej pracowali w sąsiednim n-ctwie. Jak tam działali, nie wiem.
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105055
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Capricorn pisze:bo stracą dobrych wykonawców na rzecz jakichś zakładów trzecich
Problemem jest to, że nadleśnictwom nie zależy wcale, aby prace wykonywał "dobry zul". Może być "byle jaki", aby robota była zrobiona w terminie i jak najtaniej. Taka jest filozofia PGL LP. I z tym się nie zgadzają najprzeróżniejsi "zulusi". Ci którzy mają owych wykwalifikowanych robotników a zagląda im w oczy widmo bankructwa, bo przyjechała na przetarg "firma - teczka" i wygrała co tłustsze kawałki.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
Niedzwiadek
początkujący
początkujący
Posty: 29
Rejestracja: czwartek 07 lis 2013, 18:58

Post autor: Niedzwiadek »

Panie Piotrze.
Swięte słowa. W R.D.L.P. Zielona Góra tak zwani teczkowi niczym szarancza opanowały
cały rynek. Od dwóch lat atakują południe R.D.L.P. Szczecin z niezłym skutkiem.
W całym tym szlachetnym działaniu rozwalają firmy które zainwestowały od kilku lat
nie małe srodki.
Umożliwia im to terazniejsza polityka L.P.
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105055
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

Niedzwiadek pisze:Umożliwia im to terazniejsza polityka L.P.
Nie wiem jak długo kolega działa na rynku usług leśnych ale ja taką politykę LP obserwuję od początku procesu prywatyzacji usług leśnych. Proces ten przybrał na sile w momencie wprowadzenia ustawy o zamówieniach publicznych.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
zulus
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1544
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 20:53
Lokalizacja: Beskidy

Post autor: zulus »

Capricorn, ja to już nie wiem jak Tobie odpowiadać, skoro na proste pytanie:
crocidura pisze:Nie to żebym zakazał mu takich zysków... ale czy ten Twój przypadek spełnił to o czym mówi zulus?

zulus napisał/a:
Czy uczciwej, solidnej firmy nie powinno być stać na zakup sprzętu nowego, opłacenie wszelkich danin?
odpowiadasz:
Capricorn pisze:Nie wiem dokładnie czego chce zulus.
:(
Nawiasem mówiąc zaraz poniżej odnosisz się do "moich chęci" przekornie porównując dochody jednego człowieka z zyskiem uzyskanym przez grupę (nieraz dużą) ludzi. Przy okazji - uczciwie pracujący leśnik nie musi martwić się opłacaniem wszelkich danin, bo to ma załatwione "z urzędu".
Piotrek pisze:Nie wiem jak długo kolega działa na rynku usług leśnych ale ja taką politykę LP obserwuję od początku procesu prywatyzacji usług leśnych. Proces ten przybrał na sile w momencie wprowadzenia ustawy o zamówieniach publicznych.
Piotrze, zaraz Tobie się dostanie, że historię to kronikarzom należy pozostawić. Przynajmniej nie będę sam :lol:
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105055
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Post autor: Piotrek »

zulus pisze:Piotrze, zaraz Tobie się dostanie, że historię to kronikarzom należy pozostawić.
Generalnie "emtiwi" czyli "mnie to wisi". Wiem co wiem i wiem, ze ustawa o zamówieniach spowodowała u nadleśniczych "paraliż decyzyjny". Nie można było wybrać oferty korzystniejszej (czyli propozycji sprawdzonego i fachowego ZUL ale droższej) bo najgłupszy inspektor przy najbliższej kontroli smarował protokół, że pomimo istnienia tańszych ofert nadleśniczy wybrał droższą.
I nie było mocy, aby takiemu wytłumaczyć, że taśma przeźroczysta scotch z firmy 3M jest dwa razy droższa od taśmy przeźroczystej z Włocławka ale w przeciwieństwie do tej ostatniej nie brudzi dokumentów i trzyma 5 lat. Podczas gdy taśma z Włocławka odpada po roku i zostają po niej brudne znaki na papierze.
W ten prosty sposób LP zaczęły wkrótce stosować zasadę "jedyne kryterium - cena", co niemal całkowicie "zabiło" w ZUL-ach chęć do dobrej roboty. Że o inwestowaniu nie wspomnę, bo do braków w tym zakresie głównie przyczynił się brak pewności zatrudnienia, jako że kierując się fałszywymi przesłankami co do ustawy o zamówieniach publicznych, LP wmówiły ZUL-om, że umów wieloletnich owa ustawa nie pozwala im podpisywać.

