Porozmawiajmy o pasożytach.

Zagadnienia z szeroko pojętej ekologii, przyrody, środowiska i biologii...

Moderator: Moderatorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Piotrek
Admin
Admin
Posty: 105108
Rejestracja: sobota 28 maja 2005, 00:00
Lokalizacja: ze wsząd
Kontakt:

Porozmawiajmy o pasożytach.

Post autor: Piotrek »

Mariusz Śniatowski
Ekologia czy ekoterroryzm naga prawda o hipokryzji


Porozmawiajmy o pasożytach.
Są takie dwa podmioty w naszym kraju, które zrobiły dla polskiej fauny i flory niesamowitą robotę. Mam tu na myśli Lasy Państwowe i Polski Związek Łowiecki. Podmioty, które są od siebie zależne i działają w symbiozie na korzyść całego kraju.
Cóż owe podmioty do tej pory zrobiły? 🤔 Lasy Państwowe zwiększyły powierzchnię lasów w naszym kraju od 1945 o 10%.
Jeżeli komuś wydaje się, że to mało, to niech uruchomi swoją wyobraźnię i pomyśli, jaki to był wysiłek, kiedy kraj po wojnie odbudowywał się, kiedy populacja Polaków wzrastała od 20 do 36 milionów, a każdy chciał mieć mieszkanie i oczywiście wszystko to, co było związane drewnianym wyposażeniem.
Do 1989 roku utworzono 15 parków narodowych, a po 1989 jeszcze 8.
Utworzono tysiące szlaków turystycznych i ścieżek edukacyjnych ,miejsc odpoczynku i biwakowania.
Co roku wywożone są miliony ton śmieci z lasów, których koszt rocznie wynosi 10 mln zł.
Myśliwi, nazywani bezdusznymi mordercami, spowodowali, że Polska zwierzyna łowna zaczęła być widoczna w lesie i na polach.
Ciężko jest zdobyć dane z lat powojennych, ale wystarczy popatrzeć na dane z ostatnich 20 lat.
Łosi przybyło od 2,5 do 25 tyś, jeleni ze 100 do 250 tyś, danieli z 5 do 22 tyś , saren z 550 do 800 tyś, dzika też mieliśmy sporo bo przyrost jeszcze do 2019 roku wynosił ze 100 do 350 tyś, ale ostatnie lata związane z walką z wirusem ASF, działaniem tego wirusa i decyzjami politycznymi zmniejszyły populację do stanu wyjściowego.
Dzięki działalności myśliwych i leśników odbudowano populację bobra, która wynosi obecnie pomiędzy 130 a 150 tyś osobników, skutecznie podjęto reintrodukcję żubra, gdzie tylko w naszym kraju mamy 1900 sztuk, a sporo ich przekazaliśmy do innych krajów.
Z powodu oddziaływania nowego modelu rolnictwa, monokultury rolnej i chemizacji myśliwi i leśnicy walczą o przetrwanie gatunków łownych zająca i kuropatwy, szczególnie w tych rejonach kraju, gdzie to oddziaływanie przyniosło najwięcej negatywnych skutków.
W tej chwili wprowadza się od kilkunastu lat reintrodukcję i intensywną redukcję drapieżników.
Oczywiście na stałe prowadzone jest zasilanie zwierzyny drobnej w okresie zimowym, gdzie wysypuje paszę w podsypach, dzięki milionom wystawionych i uzupełnianych lizawek kondycja i zdrowie zwierzyny łownej jest na bardzo stanie.
To myśliwi budują i wystawiają dla ptactwa kosze lęgowe, wykupują grunty tworząc z nich ostoje i remizy dla zwierząt.
To leśnicy i myśliwi rok rocznie ściągają setki tysięcy założonych wnyków i sideł.
To tylko część ciężkiej pracy i wysiłku, włożonego często kosztem prywatnego czasu i budżetów domowych.
Dziś kiedy to wszystko powoli rozkwita, i ma się jak najlepiej, chociaż jak zwykle problemów dalej jest nie mało, nagle potworzyło się dziesiątki organizacji, które zaczęły działać w sposób pasożytniczy.
Stare mądre przysłowie mówi, że ojców sukcesu jest wielu, a porażka ma jedną matkę.
Dziś owe organizacje, przykleiły się do sukcesów LP i PZŁ jak gówno do okrętu i mówią płyniemy!
Nagle ktoś podnosi raban co do stanu polskich lasów, jakości i modelu polskiego łowiectwa.
Dziś sukcesy związane z reintrodukcją zagrożonych gatunków są przypisywane owym pasożytniczym organizacjom, które w bezczelny i cyniczny sposób organizują w tym celu zbiórki pieniężne, z których nie zainwestowano ani jednej złotówki.
Podważają decyzje naukowe, np. co do konieczności odstrzału chorych osobników żubra, nie wiedząc że mogą tym doprowadzić do upadku całego stada.
Dziś twierdzi się, że 76 lat działalności LP i PZŁ to jakaś pomyłka, a wręcz szkodzenie polskiej faunie i florze, dziś szanowne pasożyty podważają autorytety naukowe ich pracę i wiedzę twierdząc jednocześnie, że oni wiedzą lepiej.
Dziś podpina się do działalności na rzecz polskiej przyrody, etyków, filozofów lub polityków opętanych maniakalnie weganizmem i bambinizmem.
Tak moi drodzy, oblazły nas pasożyty, samozwańczy fachowcy, eksperci i cwaniacy, żerujący na naszej ciężkiej pracy, na naiwności i braku podstawowej wiedzy społeczeństwa.
Dziś wpadamy w zachwyt, że WOŚP zebrało 200 mln złotych, które akurat będą widoczne i odczuwalne w szpitalach, ale nikt nie jest świadomy, że taka kwota również zbierana jest każdego roku przez owe pasożyty i co najciekawsze nikt do tej pory nie dotknął namacalnych dowodów jej spożytkowania.
Nikt nie widział posadzonych lasów, pozbieranych śmieci, wypuszczonych zwierząt w ramach reintrodukcji, wybudowanych ścieżek edukacyjnych i ekologicznych.
Nawet Państwowy Ośrodek zajmujący się reintrodukcją żubrów nie otrzymał do tej pory żadnych datków od owych pasożytniczych organizacji, co potwierdziła mi osobiście Pani prof. Wanda Olech, a ile już na żubry zebrano?
Naprawdę wielka sztuką jest spożytkować tak ogromne kwoty, na banery, kilka szkoleń, napisanie kilkunastu petycji, zrobienie kilku 10 minutowych filmików i napisanie steku bzdur na portalach społecznościowych.
Poezja to opisanie uczuć słowami, a świata - uczuciami.
***Unless otherwise stated, my posts are my opinion, not official***
No trees were killed to send this message, however, a large number of electrons were terribly inconvenienced.

ODPOWIEDZ