Inna sprawa, że sam zawsze radziłem ZUL-om aby szukały innych źródeł zarobków, bo wówczas nie będą musiały ulegać presji LP. Ale do niewielu osób to trafiło...
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

Awatar użytkownika
zulus
inżynier nadzoru
inżynier nadzoru
Posty: 1544
Rejestracja: czwartek 29 cze 2006, 20:53
Lokalizacja: Beskidy

Post autor: zulus »

Bo ciężko porzucić coś, w co się kawał życia i serce włożyło.
Awatar użytkownika
Capricorn
Admin
Admin
Posty: 67091
Rejestracja: czwartek 14 lis 2013, 22:18

Post autor: Capricorn »

Piotrek pisze:Problemem jest to, że nadleśnictwom nie zależy wcale, aby prace wykonywał "dobry zul".
Nie wiem, nie znam realiów ogólnopolskich. Wiem natomiast, że każdy nadleśny chce mieć dobre uprawy i młodniki, dobrze wykonane i posortowane drewno, bez reklamacji i za dobrą cenę. Czy byle gość z teczką jest to w stanie załatwić? Wątpię szczerze, tylko u nas kryterium podstawowym jest cena. Jednak czasem takie eksperymenty się udają mimo wszystko, a wówczas inspektorzy mają pole do porównań.
zulus pisze:Capricorn, ja to już nie wiem jak Tobie odpowiadać,
Bo z twojego cytatu można odczytać informację, że zule chcą otrzymywać z lasów takie pieniądze, by mogły sobie kupić harvestery, forwarvery i wszystkie inne potrzebne maszyny wprost z fabryki.
Kurcze, nowy harvester kosztuje dobrze ponad bańkę. Do tego forwarder drugą bańkę, dobry ciągnik 150-200tys..., do tego zusy, podatki wypłaty dla pracowników...
Jaka musiała by być stawka, żeby takie maszyny opłacić? kilkaset złotych za godzinę netto?
Dlatego napisałem, że nie rozumiem czego chcesz.
Policz ile jest zuli w kraju, każdy ma dostać kasę na nowe harvestery? Tak brzmi to, co napisałeś...
Inna rzecz, że ta maszyna musi pracować praktycznie bez przerwy, żeby zarabiać na siebie. Jeśli kilka zuli w nadleśnictwie kupi sobie taki sprzęt to po kilku miesiącach staną, bo nie będzie dla nich pracy. Co wówczas powiesz, że lasy są be, bo nie dają frontu robót dla maszyn?
Dlatego mówię, że sens ma współpraca zuli, a nie wzajemne wygryzanie, ale to nie mój problem. Zawsze można również ponarzekać.
Piotrek pisze:Nie można było wybrać oferty korzystniejszej bo najgłupszy inspektor przy najbliższej kontroli smarował protokół, że pomimo istnienia tańszych ofert nadleśniczy wybrał droższą.
Tak jest nadal niestety.
Piotrek pisze:Że o inwestowaniu nie wspomnę, bo (...) LP wmówiły ZUL-om, że umów wieloletnich owa ustawa nie pozwala im podpisywać.
Dokładnie. Jednak o ile wiem teraz się to zmienia powoli.
Piotrek pisze:Inna sprawa, że sam zawsze radziłem ZUL-om aby szukały innych źródeł zarobków, bo wówczas nie będą musiały ulegać presji LP. Ale do niewielu osób to trafiło...
Też to proponowałem, ale jakoś bez reakcji, a właściwie chyba nawet ze sprzeciwem...
Dywersyfikacja to z jednej strony płynność finansowa, ja ją jednak postrzegam również jako, w pewnym sensie, sponsorowanie lasów.
A mógłbyś wyjaśnić jak pracując np. dla elektrowni, autostrad, czy innych podmiotów sponsorujesz lasy? Koleje oprócz przewozów osobowych, świadczy usługi towarowe. Lotnictwo podobnie, Lekarze robią po pińcet etatów i jest ok. Zul musi pracować wyłącznie dla nadleśnictwa, bo praca dla innego podmiotu to hańba, wstyd i sromota.
zulus pisze:Piotrze, zaraz Tobie się dostanie, że historię to kronikarzom należy pozostawić. Przynajmniej nie będę sam :lol:
Pracuje od wielu lat w tej firmie i obserwowałem od samego początku jak w bólach rodziły się pierwsze zule. Można nawet powiedzieć, że beałem w tym udział, bo początkowo trzeba było pomagać niewprawionym ludziom tworzyć różne dokumenty.
Ja tylko neguję sens mentalnego tkwienia w latach osiemdziesiątych i ciągłego rozpamiętywania historii zamiast zastanowienia się jak coś zmienić. Tylko tyle i aż tyle.

Piotrek pisze:Taka jest filozofia PGL LP. I z tym się nie zgadzają najprzeróżniejsi "zulusi".
Bo niestety prawda jest taka, że jeśli gość z teczką przyjdzie i zrobi robotę terminowo oraz dobrze to do czego się ma taki nadleśniczy przyczepić i na podstawie czego wybrać droższą firmę? Problem w tym, że niejednokrotnie kryterium ceny powoduje takie kłopoty jak z chińskimi autostradami bywało. Wówczas plany leżą, robota też, a w międzyczasie miejscowe zule na bezrobociu lądują. Nie ma więc się czemu dziwić, że zulusi się nie zgadzają i chwała im za to. Żeby tylko oprócz tego "nie zgadzania" jeszcze szły działania. Choćby koncepcyjne. No coś muszą te nasze zule zrobić żeby stać się nie tylko leśnymi firmami, ale bardzo poważnymi partnerami do rozmowy. W końcu to one zule i oni zulusi bezpośrednio nam las pielęgnują i ciągną ten wózek.
ODPOWIEDZ